free web hit counter Skocz do zawartości
polus

RU 58841 i bezpieczeństwo stosowania

Rekomendowane odpowiedzi

Gość
Wyczuwam sporą zmianę nastawienia do fina w porównaniu z tym co pisałeś jeszcze kilka miesięcy temu. Przejrzałem stare forum, i co prawda Twoje wypowiedzi były wyważone, ale jednak zawsze broniłeś go, zwracając uwagę na to, że ludzie często koloryzują, albo że trwałe skutki uboczne to rzeczy bardzo mało prawdopodobne. A teraz idziesz w drugą stronę- piszesz że ten lek wcale nie jest dobrze poznany, że nie wiadomo co jeszcze może wyniknąć z jego stosowania, że pokrzywdzeni wciąż walczą o swoje, itd.

 

Chciałbym odnieść się do tej kwestii, bo uważam, że jest istotna. Przypomnę, że na starym forum finasteryd (Propecia) był swego czasu pod silnym atakiem, a opinie wyrażane były w takim tonie jakby co druga osoba miała po nim impotencję.

Dużą rolę grało tu znane forum PrepeciaHelp, gdzie ludzie wypisują co im ślina na język przyniesie.

Odnoszę czasem wrażenie, że ludzie prześcigają się wręcz tam w opisywaniu swych skutków ubocznych, jakby od tego zależała ich pozycja i poważanie wśród tej społeczności (coś w rodzaju rozmów towarzystwa starszych ludzi, którzy rozmawiają kto na co choruje i u kogo jest poważniej).

 

Najlepiej ton tych opisów oddaje przykładowy post z HairLossTalk:

Hi, I'm a twenty year old and I'm losing hair around my around the edges of my forehead and it's starting to progress pretty high up and I'd like to stop it. I didn't want to worry about getting a prescription so I tried to just use Nizoral as well as Nioxin (pointless), and just about a week after using Nizoral I realized my sex drive was dead, I couldn't get fully hard, and more than that I really lost my will to go out and be alive. I have read many users doubt that Nizoral could cause a loss of libido but you have to trust me on this, it disabled my dick....

 

Tu się okazuje, że już nie tylko Propecia ale nawet dobrze znany, dostępny bez problemu w każdej aptece Nizoral może powodować impotencję. Że też jeszcze nikt tego wcześniej nie zauważył.

W podobnym tonie można znaleźć opinie o impotencji po Saw Palmetto (Palma Sabałowa).

 

W tej sytuacji trudno mi nie było stanąć w obronie finasterydu. Trudno było uznać zdanie moich oponentów, że finasteryd to "legalna trucizna" i tylko poprzez manipulacje, oszustwa, itp. przeszła przez wszystkie badania i została zarejestrowana jak lek oraz utrzymuje się na rynku do dziś (dotyczy to z resztą nie tylko Propecii, ale także Proscaru i jego klonów oraz podobnie działającego Avodartu).

Nadal uważam, że to absurd. Nadal uważam, że finasteryd jest względnie bezpieczny, zwłaszcza w krótkoterminowym okresie.

 

Ale w międzyczasie pojawiły się też inne opinie, ludzi bardzo wyważonych, którzy opisywali własne (a nie cudze) wieloletnie doświadczenia z finasterydem.

I tak niektórzy weterani (a może i nawet większość) po długim czasie zmuszona była odstawić finasteryd z uwagi na narastające efekty uboczne, mimo iż wcześniej ich nie było.

Zdarzyły się też przypadki okaleczenia (tzw. post-finasteride syndrome / PFS) wśród weteranów, a wśród nich jest dobrze znany na zagranicznych forach (i dobrze obeznany w temacie łysienia) Enden.

Pragnę też zauważyć, że osoba ta nadal walczy z łysieniem, jednocześnie próbując przywrócić swoje funkcje seksualne do normy.

Dalsza walka obejmuje jednak ostrożność i wyklucza środki, które mogą potencjalnie pogorszyć stan, co dotyczy nie tylko finasterydu, ale również np dutasterydu, flutamidu, a nawet ASC-J9.

