free web hit counter Skocz do zawartości
rami

Czy warto eksperymentować ?

Rekomendowane odpowiedzi

Gość
Nie ma skutecznego leku na łysienie i tyle w temacie.

 

a ty tu jesteś bo....

 

Szkoda życia ! ale róbcie jak chcecie .... trochę to zabawne

 

PS.

Boszzee co tam lata badań i pompowanych milionów tutaj chłopaki dadzą radę

 

Tak bo właśnie chłopaki korzystają z tych badań, jakbyś jeszcze tego nie zauważył. Sama substancja opracowana jest przecież przez firmę farmaceutyczną (wiadomo która substancja przez którą).

To tak jakbyś używał finasteryd pod koniec lat 80-tych (lub na początku 90-tych) i stwierdził, że nie działa, bo Propecia została wprowadzona dopiero w 1997 i dopiero od tej daty mogła działać.

Tak naprawdę Propecia została tylko zatwierdzona z przyczyn prawnych i jako produkt handlowy, bo jej substancja czynna (finasteryd) działa tak samo nawet jak sobie kupisz proszek z Indii, bo chemia to chemia.

 

Jedyne co chłopaki omijają to procedurę legalnego wprowadzenia nowej substancji na rynek jako lek na łysienie, co prawdopodobnie nigdy nie nastąpi i za 10 lat dalej będziemy na etapie Propecii i Rogaine, co już się robi śmieszne.

Od 15 lat żadna firma nie wprowadziła ani jednego uczciwego produktu na łysienie.

100% produktów od czasów Propecii to czyściutkie placebo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jestem po zabiegu ..........

 

 

Nie stosowałem i nie będę stosował żadnej kuracji z prostego względu......brak trwałych efektów ... uszczerbek zdrowia........szkoda życia

 

 

pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Choć planuję przeszczep - dogęszczenie zakoli we wrześniu 2013 i zdam relację po, to uważam, że przeszczep bez kuracji jest bez sensu.

 

Pełny efekt (pełny odrost + przybranie odpowiedniej jakości przeszczepionych włosów), to nawet 2 lata.

Przy tym łysienie najczęściej postępuje, bo samo z siebie się raczej nie zatrzyma w młodym wieku, a jeśli już to tylko przejściowo.

Więc istnieje szansa, że niewiele lub wcale nie nacieszysz się przeszczepem.

 

Z resztą nawet Skald, który jako przedstawiciel klinki ma przecież sporo większą wiedzę (więcej informacji), nieraz pisał, że to nie jest tak, że po przeszczepie masz problem z głowy.

 

Oczywiście można cały czas robić przeszczepy, ale wtedy skończy ci się albo donor albo pieniądze albo jedno i drugie.

 

brak trwałych efektów ... uszczerbek zdrowia........szkoda życia

 

Po przeszczepie też brak trwałych efektów.

A jeśli wyłysiejesz i porobią ci się przerwy między włosami przeszczepianym i naturalnymi, a co masz murowane, to też masz uszczerbek - i to trwały w przeciwieństwie do 99% leków. Uszczerbek o tyle, że będziesz wizualnym kaleką - np. linia włosów, łysina, a potem włosy.

Nie sądź, że nie będzie to miało wpływu na psyche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz zrobiony dany obszar w zachodnich klinikach jest zrobiony trwale . Nie stosujesz kuracji na przeszczepione włosy bo są one odporne na wypadanie.

 

 

Stosowanie kuracji po zabiegu na obszar nie objęty zabiegiem jest nawet zalecane przez wszystkich lekarzy. Problem w tym,że efekt jest raczej czasowy a co ma wypaść i tak wypadnie .

 

Widziałem masę zabiegów po których nikt nie stosował żadnych kuracji i efekt moim zdaniem mieli najlepszy . Sam jestem 5,5 miesiąca po i jestem na tą chwilę mega zadowolony a jeżeli łysienie się posunie to będzie trzeba zrobić drugi zabieg lecz tylko na zakres nie objętym przeszczepem. Stosowanie kuracji sterydami to tylko trucie organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Raz zrobiony dany obszar w zachodnich klinikach jest zrobiony trwale . Nie stosujesz kuracji na przeszczepione włosy bo są one odporne na wypadanie.

 

Odpowiem ci jeszcze raz, choć temat był wałkowany w kółko, w kółko, w kółko i w kółko - na całym świecie, na wszystkich forach.

