#lysienie #antyandrogeny #telogen Witajcie, na wstępnie zaznaczę, że jestem mężczyzną, 24 lata. Z łysieniem na poważniej zacząłem walczyć od lutego tego roku, wcześniej tylko sporadycznie aminexil. Dermatologowie których spotkałem na swojej drodze nie byli jakkolwiek przygotowani do tematu i czułem duże braki w ich wiedzy, nie umieli mi odpowiedzieć na część zadawanych pytań. Wracając do sedna, nie będąc jeszcze aż tak mocno zorientowanym w temacie, oraz nie mogąc przewidzieć aż tak opłakanych skutków minoksydylu, rozpocząłem kurację nim, wraz z preparatami Eucapil, Revivogen, szamponem z ketokonazolem. Minoksydyl musiałem jednak odstawić po 2 tygodniach ze względu na straszną opuchliznę wokół oczu, która ustąpiła po paru dniach od zaprzestania stosowania. Jednak od od początku marca przechodzę totalne piekło. W telogen poszła mi najwyraźniej znaczna część włosów, bo o ile przed rozpoczęciem leczenia mogłem się poszczycić gęstymi lokami i jedynie minimalnymi zakolami, to teraz jestem w głębokiej rozpaczy bo zakola się powiększyły, korona tez nie wyglada jak marzenie, oraz całość straciła na gęstości. Od tamtego czasu nie ma żadnej poprawy. Chciałbym coś zrobić, aby poprawić tą sytuację, bo o ile wcześniej mogłem mieć małe zastrzeżenia do swoich włosów, to teraz jest to paranoja. Podsumowując, to czego obecnie używam to: - Eucapil - Revivogen - Nizoral Ketokonazol 2% - Stemoxydine 5% - Dermaroller 1,0mm i 0,5mm - Suplementy diety (cynk, biotyna, palma sabałowa, beta-sitosterol, MSM...) Od tej kuracji nie zauważam żadnych efektów ubocznych. W miedzyczasie wyleczyłem zapalenie mieszków włosowych (możliwe że nastąpiło to przez aplikowanie revivogenu/eucapilu tuż po rollowaniu) szamponem dziegciowym i żelem davercin, ale w okolicach wąsów wciąż problem występuje, skóra się łuszczy i jest mocno czerwona. Finasteryd odrzucam, nawet jako wcierkę, bo nie mogę się zgodzić na ewentualność jego skutków ubocznych. Za RU58841, albo za proszki steroidowe jak CB-03-01 nikt odpowiedzialności nie bierze, bo póki co można je dostać tylko „do użytku laboratoryjnego”, co sprawia, że tym bardziej można wątpić w ich bezpieczeństwo na ten moment. Środki jak estradiol powodują feminizację, a słabsze wersje jak Pantostin z tego co czytam nie są efektywne, a mimo to również narażają męskość. Adenozyna tak samo jak minoksydyl hamuje produkcję kolagenu oraz ma podobną zasadę działania, więc też odrzuciłem. Flutamid to samobójstwo dla wątroby. Czytałem o pilokarpinie jako składnikowi wcierki, ale szybko się zniechęciłem. Od pół roku intensywnie czytam to forum, ale jeśli ktoś ma rady co do wyjścia z telogenu, oraz innych sposobów na łysienie to będę wdzięczny!