free web hit counter Skocz do zawartości
Mesjasz

Moje rzucanie finasterydu, czyli jak się polubiliśmy z DHT

Rekomendowane odpowiedzi

Historii o rzucaniu fina na internecie już trochę jest, ale zdaję się że na tym forum nikt się nie dzielił swoimi doświadczeniami. Zaobserwowałem też ciekawą rzecz związaną z efektami zmniejszenia dawki o której nie czytałem nigdzie do tej pory.

 

 

Fina przyjmuję od dziesięciu lat. Zacząłem w wieku osiemnastu co nota bene uważam za idiotyzm z mojej strony ale to były czasy gdy wszyscy zachłystywali się tym lekiem o ew. skutkach ubocznych nikt nie mówił.

 

 

Parę miesięcy temu uświadomiłem sobie że od dłuższego czasu spada mi libido. Stałej partnerki nie mam od lutego, i nie licząc jednej czy dwóch czysto "imprezowych" sytuacji długo nie uprawiałem seksu. Nie masturbowałem się praktycznie w ogóle i byłem z tego faktu bardzo zadowolony ("no jaki to ja dojrzały sie zrobiłem" ) dopóki nie uświadomiłem sobie że nie robię tego bo nie mam ochoty. Za seksem też jakoś szczególnie nie tęsknie.

 

 

Przypadkowe spotkanie z dawną znajomą która niesamowicie mnie kiedyś pociągala seksualnie a teraz jakkolwiek była dalej dla mnie śliczna to równie dobrze mógłbym patrzeć na piękny obraz. Żadnego pociągu. Wtedy do reszty się upewniłem że od dłuższego czasu odsuwam od siebie myśl że coś jest zdecydowanie nie w porządku. Erekcje też wydawały mi się nie tak twarde jak np. roku temu ale wczesniej zrzucałem winę bardziej na konieczność, hm, "samoobsługi" i sporych ilości alkoholu jakie się przewijały w tamtym okresie.

 

 

Pare dni spędzonych na czytaniu Propeciahelp sprawiło że miałem w glowie wizję impotencji, ginekomastii, depresji i ogólnej wizji że mój penis odpadnie i ucieknie przez okno.

 

 

Tak więc siedem tygodni temu rozpocząłem stopniowe odstawianie fina, rozpuściłem tabletkę w spirytusie i sukcesywnie zmniejszałem dawkę. Lek przyjmowałem trzy razy w tygodniu

 

Tydzień 1 i 2 - 0,5 mg

 

Absolutnie żadnych efektów.

 

Tydzień 3 - circa 0,3 mg

 

Dalej nic.

 

Tydzień 4 - 0,25 mg

 

Włosy zaczynają lecieć, nie jakoś masowo ale widocznie.

 

Tydzień 5 - 0,1 mg

 

Włosy dalej lecą, widzę że przód się przerzedza, choć raczej nie w sposób zauważalny dla kogoś kto nie wie czego szukać. Zauważyłem wzrost libido, brałem jednak pod uwagę że mogę się sugerować. Wróciły poranne erekcje, muszę przyznać że jakoś umnkneło mojej uwadze że ich nie miewam, pewnie z parę lat tak było.

 

Tydzień 6 - 0,1 mg

 

Jak wystrzał z rakiety Libido na bardzo wysokim poziomie (w porównaniu z tym co było, nie jest aż tak żebym dyszał moim byłym do sluchawki czy coś).

Mam więcej energi. Jednak rzeczą która najbardziej mnie zaskoczyła to sama jakośc erekcji. Mógłbym cegły na pokazach karate tym rozbijać (dopóki by ktos nie wezwał policji). Szczerze, nie pamietam żeby tak ta kwestia wyglądała od czasu jak byłem nastolatkiem. Bardzo wyraźna różnica w porównaniu z tym jak to wyglądało parę tygodni wczesniej. Włosy lecą dalej.

 

Tydzień 7 - 0,05 mg

Sentymentalno - spontaniczne 'spotkanie' z dziewczyną sprzed lat. Zarówno moje zangażowanie, jak i sama jakość oraz możliwość "powtórek" zupełnie nie porównywalne z niczym w przeciągu przynajmniej paru lat. Nie mam już linienia. Ale środek mocno dostał, prawie NW3A (a miałem 3). Coś za coś.

