Mechanizm jest oparty na RNA, a dokładniej to siRNA (small interfering RNA).
Jak dotąd, RNA było najbardziej znane ze szczepionek, gdzie wykorzystane było mRNA (messenger RNA). Było one instrukcją dla komórek, by produkowały określone białko. Dla odmiany, siRNA działa mniej więcej odwrotnie - blokuje produkcję określonego białka w komórkach. W przypadku CosmeRNA, jest to białko odpowiedzialne za receptory androgenowe. Bez tego białka, nie będą mogły one się tworzyć, co w teorii powinno sprawić, że komórki w skórze głowy staną się odporne na działanie androgenów takich jak DHT, które powoduje łysienie. Mam nadzieję, że sprawdzi się to w praktyce. Badania, na które firma się powołuje, wyglądają zachęcająco.
Ogólnie podchodzę z dużą nadzieją do technologii RNA w kosmetyce. Wygląda na to, że jest to bardzo bezpieczna technologia - po nałożeniu na skórę, działa jedynie na skórze, bo cząstki RNA są za mało stabilne, by wytrzymały warunki głębiej pod skórą i zadziałały gdziekolwiek indziej w organizmie. Dlatego taka technologia mogła zostać zarejestrowana jako kosmetyk, a nie jako lek. Jeśli to się sprawdzi, to takiego rodzaju preparaty można będzie tworzyć nie tylko na porost włosów, a też wiele innych problemów ze skórą, jak np. skuteczna pielęgnacja przeciwstarzeniowa. Jest już inna firma, która idzie w te ślady, i przygotowuje swój własny preparat przeciwko łysieniu wyprodukowany w podobnej technologii, i planują również wykorzystać ją by pomóc z innymi problemami. Oby tylko ceny spadły, jak pojawi się konkurencja, a procesy produkcji zostaną usprawnione.