Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.11.2022 w Odpowiedzi
-
Dobra, wróciłem, odpocząłem, doszedłem do siebie, więc mogę dać znać. Podsumowując: nie taki zabieg straszny, jak go malują - było jak najbardziej OK! Liczba graftów: 3900. A teraz krok po kroku: 7:45: przyjazd taksówkarza i zawiezienie do kliniki. Razem ze mną jechali jeszcze: drugi pacjent z żoną oraz polska opiekunka. Troszkę się zmarałem, że będzie nas więcej (bo dzień wcześniej był tylko jeden pacjent z tego, co wiem) na miejscu, ale wszystko było zgodnie z tym, co mi przekazano na konsultacjach: do dwóch pacjentów jednego dnia. I teraz mała uwaga: sugerują, by zjeść obfite śniadanie w dniu zabiegu, ale jeśli ktoś ma chorobę lokomocyjną, to radzę jednak nie przesadzać. Mnie pod koniec trasy było już niedobrze (ale naprawdę sporo zjadłem + były korki). ~9:00: przyjazd do kliniki. Widać, że ogólnie klinika skupiona na medycynie estetycznej (lub nawet tylko na przeszczepach, nie wnikałem), bo do innych lekarzy również widziałem pacjentów. Chwila oczekiwania na doktora, ja poszedłem pierwszy na konsultację. Na miejscu lekka pogadanka, ankieta zdrowotna, podpisanie papierów, trochę dyskusji o zamienniku dla antybiotyku, bo już we wstępnej dyskusji przy podpisaniu umowy wyszło, że jestem uczulony na ten, który domyślnie jest podawany. Potem badanie krwi na HIV i WZW, nakreślenie linii przed doktora, wspólna dyskusja o oczekiwaniach, trochę o temporal peaksach, koniec końców: w zupełności zdałem się na wizję doktora. 10:00: ogolenie maszynką, podanie znieczulenia i rozpoczęcie pierwszego etapu: pobierania graftów. Etap podawania znieczulenia: nieprzyjemny, nie ma co ukrywać, ale to 5-10 minut bólu i koniec. Pobierały mi 2 techniczki, głównie jedna nacinała, druga wyciągała. Leżenie przede wszystkim na brzuchu, trochę na boku, uczucie bardzo śmieszne: czujesz, jak ktoś wierci Ci w głowie, ale nie wiążę się to z żadnym dyskomfortem. ~13:30: zakończenie pierwszego etapu i przystąpienie do drugiego. Podano mi znieczulenie na przód i koronę, potem przyszedł doktor i zaczął otwierać kanały. Przedtem jeszcze krótka pogawędka, pokazał mi kilka moich graftów (jak wygląda 1-włosowy, jak 2), trochę opowiedział o zabiegu i do dzieła. Później w trakcie zabiegu zasnąłem, bo bólu nie było w ogóle, do tego było cicho. I tutaj drobny minus: jak się obudziłem jakoś w drugiej połowie, to resztę otwarcia kanałów zrobiła mi techniczka. Dzień później jakoś mnie to nie ruszało, ale wtedy, gdy człowieka gryzł stres, zestresowałem się bardziej, że coś może pójść nie tak. Przy czym były to grafty na czubku. Z tego, co wiem, to albo przed otwarciem, albo po dostałem osocze bogatopłytkowe. 15:30: przerwa na obiad. Udka z kurczaka i chyba kasza, nie pamiętam. ~16:00: ostatni etap, wszczepianie graftów. Na początku 2 lub 3 techniczki, nie jestem pewien, na pewno były na początku 3, ale nie wiem, czy wszystkie robiły, czy jedna tylko patrzyła. Etap bardzo długi, w trakcie zaczęło puszczać mi znieczulenie i gdy już było widać, że zaczyna mnie boleć, to techniczki podały mi go więcej. Po podaniu ból zniknął, a ja zasnąłem. Niestety, pod koniec znów zaczęło puszczać, ale to było ostatnie 20-30 minut. Dziewczyny momentami głośno gadały, no ale siedzieć w ciszy nad jednym gościem tyle godzin to mało kto by wytrzymał Pod koniec zabiegu było jeszcze trochę otwarcia kanałów. 19:50: koniec. Znieczulenie zaczyna puszczać, cała głowa trochę pulsuje bólem, to samo plecy od wielogodzinnego leżenia w średnio wygodnych pozycjach. Drugi pacjent jeszcze był w trakcie, więc kierowca zabrał tylko mnie do hotelu. Dostałem leki przeciwbólowe + cały zestaw innych leków (antybiotyk, etc.) od kolejnego dnia. 20:50: wejście do pokoju w hotelu. Wziąłem drugą tabletkę przeciwbólową, bo głowa bolała coraz bardziej, przygotowałem łóżko i ręcznik jako poduszkę do spania, tak by się nie przewracać na boki i poszedłem spać. Budziłem się w nocy, bo pozycja spania na ręczniku jest mega niewygodna, poza tym ból pleców był potworny, ale po obudzeniu rano - o dziwo - głowa mnie już w ogóle nie bolała. Następnego dnia: śniadanie -> przyjazd do kliniki -> szybkie obejrzenie stanu głowy przez doktora + pytania -> pokazanie, jak myć głowę -> wyjazd na lotnisko. Ogólnie prócz tego jednego niesnaska jestem zadowolony. Opieka w Polsce była pierwsza klasa, na miejscu była polska opiekunka mówiąca po turecku, doktor tłumaczył wszystko, o co się go pytało, techniczki wydawały się robić wszystko dobrze (ciężko ocenić bez patrzenia, ale ruchy miały zdecydowane i regularne). Pierwsze 2 dni byłem trochę osłabiony, teraz jest już lepiej. Siedzę przez 2 tygodnie w domu, staram się, by głowa niczego nie dotykała przez ten czas i śpię na poduszce (chyba najgorsze z tego wszystkiego). Na ten moment opuchlizna zaczyna schodzić w dół i z każdym dniem mam opuchniętą inną część twarzy. Wrzucam fotki; przed zabiegiem, zaraz po / w trakcie (od opiekunki) oraz 4 dni po. Dla bardziej wrażliwych: starałem się zamazać krew. Będę starał się wrzucać fotki regularnie. Przed: Po: Dziś:1 punkt
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.
Przydatne linki
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.