Witajcie, mam 23 lata i od ubiegłego roku posypały mi się włosy. Zawsze miałem bardzo gęste, choć linia włosów nie przebiegała równo, tylko były lekkie zakola, ale teraz powiększyły się i przerzedził czubek głowy oraz na środku włosy zrobiły się cieńsze. Jeśli chodzi o genetykę, to dziadek ma NW5, ojciec NW 4. Kuracje jakie stosuję: Miesiąc temu skończyłem serię ośmiu zabiegów mezoterapii igłowej. Ampułki to: Dermaheal HL oraz HairCare. Przez trzy miesiące piłem wierzbownicę drobnokwiatową. Codziennie biorę jedną tabletkę Saw Palmetto, używam prądów D'arsonwala i piję naturalną pokrzywę. Co dwa dni myję włosy szamponem Mineral Treatment Fire oraz po umyciu wcieram w skórę głowy koncentrat energetyzujący MonRin. Raz w tygodniu stosuję peeling Mineral Treatment Earth. Dla ukrycia łysiny używam mikrowłókien FOCUS. I teraz pytanie: czy przy wykonaniu co pół roku mezoterapii podtrzymującej oraz stosowania dotychczasowych specyfików, jest szansa na utrzymanie tego co jest? Poważnie zastanawiam się nad HT