Ja napiszę ze swojego doświadczenia - myślę, że stan na głowie mam obecnie podobny do Twojego. Próbowałem bardzo dużo rzeczy i to co wydałem to wróciłbym już z Turcji. To co napiszę to moje własne odczucia/doświadczenie, a nie badania naukowe - bo te mogą mówić coś innego.
1. Standardowe wcierki takie najtańsze typu Jantar, albo wspomniane z serii Agafii - moim zdaniem pomagały, też byłem zadowolony i miałem wrażenie że coś urosło
2. Olejowałem skórę głowy różnymi olejkami - może to błędne wrażenie, ale odczuwałem, że po takim zabiegu więcej włosów wypadało
3. Stosowałem minoxidil 6 miesięcy (2 razy dziennie) - włosy ściemniały i stały się grubsze, czy coś nowego urosło ciężko ocenić, może za krótko. Do tego zarost mi mocno ściemniał i włosy na ciele zauważalnie ciemniejsze. Przestałem stosować ponieważ mnie podrażniał, skóra głowy się łuszczyła (odchodziły takie płaty jak łupież) i chcąc się tego pozbyć więcej włosów mi od tego wypadało (mechniacznie je wyrywałem). Włosy się posypały i jest gorzej niż przed tym jak stosowałem... powrót za bardzo nic nie daje, gdybym mógł jeszcze raz podjąc decyzję to bym się nie bawił w to i próbował czegoś innego.
4. Stosowałem finasteryd jakieś 7 miesięcy - zmiany libido czasami mocno na plus, a czasami spadło, sperma bardziej wodnista, ale większych skutków ubocznych nie było. Teraz myślę czy do niego nie wrócić i próbować raz jeszcze razem z minoxidilem bo nie mam już nic do stracenia. Bardzo bałem się go stosować, bo jest zły pr na internecie i przez to że tego się tyle naczytałem, ale teraz stwierdzam, że nie ma się czego bać i chyba bym od niego zaczął zamiast minoxidilu. Zwłaszcza, że jest też łatwiejszy do stosowania niż nakładanie minoxa 2 razy dziennie co jest upierdliwe (raz wszedłem na tryb raz dziennie, ale chyba to jednak za mało bo efekty jeszcze słabsze).
5. Osocze bogatopłytkowe - byłem na 6 zabiega i według mnie nic to nie dało, strata jakieś 3000k, może wolałbym karboksyterapie zamiast tego, na pewno nie żadne dr cyje etc.... bo według mnie to nic nie da skoro mi osocze nic nie dało
6. Laseroterapia - próbowałem i też żadnych zmian
7. Dermapen/Dermaroller - dermaroller odradzałbym na większe włosy, bo bardzo się plączą i się je wyrywa, a dermapen można ale delikatnie, bo można sobie skórę uszkodzić - ja momentami za głęboko wbijałem i teraz czasami chyba odczuwam lekkie skutki, że w pewnych miejscach łatwiej mi podrażnić skórę głowy np. wcierką alkoholową. Nie bawiłbym się w to drugi raz, poza tym gdzieś czytałem że to polecali, a później z tego zrezygnowali że można więcej szkody narobić
8. Zbadałbym poziom prolaktyny - u mnie była podniesiona, może przez finasteryd, albo stres - wcześniej wyniki były w normie, a duża prolaktyna też wpływa na wypadanie włosów
9. Na pewno zadbać o zmniejszenie zapalenia skóry głowy i to jest priorytet np. stosując saba gel (ktoś na forum sprzedaje), albo nakładając jakieś kremy na skórę głowy, które działają kojąco, nawilżając ją
10. Toksyna botulinowa na skórę głowy - miałem zabieg, nic nie dało, czytałem badania że może pomóc rozluźnić czop skóry głowy
Tak jak koledzy Ci doradzali ja też odpuściłem Turcję, po pierwsze włosów nie przeszczepisz w nieskończoność, a to że niby one będą tam na stałe po przeszczepie to też nie wiadomo, bo są relacje, że one też mogą wypaść (te przeszczepione). A to że będziesz brał leki to też nie wiadomo czy zahamuje, bo wielu jednak to nic nie daje.
To nad czym się zastanawiałem jeszcze to minoxidil oralny (w tabletkach) działa podobno lepiej, bo faceci często nie mają w skórze głowy odpowiedniej ilości enzymu który jest potrzebny żeby działał ten w płynie. Ale minusem jest że włosy będą lepiej odżywione wszędzie na ciele i trzeba będzie się mocno depilować więc odpuściłem, bo nie chce wpadać z problemu w inny problem - ale nadal rozważam tą opcję...
Co do wcierek z finasterydem, to ja bym proponował mimo wszystko zacząć od tabletki i zobaczyć jak na Ciebie zadziała pod kontrolą dermatologa. Wcierki można kupić na zagranicznych serwisach korzystałem z RU, Pyrilutamide i innych drogich wynalazków po 600 zł za butelkę. Chyba kwestia genów i one są dużo silniejsze, trzeba będzie się chyba zgolić i pogodzić z brakiem włosów... wolałbym je mieć, ale jak nic nie działa, a nie chce też zdrowia sobie rozwalić czymś