Witam.
Na wstępie napisze wyniki badań jakie robiłem w grudniu 2020:
Testosteron - 408,70 ng/dl
DHT - 396,82 pg/ml
Wit. B12 - 233,90 pg/ml
Sprawa wygląda tak, że zakola zauważyłem już w 2019 roku. Dopiero w drugiej połowie 2020 roku zacząłem się interesować tematem, ponieważ zakola zaczęły mi się pogłębiać.
Ok. 2 tygodnie temu byłem u trychologa. Słuchając go, miałem wrażenie, że wie o czym jest temat.
Obejrzał moją głowę i stwierdził miniaturyzację włosa.
Zaproponował 3 etapy leczenia mojego łysienia:
I Etap to pozbycie się mojego łupieżu z głowy. Stosuje Stieprox co trzeci dzień wg. zaleceń lekarza.
I tutaj jest moje pierwsze pytanie. Słyszałem wiele opinii na ten temat. Mianowicie, co ile myć głowę? Codziennie? Co 2 dni?
II Etap to leki. Sporo tłumaczył nt. fina. Gdybym rozpoczynał kurację finem, zalecił brać codziennie po 1mg. Podobno inne opcje typu 0.25 mg albo 0.5 mg ew. 1mg 3x w tyg. nie wchodzą w grę, ponieważ "nie ma to sensu".
III Etap to mezoterapia (podobno po zakończeniu kuracji finem).
Na chwilę obecną nie stosuje fina. Lekarz powiedział, abym najpierw pozbył się łupieżu, dlatego stosuje w/w szampon.
Kolejne spotkanie z lekarzem to przejście na II etap, czyli fin.
Zapewniał mnie również, że mam 100% pewność, na odrost włosa, oraz, że żaden pacjent który ów lekarz zalecił brać fina nie miał skutków ubocznych.
Co o tym sądzicie? Brnąć dalej w te wizyty czy jakoś działać samemu?