 

Podsumowanie i - powiedzmy - ciekawostka w następnej części.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to jestem sceptyczny do takich opowieści. Jaką masz pewność, że Ty to sobie nie wymyślasz? Odstawiasz, zmniejszasz to coś fizycznego, ale psychika też swoje robi i dla smooceny pozytywnie lub też negatywnie możesz sobie podświadomie wymyślać. Być może tak nie jest, ale jak pisałem dla mnie takie opowiastki mogą być mocno niewiarygodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogą być, ale nazywanie czegoś co pisałem przez godzinę "opowiastką" jest trochę nie kulturalne. Możemy sobie nie wierzyć, ale nie musimy sie obrażać kolego Emigrancie.

 

A co do efektu placebo to:

- Nie byłem nastawiony na absolutnie żadne efekty w tej chwili, sądziłem że dopiero po całkowitym odstawieniu fina, co mialem (i być może dalej mam) zrobić od nowego roku cokolwiek zacznie się zmieniać

- Powrót porannych erekcji których nie miałem od niepamiętnych dla mnie czasów, też sobie zafundowałem sugestią?

- A może i to że mi się przód przerzedził też sobie wmówiłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja to jestem sceptyczny do takich opowieści. Jaką masz pewność, że Ty to sobie nie wymyślasz? Odstawiasz, zmniejszasz to coś fizycznego, ale psychika też swoje robi i dla smooceny pozytywnie lub też negatywnie możesz sobie podświadomie wymyślać. Być może tak nie jest, ale jak pisałem dla mnie takie opowiastki mogą być mocno niewiarygodne.

 

Ja akurat koledze wierzę - z dwóch powodów:

1. To stary forumowicz, który już niejedno przeszedł.

2. To samo doświadczyłem po odstawce finasterydu w okolicach 2007-2008 (wówczas próbowałem przerzucić się na coś "naturalnego", po jakichś 5 latach na Proscarze 1/4).

Tzn kiedy odstawiłem fina, to po jakimś czasie (kwestia tygodni i to raczej dwóch-trzech niż więcej), wzrost libido był ogromny, powiedziałbym wręcz nienaturalny - dokładnie tak samo mógłbym to opisać jak kolega "Mógłbym cegły na pokazach karate tym rozbijać". Przez jakiś czas był to wręcz problem, ale potem się unormowało, na poziomie jednak i tak wyższym niż w czasie brania Proscaru.

 

PropeciaHelp jest strasznie przekoloryzowana negatywnie, ale spadek libido oraz jakości erekcji po finie (zwłaszcza po wielu latach brania - powyżej 3 i więcej), to nie jest nic nadzwyczajnego.

Jest to problem z którym borykamy się na forach od lat. Próby walki z tym były różne - od okresowych wspomagaczy w miarę potrzeb (Viagra, Cialis), poprzez zmniejszenie dawek i wspomaganie się czymś bardzo lajtowym (np. spiro i jakieś kosmetyki typu spectral, revivogen), po kuracje eksperymentalne (RU58841, CB-03-01) o ograniczonym działaniu systemowym.

Z tym ostatnim wiążę największe nadzieje.

 

Oczywiście jest jeszcze opcja poprzestać wyłącznie na przeszczepach lub maskowaniu (system włosów, mikropigmentacja), ale to już inna bajka, która nie stanowi w moim przypadku realnej opcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie prowadzę absolutnie żadnej antyfinasterydowej krucjaty . Uważam jednak że trzeba rozważać za i przeciw.

 

Jedyne prawdziwe odrosty jakie mialem były po paru miesiącach na połączeniu dutasterydu z minoxem 15 %, ale to co sie ze mną wtedy działo nie było ich warte. Tak samo jest teraz. Jak komuś jest na finie dobrze i nie ma uboków to nie widzę potrzeby przestawać. Sam zastanawiam się czy nie kontynuować kuracji na tej niskiej dawce, wiele rzeczy wskazuje na to że moim głównym problemem jest wysoki poziom DHT (mam bardzo niski głos, męski rysy, sporo owłosienia) a nie podatność mieszków. Być może trzymanie poziomu DHT trochę poniżej naturalnego ogólnie mi nie zaszkodzi.

