free web hit counter Skocz do zawartości

deniak

Members
  • Liczba zawartości

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez deniak

  1. Cyanonilutamid, jeden z metabolitów RU, który wedle mojej wiedzy jest obwiniany za uboki, jest podobny do nilutamidu, czyli srodka, który w praktyce medycznej zbadano dobrze. Nilutamid ma masę ubokow, jednak ja nie spotkałem sie z info mówiącymi o ryzyku uszkodzeń serca... Dlatego wyraziłem sie jasno, ze jest to prawdopodobnie miejska legenda jak zmarszczki po minoxie. Jezli juz ktoś chce się czegoś obawiac przy stosowaniu AA to np. bardzo żadkich ale potwierdzonych przypadków uszkodzeń wątroby i spowodowanych tym śmierci. Fakt faktem - o RU tak naprawde wiemy tyle co nic, jeśłi chodzi o materiały dotyczące RU to w sieci zrobiono tajemniczą czystkę, tak naprawdę na temat tej substancji musimy jedynie domniemywać opierając się na pewnych poszlakach...
  2. Prawdopodobnie miejska legenda. RU działa jak antyandrogenem... Wśród znanych efektów bocznych stosowania AA owszem jest ból w piersi... ale nie ma nic o zawałach. Po tylu latach praktyki medycznej TAK POWAŻNY ubok zostałby na pewno zaobserwowany...
  3. Kolego minoxidili się stosuje na skóre nie na wlosy, to co zostaje na wlosach to strata środka. Jak masz geste to moze poszukaj specjalnych aplikaotorów jak np. te w Pantostine (trzy małe głowice rozporowadzajace środek po włosami). Jeżeli spróbujesz kombo minoxixidl + retin-a wystarczy dla tej samej efektywności stssować raz dziennie, czyli raz minox raz mycie. pozdrawiam
  4. lol o czym ty gadasz kolego, najlepszym przykładem twojego "spowolnienia metabolizmu" są więźniowie obozów koncentracyjnych, widać wyraźnie imponujace zwały tłuszczu "zaoczczędzone" przez organizm na srednio 1000 kaloriach dziennie. Podobnie z tematem dieta a hormony, teksty "tarczyca mi się rozregulowała bo mało jem" sa dobre dla hipohondryczek czytajacych wizaż.pl. Faktem jest, że m.in. spadek leptyny uruchamia cała kaskade zmian w układzie nerwowym , czyli robisz sie zmeczony/zły/głodny i "przymykasz oko" na kilka ciastek, czekoladek czy inngeo zarcia zjedzonych "na boku" a które zmieniją ci drastycznie dzienny bilans. To najczęstsza przyczyna zastojów w diecie, sa dzisiatki naprawde solidnych badań to potweirdzajacych ... Ludzie naczęściej zwalaja wine na jakies ezoteryczne czynniki jak zmiany metabolizmu czy trójkaty bermudzkie, podczas gdy wyjasnieni jest prozaiczne - zadbaj by bilans energetyczny był na minus, tyle w temacie.
  5. "Spowolnienie metabolizmu" na redukcji to scam powtarzany w branzy fitness od lat, najlepiej o tym świadczą wyniki eksperymentu z Minessoty gdzie na kontrolowanych superuciętych kaloriach goście dalej tracili wagę Fin moze namieszać w hormonach (to w końcu terapia hormonalna) jednak jeśli wyniki masz w normie,to moge doradzić z praktyki: - najwazniejsze: ustal na nowo zapotrzebowanie kaloryczne bo lata mijaja (dobry, szczegóływ kalkulator np. na iifym.com albo recznie wzorem harrisa-benedicta), dwa tyodnie an zapotzrebowaniu, potem standardowo -500 kcal - ewentualnie ziantsaluj Myfitnesspal i wprowadzaj przez jakis czas DOKŁADNIE wszytsko co jesz aby sprawdzić czy rzeczwiscie jestes na deficycie:) może być niespodzianka, klika nabitych kaloriami małych czekoladek dziennie i z redu jestes nagle na masie:) - czasem sa okresy, ze przez miesiac masa stoi, nagle po jednej nocy tracisz kilka kg (nikt jesczez nie wyjasnił tego efektu, ale to fakt). - ewentualnie sprawdz dietę, jeśli za ostro redukujesz na junk foodzie, to trochę zbastuj i włoż do diety więcej warzyw, owoców tzw "zdrowych" rzeczy. itp. Możesz tez poeksperymentowac usuwjac z diety np nabiał albo gluten, kto wie, moze masz jakis stan zapalny i nagle "ruszy", małe szanse cuda się zdarzają pozdrawiam
  6. 800 pln za wodorosty? Kurwa i ludzie to kupuja, musze chyba zmienić branże i zostac popychaczem lipnych srodków na porost włosów, za 2 lata dorobię się jachtu.....................
  7. Co ciekawe w innym poście na forum pisałem o świetnej i rzetelnej stronie examinie.com i tamtejszym płatnym poradniku odnosnie suplementów. W dziale "włosy" jest tylko jeden preparat, który tamtejsi analitycy polecają jako potwierdzony badaniami... własnie olej kokosowy (poprawia jakość istniejących włosów, nie chodzi o odrost czy zagęszczanie). Odnosnie suplementów, ja sama nazwa mówi - jeżeli ktoś nie ma autentycznego niedoboru np. botyny czy cynku, to cały efekt to placebo aka widze to co chcę widziec:) pozdrawiam
  8. Nie chce cie martwić, ale suple nie działaja. Poszukaj sobie na necie przewodnika "examine.com" odnośnie poprawy jakości włosów, bardzo ciekawa lektura. Np. na tą chwilę brak jakiegokolwiek dowodu, że biotyna sam z siebie coś da, chyba, ze masz jej niedobór w organiźmie, a to ponoć baaardzo żadkie przypadki. Podbnie z cynkiem magnezem i spiruliną. Mam kumpla 30+, który dziennie wciaga z gram amfy. W ciągu kilku miesiecy wychudł na szczapę i wygląda jak typowy ćpun. Gdy ostanio oglądałem jego włosy z bliska to ręce mi opadły - gęste jak szczecina u małego psiaka, ani śladu minimlanego prześwitu skóry a ma je krótkie (3 cm?). Tyle w temacie genetyki vs suplementacji... Jedyne preparaty, które naprawde działaja sa na receptę albo na czarnym rynku... Pozdrawiam
  9. Jak bierzesz wewnętrznie 1mg dziennie to na dzień dzisiejszy wszystko co możesz zrobić. Chyba, ze WIERZYSZ, ze kilka procent więcej redukcji DHT w skórze głowy stosując wcierkę da ci jakiś wizualnie większy efekt - ja na twoim miejscu nie zawracałbym sobie tym głowy, taka wcierka to IMO niepotrzebne utrudnienie w codziennej rutynie, gdyż "bazowe" blokowanei DHt masz juz pokryte standardowa dawką. Jak juz co to lepiej poszukaj jakiś blokerow receptorów do zastosowania miejscowego.