2+2 nie może się równać 5 ani 6, 7, 8, 10. A to znaczy, że jak ci włosów ubyło (łysienie), to tyle co ci zostanie, tyle możesz przeznaczyć przeszczepy i w końcu ci ich zabraknie - kwestia czasu.

 

A to znaczy, że zostaniesz np. linią włosów i zakolami, a reszta ci pójdzie. Jak to wygląda, można znaleźć w sieci. Krótko mówiąc: wizualne kalectwo.

I to, że przeszczepione włosy nie wypadają to niestety dla wielu będzie gorzej, a nie lepiej. Słyszałem już teksty ludzi, będących lata po przeszczepie, którzy pisali, że z chęcią by się tych przeszczepionych włosów pozbyli (że nie chcą ich!). Bo woleliby wyglądać jak łysiejący, ale przynajmniej normalnie.

 

Zdjęcia w sieci też możesz sobie znaleźć.

 

PS.

A takich żółtodziobów - 5 miesięcy po przeszczepie, to znaleźć można 10 tyś przed tobą i pewnie tyle i więcej nowych pojawi się, gdy ty będziesz już narzekał i grymasił, że to nie takie super.

To jest typowe - na początku każdy chwali, onanizuje się tym, szczytuje i myśli że Boga za nogi złapał. Wiem to, bo siedzę w tym ponad 10 lat. Czas na refleksję przychodzi później.

Prawda jest taka, że gdyby to było ostateczne rozwiązanie, to tematu nie ma, a brak włosów byłby związany tylko z biedotą.

Tak jednak nie jest i nawet milionerzy świecą łysą pałą, choć stać ich na tuziny przeszczepów. Ale nie robią, bo wiedzą co to jest reklama, a co rzeczywistość, która jest.... ciut bardziej skomplikowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego planując zabieg trzeba być przygotowanym na najgorsze i ja tak zrobiłem czyli zrobiłem zakola + tył 3500 gr i jestem przygotowany w przyszłości pod względem donoru na środek plus to co ubędzie. Jak ktoś robi fue z maksymalną gęstością nie patrząc do przodu to i może te twoje 10 lat doświadczenia ma sens. Niestety kolego trafiłeś na osobę świadomą i przewidującą dlatego bez sensu ten twój wykład.

 

Każda renomowana klinika się tym kieruję i np. w BHR Bisanga o czym doskonale wiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Generalnie Lion ma rację (pomijam trolling rami). Popełnia tylko jeden dość istotny błąd w założeniach, przez co dalszy wywód, skądinąd merytoryczny, traci sens. W swoich wypowiedziach zakłada chyba, że każdy poddający się przeszczepom to 19 latek z agresywnym łysieniem, któremu zabranie donoru, będzie wizualnym kaleką, łysienie będzie postępować, co ma wypaść wypadnie, itd.

 

A co Lion powie na 35-40 latków z NW2-3 i powolnym łysieniem dla których 1500 gr FUE na zakola i kolejne 2000 na koroną załatwia właśnie sprawę "do końca życia". Z nawiązką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lion, Trochę przesadzasz.

 

Jak idziesz na przeszczep świadomy, wybierając dobrego, etycznego chirurga to rozmawiasz z nim, nie mówimy o robieniu lini 17 latka i wywaleniu całego donoru, każda osoba musi zadać sobie pytanie co chce osiągnąć przeszczepem. Moim zdaniem utrzymanie tego co miałem będzie sukcesem, dlatego zupełnie nie obniżyłem sobie linii, nie zrobiłem jej agresywnej, tylko bardzo konserwatywną.

 

To kwestia szczerej rozmowy i normalnej taktyki opracowanej z lekarzem, nie na tu i teraz tylko na przyszłość. Mi wyszło że mogę dzięki FUE wyciągnąć 7000 graftów, dodająć do tego 2000 BHT to da 9000 graftów(a i pewnie mogę dogęścić u speców typu Umar włosami z ciała) które praktycznie bez żadnej kuracji, przy takiej linii jaką mam i strukturze włosów jestem praktycznie w stanie w 100% pokryć wszystkie ubytki. Więc nikt nie zostanie z linią włosów, nie przesadzajmy (te sytuacje które wyciągasz są skrajne, pasują do np. Tureckich klinik gdzie liczy się efekt tu i teraz)

 

Podobnie jest ze skaldem który nie stosuje żadnych środków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
te sytuacje które wyciągasz są skrajne, pasują do np. Tureckich klinik gdzie liczy się efekt tu i teraz

 

