free web hit counter Skocz do zawartości
Midnight_Man

34 lata, NW3 z bardzo rzadkimi włosami i łojotokiem

Rekomendowane odpowiedzi

Obserwuję to forum (i inne znane które kiedyś działało pod inną domeną) od lat i zawsze bardziej mnie dołuje niż dodaje optymizmu

 

Za 3 tyg kończę 34 lata. Swoje łysienie sam sobie zdiagnozowałem w wieku 22 lat (początki). Zaczeło się od całościowego przerzedzenia włosów (jakby ktoś odjał mi z 35% z gęstości) i pojawieniem się lekkich zakoli rok później. Stan ten stopniowo z biegiem lat się rozwijał ..stopniowo, niby powoli ale progresywnie i konsekwentnie. Oczywiście odkąt zacząłem dojrzewać jako nastolatek do dzis mam ogromne problemy z łojotokiem, ba ...wtedy nawet nie było aż tak tragicznie bo miałem jeszcze sporo włosów na głowie a włosy myłem przez więszość czasu dzkoły średniej co dwa dni. Dopiero jakoś około 2005-2006 roku przeszedłem na codzienne mycie włosów gdyż sytuacja mnie do tego zmusiła (a włosów zaczęło ubywać więc łojotok tylko potegował niekorzystny efekt). Wrac z biegiem lat włosy rzedniały i rzedniały (głównie na samej górze/koronie) całościowo, zakola jakby się ustabilizowały (średnio zaawansowane ale znośnie) niestety w 2007 roku zaczęły się pojawiać miejsca szczegłnie dotknięte łysieniem (poza tym "całościowym"). Zaczęło się od czubka głowy (tam gdzie "gniazdko"), pare lat później , większe przerzedzenie/prześwit zrobił mi się na czubku głowy (okolica grzywki) co w ostatnich 3 latach zaczęło być dotkliwym problemem. Dzis w 2018 mam 50% gęstości włosów jaką miałem w 2006. Nie da się z nimi nic zrobić, nic uczesać, o irokezie moge zapomnieć (ostatni raz go miałem w 2007) - każda wizyta u fryzjera to dramat i upokorzenie (mieszkam w Irlandii, tu jest moda na brody i sporo włosów na górze głowy - jak wszędzie teraz zresztą) ..a najgorsze jest to że fryzjerzy (nie mówie tu o drogich salonach) nie mają ani instynktu ani wiedzy jak podejść do faceta dotkniętym łysieniem, jak go strzyc. Jak tłumaczyłem kobiecie jak ma mnie strzyc to wielkie oczy zrobiła ze nieee to chyba źle bedzie wyglądało (maszynka z tyłu i po bokach 1-1.5 mm, boki dośc wysoko maszynką bo tam włosy sa gęstrze i szybciej odrastają niż na koronie, reszta na górze ciut ciut byle nie za krótko) - a potem sie okazało że jednak dobrze wyglądam (potwierdzone przez kolezanki). Meczy to tłumaczenie co i jak za każdym razem nie wspominając o brutalnym zderzeniu z rzeczywistością gdy siedzisz na fotelu, wokół lustra i 1000 halogenów nad twoją głową ... można się załamać.

 

Nigdy nie stosowałem zadnej mocnej kuracji, zadnych finasterydów wewnętrznie, żadnych minoxów (raz spróbowałem lata temu ale mam za duży łojotok na płyn)...głownie zioła i szampony (Vichy Neogenic, Ketokonazol, Szampon z pokrzywy)...stosowałem wierzbownice 2 lata (dawno temu) ale musiałem ją rzucić. Uważam że rzucanie się na ciężką artylerie nie warte jest i pieniędzy, i zachodu. Ja od 2 latborykam się z problemami urologicznymi w tym zaburzenia erekcji i nie moge sobie pozwolic na fina, pomijając fakt że nie chce wyglądać jak owłosiona małpa na ciele. Jednak...jestem teraz w sytuacji pod bramkowej ... moje łysienie nie daje się już zamaskowac od 2-3 lat , jest bardzo widoczne bo mam ogólnie mało włosów, rzadkie to w pewnych miejscach są już widoczne spore prześwity (2 dni temu mój współlokator walnął mi "ano pewnie tak bo włosy ci lecą z przodu widać" gdy rozmawialiśmy o roli testosteronu w kulturystyce i sterydach - on ćwiczy, a ja napomniałem ze ja poziom testosteronu mam zapewne spory). To nie jedyna sytuacja z tego roku. Postanowiłem coś zawalczyć...ten ostatni raz...ale nic na siłe i nie za wszelką cene (bo nie warto). Problem w tym że ..nie ma leków i nie ma w czym wybierać .

 

Chciałbym wdrożyć piankę Rogaine (choć boję się, wiem ze jak zaczne stosowac minoxa to nie ma odwrotu, zwłaszcza w moim stadium, tu juz nie ma za bardzo z czego ubywać bo wszystko jest już na granicy przyzwoitości - jak nic się nie polepszy = pogroszy w swoim tempie, to za 2 góra 3 lata będe musiał golić głowe na zero. Problem w tym że mam spory łojotok (zapewne powiększone gruczoły łojowe) i jak będe wyglądał że świecącą glacą non stop ? Ja juz po 4 godzinach musze przecierać twarz wacikiem w pracy by się nie świecić a po 10 godzinach na głowie mam sajgon i aby gdzieś wyjśc wieczorem a nie myć drugi raz głowy musze uzywać spray "dry shampoo" który rozpuszcza/pochłania tłuszcz z włosów.

 

Potrzebuje od was rady (zwłaszcza tych co mają problem z łojotokiem i progresywne wieloletnie łysienie - NW3) co używać oprócz pianki z minoxem, coś aby zewnętrznie ograniczało mi ilość DHT w mieszkach włosowych a jednoczesnie nie było jakimś kolejnym tłustym olejkiem i robiło mi sajgon na głowie. Planuje przerzucić się też na jakiś szampon Lipogaine zamiast Vichy Neogenic i wrzucić też ampułki Vichy Dercos Neogenic (STEMOXYDINE 5%) zamiast szamponu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no łojotok to dziadostwo potwierdzam

w sumie historia dość podobna do mojej

 

siedzenie u fryzjera

łojotok

przerzedzenia

brak tzw big3 ciężkiej artylerii, też uważam że szkoda zdrowia, a brać trzeba stale a i efekty są zwykle przytrzymujące a mało kiedy odtwarzające


moja nowa mocna kuracja:

- szampon ziołowy

- witaminki

- nanogen lub sewich

 

Na takiej kuracji, łysienie mi nie straszne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...