 

Co do PropeciaHelp to zgodzę się z Tobą Lion, są tam ludzie którzy na finasteryd zrzucili by winę za wszystko od chrapania bo wrastające paznokcie, ale jednak post finasteride syndrom jest udokumentowanym faktem i - niestety - większość prawdziwych przypadków pasuje do mojej sytuacji - dlugi staż i skutki uboczne występujące jeszcze w czasie kuracji. Przekonam się za parę tygodni, ale jestem dobrej myśli, szczególnie że powoli zwiększałem poziom dht w organizmie. Tak czy siak fina mam zamiar zastąpić RU, miejmy nadzieje że zamówienie dojdzie do skutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Być może trzymanie poziomu DHT trochę poniżej naturalnego ogólnie mi nie zaszkodzi.

 

Ja osobiście mogę tylko polecić niewielkie dawki dutasterydu (0.5 mg / tydzień) - uboki raczej na pewno będą mniejsze niż na finasterydzie 1-1.25 mg/dziennie.

A jak nadal będziesz niezadowolony, to dalej możesz zmniejszyć częstotliwość brania lub odstawić.

 

Jak już pisałem, dut w małych dawkach wypada trochę lepiej od fina (bazując na własnym doświadczeniu), ale nie są to jakieś drastyczne różnice, bo mechanizm działania tych leków jest w założeniu taki sam.

Jednak dutem łatwiej będzie ci w sposób trwały, nieznacznie obniżyć DHT. Oczywiście taka nieznaczna obniżka sama w sobie będzie zbyt mała, żeby zatrzymać łysienie.

 

Drugą opcją jest jeszcze Equol, który blokuje DHT bezpośrednio przez co nie ingeruje w inne konwersje, w które zaangażowane jest 5-alfa-reduktaza.

Equol jest też naturalnie metabolizowany u niektórych ludzi, stąd można sądzić, że jest potencjalnie mniej szkodliwy dla organizmu (o ile wogóle).

 

hormones-5ar-conversions.jpg.3366814cca612b129f7d02cdaf24e573.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Część populacji (jakieś 25-30 procent w krajach zachodnich oraz jakieś 50-60 procent w krajach azjatyckich, jak Japonia, Korea czy Chiny) posiada w jelitach bakterie, które metabolizują Equol z izoflawonów sojowych - konkretnie z daidzeiny.

Jeśli byłbyś w tej części, to wystarczyłyby ci izoflawony (zawarte np. w tanich tabletkach Menostop).

Oczywiście można też po prostu wcinać soję, ale niestety większość produktów sojowych na rynku żywnościowym, jest pozbawiona izoflawonów w toku obróbki przemysłowej, jak wspomniała mi kiedyś lenna z LU.

 

Przydatne może być też stworzenie odpowiedniej flory bakteryjnej - np. naturalne jogurty, maślanka, itp.

 

Jednak dla wszystkich było zamówienie grupowego gotowego już Equolu, w którym uczestniczyłem. Nie zacząłem jeszcze stosować, ale mam w planach dodać go do wcierki zewnętrznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mesjasz- co stosowałeś w trakcie rzucania fina i dlaczego nie robiłeś tego w trakcie stosowania RU(na pewno wytrzymałbyś te kilkanaście tygodni jeszcze) a miałbyś większą szanse, że nic by nie poleciało. Chociaż stosowałem fina tylko 2 miesiące a z powodu sporych uboków musiałem go rzucić, to zastąpiłem go właśnie RU i dzięki temu wiele mi nie poleciało, co mi fin dał, a pomógł mi wiele w przeciągu tak krótkiego czasu!

Co do libido po odstawieniu to Ci wierzę, bo pomimo 2 miesięcy odczułem to mniej więcej w podobny sposób:)

Lion - też wierzyłem w środki eksperymentalne (ASC, AHK, RU, CB). Wszystko już wypróbowałem i nic na mnie nie działa chyba oprócz CB, ale na jego temat będę mógł się wypowiedzieć w niedalekiej przyszłości, bo na razie stosuje tylko 2.5 miesiąca. Reszta nie zatrzymała mi nawet łysienia a stosuje wraz z CB również AHK i minox, bo przy takim połączeniu właśnie mieli najlepsze efekty.