  10. Nie pisałem o ilości blokowanej DHT, znam te liczby:) Na tę chwilę nie wiemy CO jest przyczyną uboków po finie, o ile dobrze wiem, to aktualna teoria mowi o kombinacji przetrzebienia DHT z organizmu i genetycznej "podatności" na uboki osoby stosujacej fina. "Wszytsko albo nic" napisałem w tym sensie, ze jezeli standradowo zablokujesz te 70% DHT w swoim organizmie (wymagane dla "kosmetycznej efektywności" fina) a jestes w grupie podatnych na uboki czy "crash" to go doświadczysz. Dłogofalowo 0,2mg dziennie blokuje niemal tyle samo DHT co 5mg i wedle oceny efektywnosci o ile pamiętam jest zaledwie 20% gorsza w ilości odzyskanych włosów - "zaledwie" bo wizualnie będzie to marginalnie lepszy efekt, zwazywszy na fakt, że dla 99,99% ludzi fin nie jest lekiem który przywróci NW0 z NW3. Antydhtor zartowałes, ze "Zanalazł się następny co pierdo*i że od brania fina można zmienić płeć", tak pół żartem a pół serio finasteryd w ilości 5mg dzienie jest jednym z 5-6 leków w stacku męzczyzn zmienijaących płeć. Szukałem i nie mogę znaleźc linku na potwierdzenie (chyab to było na wiki) ale prosze o wiarę an słowo:) Tu tez nie wszystko jest takie łatwe i oczywiste. Istnieje pozytywna korelacja miedzy ilościa tescia i jakością wzwodu. Problem w tym, ze mniejsza ilość DHT w organiżmie, to z automatu wyższy testosteron! W związku z tym, goście po 30stce którzy wezma fina powinni zamieniac sie w jurnych buhajów. Niestety na forach masz różny obraz, jest dużo relacji zaniepokojonych MLODYCH męzczyzn, którzy traca siłe erekcji i odzyskują ja po odstawnieu. Placebo? W pewnych przypadakch na pewno, ale nie bądźmy naiwni, w jakiś spoósb fin wpływa na jakośc erekcji. Może istnieje koneksja ze zubozoniem neurosteroidu allopregnanolonu? Fin jest na półkach kilkadziesiąt lat, ale wiele rzeczy nei wiemy i prawdopodbnie zostaną w sferze domysłów. Koniec końców decyzja o wzięciu fina jest powazna i kazdy powinienie ją przemyślec dobzre i przedewszytskim szukac wiedzy i informacji na ten teamt, wyrobić sobie własne zdanie. W mojej filzofoii w naturze nic nie ginie. Na kazdego gościa, którego super efektowny odrost zobaczymy na forach przypdanie gośc, który spędzi zycie w depresji z gumowatą kuciapką. Ot taka (nie)sprawiedliwość...
  11. Kolego, bez urazy, ale piszesz brednie. Po 1 - nie masz żadnej wiedzy by stwierdzić, czy najbardziej drastyczne uboki są odwracalne czy nie. Po 2 - fina nie da się "brać z głową". Esencją skuteczności tego leku jest to, ze działa ALL IN. Wszytsko albo nic. Przetrzebione DHT, albo dalsze łysienie. Niepotrzebne sianie strachu jest debilizmem, ale jeszcze większym debilizmem jest moim zdaniem traktowanie fina czy duta jak misiów żelków. I prosze nie rzucac na lewo i prawo "badania naukowe to", "badania naukowe tamto", bo dzisiaj co bardziej dziany i cwany producent kaszki dla dzieci jest w stanie legalnie "wykonać" kontrolowane badanie kliniczne, które wykaże, ze kaszka powstrzymuje łysienie niemal tak dobrze jak minoksydyl. Niestety. Co ciekawe producenci fina umieścili w ulotce informację o "impotencji utrzymującej sie przez dłuższy okres czasu, nawet po zaprzestaniu leku". W moim mniemnaiu jednak probleme nie jest kastracja chemiczna, bo o ile wierzę, ze takie przypadki miały miejsce, to sa rzadkie i po prostu pechowe jak zawał po braniu leków przeciwbólowych. Problemem jest świadome ukrywanie uboków mniejszego stopnia, takich jak ból jąder, rozwodniona sperma czy syndrom miękkij pały. Cos do poczytania na temat , bylo linkowane ale tak dla przypomnienia: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25830296
  12. LOL, mocna pseudoreklama, szkoda, że autorowi nie chciało się jej napisać tak, by zabrzmiała wiarygodnie. Jestem pewny ze znajomi poczerwienieli z zazdrości, ba pewnie padli z wrażenia, gdy tylko zobaczyli, ze wydziarałes sobie na głowie sztuczny zarost....
  13. Zmien dermatologa bo to jakiś przypał. Moja dermatolog odradzała mi fina (uboki u jej pacjentów), ale minox bez problemu zapisała wedle mojego uznania (chciałem Alopexy). Ogólnie bardzo polecam Alopexy, stosowałem loxon i to było jak lanie na łeb kwasu siarkowego, Alopexy jest nicym balsam:))) Niestety o firmie produkującej Folligan nie słyszałem.
  14. Uzywam Pantostin od około miesiaca, 2 x dziennie dosłownie kilka kropel na linię włosów. Po kilku miechach zajebistego swądu na linii włosów nagle spokój. Mam nadzieję na stabilizację, dorzucę chyba jeszcze RU.
  15. Autor oryginalego postu z bb.com mial ponoć transplant i tylko trollował ludzi ze swoim "stackiem antyłysieniowym". Zapomnij że 1000 tabsów z suplami zatrzyma łysienie.