Teraz niestety to ty przesadzasz. To Bisanga i Feriduni robią właśnie łysiejącym 20 latkom baby linie. Ja rozumiem, że jak ktoś zapłacił 5 razy tyle co w Turcji będzie udowadniał wyższość, ale spokojnie, poczekajmy na efekty kolegów po tureckich klinikach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie to szkoda klawiatury... Praktycznie ludzie mający zabieg w dobrych klinikach są w dobrych rękach i tyle w temacie .... A tutaj niech chłopaki dalej czarują mikstury

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Praktycznie ludzie mający zabieg w dobrych klinikach są w dobrych rękach i tyle w temacie

 

Na uwarunkowania genetyczne nie pomogą żadne "dobre ręce" i inne czary. Poczytaj uwżnie posty Liona. No chyba, że masz NW2 i 45 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
A co Lion powie na 35-40 latków z NW2-3 i powolnym łysieniem dla których 1500 gr FUE na zakola i kolejne 2000 na koroną załatwia właśnie sprawę "do końca życia". Z nawiązką.

 

Jak tak potwierdzisz w praktyce to wrócimy do tematu. Ja robiłem 2000 graftów i załatwiłem zaledwie (i aż) linię włosów, a i jej gęstość odbiega od naturalnej, mimo, że poprawnie wykonana i ładnie się prezentuje. Ale niech ci to da do myślenia.

Kolega robił zakola i nacieszył się nimi kilka miesięcy (po pełnym odroście), a potem załamka i teksty "zastanawiam się czy dobrze zrobiłem".

Oczywiście później jakoś się pozbierał, ale to m.in. dzięki kuracji i kolejnemu zabiegowi, którego początkowo nie planował.

 

Więc to nie jest wszystko aż tak różowe. Gdyby było, nie byłoby łysych ani for - tym bardziej w zamożnych zachodnich społeczeństwach, a okazuje się, że tam rozmawiają i "czarują" żywiej niż u nas (my w większości tylko kopiujemy).

Jasne, że ktoś tam łysieje powoli i u niego wszystko fajnie (niektórzy wogóle nie łysieją). Ale rami troluje w ten sposób, że twierdzi iż przeszczep to ostateczne rozwiązanie dla wszystkich. Nadal nie rozumiem po co tu siedzi i trochę mnie to dziwi.

Nie, to nie jest rozwiązanie i spora część ludzi przez brak planu działania wyjdzie na tym jak zabłocki na mydle - nie dość, że zapłacą worek hajsu, to jeszcze będą wyglądać jak pół dupy z za krzoka.

A tak btw.: ilu chirurgów pytało was o wasze możliwości finansowe na przyszłość ? Bo w związku z postępem łysienia, wydaje się to być kluczowa sprawa i nie można zakładać, że skoro stać kogoś wydać 30 tyś raz, to stać go i 2-3 następne razy.

 

To nie lepiej farmakologicznie spowalniać ? Dłużej nacieszę się włosami, czyli także efektami przeszczepu, które mają sens tylko wtedy gdy łączą się z trwałością włosów naturalnych/nieprzeszczepianych, rosnącymi obok nich.

A późniejsze dobre zagospodarowanie tego co zostało, rozłoży mi się w czasie, co ma znaczenie także finansowe. Tak żeby nie wpaść w spiralę ciągłych przeszczepów - jeszcze nie ma pełnych efektów starego (na które trzeba czekać nawet do 2 lat), a już potrzebny nowy.

No właśnie, ale żeby stosować kurację, trzeba wiedzieć co stosować. Żeby wiedzieć co stosować, potrzebne są eksperymenty. A przy eksperymentach nieuniknione są błędy i zawsze przy 10 środkach, 8 pójdzie do kibla, bo nie spełnią naszych oczekiwań. Ale te 2 które zostaną, pchną nas o kroczek do przodu.

BTW: Też mnie wkurza niezliczona ilość środków i ja sam bardzo powoli i sceptycznie wprowadzam nowości do kuracji, bo wiem jak to się często kończy - lepsze jest często wrogiem dobrego i niejeden się o tym przekonał.

 

PS.

Łysienie jest absolutnie nieprzewidywalne co do zasady (zarówno przebieg, tempo, jak i jego poszczególne fazy). Można je tylko szacować, ale nie przewidzieć.

Różni się to tym, że przy szacunku nie ma gwarancji, że pokryje się on z rzeczywistością. Spróbujcie poprosić jakiegoś lekarza/kogokolwiek o jakiekolwiek gwarancje w tym zakresie, jeśli nie wierzycie.

