Na podstawie własnego doświadczenie mogę Ci powiedzieć, że walczyłem z takimi myślami około ośmiu lat, gdzie w miedzy czasie oczywiście posiłkowałem się różnego rozdaniu wcierkami, magicznymi szamponami oraz włóknami wydając na to wszystko nie małe pieniądze. Dwa lata temu na wakacyjnym leżaku stwierdziłem, że wolę żałować, że zrobiłem sobie przeszczep niż do końca życia żałować, że tego nie zrobiłem... 🙈 Dziś mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że jest to ogromny krok w poprawie codziennego życia i poprawie własnej samooceny. No chyba, że masz wywalone jajca i ogolisz się na łyso bo moim zdaniem lepsza zadbana łysina niż wyliniała głowa.