free web hit counter Skocz do zawartości

Kame90

Members
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O Kame90

  1. Ech... A jak w sytuacji, w takiej, jakiej jestem, czyli w miarę szybkiego zorientowania się, że mam problem z łysieniem, to fina trzeba brać dożywotnio gdy już włosy poprawią się czy gospodarka hormonalna się stabilizuje i w pewnym momencie można odpuścić bez utraty kudłów? Ja biorę Prostamol i mam problemy ze wzwodem i libido ale z drugiej strony może to wynikać z tego, że jestem ciągle posrany o włosy i temat jest dla mnie świeży... No nic, w piątek idę do lekarza dermatologa, który zajmuje się terapią łysienia. Zobaczymy co mi powie, pewnie będę dzielić się informacjami i wątpliwościami. A wracając do fina czy on poprawia stan włosów tylko dzięki temu, że blokuje DHT czy działa jeszcze w inny sposób? Kurdę, po prostu przeraża mnie branie lekarstw dzień w dzień i to jaki może to mieć wpływ na organizm...
  2. No dobra, teraz tylko pytanie jak ocenić czy fin działa? Można się po nim spodziewać odrostów? I kwestia - jak u Was z działaniami niepożądanymi? Bo jak czytałem to problemy z libido czy wzwodem występowały u maksymalnie 1,5%, czyli właściwie błąd statystyczny...?
  3. Czyli jedyną opcją jest fin albo dut albo niesprawdzony RU? Serio nie ma innej opcji? Grubo... To teraz pytanie: fina brać doustnie czy lepiej robić z niego jakąś miejscową wcierkę? Ewentualnie gdzie można kupić RU?
  4. Żeby to było takie łatwe. Od miesiąca - czyli od kiedy zorientowałem się, że mam problem - mam taką zwałę, spadek produktywności, samooceny, że masakra... Widzę, że sam stosujesz Loxon i Nizoral. Jak uważasz czy dołączenie do tego Saba Gel będzie w stanie pomóc? Ewentualnie co z naturą czyli np. palma sabałowa, która często jest chwalona przez łysiejących?
  5. Póki co trochę boję się fina lub duta... A RU jest cholernie drogie i jednak też nie tak do końca przebadane :/ Myślicie, że nie warto tracić czasu na kurację Minox 5% + Ketokonazol w szamponie + suplementy na wzmocnienie włosów zawierające i jakieś wcierki np. z palmy sabałowej? No i pytanie co z tym świądem/pieczeniem głowy... Nie wiem skąd to się wzięło i o czym może świadczyć? Może jakiś grzyb, więc właściwie powinien na to pomóc ketonazol? A tak poza wszystkim - receptę na środki zawierające fina lub duta mogę dostać od kogo? Lekarz pierwszego kontaktu pewnie nie do końca zrozumie mój problem, bo już nie bardzo chciało mu się mnie wysłuchać za pierwszym razem, więc dermatolog? I jeszcze jedna rzecz - fina lub duta warto brać w tabletkach czy próbować rozpuścić tabletki w czymś i robić z tego wcierkę na wieczór? EDIT: No i jak jest ze stosowaniem np. Minoxa z rozpuszczonym finem?
  6. http://i.imgur.com/3lgNT0T.jpg Tak wygląda moje gniazdo... Nie wkleiłem zdjęcia, bo jest duże i nie mieści się w oknie. Przepraszam. Byłem wczoraj u trychologa. Z obserwacji kamerą wyszło, że mam skórę mocno łojotokową, sporo jakichś podrażnień i widać było, że na czubku głowy włosy są cieńsze i ilościowo jest ich mniej, udało się złapać na obrazie jakieś nieaktywne mieszki włosowe, ale ponoć z moimi włosami nie ma (jeszcze?) dramatu. Niemniej jednak została mi zaproponowana trzymiesięczna kuracja za 270 złotych (głupio zrobiłem, że nie zapytałem czym konkretnie), zapytałem jednak czy może warto wybrać się do lekarza dermatologa, Pani trycholog zaprzeczyła, ale i tak chciałbym wybrać się do lekarza specjalisty, a nie "tylko" trychologa potwierdzić diagnozę i jeśli będzie taka potrzeba to zacząć leczenie lekami, a nie środkami kosmetycznymi (bo o ile dobrze rozumiem trycholog nie jest lekarzem, tylko kosmetologiem po kursach i nie może wystawiać recept itp?). Zatem Panowie: Jak widzicie mój problem? Macie jakieś porady i wskazówki? Możecie kogoś polecić w Krakowie? Gdy byłem u swojego lekarza pierwszego kontaktu zapytałem co można zrobić z łysieniem, to dowiedziałem się, że to normalne, że się łysieje Właściwie nie wiem co mam myśleć, może trochę zachowuję się jak hipochondryk, ale stawką są włosy, więc dmucham na zimne... Dzięki!
  7. Czołem Panowie, (choć nie wiem czy wypada się w ten sposób witać? ) Przeglądnąłem forum i zauważyłem, że nie ma tutaj żadnego wątku dla spanikowanego nooba, z informacjami co i jak, krok po kroku... W związku z tym chciałbym raz, że opisać swój problem, a dwa: zadać kilka pytań. z racji tego, że - mam taką gorącą nadzieję - zorientowałem się w miarę w porę, że rzedną mi włosy "na mnicha" postanowiłem zacząć działać. Nie chcę kupować supli z apteki na własną rękę, uważam, że to bzdurne podejście, bo łykanie chemii na głupa to chyba bezsens (no chyba, że jestem w błędzie?). Warto, żeby ktoś ogarnięty i zaznajomiony z tematem pomógł postawić diagnozę... Tylko no właśnie - kto? Zacznę chyba od rysu historycznego: U mnie w rodzinie nikt nie miał problemów z łysieniem, owszem, włosy z wiekiem rzedły, ale nikt nie był łysy. Nawet dziadek (ojciec ojca), w wieku 80 lat miał ładne włosy pomimo cukrzycy. Mój tata, 60 lat, też nie ma kłopotów z włosami. Drugi dziadek (ojciec matki) miał wysokie czoło, ale to w późniejszym okresie życia. Matka ojca miała niestety rzadkie włosy, matka matki ma dalej gęste (80+ lat), a z kolei moja mama pomimo wielu lat farbowania, ma włosy grube i jest ich dużo, w dodatku w ogóle się jej nie tłuszczą (ale tak w ogóle, w ogóle, może i tydzień spokojnie nie myć i wyglądają na świeże...). Niestety nie wiem jak było we wcześniejszych pokoleniach. Ja natomiast - lat 25 - mam dość gęste, ładne włosy, które zaczęły rzednąć na czubku głowy. Od zawsze włosy mocno mi się przetłuszczały (uznałem, że to taki "urok"), ale były ładne, miękkie i gęste. Dopiero niedawno zorientowałem się, że zaczęło mi się robić luźniej na głowie... Co ciekawe od jakiegoś czasu czuję pieczenie skóry na głowie, w miejscu gdzie włosów jest mniej, ale może to być spowodowane tym, że dość bezbronna skóra głowy zobaczyła słońce lub po prostu sobie to wmawiam z nerwów i obaw o kudły albo... No właśnie, co? Może to przerzedzenie włosów to kwestia nerwicowa (leczyłem się na depresję, i generalnie dość wrażliwy jestem ) bo kryzys ćwierćwiecza, koniec studiów, nowa praca i ogólnie nadrabiam przepieprzony w życiu czas Teraz mam pytanie: od czego zacząć? Kogo polecacie (zwłaszcza w Krakowie) żebym odwiedził, jakich specjalistów i tak dalej? Jakie pytania zadawać i jakich badań się dopominać? Niby idę na wizytę do trychologa, ale obawiam się - może niesłusznie - że będzie to wizyta, po której dostanę rozpiskę środków za pierdyliard pieniędzy, których jakość i skuteczność będą trudne do zweryfikowania, a wszystko to, tylko dlatego, że Pani jest przedstawicielem konkretnego producenta i wyczuje dopływ kasy... Po prostu nie do końca wierzę w etykę tego zawodu Tak więc - jeśli ktoś z Was może pomóc - będę wdzięczny! Dzięki! K.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...