 

Podobnie jest ze skaldem który nie stosuje żadnych środków

 

Ketokonazol jest udowodniony badaniami i doświadczeniami forumowiczów. Biotyna (witamina H) też ma za sobą realne badania potwierdzające jej wpływ na łysienia, de facto jako jedna jedyna z witamin.

Do tego wiem, że eksperymentuje z naturalnym środkami wspomagającymi wzrost włosów.

Oczywiście mógłby bardziej, ale taką drogę dla siebie wybrał. Fałszywe jest jednak stwierdzenie, że NIC nie stosuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Podobnie jest ze skaldem który nie stosuje żadnych środków

 

stosuje inhibitory COX-2 i PGD2 czyli blokuje mediatory stanów zapalnych. Dodatkowo stosuje AHK, czyli przeciwdziała fibriozie, apoptozie + działa stymulująco. Dodając do tego ketokonazol (lekkie działanie anty-androgenne) + przeciwgrzybiczne i biotyne (jako odżywienie włosów) ma bardzo złożoną kurację. Także twierdzić że nic stosuje jest bardzo błędnym sformułowaniem.

 

BTW najlepsze efekty przeszczepów na forum maja osoby, które stale stosują kurację, dla przykładu Skald i majette - obaj kuracje eksperymentalne bo nie zatwierdzone przez FDA ;]

 

A czy warto eksperymentować? Według mnie warto, ale najważniejsze że nie można eksperymentowac na zasadzie: "rzucam jedno teraz popróbuje drugie", zwłaszcza jeśli zauważało się jakikolwiek wpływ wtedy porażka murowana, sam jestem tego przykładem. Cukier puder z Chin całkowicie blokuje mi wypadanie włosów, gdy odstawiłem straciłem praktycznie połowę włosów na obszarze NW6.

 

Według podejścia ramiego powinienem nic nie stosować i być kompletnie łysym w wieku 19-20lat, a w wieku 17-18 chodzić z zakolami na NW3 ;] bo tak by właśnie wyglądał przebieg tego procesu u mnie. Mam dość silną psychikę a mimo to utrata włosów bardzo mocno mnie obciążyła - Dlatego ja eksperymentuje i wychodzę na tym całkiem dobrze, gdybym nie popełnił wcześniej kilku błędów + miał osobę która pokierowała by mnie od początku, a nie metodą prób i błędów dobierał składniki jestem pewny że utrzymałbym stan NW0 - NW1 na długie lata....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bejker patrzac na twoj przeszczep i te 2500 graftów na tak mały obszar przy ewentualnych predyspozycjach do NW7 mam mieszane odczucia czy to był dobry pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jak tak potwierdzisz w praktyce to wrócimy do tematu.

 

Właśnie zamierzam. Obecnie spokojnie analizuje przypadki poszczególnych klinik. Nie do końca się chyba zrozumieliśmy, te 2000 gr to robiłeś w wieku 40 lat ? Jak tak to sorry, ale nie wydaje mi się. Ja nie potrzebuje więcej materiałów do przemyśleń. Z łysieniem walczę od paru lat. Przejrzałem polskie i zagraniczne fora dość gruntownie z 10 lat wstecz (po pewnym czasie wszystko się powtarza i nie ma sensu czytać w kółko o BIG3, sawie i wcierkach z pokrzyw, szkoda czasu). Znam możliwości fina, nie jest to na tę chwilę (już nie jest ) opcja dla mnie. Nie interesuje mnie "przeczekanie" na finie, bo nie wiem na co czekać, łysienia choć powolnego, nie wyleczę, bo się nie da. Nie jestem zainteresowany obniżaniem sobie libido dla samego powstrzymania procesu.

 

Jeszcze raz, inne spojrzenie na łysienie ma 20-latek inne 40-latek. To chyba oczywiste. Ty piszesz z pozycji 20-latka, np. o absolutnej nieprzewidywalności łysienia, łysych plackach za "rogami" po przeszczepie na zakolach, kalectwie wizualnym, itd. Osób 35+ dotyczy to w minimalnym stopniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
te sytuacje które wyciągasz są skrajne, pasują do np. Tureckich klinik gdzie liczy się efekt tu i teraz

 

Teraz niestety to ty przesadzasz. To Bisanga i Feriduni robią właśnie łysiejącym 20 latkom baby linie. Ja rozumiem, że jak ktoś zapłacił 5 razy tyle co w Turcji będzie udowadniał wyższość, ale spokojnie, poczekajmy na efekty kolegów po tureckich klinikach.

