Co prawda w porównaniu do "złej genetyki" negatywny wpływ alkoholu na włosy może nie jest jakiś porażający, jednak nadal jest to wpływ negatywny.
Etanol m.in.:
- zwiększa produkcję sebum/łoju, które nie pomagają a czasem mogą bardzo zaszkodzić włosom
- jest stresorem pośrednim i bezpośrednim a stres jest jednym z większych sprzymierzeńców łysienia
- z jednej strony powoduje nadmierne rozszerzanie naczyń krwionośnych ale późnej również nadprogramowe ich zwężanie przez co może działać w kierunku niedokrwienia mieszków(nie mówiąc już o negatywnym wpływie długoterminowym na stan naczyń krwionośnych)
- spowalnia metabolizm co jeśli dzieje się nagminnie może sprzyjać różnym niedoborom, a że włosy dla naszego organizmu, łagodnie mówiąc priorytetowe nie są, to są jednymi z pierwszych struktur w ciele, które to odczują
- wzmaga diurezę, a zwiększone oddawanie moczu wiąże się z nadmierną eliminacją minerałów i witamin + zaburza on wchłanianie witamin z grupy B - nie trzeba dodawać, że są to witaminy bardzo ważne jeśli nie kluczowe dla zdrowego wzrostu włosów.
No i można dodać, że jak człowiek za często pije to i o siebie nie dba, gorzej się odżywia, zapomina brać leki/suple regularnie itp. co tylko napędza niektóre z powyższych.