Witam, pierwszy raz przeszczepem interesowałem się kilkanaście lat temu. Przez pewien czas brałem propercie (2 lata) i dwa razy podchodziłem do loxonu. Raz na początku leczenia, drugi raz 3 lata temu. Efekty były. Wiadomo, że nie jakieś spektakularne, ale oba specyfiki wstrzymywały proces łysienia. Wydaje mi się, że moim przekleństwem jest ŁZS. Niedawno dostałem dobrą mieszankę na receptę, która działa. Niestety efekt jest krótkotrwały, tzn. muszę jej używać dwa razy na dzień (później opiszę moje przygody z tą chorobą w stosownym dziale).
Proszę o ocenę donoru i stanu w skali NW.
Wydaje mi się, że jest to coś koło V-VI. Widać już jak zarysowuje mi się z tyłu łysina. Mam 38 lat, liczę się z tym, że za jakiś czas przód i góra mogą polecieć do końca. Choć mam małą nadzieję, że to potrwa. Ojciec do tej pory ma takie przesiane włosy na czubku.
Ponadto mam jeszcze pytania:
1) ile czasu po zabiegu można wrócić do pracy, tak żeby nikt nie zauważył (kiedy skalp się wygoi)?
2) czy uda mi się zagęścić przód tak aby postawić fryzurę do góry?