  16. Czy w Polsce wykonuje ktoś oznaczenie poziomu DHT w skalpie ? Czy chodziło o surowice ? DHT we krwi.
  17. Emigrant, tak naprawdę nigdy nie wiesz co dostaniesz. Mozesz kupić "chinszczyznę" która wytrzyma tyle co "oryginał" może być na odwrót, to z moich doświadczeń, niestety nie z rolkami, choć przypuszczam że z nimi jest podobnie:) Ja od jakiegoś czasu stosuję rolkę 0.2 (najtańsza z allegro) i na razie sobie chwalę - jadąc po włosach ok 1-2 cm długich robi swoje, gdy psiknę na rolowane miejsce Stemoxem czuję pieczenie od alko, gdy dzień później psiknę na miejsce gdzie rolowałem nie czuję już nic. Z doświadczenia mogę potwierdzić że igła 1,5mm daje mocne krwawienie, ogólnie ze zdjęć które widziałem w tematach o rolowaniu to ludzie krwawią zajebiście, mówienie, ze po igłach 1,5mm masz tylko lekkie "poczerwienie" to chyba niestety miejska legenda i lepiej być przygotowanym:) Dla zainteresowanych, którzy: a)nie chcą inwestować kilkuset złotych w dermapena b)planują nakłuwać nieduży obszar, np. zakole podaję mój eksperymentalny sposób, który się sprawdza (przynajmniej dla mnie). Zakupiłem zwykły kartridź taki jak ten, koszt ok 20pln: Trzymasz podstawę jedną dłonią i nakłuwasz drugą. Wchodzi jak w masło:) Kartridż starcza spokojnie na kilka terapii. W tej chwili jestem w ok 3 miesiącu i zacząłem używać drugiego kartridża (w poprzednim jedna z igieł przekrzywiła się, teraz przy nakłuwaniu staram się być bardziej precyzyjny i robię to wolniej), jeszcze jeden zostaje w obwodzie. Jak do czerwca nie zobaczę godnych uwagi rezultatów, to raczej rezygnuję z takiej długości - gdzieś czytałem, że tak głębokie nakłuwanie powinno stoswa sie jako terapia krótkoterminowa (3 miesiące???).
  18. 0.2 mm tylko w celu zwiększonej penetracji minoksidilu czy innych środków naskórnych. Tez czytałem, ze 0.2 stosuje się co drugi dzień, ja tak robie. 1.5 mm - eksperymentalny sposób, celem zwiększenie w strefie cebulek czynników wzrostu. Różne ceny rollerów... Chmm, czym się różni wiertarka Bosha ze sklepu firmowego od Anonimowej wiertarki z castoramy? I ta i ta ma te same podzespoły z Chin a cena rożna...
  19. Witam! Ostatnimi czasy sporo myślałem nad tematem zastosowania finasterydu jako wcierki. Choć patent jest znany do lat i wygląda na to, że podejmowane próby oswojenia finasterydu jako leku działającego z pełną mocą bez efektów ubocznych to walka z wiatrakami, to aktualne badania szwajcarskiej firmy Polichem podsyciły moją ciekawość. Zastanawia mnie czy ów środek można wykorzystać w iny sposób: jak suplement większej kuracji, suplement mogący mieć jednak kolosalne znaczenie dla pełnego obrazu naszej walki z pustostanem na głowie. Innymi słowy czy da się uzyskać SENSOWNY efekty walki z DHT w cebulkach włosów, bez „znacznej” ingerencji w organy, w których nieszczęsne DHT chcemy zatrzymać. Zanim zacznę mam prośbę – na zachodnich forach zauważyłem, że ludzie, którzy nie chcą łykać fina spotykają się z ostracyzmem i są traktowani jako łysole drugie kategorii. Nie mam problemu z tymi, którzy jadą na ducie i finie, doszli do NW1 lub odzyskali stabilizację i wszystko u nich OK. Ja mam swoje przemyślenia, poświęciłem sporo czasu na analizy za i przeciw i mój wybór jest prosty: za cenę spowolnienia łysienia nie mam ochoty przechodzić terapii hormonalnej jaką jest długoterminowe przyjmowanie fina czy duta. Nie jestem jednak hipokrytą i zdaje sobie sprawę, że blokery reduktazy to najlepsza rzecz jaka aktualnie mamy i najprawdopodobniej (niestety) za życia naszych cebulek włosowych nie pojawi się nic skuteczniejszego... Stąd ów temat i poszukiwania. Proszę o nie dogryzanie w stylu „nie kombinuj, nie bądź cipa i połykaj tabsy”, „mentalna masturbacja która nic nie da” itp. krytyka jak najbardziej ale jeśli już to konstruktywna i wnosząca do tematu. Z góry ostrzegam, że jeśli stosujesz fin z powodzeniem, to ten temat wyda ci się po prostu nudny i bezwartościowy. Zaznaczam również że nie jestem nałukofcem – proszę o wyrozumiałość i ewentualną korektę naprawdę mądrych głów:) Ok, na wstępie polecam przypomnieć sobie stare i oklepane badanie Drake'a, w którym analizowano efekty terapii różnymi dawkami fina: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10495374 Moje wnioski po przeczytaniu: - w odróżnieniu od surowicy, testosteron w skórze głowy wzrósł znacząco – może to wyjaśniać, dlaczego osoby podatne na androgenówkę nieraz na wręcz chorych dawkach fina i duta dalej łysieją, dodatkowe blokowanie receptorów miejscowo mogą być pożądane w takiej sytuacji (to tak na marginesie). - naukowcy całkowicie przemilczeli śmieszny fakt skuteczności placebo (redukcja 13% DHT w skórze, brak ubytku DHT w surowicy) - dawka 0,01 mg spowodowała zmniejszenie DHT w skórze o 15% (niestety nie wiemy czy tez w cebulkach) przy braku zmiany DHT we krwi. - przy regularnym przyjmowaniu dawki tak niskiej jak 0,05 mg i więcej fin działa na systemowe DHT niemal z całą nominalną mocą. Popatrzmy na wykres: Pytanie nr.1: czy pomiędzy dawką 0,01-0,05 istnieje punkt, w którym zjemy ciastko i dostaniemy ciastko, czyli uzyskamy wystarczająca akcję na poziomie cebulek włosów tak aby lek wpłynął na tempo łysienia, a przy tym nasz profil hormonalny nie upodobnił się do hermafrodytów będących inspiracją dla twórców fina? Wydaje się, że tak – naukowcy zauważyli, że długoterminowa redukcja DHT we krwi jest zależna od dawki – większe porcje finasterydu w większym stopniu zubożały