 

Dodatkowo z własnego doświadczenie wiem, że narastanie efektów ubocznych po latach (mimo że przez długi czas było ok) jest jak najbardziej normalne. Nie dziwi mnie więc, że u niektórych po prostu stan ten nie wraca do normy.

 

Z tego wszystkiego uważam, że okaleczenie się finasterydem jest jak najbardziej realne. Potwierdzają to także zmiany na ulotkach Propecii w niektórych krajach (USA, Szwecja), które uwzględniają już możliwą nieprzemijalność/trwałość efektów ubocznych.

Dotychczas uważano, że efekty uboczne co prawda mogą wystąpić, ale zawsze przemijają po odstawieniu. Dziś już wiemy, że tak jednak nie zawsze musi być.

Nadal jednak uważam, że to nie zdarza się często oraz, że u w pełni zdrowych osób ryzyko jest bardzo niewielkie o ile nie stosuje się finasterydu "na chama" (pomimo dłuższego odczuwania efektów ubocznych).

 

Z drugiej strony dziwię się ludziom, którzy boją się fina, bo " nie wiadomo jakie jeszcze skutki uboczne może wywołać w przyszłości", a biorą się za środki które nawet nie zostały dokładnie przebadane pod kątem skutków ubocznych, nie zostały wprowadzone na rynek, i podpierają się przy tym argumentami na chłopski rozum, typu " środek X wydaje się być bezpieczniejszy, bo przenika do krwioobiegu w dużo mniejszych ilościach". Jest to argument nieuprawniony, bo nikt nie ma pojecia jaka ilość danej substancji spowoduje skutki uboczne i jakie one będą. Koniec końców jesteśmy królikami doświadczalnymi jeśli chodzi o "nowe kuracje", czyli o stosowanie rzeczy, nad którymi zaniechano dalszych badań.

 

Rzecz tym, że skutki uboczne finasterydu są bardzo dobrze znane. Wiemy, że wprowadza on patologię organizmie (w skrócie zmienia zdrowe hormony, by chronić chore włosy) i wiemy, że ta patologia może przekładać się na dysfunkcje seksualne (choć nie tylko).

Skutki te są też jak najbardziej odczuwalne i wiemy kiedy one wystąpią, bo po prostu nie sposób tego nie zauważyć, zwłaszcza w przypadku osób mających stałe partnerki.

To czego natomiast nie wiemy, to w którym momencie pojawiające się skutki są skutkami przemijalnymi, a w którym momencie negatywne zmiany są już trwałe.

 

Oczywiście z drugiej strony, nie mam pojęcia jakie skutki uboczne może przynieść długotrwałe (10-15 lat) stosowanie np. RU, ale:

- zmiany hormonalne można zbadać - wystarczy zbadać poziom interesującego nas testosteronu (jego wzrost oznacza działalność anty-androgenową danego leku w organizmie),

- finasteryd zmienia gospodarkę hormonalną, co zostało potwierdzone badaniami, teorią i co można potwierdzić także samemu (patrz wyżej), a RU podobnie jak np spironolakton czy ketokonazol, tej gospodarki zasadniczo nie zmienia lub zmienia w stopniu marginalnym.

 

Mam prawo więc sądzić, że utrzymywanie organizmu w stanie zmienionej gospodarki hormonalnej przez długi czas stwarza większe ryzyko, że w końcu ten stan nie wróci już do normy, niż jakieś tam hipotetyczne tajemnicze efekty uboczne RU.

 

Podobnie rzecz ma się z minoxidilem. Niby bezpieczny, niby przebadany, ale przecież rozszerza naczynia krwionośne i przez to działa też na serce. Pytanie tylko jak długo organizm to wytrzyma. Mój wytrzymał 10 lat, ale potem jego tolerancja na minoxidil spadła do zera i pojawiły się duże efekty uboczne (ogólne osłabienie, ból w okolicach serca, zwiększone zapotrzebowanie na sen).