Dut 0.5 mg E4D

CB-03-01 2% 1ml ED

Witaminy:Biotyna,Cynk,Żelazo,Wapń,Magnez,D3

Zoxin Med

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli byłbyś w tej części, to wystarczyłyby ci izoflawony (zawarte np. w tanich tabletkach Menostop).

Menostop to lek na menopauzę a izoflawony mają podobną budowę do estrogenu. Przypomniała mi się tu historia jednego z użytkowników konkurencyjnego forum (nicka nie pamiętam), który kuracji opartej na dutasterydzie i izoflawonach przypisywał swoją trwałą impotencję. Zastanawiam się czy to rzeczywiście takie neutralne dla organizmu. Moim zdaniem, dopóki poruszamy się w obrębie tradycyjnych metod walki z łysieniem, zawsze musi być jakiś "tradeoff" czyli coś za coś. Lepsze włosy = mniejsze lub większe osłabienie "cech męskich".

 

Swoją drogą to ja piję jakies 2 litry mleka sojowego tygodniowo. Czy w tym produkcie są izoflawony?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do izoflawonów to jadłem je kilka lat temu w dawce >50g siemienia lnianego (świeżo mielonego) dziennie. Efektem była bardzo drastyczne zmniejszenie wypadających włosów, ale niestety również drastyczne obniżenie libido, nawet do takiego etapu że nie byłem w stanie mieć erekcji więc zrezygnowałem.

 

Myślę jednak że jest sporo różnych czynników które na to wpłynęły i odpowiednia suplemacja może pomóc. Przez odpowiednia mam na myśli takie ilości które nie będą drastycznie wpływać na poziomy hormonów w organizmie.

 

Jeśli chodzi natomiast o s-equol to nie wpływa on w żadnych stopniu na poziom testosteronu oraz estrogenu (mimo że ma spore powinowactwo do beta-receptorów estrogenowych). Jedynie "dezaktywuje" działanie DHT. Zacząłem go przyjmować wewnętrznie jakiś czas temu zobaczymy co z tego wyniknie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
co do izoflawonów to jadłem je kilka lat temu w dawce >50g siemienia lnianego (świeżo mielonego) dziennie. Efektem była bardzo drastyczne zmniejszenie wypadających włosów, ale niestety również drastyczne obniżenie libido, nawet do takiego etapu że nie byłem w stanie mieć erekcji więc zrezygnowałem.

 

Ponadto siemię lniane i olej lniany podobno mają działanie antyzapalne.

 

Trochę dziwne się wydaje, że spożywanie czegoś takiego jak siemię lniane może mieć tak duży wpływ na libido, ale rzeczywiście tak jest:

http://www.olejlniany.zdrowe-produkty.pl/olejlniany.htm

Lignany zawarte w oleju lnianym hamują aktywność 5-alfa-reduktazy, enzymu uczestniczącego w przekształcaniu testosteronu do dihydrotestosteronu, który powoduje łysienie u mężczyzn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może głupie pytanie ale kto pyta nie błądzi

Czy olej lniany będzie miał takie same skutki jak siemie lniane jesli chodzi o drastyczny spadek libido?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Menostop to lek na menopauzę a izoflawony mają podobną budowę do estrogenu. Przypomniała mi się tu historia jednego z użytkowników konkurencyjnego forum (nicka nie pamiętam), który kuracji opartej na dutasterydzie i izoflawonach przypisywał swoją trwałą impotencję.

 

Tak znamy tę historię. Zapewne chodzi ci o majkellos'a, który po zbanowaniu przez administratora (po forumowej awanturze), zarejestrował się jako excite1977 i pod tym nick'iem opisywał dalej swoją historię.

Nie znamy jednak prawdziwej przyczyny jego problemów. Bo to, że przypisywał on je izoflawonom, to wcale nie znaczy, że owe izoflawony są tu rzeczywiście winne.

Z resztą nie był konsekwentny w swoich twierdzeniach, bo sam nie wiedział - raz to była soja, raz dutasteryd, a raz finasteryd.