DHT (nieraz jednorazową dawką), zaś skromniejsze dawki (przy dłuższym przyjmowaniu) aż do osiągnięcia swojego punktu „max”. Co ciekawe naukowcy nie zauważyli równie wyraźnego trendu w blokowaniu DHT w skórze (co widać na wykresie po lewej, gdzie 0.05mg i 1mg blokuje niemal tyle samo). Niestety - w jednym z badań do których dotarłem w którym spożywano mikrodawkę 0.01 mg dziennie i następnie zaanalizowano stan włosów na głowie, okazało się to zbyt mało by otrzymać „niezniszczalne ciastko”: mamy parę miesięcy stabilizacji a potem lekki spadek co widać na poniższym wykresie: Spożywanie mikrodawek działających systemowo raczej nie ma sensu. Pamiętajmy jednak, że 0,01 mg z wykresu zostaje rozprzestrzenione po całym organizmie. Z wykresu widzimy również, że systematycznie przyjmowana dawka 0,2 mg ma już efekt terapeutyczny. Potwierdzają to inne badania. Dobra wiadomość dla osób, które chcą zmniejszyć koszt standardowej terapii:) Na marginesie - nie wiem niestety nic o wpływie dawek 0,02 - 0.05mg na liczbę włosów na głowie. Jeśli ktoś ma taką wiedzę, proszę o informację. Pytanie nr.2: czy mikrodawkowanie finasterydu we wcierce zapewni a) dotarcie leku do cebulek i aktywność tamże b) potencjalnie większy efekt blokady reduktazy w skórze i cebulkach włosów? Z pomocą przychodzą nam dosyć słabe (ale zawsze) badania Polichemu analizujące efekty stosowania fina naskórnie pojazdem P-3074: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25074865 Wcierka 0,25% (kur***o duża dawka 2,2 mg finasterydu w 1 ml) po 1 dniu zmniejszyła systemowy DHT o 20%, po 7 dniach codziennych aplikacji skutkowała absorpcją systemową porównywalną do spożycia 1 mg ustnie (redukcja DHT 60-75%). http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26636418 By uniknąć zwiększonej absorpcji systemowej, sprawdzono mikrodawkowanie P-3074. - 0,1 ml (0,22 mg finasterydu) oraz 0,2 ml (0,45 mg) w pojezdzie Polichemu zredukowało DHT w skórze odpowiednio -47/-52% (czyli niemal tyle samo co doustna dawka 0,2 mg, które została potwierdzona jako efektywna w walce z łysieniem) w osoczu zaś „zaledwie” -24/-26% - 0,3 ml (0,62 mg) 0,4 ml (0,91 mg) zredukowało DHT w skórze -37/-54%, w surowicy -44/-48% Nie wygląda to źle, jednak pamiętajmy, że eksperyment był bardzo krótki - tylko 7 dni. Niestety, ten fakt ma znaczenie. Pod tym linkiem http://www.hairlosshelp.com/forums/messageview.cfm?catid=10&threadid=80473 znajdziecie bardzo ciekawy temat użytkownika „joestes”, który laaaata temu zainspirowany badaniem Mazarelli (http://www.tandfonline.com/doi/abs/10.3109/09546639709160517 ponoć brak absorpcji systemowej stosując wcierkę z finem) przeprowadził podobny eksperyment na sobie. Jego dzienna dawka fina wynosiła 0,066mg (2mg fina rozpuszczone w 60ml minoxa, stosowane 2 ml dziennie). Po 21 dniach codziennej aplikacji, zrobione przez niego badania wykazały zubożenie DHT w krwi o niemal 60% - co idzie w parze z wynikami badania takiej samej dawki wykonanymi kilka lat później przez Polichem. Joestes eksperymentował dalej, tym razem zmniejszając dawkę dwukrotnie do 0,033mg. Po dwóch tygodniach całkowitej przerwy od aplikacji finasterydu, spróbował mniejszą dawkę i późniejszy test wciąż pokazał super niskie DHT we krwi (niestety, zaliczył zonka: nie sprawdził czy DHT wróciło do normy po przerwie, poziom mógł być wciąż niski pomimo 2 tygodniowego „odwyku” od fina). Zważywszy, ze starał się naśladować eksperyment Mazarelli, określił te wyniki jako „niespodziewane i frustrujące”. Nie ma w tym jednak nic niespodziewanego i frustrującego, jeżeli popatrzymy na wykres z badania Gormleya (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2156887): Białe puste kółko to dawka 0,04 mg fina. Widzimy, że po jednorazowym spożyciu DHT w krwi zmienia się minimalnie, po 8 dniach systematycznego stosowania mamy blokadę 50% zaś po 14 ciągłych aplikacjach mamy niemalże identyczną supresję systemową co dawki „normalne”. Na mój chłopski rozum – z kolejnymi dawkami finasteryd „nasyca” organizm coraz bardziej, szukając kolejnych komórek/organów w których może blokować reduktaze, czego oczywistym finałem jest mniejsza ilość DHT błąkającego się po krwiobiegu i ryzyko różnorakich efektów ubocznych. Joestes stosował mikrodawki codziennie i nawet przy minimalnej absorpcji po trzech tygodniach „uzbierało sie”: zakładając 10% absorpcji systemowej wcierek to w sumie 0,13 mg fina siejącego spustoszenie po organizmie. Badania potwierdzają, ze zastosowanie takiej dawki jednorazowo doprowadzi do znacznego zubożenia DHT w całym organizmie. Wiemy, że po jednorazowej dawce fin szybko znika z organizmu, jednak powrót do produkcji i uzyskania normalnego poziomu DHT trwa dniami/tygodniami w zależności od dawki i indywidualnych cech organizmu – stąd też kilkudniowe aplikacje nawet małych dawek wywołują skumulowany efekt przypominający nalot dywanowy. Jest to zarówno duży minus fina (działa ALL IN) jak i może okazać się siłą, o czym wspomnę później. Druga część pytania: czy wcieranie finasterydu w skórę ma sens? Istniej kilka przesłanek że stosowanie mikrodawek fina topikalnie może takowy mieć. Niestety nie spotkałem się z żadnym badaniem, w którym analizowano by wcierkę fina i to jak działa lokalnie np. na poziomie cebulek. Pozwolę sobie przetłumaczyć najważniejsze tezy postu użytkownika bryana, który za życia był bardzo aktywnym forumowiczem i do tego bardzo kumatym (http://www.hairlosstalk.com/interact/showthread.php/27870-Is-5AR-type-2-produced-inside-the-hair-follicle?p=775706&viewfull=1#post775706): Wedle jego badań istnieją poszlaki wskazujące, że w całej tej łamigłówce najważniejsze jest DHT produkowane w cebulkach: w którymś artykule medycznym (brak podanego źródła) przeczytał, ze większość molekuł DHT produkowanych w komórce łączy się z receptorami tamże; w eksperymentach na chomikach lokalna redukcja DHT była wystarczająca by upośledzić rozwój organów, systemowe zubozenie DHT nie ma wpływu na gruczoły łojowe na głowie (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8381804), wedle starej szkoły endokrynologów DHT ma wpływ na te struktury w których jest produkowane. Są badania wykazujące skuteczność preparatów topikalnych, choć niestety zazwyczaj spotykają się z krytyką, że mało wiarygodne / słaba metodologia (Alfatradiol, Spiro, Keto itp) na forach mamy tez pewną pulę raportów jednostkowych, które brzmią niemal jak przemiana wody w wino... Jest jednak mnóstwo czynników, które zaciemniają obraz: agresywność łysienia, obszar łysienia itp. Jako, ze wiemy, że ilość ma znaczenie, topiklany fin nie byłby żadnym wyborem dla osoby, która musi pokryć duży obszar np. NW5-7. Zakola, linia włosów – owszem. Podsumowując: Wspomniany post joestsesa kończy się ciekawym pomysłem użytkownika defenderofcrown (genialny nick swoją drogą sumującym powyższa wiedzę. Oto jego pomysł: aplikacja niskiej dawki tylko raz na kilka dni, tak aby uzyskać lokalną supresje DHT, bez większej ingerencji w reduktaze w jądrach, wątrobie itp.. Taka terapie sama w sobie ma nikłe szanse na powodzenie, stąd można powiedzieć „to nie działa, brak raportów” itp. To poniekąd prawda – DHT jest w końcu wciąż produkowane w innych narządach i trafia do cebulek. Co jednak, jeżeli postawimy na efekt synergistyczny: pozbędziemy się dużej ilości DHT u źródła problemu raz na kilka dni + w pozostałe dni zapewnimy stałe posiłki w postaci blokera takiego jak CB czy RU? Przykład: zastosowanie dawki 0,2 mg w dobowej dawce minoxidilu, raz na 5 dni. Jeżeli założymy absorpcję systemową równą 10% to do systemu dostanie się 0,02 mg fina – możemy założyć jednorazowe zubożenie DHT we krwi równe ok 10% (wykres). Z poniższej grafiki wynika, że po spożyciu systemowej dawki 0,04 mg (podobnie zresztą jak 0,2 mg) poziom DHT we krwi spada o ok 10-20% i wraca do „status quo” dopiero po ok. 4 dobach od aplikacji. Brakuje nam na razie informacji ile % DHT z tej puli jest redukowane w skórze głowy i cebulkach. Pamiętajmy, że dawki z powyższej grafiki są z terapii doustnej wobec czego zostają rozdysponowane po całym ciele – kto wie czy przy aplikacji lokalnej „skromna” ogólno systemowa redukcja 10% będzie oznaczać np. zmniejszenie produkcji DHT o 80% w komórkach skóry głowy? Czy przy aktywności dodatkowego mocnego blokera może oznaczać stabilizację? Może tez być odwrotnie, niestety nie trafiłem na badania które pokazywałyby to czarno na białym. Tak naprawdę bycie świnka eksperymentalną jest chyba jedynym sposobem na sprawdzenie tej teorii. Chodzi o znalezienie dawki będącej „sweet spotem” przy jednorazowym uderzeniu bądź przy regularnym mikrodakowaniu (np. 0,05mg lub mniej na skórę co trzeci dzień) mającym za cel nasycenie wyłącznie skóry głowy. Wygląda na to, że nie ma sensu stosować mikrodawek codziennie, gdyż z czasem i tak dochodzi do dużego zmniejszenia DHT we krwi, co nie różni się od połykaniu tabsów. Niestety w warunkach domowych nie jesteśmy w stanie stwierdzić w którym momencie uzyskaliśmy max supresję w skórze głowy i kiedy zaczyna się niechciana blokada systemowa... Chodzi mi po głowie synergistyczna terapia, w której atakowalibyśmy problem z dwóch stron – blokada receptorów + zastosowanie dawki fina, która odpowiadałoby mini wersji „nalotu dywanowego” na cebulki i spowodowała krótkoterminowa destrukcje DHT w interesującym nas rejonie. Z tego co widzę, ludzie przerzucający się na fin naskórny w większości zgodnie narzekają na takie same uboki, problem jest jednak dwojakiego rodzaju: a) stosują duże dawki, które po 1-3 aplikacjach i standardowej absorpcji systemowej nie różnią się niczym od działania 0,25 mg doustnie b) stosują mikrodawki ale codziennie - długi okres odbudowy DHT + nasycenie = efekty jak z pigułką. Na razie cały czas ogarniam temat i praktycznie co chwilę znajduję jakieś nowe info. W niedługim czasie na 100% zastosuje jaki silny AA (RU?) i możliwe, że naskórny fin, jeśli w tym temacie elementy układanki ułożą się do kupy. Jeśli znajdę optymalną dawkę i zdecyduje się na eksperyment to z pewnością z badaniem DHT przed/po. Moim (chyba realistycznym) celem jest znaleźć w miarę bezbolesny zestaw środków, dzięki którym ustabilizowałbym sytuację tak by można było myśleć w przyszłości o ewentualnym transplancie. Czekam tez na wypłynięcie info o efektach Seti, PGE2 i CB, mam nadzieję, ze środki te nie okażą się strzałem kula w płot. Macie swoje przemyślenia? PS. A propo aktualnych badań polichemu, oto mająca 10 lat ale bardzo ciekawa seria postów goscia o ksywie CCS dla zainteresowanych tematem: http://www.hairlosstalk.com/interact/showthread.php/21855-get-the-benifits-of-propecia-without-the-side-effects
