Witam! Obserwuje to forum od niedawna i majac swiadomosc ile kobiet boryka sie z problemem łysienia nie tylko plackowatego dziwi mnie fakt, że to forum nie jest tak aktywne. Moze moja historia pomoze jednej z was ( a zapewne sie tu ukrywacie gdzies ) uporac sie z problemem, z ktorym ja sie borykalam do niedawna. Dokladnie rok temu bedac w ciazy zauwazylam kilka malych plamek na glowie i brak w jej obrebie owlosienia. Panika, chaos i szukanie pomocy. Zanim trafilam tam gdzie mnie wyleczyli z tego to objezdzilam prawie wszystkich spaecjalistow w poblizu 300km od miejsca zamieszkania by w koncu trafic i to doslownie pod nosem do cudownej pani trycholog. Nie nie bede tu reklamowac i ani lokowac produktu. Nie po to to pisze. Placek sie tak powiekszyl na glowie ,ze dopadla mnie depresja,ktora siegnela zenitu.Moja pierwsza wizyta u wspomnianej trycholog i nadzieja na to,ze sie uda ..a moze akurat. Wiec zaczne od tego, ze terapie zaczelam od przeszczepu komorek macierzystych. Po tym intensywna terapia laczona karboksyterapia+ prp. Bylam chyba najbardziej zdeterminowanym pacjentem ze wszystkich. Wlosy zaczely odrastac.Trwało to kilka miesięcy ale jednak. Moj upor i determinacja zrobily swoje. I nie jadlam zadnej farmakologii (w moim stanie blogoslawionym to bylo niemozliwe)Ponizej zalaczam zdjecia. Jesli ktos chce cokolwiek sie dowiedziec to zapraszam.
