Witam, Moja historia jest podobna do wielu innych opowiadanych na tym forum.Mam 39 lat. W wieku 17 lat zrobiły mi się zakola. W tamtych czasach dostępne były tylko naturalne, ludowe specyfiki oraz Dercos Aminexil. Nic nie pomagało, aż w końcu dałem sobie spokój, gdyż łysenie zatrzymało się samoistnie.Niestety od jakiegoś roku zacząłem obserwować postępujące przerzedzanie się na zakolach. Zacząłem stosować Loxon 2%. Minęły 3 miesiące i nie zaobserwowałem żadnych pozytywnych rezultatów, więc poszedłem do znajomego dermatologa( który skutecznie wyleczył mnie z łysienia plackowatego) po Loxon 5%. Zacząłem go stosować w grudniu 2013. Stosuję go do dziś. Rezultaty są mizerne. Coś tam rosło aby po chwili wypaść.Łysienie powoli postępuje dalej. Mój dermatolog dołożył mi do kuracji nalewkę z Capsacainą. Stosuję ją od 3 miesięcy. Pojawiły się włosy w miejscach gdzie wcześniej nie rosły, jednak łysienie nie przystopowało.Mam dodatkowo receptę na nalewkę z capsacainą z dodatkiem 1,5% hydrokortyzononu. Moja kuracja wygląda tak : Rano: Szampon Zoxin Capsacaina+ minoxidil(Loxon5%) Wieczorem: Capsacaina Minoxidil Krem Nizoral z ketoconazolem 2%(pół roku) Moje wnioski.Wydaje mi się, że potrzebuję jakiegoś blokera DHT gdyż to co teraz wyrasta to zaraz wypada. Z pokorą przyjmę wszelkie rady. Pozdrawiam wszystkich