free web hit counter Skocz do zawartości

bela174

Members
  • Liczba zawartości

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O bela174

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. @Matt87 Wiadomo, że dziennie może wypadać nam 100-150 włosów, jednak proces ten można uznać za normalny tylko wtedy, gdy na ich miejscu wyrastają nowe, zdrowe egzemplarze. Ja przez miesiące nie zaobserwowałem tego typu wymiany, w związku z czym gęstość owłosienia została zauważalnie zredukowana. Z problemem suchej skóry głowy borykałem się niecałe dwa lata temu, kiedy to eksperymentowałem z różnego rodzaju metodami mającymi pomóc mi z opisywanym wcześniej przetłuszczaniem włosów. W pewnym momencie mój skalp powiedział "dość", a ja dostałem niesamowitego łupieżu - na linii włosów skóra dosłownie odchodziła płatami. Wtedy właśnie przerzuciłem się na naturalne szampony (mydło cedrowe Agafii, szampony FITOKOSMETIK) oraz bezsilikonowe odżywki do włosów stosowane 1-2 razy w tygodniu. Szamponów dla dzieci osobiście nie próbowałem, choć przez chwilę chciałem, jednak spotkałem się z opiniami, że mają one inne pH niż pH naszej głowy, przez może dochodzić do podrażnień. Czy jest to prawdą - nie wiem. Mycie samą wodą nie wchodzi w grę, ponieważ nie zmyłaby ona kosmetyków, których używam niemal codziennie. Co do SABY - próbowałem i niestety bez większych rezultatów.
  2. Hej, dzięki za odpowiedź. Jeżeli chodzi o uboki, to raczej takowych nie zauważyłem. Albo inaczej: nie odnotowałem skutków ubocznych, które mogłyby negatywnie wpłynąć na jakość codziennego życia. Żadnego gino, żadnych problemów z erekcją itd. Być może, gdybym był w stanie zestawić obok siebie zachowanie organizmu przed i w trakcie kuracji, zauważyłbym jakieś zmiany, jednak przez cały czas starałem się o tym nie myśleć i zachowywać "czysty umysł". W kwestii codziennego wypadania włosów to nie jest tak, że traciłem ich niesamowicie duże ilości. Linienie w trakcie brania fina na pewno nie było tak ogromne jak przed startem kuracji, a bywały i takie okresy, kiedy z głowy nie leciało kompletnie nic. Podobną zależność zauważyłem w kwestii przetłuszczania się włosów: niekiedy musiałem je umyć z rana, innym razem nie robiłem tego dwa dni i dalej było okej. Jakość pojedynczych włosów wyhodowanych na kuracji była na pewno zadowalająca. Problemem w tym wszystkim była ich gęstość, coś blokowało organizm przed regeneracją mieszków włosowych. W związku z powyższym śmiem przypuszczać, że u mnie dodatkowym problemem towarzyszącym łysieniu jest stan zapalny obecny w skalpie, z powodu którego organizm cały czas wysyła DHT w te miejsce - stąd właśnie leki mogą nie dawać rady. Czytałem sporo historii, w których ludzie opisywali, że fin zaczął dawać u nich spektakularne efekty dopiero wtedy, gdy ogarnęli skórę głowy. Problem polega na tym, że do dzisiaj nie wiem w jaki sposób ją ogarnąć. Każdy przypadek jest niestety indywidualny i na każdego zadziała coś innego. Wracając jeszcze do samego duta to podjąłem decyzję o jego odstawieniu. Zestawiając ze sobą za oraz przeciw stwierdziłem, że branie go na dłuższą metę może zrobić niemałe spustoszenie w organiźmie (problemy z wątrobą, rozregulowanie hormonów). Ponadto, lek ten zwiększył u mnie przetłuszczanie się skóry twarzy, które z kolei przyczyniło się do powstania na niej trądziku. Być może zwiększenie ilości testosteronu miało na to wpływ. Problem ten nie występował podczas brania fina. Na ten moment daję organizmowi czas na samooczyszczenie i powrót do pierwotnego stanu, a potem zdecyduję dalej co robić. Chciałbym również sprawdzić, czy przetłuszczanie się włosów zostanie zredukowane po odstawieniu wszystkich leków.
