Witam, mam 28l. od 12 choruje na łysienie plackowate, ostatnie czasy nie jest tak źle bo chodze juz do fryzjera a w moim przypadku to ogromny sukces. Kiedyś używałem wszytskiego co dermatolog polecił. Wcierki robione w aptece, aplicort, cygnolica, cynk nie cynk,wizyta 3miesieczna w szpitalu, naświetlania, analiza pierwiastkowa włosa i nic. przez pare lat nie uzywalem niczego. 3 misiace temu postanowilem przejsc ie do dermatologa sprawdzic czy czasem juz czegos nie wymysili. Przepisała mi priorin extra (tabletki) terapia 3 miesieczna. musze powiedziec ze efekty sa zadawaljące. po 3 miesiacach przestałem brac, wydaje mi sie nowy placek sie pojawia ale niechce tego narazie ruszac. Zrobie miesiac przerwy i znowu 3 miesiace tabletek zoabczymy o bedzie. Ale dość już o mnie, mam dużo poważniejszy problem. Otóź moja żona jest w 5 miesiącu ciąży ma być to dziewczynka, jakie jest prawdopodobienstwo, że córka odziedziczy po mnie ta chorobe? U mnie w rodzinie jestm jako pierwszy, wcześniej nikt nic nie pamięta aby ktoś to miał. Jak dobrze pamiętam to u mnie początkiem tej choroby był raczej silny sters. Prosze o odp na to ważne pytanie. Acha jeszcze jedno, jeżeli zabezpiecze komórki macierzyste z krwi pępowinowej to w przyszłości, gdy ta choroba ją zatakuje bede w stanie ja właśnie tymi komórkami wyleczyć?