Prawdopodobnie cierpiał na post-finasteride syndrome (PFS) - po prostu. Takie wnioski wyciągam po dogłębnym zapoznaniu się z jego historią (przeczytałem chyba wszystkie posty i wymieniłem kilka maili).

 

Zastanawiam się czy to rzeczywiście takie neutralne dla organizmu. Moim zdaniem, dopóki poruszamy się w obrębie tradycyjnych metod walki z łysieniem, zawsze musi być jakiś "tradeoff" czyli coś za coś. Lepsze włosy = mniejsze lub większe osłabienie "cech męskich".

 

To prawda, ale to wynika tylko i wyłącznie z niedoskonałości wiedzy, która istniała w chwili wynalezienia pierwszego prawdziwie skutecznego leku na łysienie (finasterydu).

Przecież część włosów na głowie jest niewrażliwych na DHT, inne z kolei (włosy ciała) są przez ten hormon wręcz pobudzane do lepszego wzrostu, a nie osłabiane.

Ponadto nawet włosy wrażliwe na DHT, tę wrażliwość nabywają dopiero wraz z dojrzewaniem.

Także to nie jest tak, że my z założenia "musimy" grzebać w hormonach, tylko taka kuracja była skuteczna na pewnym etapie wiedzy, ale to się powoli już zmienia.

 

Swoją drogą to ja piję jakies 2 litry mleka sojowego tygodniowo. Czy w tym produkcie są izoflawony?

 

Radzę ci zapoznać się z postami lenny, sojo-izoflawonowej specjalistki: http://www.laboratoriumurody.pl/forum/izoflawony-sojowe-soy-isoflavones,t370.html

Myślę, że więcej wie w tej sprawie niż ja.

 

co do izoflawonów to jadłem je kilka lat temu w dawce >50g siemienia lnianego (świeżo mielonego) dziennie. Efektem była bardzo drastyczne zmniejszenie wypadających włosów, ale niestety również drastyczne obniżenie libido, nawet do takiego etapu że nie byłem w stanie mieć erekcji więc zrezygnowałem.

 

Myślę jednak że jest sporo różnych czynników które na to wpłynęły i odpowiednia suplemacja może pomóc. Przez odpowiednia mam na myśli takie ilości które nie będą drastycznie wpływać na poziomy hormonów w organizmie.

 

Dla jasności - siemię lniane, olej lniany (nieoczyszczony) to źródło lignanów oraz kwasów Omega-3.

Lignany zaliczają się do fitoestrogenów, podobnie jak izoflawony. Kwasom omega-3 zaś niektórzy przypisują zdolność do zwiększania poziomu SHGB (globulina wiążąca hormony płciowe), przez co ma niby ona ograniczać poziomy wolnego testosteronu i DHT i... w konsekwencji ograniczać ich wpływ na mieszki włosowe.

Z drugiej strony regulacja hormonów odbywa się przez oś HPT (podwzgórzowo-przysadkowo-tarczycowa), co mocna ogranicza możliwość prostej zmiany ich poziomów poprzez dietę.

Tak czy owak jednak, nadmiar Omega-3 nie zaszkodzi, bo w typowej diecie jest go za mało, co uniemożliwia prawidłowy metabolizm innych kwasów (z uwagi na nieprawidłowe proporcje kwasów Omega-3-6-9) i w dalszej kolejności odbija się niekorzystnie na naszym zdrowiu wraz z biegiem lat (cholesterol, serce).

 

Co do fitoestrogenów (izoflawony, lignany) zaś, to choć maja one zdolność przyczepiania się do receptorów estrogenowych, to nie przypisywałbym im zbyt silnego działania.

Typowe syntetyczne estrogeny to leki na receptę, a z uwagi na silne działania niepożądane, nikt nigdy nie wprowadziłby takich środków (ani ich analogów) na rynek żywnościowy dostępny dla typowego Kowalskiego.

 

Ja sam jem mnóstwa siemienia lnianego, a czasem mam przerwę. Nie zauważam jednak by miało to (stosowanie/przerwa) jakikolwiek wpływ na cokolwiek, a jem dla zdrowia, podobnie jak np. warzywa czy różne kasze - źródła aminokwasów (gryczana, quinoa).

