Dużo słyszałem o finasterydzie, że jest bardzo pomocny. Problem w tym, że naczytalem się o skutkach ubocznych (głównie impotencji, braku erekcji i libido, i w skrajnych przypadkach w popadaniu w depresje). O minoxie wiem jedynie tyle, że to druga skuteczna metoda jednak zaczynając z tym podobno strasznie wypadają włosy a dopiero po czasie odrastaja. Podobno lekarka, która przepisala mi nezyr to dobry doktor w moim mieście (50000mieszkancow), ale zastanawiam się czy nie pójść do większego miasta i spytać o jakaś inna poradę. Cierpialem na lojotokowe zapalenie skóry, teraz biorę tabletki o których pisałem wcześniej (flucofast) i za miesiąc mam zacząć kurację finasterydem. Panowie, tak po męsku. Wiem że kiedyś będę na pewno lysy, glaca w przyszłości nie będzie mi przeszkadzać ale chciałbym mieć włosy jeszcze chociaż przez okres studiów (zostały mi 3 lata). Czy finasteryd faktycznie tak szkodzi i źle wpływa na organizm i czy te skutki uboczne zdarzają się często czy to po prostu jakiś odsetek, który źle stosuje lek lub jest na coś uczulony? Mało osób w moim towarzystwie zmaga się z lysieniem, jest to częsty powód do śmiechu dlatego wolę spytać. Dziarac kropek na lbie czy nosić tupeciku nie mam ochoty. Z góry dzięki!