Witam, przeglądam to forum od bardzo dawna ale dopiero teraz postanowiłem założyć konto
Mam 24 lata Lysnie zaczęło się u mnie w wieku 20 lat przynajmniej wtedy zauważyłem że coś się dzieje, na początku olewałem temat bo nie było aż tak bardzo widzoczne, kiedy już postanowiłem coś z tym zrobić zacząłem od minoxidilu niestety po około 2 miesiącach na mojej skórze głowy zaczęły robić się strupki i miałem większą ilość łupieżu chociaż z łupieżem walczyłem od bardzo dawna, i znowu olałem temat na jakiś rok, następnie udałem się do trychologa i jak to z nimi przepisała mi jakieś szampony, wcierki i piling jak każdy może się domyślić nic to nie dało, następnie poszedłem do następnego trychologa i tutaj pani była bardzo ogarnięta stwierdziła łojotokowe zapaleń skóry wypisała mi jakie mam zrobić badania i na następnej wizycie przepisała mi suplementy, miałem bardzo niski poziom żelaza i witaminy d3, dodatkowo powiedziała mi żebym kupił suplement kurkumy i rozmarynu, maślan sodu i dała mi zestaw szamponu wcierki i odżywki z firmy mediceuticals , oraz saw palmetto, nie wiem czy to efekt placebo ale moje włosy zaczęły mniej wypadać i były znacznie grubsze, i tak to trwało kilka miesięcy aż do marca tego roku, po zmianie na inne szampony również od niej włosy zaczęły mi wypadać i stawać się cieńsze, możliwe że to było linienie na wiosnę, postanowiłem w czerwcu że idę do dermatologa, na wizycie pani powiedziała ze na lojotokowe zapalnie powinienem używać raz w tygodniu szamponu oczyszczającego a w resztę dni szamponu nawilżającego, bo mam suchą skórę głowy, przepisała mi też belosalic który mam stosować na stany zapalne przez max 14 dni i później w razie potrzeby kiedy wystąpią ponownie, zapytała co chce zrobić z wypadaniem i powiedziałem że chce dostać finasteryd, zaproponowała też minoxidil w tabletkach i powiedziała że ma sporo pacjentów których stosują sam minoxidil i mają fajne efekty ale do tego nie byłem przekonany, wziąłem receptę i zacząłem stosować fina pierwszy tydzień brałem 0,5 co drugi dzień bez efektów ubocznych, a później brałem 0,5 codziennie przez około 2 miesiące, nie miałem żadnych efektów ubocznych może czasami jakiś ból jąder ale trwał kilka sekund i rzadko występował, efekty miałem fajne głowa nie swędziała tak mocno jak wcześniej na zakolach zaczął pojawiać się meszek i małe cienkie włoski, postanowiłem że zacznę brać 1 mg i przez pierwszy tydzień było jeszcze spoko, miałem jakąś lekką mgłę mózgową ale szybko minęła, któregoś dnia obudziłem się ze spuchniętymi sutkami, postanowiłem że zmniejszę dawkę i brałem 1 mg co drugi dzień, nie miałem żadnych bólów sutka nadal były lekko spuchnięte przez następne dwa tygodnie nic się nie zmieniało i postanowiłem że odstawię fina i zobaczę czy wszystko wróci do normy,po trzech tygodniach bez fina byłem dzisiaj u endokrynologa który stwierdził po badaniu USG że jest małe gino 1cmx 0,4 cm chociaż sam nie był pewny czy to gruczoł czy węzeł chłonny, zalecił mi odstawić fina i za trzy tygodnie zrobić badania obserwować i wrócić do niego za 6 tygodni zobaczyć czy już zniknęło, stwierdził że powinno zniknąć samo i narazie nie przepisze mi żadnych leków bo jeśli chce utrzymać włosy to te leki w tym nie pomogą a mogą zaszkodzić
i teraz moje pytanie jak myślicie jeżeli gino zniknie i zacznę brać mniejsze dawki fina np. 0,5 co drugi lub trzeci dzień to jest szansa na to że nie rozwinie się drugi raz? Kiedyś czytałem jakieś badania że był taki przypadek i po zmniejszeniu dawki gino nie wróciło, czy darować sobie fina i wziąć od dermatologa tego minoxa w tabletkach i ciągnąć na nich, a może topical fina tylko w jakimś pojeździe który nie będzie tak przesuszał głowy ? Sam już nie wiem co robić dalej, dodam tylko że aktualnie mój stan idzie ku nw2 idą tylko zakola resztę włosów mam nawet gęstą
chętnie dowiem się jakie macie sposoby na walkę z łzs bo niestety czuję że bez fina lekko powraca
Dodaję aktualne zdjęcia wiem że może się nie wydawać że jest aż tak źle, ale jednak lysnie jest i chciałbym jakoś to chociaż spróbować spowolnić