20 lat temu było to samo i mam wrażenie, że nic się nie zmieniło.
Ludzie nie robią rozeznania rynku, tylko idą na żywioł, bo:
- klinika wygląda profesjonalnie,
- doktor ma dużo certyfikatów i robi świetne wrażenie osobiste,
- pokazał reklamówki,
- rozmawia ze mną jak ojciec z synem i widać, że rozumie mój problem.
A poza tym mieszkam w Warszawie, a nie na Podlasiu. Co może pójść nie tak?
Otóż, nie. Nie da się ocenić jakości kliniki na podstawie zewnętrznych wrażeń. Te bywają bardzo złudne, wprowadzające w błąd i to w obie strony.
Czasem partacz robi świetne wrażenie, zaś dobry w swym fachu rzemieślnik nie ma dobrej prezencji osobistej, ani tego wewnętrznego daru marketingowego przekonywania.
To samo dotyczy lokalizacji. W jakiejś Turcji, Indiach są dobrzy chirurdzy, a w Anglii dupa.