  20. Witam panowie! Krótki update: tak jak pisałem leczę rany po łojotokowym. Jestem po badaniach (nawet nużeniec, panie w przychodni zrobiły TAAAKIE oczy na to badanie, wypytywały chyba z 10 razy po ch..j mi to) wszystkie wyszły w normie; później wizyta u dermatolog (oczywista klasyka, „prosze pana to łysienie androgenowe, trza się pogodzić i tyle............). Co do protokołu: - olej rycynowy – zarzuciłem. Po pierwsze nawet na (ponoć bezpiecznej) dawce 1ml miałem wzdęty brzuch i problemy gastryczne po tygodniu, po drugie na opakowaniu pisze ze dwa razy by nie stosować dłużnej niż kilka dni (podrażnienia jelita, przekrwienie itp). 1+1 dało jasne 2. Nie wszystko jest dla każdego:( Niestety jako topikal rycynowy to mega upierdliwość (próbowałem zminoxowac go, ale substancje się ze soba gryzły) - chlorek litu – wpadka jak ch... Po pierwszym zastosowaniu miałem jakąś negatywna reakcję, w miejscu dermastempowania skóra stwardniała i zrobiły się jakby strupy. Opakowanie NaCl wyrzuciłęm więc bez zastanowienia. Osobiście nie polecam. - 1,5 dermastamp – początkowo co tydzień, czasem co 2 tyg, w zależności od wizulano-organoleptycznegj oceny regeneracji. Dodatkowo 3xtyg roller 0,2mm dla zwiększenia wchłaniania topikali. Dodatkowo: - Minoxidil – zmieniałem Loxon 2% na Alopexy 5% – zajebista zmiana. Loxon swędział, Alopexy wchodzi jak świeże bułeczki. Alopexy uzbroiłem dodoatkowo w 1mg oleuropeiny i 5mg EGCG / 1 ml - jesli ktoś z was czytał temat gościa o ksywie Chemical z BTT to wie o co biega. Ogólnie jest to bardziej kosmetyczny dodatek, ale super niska cena składników zachęciła do eksperymentu. - Serioxyl (także z oleuropeiną i EGCG) - 3 dni po dermastampowaniu na zmianę maść mikonazol 2% i hydrokortyzon 0,5%, czasem obydwa codziennie - Nieregularnie olejek z retinolem oraz keto w maści i szamponie. Aktualna sytuacja: Cud oczywiście się nie zdarzył. Co ciekawe i frustrujące: lewe zakole – resztki włosów w obszarze NW2 trzymają się mocno i bez zmian do roku, niestety w obszarze NW3 doszło do mega lnienia (zakłądam, ze może to być efekt przerzutu na minox5%). Prawe zakole – zła wiadomość: mniej agresywne ale widoczne tracenie gęstości pomiędzy NW2 a NW3, dobra wiadomość: małe, watłe aczkolwiek zapigmentowane włoski na obszarze... NW1, czyli starej linii włosów (lepsza odpowiedz na minox 5% lub mikonazol w mniej czułym an androgeny zakolu?) Plany: Dodanie do kuracji na zmianę: RU i prawdopodbnie spiro+alfatradiol. Realistycznie podchodząc: modlitwa o zatrzymanie + jeżeli wysłuchana, to zbieranie hajsu na potencjalny transplant zagęszczający i wyrównujący do NW2.
  21. Dzięki za odzew. Stachmurzyn: Odnośnie fin/dut mam po prostu bardzo mieszane uczucia po analizie badań, konkretnie chodzi o ewentualne długoterminowe zaburzenia seksualne i kognitywne blokady 5ar. Wiadomo topiki to loteria i większość zaleci wyciągniecie dużych dział, jednak substancje te działają na zasadzie „wszystko albo nic” niezależnie czy przy dawce 0,02mg czy 5mg, przy topikalach jesteś w stanie eksperymentować z ilością substancji, która może powodować ewentualne uboki. Nie jestem naukowcem więc to tylko moje wnioski, jednak nie wierze by usunięcie tak potężnego hormonu jak DHT z organizmu prędzej czy później nie wywołało jakiegoś „efektu motyla”. To DHT w skórze głowy, a nie np. na klacie stanowi problem. Stad kurczowo trzymam kciuki za teorię PGE2/PGD2 - jeżeli wypali to będzie PRZEŁOM ponieważ w odróżnieniu od USUNIĘCIA hormonu z organizmu, dojdzie to ZRÓWNOWAŻENIA w poziomie prostaglandyn sprzed łysienia, czyli zaprowadzanie status quo. Przy czym „przełom” dla mnie to będzie chociażby opóźnienie łysienia czyli efektywność blokerów DHT jak fin. Stosujesz rycynę czy olej rycynowy? To dwa różne specyfiki. Rycyna to draństwo, wykorzystywali to w czasie WWII jako broń chemiczną Ziom; Odnosnie UVB, myślałem, że Swissowi chodzi o boostowanie PGE2, nie zaś fizycznie zmieszczenie naskórka (choc kto wie, czy to drugie nie kończy się pierwszym..) Swoja drogą zastanawiam się nad dołączeniem do protokołu jakieś żarówy UVB. Jesteś pewien, że swiss robi to na zmianę tzn roluje jeden tydzień a drugi tydzień korzysta z UVB? Odnosnie rolowania pisałem właśnie m.in. o badaniu rollerem które zlinkowałeś. Hehe, trafiłem też na ten wykres... Jak on się ma do powyższego badania? To mnie zastanawia, bo mamy dwie opcje: 1. Naukowcy odwalili amatorkę, nie zrobili researchu i wybrali okres 1 tygodnia arbitralnie bo ładnie wygląda w papierach, tak naprawdę nie mając pojęcie co chcą osiągnąć (poza dziurkowaniem głowy jakiś biednych łysiejących indian). 2 Naukowcy dobrze rozeznali temat i znają etapy gojenia się ran oraz „mainstreamowe” (kosmetyczne) instrukcję by rolować skóre 1,5 mm TYLKO RAZ na 14dni, jednak z premedytacja, licząc na jakiś konkretny efekt wybrali 7 dni. Zauważ, ze ok 7 dnia mamy istne skumulowanie różnych procesów, pytanie brzmi: czy ponownie ranienie właśnie w tym przedziale ma jakieś drugie dno? Tzn w teorii (praktyce) ma dać konkretny, skumulowany efekt? Taka analogia na prosty chłopski rozum: nie czekanie jak wygaśnie w piecu i zrobi się zimno tylko ciągłe dokładnie węgla (czynników wzrostu)? Kto wie.. Ziom, wiedzę, ze twoje zdjęcia z progresu na RU są dosyć sławne, jak wygląda teraz twoja sytuacja? Masz może jakieś fot? Czy Ru straciło moc (wróciłeś do baseline) bo napisałeś coś o odstawieniu... I jeszcze jedno pytanko - czy nie pisałeś gdzieś, że zastosowałeś minoxidil we własnym pojedzie i zacząa dzialac choć wcześniej byłes nieresponderem?? Zastanawia mnie to, bo chyba jade w tym samym wózku a szkoda by było rezygnować z jednej z mocniej sprawdzonych substancji odrostowych...