 

Jeśli chodzi natomiast o s-equol to nie wpływa on w żadnych stopniu na poziom testosteronu oraz estrogenu (mimo że ma spore powinowactwo do beta-receptorów estrogenowych). Jedynie "dezaktywuje" działanie DHT. Zacząłem go przyjmować wewnętrznie jakiś czas temu zobaczymy co z tego wyniknie;)

 

Ale organizm może zwiększyć produkcję testosteronu, próbując zrównoważyć spadek efektu androgenowego związanego ze spadkiem aktywnego DHT.

Nie zakładałbym z góry, że Equol jest bez wpływu na poziom testosteronu, bo przy pewnych dawkach ten wpływ może się uwidocznić.

 

Lion - też wierzyłem w środki eksperymentalne (ASC, AHK, RU, CB). Wszystko już wypróbowałem i nic na mnie nie działa chyba oprócz CB, ale na jego temat będę mógł się wypowiedzieć w niedalekiej przyszłości, bo na razie stosuje tylko 2.5 miesiąca.

 

Cóż mogę powiedzieć. Szczerze mówiąc, nie czytam twoich postów.

Przestałem traktować twoją walkę poważnie po rozmowach na GG. Np w długotrwałym oczekiwaniu na CB-03-01 nie stosowałeś nic konkretnego w zamian (bo to szkodzi, bo tamto szkodzi) i jechałeś praktycznie na pipidówach.

A sam CB-03-01 jest jednym z najmniej sprawdzonych środków. Z resztą na prywatnym forum chyba powiedzieli ci, że z CB-03-01 była raczej wtopa póki co. A u ciebie miał to być filar kuracji.

 

Odniosłem wrażenie, że oczekujesz jakiegoś wunderwaffe raczej niż masz jakiś plan i koncepcję walki.

 

Przerywana kuracja jest nic nie warta. Kuracja oparta wyłącznie na niesprawdzonych środkach (co do których nie mamy 100% pewności skuteczności z danego źródła, na danej bazie kremowej lub innej) jest nic nie warta.

 

Kurację trzeba prowadzić z żelazną konsekwencją, a środki eksperymentalne wprowadzać powoli zastępując nimi środki tradycyjne (wadliwe, ale sprawdzone) lub je uzupełniając.

Inaczej fryzura nam prędzej czy później po leci (w końcu wtopimy) i nie wiadomo czy i na ile uda się ją odzyskać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cóż mogę powiedzieć. Szczerze mówiąc, nie czytam twoich postów.

Przestałem traktować twoją walkę poważnie po rozmowach na GG. Np w długotrwałym oczekiwaniu na CB-03-01 nie stosowałeś nic konkretnego w zamian (bo to szkodzi, bo tamto szkodzi) i jechałeś praktycznie na pipidówach.

A sam CB-03-01 jest jednym z najmniej sprawdzonych środków. Z resztą na prywatnym forum chyba powiedzieli ci, że z CB-03-01 była raczej wtopa póki co. A u ciebie miał to być filar kuracji.

 

Odniosłem wrażenie, że oczekujesz jakiegoś wunderwaffe raczej niż masz jakiś plan i koncepcję walki.

 

Przerywana kuracja jest nic nie warta. Kuracja oparta wyłącznie na niesprawdzonych środkach (co do których nie mamy 100% pewności skuteczności z danego źródła, na danej bazie kremowej lub innej) jest nic nie warta.

 

Kurację trzeba prowadzić z żelazną konsekwencją, a środki eksperymentalne wprowadzać powoli zastępując nimi środki tradycyjne (wadliwe, ale sprawdzone) lub je uzupełniając.

Inaczej fryzura nam prędzej czy później po leci (w końcu wtopimy) i nie wiadomo czy i na ile uda się ją odzyskać.

