Witam! Jestem na tym forum od jakiegoś czasu, ale nie chcąc zaśmiecać nowymi postami chciałem zebrać mój przypadek w jednym poście. Otóż łysienie w mojej rodzinie jest uwarunkowane genetycznie, a zaczęło się u mnie powoli w wieku 20-21 lat. Na początku olałem sprawę, ale one day dostrzegłem że na czubku głowy włosy stały się trochę rzadsze. Udałem się do dermatologa, który przepisał mi fina raz dziennie plus szampon z pokrzywy i tak stosowalem tą kuracje przez 4 miesiące i odpuściłem, bo stwierdziłem, że w sumie z przodu mam sporo włosów, więc mi nie potrzebne leki W wieku 23 zacząłem się bawić minoxidilem (bez brokera sic), początkowo jakimś drogim za ponad 150 zł, potem przerwa i wszedłem na normalny Loxon + derma roller raz w tyg + szampon z ketokonazolem. (chociaż też nieregularnie i czasem z kilkumiesiecznymi odstepami) Efekt? Przez moją głupotę i brak systematyczności włosy poleciały mi bardzo, zwłaszcza w przeciągu ostatniego roku, gdzie jechałem na samym minoxie. Aktualnie od 3 tygodni wróciłem do fina i w związku z tym proszę Was o porady w dalszym toku kuracji. Czy mogę już włączyc minox 2 razy dziennie, czy jeszcze poczekać? Czy stosowanie derma rollera rzeczywiście ma sens? Co byście jeszcze zalecili w moim przypadku? Za każdą odpowiedz będę wdzięczny! Pozdrawiam