To stwierdzenie, że zamienia w kobiety było bardziej metaforyczne. Ale widzę niektórzy nie skumali i wyśmiewają czyjś problem. Na każdego fina działa różnie, i ludzie powinni mieć pełną świadomość zanim zaczną to brać. U mnie problemem nie jest wysoki poziom testosteronu akurat tylko totalnie nieodporne mieszki włosowe na DHT. Tak genetycznie po prostu. Najwyraźniej u mnie finasteryd zaburzył coś w hormonach i estrogen albo jakiś inny szajs doszedł zbyt mocno do głosu. Zawsze miałem raczej wiele cech hormonalnie niezależnych ode mnie. Pamiętam kiedyś robiłem badania hormonalne i miałem testosteron tak 4,4 na chyba 8 możliwych w jakiejś tam skali, ale za to miałem co dziwne wysoki poziom progesteronu ! Który jak się dowiedziałem może być też produkowany przez jądra. Endokrynolog w sumie to zlekceważył i uznał za zawracanie głowy i nic w tym nie zrobił. Wszystko jest niby ok. Ta dupę zawsze miałem taką też ale teraz to..., zauważyłem dłuższe rzęsy, cyce rosną, okropny szajs ten fina w moim przypadku, strasznie mnie to wkurwia, dlatego, że nie czuje się w najmniejszym stopniu jakimś transem czy gejem. I kompletnie nie mam pojęcia co się dzieje. Poza tym mam oczywiście zmniejszone libido, spermę jak wodę, pogorszone ogólne samopoczucie. Owszem nie chodzło o zmianę płci dosłownie, nie wiem dlaczego tak to traktujecie, tylko o cechy 3 rzędowe. Tak samo wkurwia mnie poziom medycyny w walce z łysieniem, może i bym to olał ale kompletnie do mojego łba nie pasuje łysa pała. Zresztą mało komu pasuje o ile nie nazywasz się Vin Diesel. Nic z tym nie mogę zrobić chyba, że znalazł by się jakiś mega kompetentny lekarz, który by tego nie wyśmiał jak niektórzy ignoranci powyżej. Który by po prostu zapisał wszystkie badania hormonalne bez patrzenia jak zwykle na koszty, że mu się zaraz nfz przypieprzy jakie on badania zleca. A o takich w tym kraju ciężko. Dalej szukam tego lekarza. Mój to tylko przepisał mi najpierw loxon i dało to chyba najlepsze rezultaty lepsze niż nezyr, który biorę teraz już przez jakiś rok. Zanim znalazłem w ogóle lekarza, który zechciał to leczyć trochę minęło. Poszedłem w ogóle do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do dermatologa w celu leczenia łysienia i mnie praktycznie babka wyśmiała, że to nie jest choroba, że facet musi się z tym pogodzić itd. I nie chciała dać skierowania od razu dopiero musiałem się poawanturować. Ta choroba jest strasznie lekceważona, wyśmiewana w Polsce, masz mieć włosy jak chcesz być atrakcyjny ale nie masz prawa tego leczyć. Poszedłem w końcu do pierwszego dermatologa to mi tylko powiedział, że bycie mężczyzną ma swoje wady i trzeba się z tym pogodzić i nic mi nie zapisał. I takie to jest jebnięte w tym kraju, z wypłaty pobierają masę składek na nfz a później jak chcesz się leczyć to takiego wała. Czy jestem fanatykiem brzucha ? Kiedyś miałem kaloryfer to możliwe.
