też jestem zaciekawiony tym zyrtekiem. kiedyś, jeszcze na początku swojej drogi z łysieniem, byłem u takiego dermatologa, niby niezłego specjalisty, który zapisał mi m.in. zyrtec. miałem wtedy oprócz wypadania włosów, problem z łupieżem, do tego czerwone plamy, które schodziły na policzki, czoło i plecy. dostałem też ketokonazol węwnętrznie. razem była to naprawdę niezła kuracja. przez pierwsze dwa tygodnie masakra, tam gdzie skóra była zaatakowana, jeszcze bardziej się wszystko zaczęło się jątrzyć. ale po tym czasie wszystkie objawy zniknęły jak ręką odjął. ten stan utrzymywał się przez około 6 miesięcy. później niestety musiałem zaprzestać kuracji, bo dermatolog brał zbyt dużo kasy. tak czy inaczej brałem wtedy zyrtec i zastanawiam się czy nie spróbować teraz, choć już raczej zewnętrznie.