Witam, mam 26 lat, wypadanie wlosów zaczęło sięhmnie kilka lat temu (3-4?). Na początku nic sobie z tego nie robiłem, włosy miałem gęste i mocne, ale ciągle wypadały. Po wizycie u dermatolog i stwierdzonej androgenówce, zacząłem myśleć o nezyrze, po kilku miesiącach zdecydowałem się - brałem go przez rok - od stycznia do grudnia 2016, 1 tab na dzień. Niestety po około 4-5 miesiącach dopadły mnie mega uboki (największy z dojściem i utrzymaniem wzwodu, a także ból prawej nerki). Nezyr chyba działał, a na pewno spowalniał wypadanie. Odstawiłem go w grudniu, a w styczniu mogłem cieszyć się już normalnym seksem. Postanowiłem spróbować z avodartem - zaopatrzyłem się od Marcina, bo nie mam zamiaru wydawać kasy na dermatologów. Biorę od lutego 1 tabletkę 0,5 mg na 3 dni, niestety nie widzę jakiejkolwiek poprawy - włosy lecą, zakola powiększają się. Za kilka dni kupuję nową paczkę. Jedyny plus to skutki uboczne, dużo mniejsze niż po finie. Czuję też swędzenie głowy, włosy muszę myć codziennie. Z rodziny tylko 1 wujek ze strony mamy jest łysy, ojciec ma 56 lat i gęste włosy. Poradźcie co mam robić, dalej łykać avodart? zwiększyć częstotliwość? stosować minoxa? Mogę liczyć na odrosty? Raczej nie dam rady psychicznie być łysy, w ostateczności wezmę kredyt na HT w Turcji. Dzięki z góry za odpowiedzi, pozdrawiam.