  22. Witam wszystkich! Krótko i bez emocji: 34 lata, pierwsze wzmianki od znajomych o oznakach „łysinki” krótko przed trzydziestką, pierwszy zimny prysznic ok. 30 roku życia gdy na fotce w ujęciu z góry zauważyłem paskudną wyrwę w linii włosów (co ciekawe tylko z jednej strony). Jak prawdziwy mężczyzna wziąłem to na klatę i będąc pewnym, że mój los jest przesadzony, nie interweniowałem. W kwietniu tego roku, gdy zakola i poszarpana linia włosów zaczęła się zbyt odznaczać złapałem lekkie cisnienie i postanowiłem działać a przynajmniej rozeznać sytuację i możliwe opcje. Jak mówią: polak mądry po szkodzie. Choć zawsze goliłem się bardzo krótko, ostatecznie doszedłem do wniosku, że maszynkę na zero ustawić można zawsze a stracony włos to włos jaki zobaczyć będzie można już tylko na fotkach. I tu się kłania drugie powiedzenie: doceniasz coś dopiero gdy to tracisz:) Wyznaję wiarę w Latającego Potwora Pubmedu, więc po dogłębnym hairloss researchu wybrałem najmniejsze zło z BIG3: minox i keto. Od kwietnia prosta rutyna: Loxon 2% 0,4ml dziennie (2x2 psiki rano/wieczór) na zakola i linię, Nizoral 2% szampon mniej więcej co 3 dni, aplikacja niemal homeopatyczna bo ok 1 ml. Ten zestaw starczył mi więc na pól roku, nie zanotowałem w tym czasie wartych odnotowania efektów ubocznych. Niestety nie zobaczyłem też tzw. kosmetycznie zadowalających rezultatów. Plan chciałem stosować min. rok zanim dokonam oceny skuteczności, jednak październik przyniósł mała katastrofę trwającą do teraz. W ciągu kilku tygodni zanotowałem znaczne przerzedzenie obu zakoli oraz poszarpanie linii włosów o kilka mm. O ile wcześniej tego nie doświadczyłem, zaczęło się swędzenie na zakolach i za uszami. Na domiar złego skóra na twarzy stała się diablo tłusta – w najgorszych momentach po przejechaniu po czole, palec niemalże świecił + zaobserwowałem malutkie białe drobinki. Szybka analiza u wujka google – prawdopodobny łojotok. Co fascynujące, cały czas stosowałem keto! Dwa z możliwych scenariuszy utraty włosów/łojotoku: 1. nagła reakcja alergiczna na minox / keto lub składniki pojazdu. 2. przyśpieszenie MPB z dodatkowymi „efektami specjalnymi” Odnośnie 1) znalazłem na necie kilka porad dermatologów uzasadniających łojotok reakcją alergiczną na alkohol lub glikol z pojazdu minoxa i m.in. zalecających ok 10 dni odstawienia. W panice dokupiłem krem keto 2%, który stosowałem 2 razy dziennie na swędzące miejsca. Niestety, jak się okazało pojazd kremu to praktycznie pojazd minoxa z glikolem i alko, więc i to terapeutycznie odstawię, w zamian szampon Keto EOD. Tak czy tak w tym tygodniu raczej odwiedzę dermatologa. Oto aktualny stan włosów i dwa pytania: jakie to NW i czy można odpalić jakąś „ludzką” fryzurę przy takim stanie przerzedzenia i systematycznie rzedniejących plackach w linii włosów? Czy może nie zapuszczać nic, standardowo wykonać skok pod kosiarkę 0,3mm i modlić się, że za kilkanaście miechów stosowania mocniejszego protokołu zdarzy się cud i linia choć odrobinę się zagęści?.. Na fotkach tego tak nie widać, ale w świetle dziennym obszary od zakola do czubka głowy (NW 2? 3?) już świecą skórą. http://postimg.org/image/4gqtqojhz/ http://postimg.org/image/r3ws0poyd/ Ok, moja katastrofa zbiegła się z info o rewelacyjnym odroście swisstemple'a. O ile jestem w miarę sceptyczny, to gość ma dosyć racjonalne podejście i teoria prostaglandyn ma pewne „plecy”. Co więcej część elementów z jego „getto protokołu” jest śmiesznie tanich i łatwych do wprowadzenia. Podzieliłem to sobie na 3 części. Bloker Androgenów: Obecnie: Keto. Choć keto lepsze niż placebo, to niestety, wygląda, że na tym etapie jest to dla mnie zbyt słaba bron i niestety należy sięgnąć po zabawki dla większych chłopców. Swiss stosuje Dutasteryd, więc DHT ma z głowy. Jeśli chodzi o mnie to bez większego tłumaczenia w tym momencie systemowe mieszanie w hormonach odpada. Pozostają (niestety) eksperymentalne topikale: - Fin topikalnie (skuteczność w badaniach mieszana, olbrzymie ryzyko działania systemowego) - Krem Spiro (skuteczność mieszana, średnie ryzyko efektów systemowych) - Ru (duże halo na forach, w rzeczywistości znak zapytania) - CB (również spore halo, jakie efekty stosowania?) Dopóki nie będzie wiadomo czy SETI i atak „upstream” to strzał w dziesiątkę, zaczynam rozumieć, że AA to mus i nie ma co czekać. Mam niestety zagwozdkę z wyborem ryzyko vs potencjalny zysk... Regulacja Prostaglandyn: PGE2 w górę: - Olej rycynowy. Zanim bardziej dostępny będzie PGE2 w proszku (i będzie wiadomo jak w ogóle działa), zastosuję wersję getto, czyli OR. Mimo braku badań co do wpływu na włosy, w kontekście PGE2 olej ten ma pewną podstawę naukowa, zaś z praktyki wiem, że to ustrojstwo