Witam, opowiem pokrótce przedstawię swój problem z nadzieją, że jakiś bardziej obeznany w temacie użytkownik poradzi mi jakoś. Od roku zauważyłem u siebie zwiększone wypadanie włosów z nieproporcjonalną ilością odrostów (mam 18 lat i mam długie włosy, więc bardzo łatwo mogę stwierdzić ile i kiedy wypada mi najwięcej włosów+czy są odrosty) z pewnego rodzaju przesiewem w okresie letnim kiedy to wypadają mi kłębkami włosy (Ogólnie od tego się zaczęło, od mocnego wypadania włosów pod koniec wakacji rok temu). Oczywiście, z miejsca zwróciłem się z tym problemem do lekarza rodzinnego, która miała wywalone w mój problem kompletnie, bo sprawdziła wyniki krwi (wszystko w normie miałem i mam) i stwierdziła, że to przez stres i elo. Nie dała mi żadnego skierowania do dermatologa ani nic chociaż pytałem. Wtedy akurat nie wiedziałem nic na temat łysienia, więc zaufałem jej opinii, a zacząłem dużo bardziej ogarniać temat łysienia jak trafiłem na ten portal (całkiem niedawno, bo 2 miesiące temu). Odczekałem w takim razie rok i ponownie w wakacje włosy wypadały mi kłębkami, więc uznałem to za ostateczny moment, żeby utrzymać choć trochę dłużej długie włosy (zdjęć nie będę wysyłał, bo myślę, że nie trzeba. Typowa androgenówka, tylko bez mocnych zakoli, a przerzedzeniem się do pojedynczych włosów w mieszkach włosowych na czubku głowy). Niestety, na pierwszy rzut zapisałem się do trychologa, który wcisnął mi drogie szampony i odżywki i zrobił to na zasadzie "poczekamy zobaczymy", nie wiedziałem na tamten moment o minoxidilu i finie, więc to przyjąłem, ale stosunkowo szybko po tym trafiłem na ten portal, to jak wspominałem masę rzeczy się już dowiedziałem i odwołałem kolejną wizytę i tego prywatnego trychologa. Zapisałem się za to do dermatologa z myślą o finasterydzie jako jedynym lekarstwem na mój problem i ponownie, lekarz zapisał mi różne preparaty bez recepty, ale ani minoxidilu, ani fina (mimo, że wspominałem o tym i nawet się zgodził co do tego, że stosuje się to do leczenia.), Więc po tym długim wywodzie o samym sobie mam do was pytanie, czy którekolwiek z podanych przez tego dermatologa preparatów jest sens kupować i korzystać? Czy lepiej olać to i pójść do innego dermatologa i próbować wycisnąć aż do skutku finasteryd (minoxidilu nie chcę używać, dopóki nie obetnę włosów, bo inaczej wyglądałbym po nim przez jakiś czas jak gollum) Preparaty, które mi lekarz przypisał i ich dawkowanie: -Seboradin FitoCell szampon do mycia -Dermena, spray do wypadania włosów (raz na noc) -Biotebal (raz dziennie) -kerabione (dwa razy dziennie)