Wydaje mi się, że "lepszym" wariantem jest DHT w kosmos, bo na łysienie składają się 2 czynniki niska genetyczna odporność mieszków ( komórek ogólnie ) na DHT i/lub wysokie DHT. O ile poziom DHT medycyna potrafi regulować lekami to genetyki nie przeprogramujesz, więc jak masz normę DHT i łysiejesz to niestety masz niski próg odporności na pochodną teścia. Szczerze, nie wiem jak takie coś się leczy. Sam miałem wynik DHT 2500+ i wyżej aparatura już nie podaje . Od stycznia jestem na finie i jest poprawa na głowie. Łysienie to nie jest coś co się pozbędziesz po 1-2 roku. To jest wada genetyczna komórek i jak chcesz mieć włosy to będziesz brał leki do końca życia. De facto one tylko spowalniają to co nieuniknione. Sorka, że niszczę twoje marzenia, ale niestety taka jest rzeczywistość osób które mają geny na łysienie. Mieszki włosowe przy szkodliwym działaniu DHT żyją do 2 lat, potem obumierają i nic tam nie odrasta już. Co byś nie brał to po prostu tam zostaje już łyse lub ew. baby hair. Chcesz mieć "więcej" włosów to pozostaje przeszczep. Norma górna jest 990, więc co to znaczy, że jego norma jest "2000" ? Dorabianie teorii na swoje potrzeby. Fakt, że każdy organizm jest trochę inny, ale 2-3 krotne przeoczenie wskaźników to na pewno nie norma. Jak biorę fina, a miałem wysokie DHT, to nie odczuwam jakiś skutków ubocznych. Zrobię sobie kontrolne badanie DHT pod koniec roku to coś więcej będę mógł powiedzieć ci ile mi to obniżyło DHT.