Obecnie (jak mi się wydaje), po kilku miesiącach od odstawienia, mój organizm wraca do normy, ale do minoxa nigdy już nie wrócę. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby spowodował on mi jakąkolwiek trwałą dysfunkcję lub osłabienie serca, co uważam za rzecz znacznie gorszą niż spadek libido.

I piszę to pomimo, że jak go ok 10 lat stosowałem, to dałbym sobie wówczas rękę uciąć, że jest bezpieczny. Dziś wiem jednak, że trzeba czytać teorię oraz znać zasady działania leków i dopiero wtedy można oceniać co może się ew stać oraz jakie jest ryzyko. Bo cudów nie ma - jeśli coś patologizuje daną funkcję organizmu i to coś jest trwale stosowane, to w końcu organizm musi dać o tym znać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to do końca ma związek z tematem ale żona była u ginekologa bo staramy się o dziecko i na szczęście mam bardzo ruchliwe plemniki. Stosouję RU od pół roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chcę tu cię nord straszyć, bo to nie ma sensu i tak każdy z nas jest inny i inaczej reaguje na chemię. Niestety ruchliwość plemników, to jeszcze nie wszystko. ważna, jeśli nie najważniejsza, jest jakość materiału genetycznego w plemnikach (nieprawidłowości wykrywa analiza chromatyny plemnikowej. Jest to drogie badanie więc nie każdy się na nie decyduje). jeśli tu będzie problem (nawet jeśli plemniki będą szalenie mobilne), szanse na zapłodnienie są małe, a może być też problem z donoszeniem ciąży. Wpływ na jakość nasienia z całą pewnością ma fin. Sądzę, że nie u wszystkich. Ale, jak powiedział mi androlog, w większości przypadków odstawienie czasowe fina poprawia parametry plemników. to trwa około 3 miesięcy (jeżeli się wtedy nie poprawią to znaczy, że problem jest w innym miejscu ukryty).

Czy ru, stosowane miejscowo może mieć wpływ na płodność. nie wiem. chociaż na hairlosshelp jakiemuś użytkownikowi wyszły nieciekawe wyniki badania nasienia.

tak czy inaczej powodzenia w ciężkiej pracy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, moja opinia jest taka ze stosowanie RU to ryzyko o 80% mniejsze niz stosowanie fina. Jednakże stosowanie RU rowniez jest ryzykiem gdyż wg mojej opinii lek ten nie przeszedł jeszcze zbyt wymagajacych badan (o czym świadczyc moze chociazby jego dostepnosc). Jednak poki co "studiuje" dopiero ten lek biorac pod uwahe moj staz jaki łysiejacego i staz na innych forach to dowiedziałem sie o nim dopiero niedawno.

Rozmawiałem 2 lata temu z lekarzem badajacym sprawy prostaty w prywatnej klinice urologicznej w Warszawie ( mój tata leczył wtedy kamince nerkową wiec znalazłem sie tam przypadkiem ). Kiedy spytałem go o finasterid odpowiedział mi, że w moim wieku NIE ma mozliwosci zeby Fin NIE miał wpływu na moje nasienie, dlatego jest on podawany osobom starszym, najwczesniej po 40 roku zycia !

Wiem, ze lekarz ten mogl nie miec pojecia o leczeniu lysienia ani o tym ze Finasterid jest dopuszczonym lekiem do walki z lysieniem ( byc moze mowil o Proscarze - 5mg Fina ) jednak jego zdanie jak i rowniez zdanie wszystkich dermatologów u ktorych byłem mocno utkwiło mi w pamieci i głeboko zastanowie sie nad wzieciem tego srodka. Waznym jest tez to, że jednak wiecej dominuje opinii negatywnych po braniu Fina, nawet jesli pomaga we włosach to niszczy coś innego...:/


Aktualna kuracja:

zew:RU58841+ Loxon 5%, Polaris 11, Zoxin

wew: Biotyna, Witamina D + B12

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...