free web hit counter Skocz do zawartości

MojeFajnyWuosy

Members
  • Liczba zawartości

    40
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez MojeFajnyWuosy


  1. Znalazłem jakieś tematy sprzed 8-10 lat ale szanujmy się, era prekambru już dawno minęła

    Chciałbym zacząć stosować fina przez jeden miesiąc osobno w dawce 1,25mg by następnie dodać Duta, tylko zastanawia mnie w takim razie jaką zastosować dawkę. Czy fin 1,25mg ED oraz Dut E3or4 będzie na początek rozsądnym planem by sprawdzić jak reaguję na połączenie obu tych składników?


  2. Jeśli o mnie chodzi to wolałbym raczej gotowy produkt, bo raz że nie chciałbym czegoś zepsuć a dwa że nie umiem się bawić w mieszanie

     

    Antek, dzięki za linki ostatnie, będziesz zamawiał stamtąd? Zamawiał ktoś z tego bio sklepu? Cena jest dosyć wysoka, ale okresowo można się chyba pobawić i raz na czas zaszaleć z takim stymulatorem ( powiedzmy 2msc) a potem przenieść się na 5% wersję minoxa by podtrzymać ewentualny odrost. Czy to jednak zły pomysł i trzeba tego minoxa 15% męczyć cały czas?


  3. A czy nie jest tak, że środki brane wewnętrznie hamują DHT (fin/dut) a inne używane miejscowo (RU,CB,minox) działają...miejscowo? Widzisz gdzieś tam konflikt interesów?

    W takim przypadku mógłbym trzymać włosy i boostować zarost aż do momentu, kiedy byłby satysfakcjonujący.

     

    A druga sprawa, co z Retin-A? To chyba ostatni po minoxie poważnie działający środek. W sumie ostatnim bastionem są tylko biotynki witaminki, ale czy one poprawiają włosy na twarzy?

    W żadne stymulatory DHT, prócz wysiłku fizycznego, nie zamierzam się bawić.


  4. Szukałem po zagranicznych forach i natknąłem się na informacje, że Retin-A + minox daję całkiem pokaźne rezultaty. Sam minox w pewnych przypadkach powoduję niesamowite a wręcz spektakularne zagęszczenia całkowicie gładkiej twarzy co zresztą widziałem udokumentowane na wielu fotorelacjach początkujących brodaczy. Spotkałem się także ze stosowaniem derma rollera w celu zwiększenia absorbcji minoxa i retina-a na twarzy.

    Oczywiście to jedynie stymuluje 'przyśpieszenie' działania genów. Z pustego i salomon nie naleję.

     

    Chciałbym tym samym zasięgnąć opinii bardziej doświadczonych użytkowników tego forum czy taka kuracja ma sens i w jaki sposób można złagodzić działanie w/w składników na buzi? Czy emu oil łagodziłby wysuszoną skórę i byłby jedyną alternatywą, czy prosty krem nivea spełniłby sam te zadanie?

     

    Dodam, że Retin-A stosowałbym także na pojawiające się na mojej buzi od czasu do czasu syfy, dwie pieczenie na jednym ogniu - rzekłbym nieskromnie.

     

    Co jeszcze moglibyście polecić, by przyśpieszyć przyrost a także zwiększyć gęstość włosów na twarzy? Po głowie chodzą mi jeszcze tylko kapsułki kapsaicyny.


  5. Ja mam swój bardzo dobry sposób maskowania łysego środka torensa o śr. ok. 30-40 mm bez używania żadnych przyczepianych maskownic, tupetów czy innych pierdół. Jest to sposób zapewniający całkowite i super naturalne zakrycie tego ochydnego miejsca wlaściwie prawie w każdych warunkach nawet na silnym wietrze tak że nikt się nie oriętuje że mam łysą torense. Nawet po przypadkowym dotknięciu czy nawet uderzeniu głową o coś i przesunięciu ''fazy ułożeniowej'' włosów to łyse miejsce pozostaje zakryte w 80-90% pozostawiając tylko 10-max 20% odsłoniętej łysiny (taką małą szparę aby, przez którą prześwituje makówa) łatwo też jest poprawić to jednym wprawnym ruchem grzebienia czy nawet ręki. Niestety u nie każdego się on sprawdzi (w przypadku dużo większej łysiny) lub nie każdemu będzie odpowiadać takie rozwiązanie gdyż zastosowana fryzura do tego celu może być kontrowersyjna, że np. nie jest męska i nie każdy ją zaakceptuje. Jak dla mnie jest to wręcz doskonała fryzura i zarazem jedyna poazwalająca tak skutecznie maskować łysy czubek w miarę trwale i to przez cały dzień a w dodatku posiadanie takiej fryzury sprawia że ostatnią rzeczą, która na myśl by przyszła obserwującym to taka że ''ten jest łysy''. Przeciw wskazaniem do takiej fryzury są wielkie zakola ale jeśli ktoś ma stosunkowo małe lub bardziej mu chodzi o zamaskowanie środka to ta fryzura jest idealnym sposobem. Wadą jest czasochłonność robienia fryzury w celu uzyskania najlepszego efektu staranności zamaskowania łysego miejsca (jest opłacalne bo odwdzięcza się skutecznością zasłony torensy przez cały dzień) Czasochłonność i stalowe nerwy podczas pielęgnacji dłuższych włosów. Najwiękasza wada duże naprężenia mechaniczne pozostałych włosów z innych obszarów głowy, czasami graniczące z bólem porównywalnym do przysłowiowego targania za kudły.

    Jednak większej perfekcji do maskowania łysej stosunkowo małej torensy nie daje żadna inna fryzura, stosuję ją już dość długo z powodzeniem. Niestety jest to fryzura męcząca zarówno włosy jak użytkownika tego typu fryzury, co nie jest pożądane przy tragicznym stanie włosów i pogłębiającym się łysieniu. Jednak plus w postaci takiej że pozwala mi nawet czasami zapomnieć otym że mam to łyse miejsce - bezcenne. Fryzura o której mowa to zapuszczone dłuższe kudły, bardzo jak już mówiłem starannie ułożone do tyłu oraz pod górę z bocznych miejsc i niskiej części tyłu głowy (w celu lepszego utrwalenia można stosować żel/lakier albo brylantynę - kiedyś stosowałem ale najlepiej jednak na sucho jeśli chodzi o naturalny wygląd) i mocno nawet bardzo mocno związane gumą w kitkę. Musi być mocno żeby się nie rozjeżdżały odsłaniając to łyse miejsce. Naprawdę potrafi wytrzymać warunki atmosweryczne a nawet noszenie czapki w zimie. Polecam dla odważnych jak również eksperementatorów.

     

    Myślałem, że już się nie doczekam jaka to fryzura

    Jedno słowo: kucyk.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...