Wiec po kolei. Lysienie androgenowe, ojciec lysy, jeden ze starszych braci rowniez. Nigdy nie mialem gestych wlosów, natomiast lysienie obserwuje od dobrych kilku lat. Nic z tym nie robilem, poniewaz w ogole mi to nie przeszkadzalo. Zwykle mialem fryzure kilka cm, i choc przerzedzenia byly widoczne, ludzie niezbyt zwracali na to uwage. Ostatnio sytuacja sie zmienila, gdyz postanowilem ogolic sie na 2 mm, z ciekawosci sprawdzic jak bede wygladal. Po scieciu wlosow problem jest bardzo widoczny, co widac na zamieszczonym zdjeciu. Nie mam zbytnio duzych zakoli, ale gora (a zwlaszcza czubek) jest mocno przerzedzony. Dodam jeszcze ze ostatnio przechodze dosyc nerwowy okres (praca, problemy osobiste). Wczoraj odwiedzilem dermatologa, ktory polecil mi... biotyne . I dodal ze nic nie jest w stanie zachowac wlosow poza przeszczepem. W skrocie - mozna bylo darowac ta wizyte. Co polecacie na kuracje? Mysle zeby leciec od razu z grubej rury, tj. proscar, loxon, ewentualnie biotyna i jakis szampon z ketokonazolem. Z gory dzieki za pomoc. ps. jakosc zdjec troche slaba, dwa gorne zdjecia zostaly zrobione tuz przed scieciem, tj polowa lipca 2013. Pozostale pochodza z tego miesiaca. http://speedy.sh/ZPCkc/hyry.JPG