39 dzień "po" minął, Wchodzę w fazę "ugly ducking" (stąd bez fotki) - praktycznie wróciłem do stanu sprzed + dochodzi lekki shock loss z przodu (w miejscach pomiędzy które były sadzone grafty). Co jakiś czas pojawia się jakaś krostka. Generalnie 90% graftów wyleciało. Troche ich zostało - ułamanych przy samej skórze, zaś niektóre (z 30) rosną od procedury do dnia dzisiejszego (aczkolwiek są jaśniejsze i cieńsze od tych które mi posadzono (stąd zastanawia mnie, czy wynika to z przebytego szoku i braku takich samych warunków rozwoju jak w miejscu skąd je pobrano?). Kuracja MSM + biotyna.