  3. Cześć, pod koniec zeszłych wakacji stuknęło mi dwa lata na finie. Okres ten oceniam jako średnio-zadowalający, gdyż pomimo dobrych rokowań przez pierwsze kilka miesięcy od rozpoczęcia kuracji, w pewnym momencie zaliczyłem zjazd formy przez co włosy zaczęły wypadać ponownie. Dodatkowo, doszedł nowy, niemile widziany efekt uboczny: konieczność mycia włosów codziennie ze względu na ich silne przetłuszczanie się. Na problem ten nie pomogły wywalenie większości cukrów prostych z diety, nizoral (wraz z innymi tego typu szamponami), witamina D czy różnego rodzaju wcierki itp. Z końcem września zdecydowałem się na wdrożenie kolejnego kroku w walce z tą chorobą i codzienne 1 mg finasterydu zastąpiłem dawką 0.5 mg dutasterydu trzy razy w tygodniu. Przejście te wykonałem najpłynniej jak mogłem, tj. stopniowo redukowałem porcję fina, jednocześnie zwiększając samego duta. Niestety, wdrożenie duta nie ograniczyło linienia, a wręcz przeciwnie - zwiększyło je, zaś wspomiane wcześniej przetłuszczanie włosów nie zmieniło się nic a nic. Stan ten trwa do dnia dzisiejszego (czyli okres prawie czterech miesięcy). Na internecie panuje dużo opinii, typu im więcej liniejesz, tym lepszy będzie efekt końcowy. Cóż, trudno się z tym nie zgodzić i patrząc na mechanizm wzrostu włosa, jest w tym jakiś sens, jednak coraz częściej zaczynam myśleć, że mój organizm/przypadek może kwalifikować się do grupy klasyfikowanej jako "non responder", gdzie kuracja nie daje żadnych rezultatów bądź przynosi efekt odwrotny do oczekiwanego. Nie chcąc się dać zwariować tym wszystkim informacjom, postanowiłem zapytać Was o opinię: czy możliwe jest, by niektórzy po prostu nie reagowali na wewnętrzne antyandrogeny? Jeżeli tak, co może mieć na to potencjalny wpływ? Nadwrażliwość na testosteron? Odporność organizmu na te substancje? Mityczne "Reflex Hyperandrogenecity"? A może powyższy opis przedstawia sytuację, w której co prawda efekt nie jest spektakularny, jednak wciąż lepszy, niż bez jakiejkolwiek kuracji (czyli bez niej wszystko by się posypało)? Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia? Czekam na Wasze odpowiedzi
  4. Byłem u niego dawno temu - dramat. Na moje stwierdzenie, że od jakiegoś czasu łysieję, odparł: "Oh, naprawdę...?". Diagnoza problemu niemal żadna, choć o dziwo chciało mu się wstać z biurka i spojrzeć przez kilka sekund na skórę głowy. Pojęcie na temat samej choroby takie samo jak u innych prywatnych dermatologów czyli najpierw minoxidil, dopiero potem finasteryd, a najlepiej oryginalna Propecia bo zamienniki mogą nie działać. Do kuracji poleca dodatkowo dołożyć suplementy diety oraz wcierki kosztujące krocie (to pewnie zwyczajny przypadek, że akurat ich broszurki i foldery reklamowe leżały na biurku w gabinecie). Na mały plus zasługuje fakt, że zaproponował używanie Nizoralu (oczywiście nie tańszego zamiennika) ze względu na jego miejscowe działanie antyandrogenowe, o którym nie przeczytam w ulotce. Klinika sama w sobie oczywiście na tip-top: herbatka bądź kawka, ciasteczko dla klientów, muzyka w tle, ładny wystrój, wszyscy mili i uśmiechnięci. Szkoda tylko, że poziom oferowanej mi usługi nie był tak wysoki jak cena za wizytę
  5. To masz chyba podobną sytuację co u mnie. Odkąd zacząłem brać fina (rok temu), wypadanie dosyć znacząco przyhamowało do tych kilkudziesięciu włosów dziennie, o których wspominasz. Od około miesiąca jestem na Sabie, z tym, że nakładam ją co drugi dzień. Na razie jest za wcześnie by mówić o zauważalnych efektach, ale coś tam pozytywnego się powoli chyba dzieje