 

Z miłą chęcią zobaczyłbym kogoś takiego, komu faktycznie tak zrobił, a potem nie starczyło donoru na dalsze łysienie. Proszę pokaż mi taki przypadek, będę wdzięczny!

 

Akurat Bisanga naprawiał chłopaka po Armanim.

 

Zresztą źle odebrałeś mój post, bo ja uważam że w Turcji jest masa dobrych klinik, mówie tylko że zdarzają się tam często przypadki głupiego dysponowania donorem, zresztą na całym świecie się zdarzają.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
bejker patrzac na twoj przeszczep i te 2500 graftów na tak mały obszar przy ewentualnych predyspozycjach do NW7 mam mieszane odczucia czy to był dobry pomysł.

 

Generalnie tam nie poszło tyle graftów, mam jeszcze tył zrobiony(tam jest niecałe 2000), dodatkowo mam jeszcze około 5000 w zapasie + broda i ewentualne BHT, więc najważniejsze miejsca te widoczne, będę miał pokryte, pewnie nie będę miał wielkiej gęstości dalej, ale 5000 powinno wystarczyć żeby jako tako to wyglądało, dlatego praktycznie nie obniżałem linii(jest jakieś 2cm wyżej niż moja normalna linia), a te 2000 są włożone między istniejące włosy, więc jak natywne wypadną, to nadal będę miał przód, to raczej takie zabezpiecznie i patrzenie jakby to wyglądało gdyby nie było tam zupełnie włosów. Wtedy 2000 na taki obszar jest okej, kolejne obszary będą jeśli już robione zapewne z dużo mniejszą gęstością.

Generalnie chciałem być na 100% pewny że przy NW6/7 będę miał w miare pełne pokrycie, w sumie doktor pokazał mi jak to będzie wyglądało mniej więcej, w najgorszym wypadku, szału nie będzie, spodziewałem się czegoś "fajniejszego", ale będzie zdecydowanie lepiej niż na łysym nw7 z nanogenem będzie w miare normalnie.

Dodatkowo mam nadzieję że geny mam inne niż ojciec (inny typ włosów, no i mój tata w moim wieku był już na NW5, a ja na NW3 byłem )

 

Ziom, ja zupełnie nie neguję terapii eksperymentalne, mi ASC fajnie zatrzymało proces, teraz mam zamiar wrzucić CB + ASC jako środki które mają mi utrzymać to co mam, plus naturalne rzeczy.

Zresztą zdecydowanie stosowanie środków opłaca się bardziej niż kolejny przeszczep

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jeszcze raz, inne spojrzenie na łysienie ma 20-latek inne 40-latek. To chyba oczywiste.

 

Tak to prawda, mam na myśli głównie młodych, gdyż takich najwięcej się tu przewija. Co do trochę starszych ludzi, to sprawa wygląda inaczej i ich sytuacja jest oczywiście lepsza. A to dlatego, że mają większą wiedzę na temat przebiegu własnego łysienia, a więc ich plany co do zabiegów są naturalnie dojrzalsze. Decyzje również podejmują dojrzalsze i bardziej wyważone.

 

Nie zmienia to jednak sensu mojej wypowiedzi, że mnóstwo teoretyków na forum, piszących o tym co czytali, o zdjęciach które widzieli oraz o własnych planach i wyobrażeniach, a nie o własnych doświadczeniach.

A z teoretykami dyskusja jest bez sensu, bo przyjmują swoje teorie jako fakt. A tak to możemy sobie dyskutować nawet, że ja mam w planach trwale wyleczyć łysienie korzeniem pokrzywy, tzn mam w planach, że zatrzyma on łysienie, wyleczy jego przyczynę i do końca będę miał spokój. I dlatego nie rozumiem dlaczego inni trują się chemią

Na takim mniej więcej poziomie jest 90% tej dyskusji. Wszystko teorie i plany - z resztą nie pierwszy raz się z tym spotykam przez te 10 lat.

 

Dlatego mówię: najpierw zrób/zrealizuj/udowodnij własnym przykładem, a potem gadaj. To jest podstawowa zasada i wtedy to jest coś warte, wtedy to jest merytoryczna dyskusja, a nie trolowanie.

Osobiście cenię wyżej jednego praktyka, który opisuje swoje doświadczenia, przy tym kompletnie nieistotne czy pozytywne, czy negatywne, czy neutralne (bo każde doświadczenia wnoszą realną, wartościową wiedzę), niż 100 teoretyków, którzy opisują swoje plany i wyobrażenia ich realizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Generalnie masz rację. Popełniasz tylko jedne błąd w założeniach, dość istotny. W kółko ten sam.