DZIAŁA, choć nie wiem w jakim stopniu na włosy w czuprynie:) Po kilku tygodniach stosowania doustnie/od czasu do czasu topikalnie hipertrichoza pomiędzy brwiami a włosami zakola stała się wyraźnie widoczna (słabe, wątłe włoski zmieniają się w pełni terminalne), znaczne przyciemnił mi się tez zarost na twarzy. OR to definitywnie nie scam:) Niestety nie jest tak różowo, bo zauważyłem następujące problemy: na butelce mojego oleju z Microfarm pisze wyraźnie (i to dwa razy), by nie stosować go non stop, gdyż nawet w dawkach terapeutycznych może mieć nieciekawe uboki. Wyjście? Np. konsumpcja 1 ml EOD. W takim układzie OR na skórę okazałby się wybawieniem, ale w praktyce to prawdziwy ból dupy: wchłanianie minimalne a glaca godzinami świeci jak, za przeproszeniem, psu jajca na wiosnę. Mało praktyczne rozwiązanie, jeśli ktoś ma życie poza wcieraniem w głowę antyłysieniowych substancji:). Szukałem na rożnych forach, lecz na razie brak info o pojeździe innym niż DMSO. Ma ktoś może jakiś pomysł np. na żel lub krem? Mam przeczucie, ze rycynowy ma potencjał znacznie przewyższający wszystkie „naturalne” metody.... Minox – są różne teorie dotyczące minoxa, między innymi takie, że boostuje PGE2. Gdy zestawiłem sobie dwie fotki zrobione na makro w odstępie pólrocznym, niestety na moje oko nic wielkiego nie zrobił, nie wiem czy testować dalej (została mi prawie cała nowa butelka loxa 2%) czy sięgać po coś mocniejszego.... PGD2 w dół: Na razie SETI i sulfasalazyna. To drugie stosuje swiss, jednak mam poważne wątpliwości co do systemowych efektów ubocznych sulfy, jest to lek przyjmowany wyłącznie doustnie i działający 100% systemowo. Długie poszukiwania alternatyw przynoszą smutne info: choć temat był wałkowany bodaj od 2012 roku brak naturalnych lub syntetycznych, możliwie łatwo dostępnych zamienników które zabijają problem u źródła bez potencjalnego negatywnego wpływu na PGE2. Najbliższy z łatwo dostępnych opcji jest Resveratrol, ale zdania wobec jego działania są podzielone... Komórki macierzyste i czynniki wzrostu: Dermarolling 1,5mm igły raz w tygodniu + kilka mg chlorku litu po rolowaniu. Sporo ludzi na forach krytykuje ideę zranień, ba nawet na HLT tematy są z góry zamykane. Na pewno zawiedli się ci, którzy liczyli, ze dermarolling to „lek” lub roluja „na pół gwizdka” w ramach suplementu słabych kuracji (czyli ziółka i inne wynalazki kosmetyczne). Aby liczyć na pozytywny efekt jak np. ten z badania kombo minoxa i dermarollera, należy zastosować MINIMUM ich metodologię, czyli: rolling co najmniej 1,5mm (to wielu przeraża) TYLKO raz w tygodniu, 24h po rolowaniu ZADNYCH topikali (we wspominanym badaniu był to minox), następnie minoxidil 5% 2x dziennie przez resztę tygodnia. Paradoksalnie, gdy patrzę na sig takiego weterana jak hellouser to nie mogę uwierzyć – z tego co pisze roluje niemal codziennie igłami 1,5mm... Celem rolowania w protokole PG nie jest zwiększenie absorpcji topików (chyba większość robi to w tym celu i stosuje króciutkie igły, które kosmetycznie penetrują naskórek), a dostanie się do najgłębszej warstwy naskórka czy nawet skóry właściwej i stworzenie wewnątrz mega anabolicznego środowiska plującego na lewo i prawo czynnikami wzrostu regenerującymi mieszki. Tak to przynajmniej rozumiem... Cykl regeneracji ran niestety trwa więcej niż jeden dzień... O ile jedna jaskółka wiosny nie czyni i nawet jeśli założymy, że pozytywny rezultat indyjskiego badania był odrobinę naciągnięty, to wiem, że Swisstemples opiera się bardziej na info z wieloletnich analiz Cotsarelisa: wedle jego teorii regulacja prostaglandyn + ranienie = odrost. O ile pamięć mnie nie myli na jednej z prezentacji Cotsarelisa widziałem screen przedstawiający patent „dermarolowania” laserem jako metodę ranienia w przyszłej terapii... Stemoxydine: pomijając marketing twórców i ogólną metkę scamu, w teorii stemox dzięki hipoksji ma nieprzerwanie boostować czynniki wzrostu w dniach poza rolowaniem. Nie mogę nigdzie znaleźć info jaki dokładnie skład ma ampułka ze stemoxem np. ta z allegro: Kerastese Densifique. Cena jest zabójcza, jeżeli jednak ktoś stosowałby to przykładowo tylko na linie włosów, zakola czy inny mały obszar to 0,2 ml dziennie powinno spokojnie wystarczyć, a wówczas koszt miesięczny kuracji to ok 20pln. Są tez tańsze zamienniki, np. Redken Cerafill Retaliate (tez 5% stemoxydine), dostępny chyba tylko w jednym sklepie internetowym w cenie 113pln za 90ml (za tyle kupilibyśmy tylko 40ml Kerastase). Tak więc na razie rozkminiam elementy składowe protokołu i czekam na polepszenie sytuacji z łojotokiem. Każda porada /pomysł od doświadczonych użytkowników może być na wagę złota:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...