No tak, ale jednak jest to nieznana do końca substancja, więc może u niektórych po prostu to jakby taki efekt uboczny? Może to głupie, bo w końcu to anty-androgen, ale jak tak pomyśleć "wcierałem w głowę niezbadany środek z laboratorium i odkąd to wcieram, to mam poszarpaną linię". A może też to jest przejściowe? Dlatego mnie też zastanawia, czy ktoś jest tu ktoś, komu poszarpało linię, ale wróciło wszystko do normy, jest ok, a może nawet lepiej?