Hej, Moje łysienie zaczęło się w wieku 16 lat. Aktualnie mam 21 i być może niewielkie, aczkolwiek widoczne gołym okiem zakola, które bardzo szpecą według mnie. Mój brat ma 25, gdzie u niego zakola są już większe i zaczął mu się przerzedzać czubek głowy. U mojego ojca na przodzie nie zostały żadne włosy - jedynie boki i tył głowy nietknięty. Być może da to jakiś obraz tego jak być może będzie to wyglądać u mnie. Za wcześnie na HT, za późno na próbę ratowania zakoli. Obawiam się też brania finasterydu w tak młodym wieku, być może niesłusznie, ale naczytałem się o skutkach ubocznych. Ponieważ nikt o zdrowych zmysłach nie robi przeszczepu włosów na zakolach, a donor nie jest nieskończony, to czy implanty włosów nie byłyby jakąś alternatywą? Ktoś miał jakieś doświadczenia i może pochwalić się czy można tym uzyskać jakieś fajne wyniki?