borykam sie niestety z lysieniem angrodenowym juz w wieku 17 lat. mam spore zakola, bardzo szybka miniaturyzacja mieszkow wlosowych z dnia na dzien zauwazam pogorszenie sytuacji oraz coraz wiecej malych zminiaturyzowanych wlosow na zakolach i linii wlosow. dodatkowo oczywiscie lojotokowe zapalenie skory i potworny swiad ktory ciezko wytrzymac i lupiez. bylem u 2 dermatologow dostalem szampon stieprox ale nic nie pomogl. uzywalem jeszcze wczesniej nizoral, zoxin med i probowalem lagodnych szamponow zeby zmniejszyc lojotok niestety nic to nie dalo. 2 dermatolog potwierdzil lysienie androgenowe i zapalenie lojotokowe. wspomnial o finasterydzie ze bede mogl zaczac uzywac po skonczeniu 18 lat. co mam w takiej sytuacji zrobic? zostalo mi pol roku do 18 z takim tempem lysienia i lojotokiem moze juz niewiele zostac na mojej glowie. bardzo odbija sie to na mojej psychice bo jestem dopiero w 2 liceum. chcialbym wyeliminowac chociaz mocne swedzenie zeby jakos przetrwac. i pytanie czy stosowanie finasterydu juz od 18 roku zycia jest bezpieczne? i drugie pytanie dostalem na ten lojotok (przy okazji lojotok na twarzy) propozycje malych dawek izoteku 20mg co 2-3 dni czy izotretynoina moze poprawic sytuacje czy tylko pogorszy sprawe i przyspieszy lysienie?