 

Według ciebie tylko ten co był na księżycu może mówić, że księżyc istnieje. Ty nie byłeś, więc nie masz prawa mówić, że istnieje księżyc. I 7 miliardów innych teoretyków też nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No tak.... wiem, że księżyc istnieje, ale nie opisuję swojej relacji z pobytu tam, jak tam jest, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Lion, O.K., nie ma co polemizować po próżnicy.

 

Może inaczej. Jesteś na forach z 10 lat. Może tak podzieliłbyś się z nami swoją historią (coś jak virusek). Byłaby to niewątpliwie ciekawa podróż w czasie. Dowiedzielibyśmy się co naprawdę działa, a co nie, czy nasz łyse placki za przeszczepionymi włosami na zakolach, czy też nie, itd.

 

Nie mam nic przeciwko twojemu mentoringowi na tym forum, jednak bez poparcia faktami, fotami, relacjami, jest on na tyle miarodajny jak moje opowieści o przeszczepach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiec trzymając się tematu - warto eksperymentować. Nie mozna jechac całe zycie na finie, nawet po przeszczepie, dlatego też nalezy szukać nowych rozwiązań na własną reke.


Aktualna kuracja:

zew:RU58841+ Loxon 5%, Polaris 11, Zoxin

wew: Biotyna, Witamina D + B12

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez watpienia warto- walka praktycznie bez fina(2 miesiace tylko w przeciagu 5 lat ) i z nw2 do nw3, ale tylko przez to, ze popelnilem sporo bledow w kuracjach, sporo niewiedzy bylo w przeszlosci i wiadomo poznawalem srodki eksperymentalne nie wszystkie pewne itd. Na dzien dzisiejszy uwazam, ze fin/dut to daleka przeszlosc i najlepiej jej unikac na rzecz tego co nam oferuja nowsze srodki. Z odrostami wciaz jest problem szczegolnie zakoli , ale z utrzymaniem czy odrostami na gornej i tylnej czesci glowy juz coraz czestsze historie i przypadki. Na dzien dzisiejszy z wlasnego doswiadczenia i przeczytanych tematow na roznych forach licza sie i przynosza najwieksze korzysci 4 srodki: CB/RU/Saba/Minox


Dut 0.5 mg E4D

CB-03-01 2% 1ml ED

Witaminy:Biotyna,Cynk,Żelazo,Wapń,Magnez,D3

Zoxin Med

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie mam nic przeciwko twojemu mentoringowi na tym forum, jednak bez poparcia faktami, fotami, relacjami, jest on na tyle miarodajny jak moje opowieści o przeszczepach.

 

Weź pod uwagę, że po 10 latach zaczynać dzienników się po prostu nie chce. To jest realna praca, którą trzeba włożyć.

A i tak walczę obecnie praktycznie wyłącznie o utrzymanie. Łatwiej mi więc się spotkać i pokazać, bo to mnie nic nie kosztuje.

 

Jedyne na czym mi obecnie zależy dla siebie, to na lepszych specyfikach - czyli: minimalne uboki lub ich brak, niska cena, wysoka skuteczność, niska uciążliwość w stosowaniu i regularne ich dostawy.

Nie ma środków idealnych, ale ciągle szukamy jak najlepszych wg kryteriów w/w.

 

 

Poziom włosów mam zaś wysoce zadowalający jak na 10-letnią walkę (choć bywają okresy pogorszenia, na skutek nieudanych eksperymentów). A mój główny mój błąd to niesławny chirurg Kolasiński. Gdyby nie on, miałbym problem w zasadzie z głowy.

A tak muszę jeszcze we wrześniu jechać poprawiać tego partacza, który ni cholery nie potrafił zrobić mi linii włosów i zakoli - mimo, że dogęszczał, to dalej było słabo, a dodatkowo zostawił mi jeszcze szpecącą bliznę do poprawki.

Chemię uważam jednak i uważałem za absolutną podstawę w walce, nadającą jej sens. Inaczej wpadłbym w spiralę przeszczepów, wielkie koszty i marny efekt końcowy. To jest wszystko poparte konsultacjami i diagnozami, a nie domysłami.

Donoru nie mam już zbyt wiele.

 

Jak wrócę we wrześniu i będę miał czas i chęci, zdam relację z całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...