Czy ktoś z Was miał tak, że nie jest zdecydowany na przeszczep? Ja mam 35 lat i NW3 - są dni, kiedy myślę że koniecznie muszę to zrobić oglądam zdjęcia z różnych klinik itp., myślę że super byłoby mieć wlosy, wyglądałbym i czułbym się dużo lepiej. Drugiego dnia całkowicie na odwrót, myślę, że to byłyby pieniądze wyrzucone w błoto, że jest tylu łysych, że są poważniejsze problemy, że co jak nie będę zadowolony z efektu zabiegu itp.
Jest to gigantyczna sinusoida u mnie, czy ktoś tez tak miał i sobie z tym poradził:)? Nie chce do emerytury przeglądać zdjęć klinik, a boje się, że jak nie podejmę ostatecznie tej decyzji na tym się skończy..