Witam panowie, mam taką zagwozdkę, otóż jestem rok po przeszczepie u prandeckiego , tak wiem to błąd mojego życia. Generalnie to jestem ciemnym blondynem a włosy rosną wziąż czarne (?) , nie mówiąc o tym że jest ich za mało i w ogóle sknocone wszystko. Poza tym skóra po przeszczepie stwardniała i tak się zastanawiam co by tu robić, na włosach juz mi tak naprawde nie zalezy, biore ru i mam jeszcze ich sporo ( przeszczep na zakolach ) , ale w kwestii spierdolonego zabiegu - iść do jakiegoś specjalistycznego dermatologa, bo ta skóra chyba sama sie nie zagoi.. i nie wiem, chętnie bym pozwał tego pajaca o jakieś straty , bo włosów wymarzonych już raczej mieć nie będę , a zabieg w jakiejś części mi życie uprzykrzył.