 

Co do tego to sie mylisz i to grubo, widac dokladnie nie czytales co pisalem. Co prawda to prawda z CB wiazalem najwieksze nadzieje, ale w oczekiwaniu na niego stosowalem fina, pozniej po sporych ubokach zastapilem go ru, z czasem dodalem asc i ahk. Dlatego nie rozumiem jak mozna pisac, ze stosowalem przerywana kuracje albo nie stosowalem nic konkretnego. W takim razie skoro te srodki co stosowalem nie sa konkretne to co bys zaproponowal oprocz fina i duta?? Jakos nie widze nic, wiec troche bez sensu napisales, bo uwazam, ze wlasnie nigdy nie poddalem sie czy czekalem z zalozonymi rekami na CB czy cokolwiek tylko zawsze staralem sie cos (sprawdzonego albo eksperymentalnego stosowac chociaz 6 miesiecy i zobaczyc jak na mnie dziala).


Dut 0.5 mg E4D

CB-03-01 2% 1ml ED

Witaminy:Biotyna,Cynk,Żelazo,Wapń,Magnez,D3

Zoxin Med

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Co do tego to sie mylisz i to grubo, widac dokladnie nie czytales co pisalem. Co prawda to prawda z CB wiazalem najwieksze nadzieje, ale w oczekiwaniu na niego stosowalem fina, pozniej po sporych ubokach zastapilem go ru, z czasem dodalem asc i ahk.

 

Nie chcę robić off-topa. Skuteczność finasterydu jest mizerna/miałka na przód, jeśli jest stosowany samodzielnie. Więc jeśli go samodzielnie stosowałeś (popidówek nie liczę), to to naprawdę mało znaczy, bo łysienie postępuje i tak, degradacja mieszków postępuje i tak - z miesiąca na miesiąc.

Nawet w moim przypadku kompletnie nie dał on rady, a nawet przy wsparciu spiro i minoxem raczej nie dawał.

A do tego dolicz sobie swój długi okres przed-finasterydowy - jechanie na placebo i weź pod uwagę, że im później stosuje się działające leki, tym gorszy jest ich efekt i skuteczność (mowa o zatrzymaniu łysienia, nie o jakichś afro-odrostach).

RU-58841 ma skuteczność porównywalną do fina (tylko efekty uboczne mniejsze), więc nie rozumiem czego się spodziewałeś - zmiana fina na RU to brak zmian, z punktu widzenia samych włosów.

 

Kiedy degradacja mieszków się już rozpocznie na dobre (a ty na to długo czekałeś), to zatrzymać ją naprawdę trudno, dużo trudniej niż jej zapobiegać przy pierwszych objawach przerzedzeń.

Temat rzeka, szeroko przedyskutowany na zachodnich forach i poparty solidnymi faktami naukowymi (lepiej działać wcześniej niż później).

 

Jeśli więc nawet CB-03-01 by zadziałał, to miałeś długi, baaardzo długi przestój (przez co rozumiem brak skutecznej kuracji, skutecznej w zatrzymaniu łysienia) i przez to żaden anty-androgen nie miał już szans odwrócić pewnych szkód.

A przecież są poważne przesłanki by sądzić, że póki co nie mamy powodów wierzyć realną w skuteczność CB-03-01 - pierwsze testy forumowiczów są zniechęcające (nie wiadomo tylko czy to błąd w syntezie, czy ten specyfik po prostu nie nadaje się do stosowania na skórę głowy - nie każdy skuteczny antyandrogen się do tego nadaje i to też naukowy fakt).

 

Tak jak pisałem, dostrzegam tu raczej chaotyczne próbowanie kolejnych środków, licząc na to, że któryś okaże się wunderwaffe, niż jakikolwiek plan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Raczej wydaje mi się to niemożliwe w tym wieku (zakończony okres dojrzewania płciowego). Jedyne potwierdzone efekty uboczne środków wpływających na hormony, to kurczenie się jąder (ale to efekty uboczne niektórych sterydów anabolicznych).

Ale to wynika z tego, że jądra będące głównym producentem testosteronu, przestają być aż tak potrzebne gdy analog testosteronu wprowadzany jest do organizmu z zewnątrz (wiadomo, że organizm wtedy wysyła sygnały żeby produkować testosteronu mniej).

 

Nigdy nie słyszałem o zmianie wielkości penisa u ludzi. Niektórzy może nawet by chcieli coś z tym zrobić metodą nieoperacyjną (transwestyci, którzy łykają znacznie silniejsze środki niż fin czy dut).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...