  6. Atis, a jak u Ciebie z wypadaniem włosów? Czy Saba jakoś na to wpłynęła? Miałeś w ogóle takie problemy?
  7. Tak, nie dociera mail aktywacyjny na skrzynkę.
  8. U mnie to samo. Próbowałem na kilku skrzynkach pocztowych i bez efektu.
  9. Na pewno nie mam już we włosach biało-żółtych płatków, które zaobserwować można na wrzuconych zdjęciach. Swędzenie skóry głowy oraz wypadanie włosów udało się zredukować tak o połowę, ich jakość też wydaje się być lepsza (układają się o wiele lepiej). Przetłuszczanie włosów przeważnie nie występuje przez pierwsze dwa dni od umycia, choć i tak myję głowę codziennie. Ostatnio dorzuciłem Saba Hydro w celu jeszcze większego załagodzenia stanów zapalnych. Ogólnie dużo eksperymentuję i póki co nie mam jeszcze jednej, stałej kuracji. No może poza finem
  10. Cześć, krótko po opublikowaniu ostatniego posta zrezygnowałem z tego szamponu, gdyż powodował mocne swędzenie oraz łupież skóry głowy. Ostatnio w ramach eksperymentu dałem mu drugą szansę, ale skutki jego użycia były takie same. Przerzuciłem się na mydło cedrowe Agafia oraz olej lniany wymieszany z dziegciem i jest o wiele lepiej w tej kwestii Pozdro!
  11. Informuj o postępach Co do wysuszenia skóry Zoxinem - u mnie miał on działanie totalnie odwrotne do zamierzonego. Zamiast likwidować łupież oraz ewentualny łojotok, tylko je powiększał. W składzie tych szamponów jest dużo agresywnych składników i jak ktoś ma wrażliwość na tego typu chemię, to w żaden sposób sobie nie pomoże. Skóra będzie jeszcze bardziej szaleć po każdym myciu. Odstawiłem całkowicie Zoxin oraz Stieprox i jest znacznie lepiej.
  12. Znalazłem ten wątek, o którym pisałem. Sam chcę zrobić taki eksperyment, bo objawy opisane w tej historii bardzo pasują do moich. Póki co jednak, znalazłem w końcu szampon naturalny, który nie sprawia, że po 24h od umycia moje włosy są mega tłuste - wyglądają normalnie i bardzo cieszy mnie z rana taki widok. Uchodząca za bardzo naturalną Agafia, którą myłem dotychczas, ma w składzie zioła prawdopodobnie drażniące skalp. Dodatkowo dwa razy w tygodniu, na pół godziny przed myciem włosów, olejuję skórę głowy olejem lnianym wymieszanym z czystym dziegciem. Swędzenie oraz przetłuszczanie bardzo ustępują.
  13. Jakiś czas temu czytałem na HairLossTalk historię pewnego gościa, który bardzo długo chorował na łojotok oraz łupież. Doprowadziło to do znacznego przerzedzenia się włosów na całej głowie. Robił masę badań, chodził od lekarza do lekarza, a każdy z nich przepisywał mu albo coś na łysienie, albo na ŁZS. W końcu spróbował leków na alergię zawierających cetyryzynę i jak ręką odjął. Wrzucał tam nawet fotki swojego stanu przed oraz po.
  14. Hej, odwiedziłem ostatnio dermatologa. Udało mi się chyba wypytać o wszystkie zagadnienia, które mnie dręczyły: -wygląd mojego włosa na końcu nie jest powodem do niepokoju. Nie ma znaczenia to, że część z nich jest cieńsza przy cebulce; -wiele wskazuje na to, że objawy przetłuszczania się włosów, lekkiego swędzenia, łupieżu, spowodowane są dosyć mocną wrażliwością skóry w tamtych rejonach na używane kosmetyki. Coś w tym jest, bo myjąc włosy przez dłuższy czas samym delikatnym szamponem, otrzymuję najlepszy efekt spośród wszystkich wypróbowanych dotychczas metod - Zoxin mocno wysusza, potęguje swędzenie, Stieprox trochę mniej, ale to dalej nie jest to. W każdym razie, mam odstawić Zoxin, Stieprox, a cały czas myć lekkim szamponem i do tego raz dziennie Hascofungin w sprayu. Jeżeli po tym nie będzie poprawy to leczenie prawdopodobnie zmieni kierunek. Kuracja bez zmian. Może dorzucę doraźnie witaminę D3. Planuję w niedalekim czasie zrobić sobie podstawowe badania - testosteron, DHT etc. Ps. Co tutaj tak cicho? Nikt nie chce nic dorzucić, doradzić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...