Cześć wszystkim,
3,5 roku temu, miałem przeprowadzony zabieg przeszczepienia włosów - 3200 draftów. Na początku - efekt oszałamiający, było świetnie. Jednak z czasem włosy zaczęły się mocno przerzedzać, z czasem proces mocno przyspieszył.
Od września biorę finasteryd miejscowo - firmy minoxidilmax, dualgen-13. Na początku miałem wrażenie, że zatrzymało to proces, a włosy zaczęły odrastać. Jakoś w marcu znowu się posypały - oprócz miejscowego fina, zacząłem też stosować finasteryd w tabletkach, a wczoraj przyszedł mi dutasteryd - tej samej firmyy "DuDerma". Czy istnieje szansa, że może przesadzam z fina i wtedy efekt zamiast odrostu dzieje się wręcz przeciwnie?
Mam wrażenie, że podczas wcierania fina - traciłem więcej włosów (za każdym razem zostawało mi sporo na rękach) niż odrastało.
Przyznaje szczerze, że panikuje - nie wiem co robić. Pytanie do Was - czy Waszym zdaniem mogę coś jeszcze zrobić? Czy ewentualne kolejne przeszczepy mają w moim przypadku sens? Czy przede wszystkim te przeszczepione włosy mogę jeszcze uratować? Bardzo je polubiłem, kosztowały mnie sporo, zarówno kasy, jak i bólu i niekoniecznie chciałbym znowu się z nimi rozstawać - szczególnie po tak krótkim czasie.
Lekarz co prawda w trakcie zabiegu mówił, że efekt będzie trwał całe życie - cóż, dosyć szybko chyba mi minęło
Pomocy
Z góry dzięki!