Witam, mam 21 lat i zmagam się z łysieniem androgenowym od około półtora roku. Pierwsze oznaki łysienia spostrzegłem mniej więcej w podobnym czasie kiedy zacząłem trenować na siłowni. Pojawiły się zakola, lekkie przerzedzenie na przodzie. Generalnie małe nasilenie, nigdy się ze mnie jakoś strasznie nie sypało, nawet nie wiem kiedy straciłem te włosy. Myślę że sporo zawdzięczam to kreatynie i siłowni. Obecnie jej już nie stosuje, jednak z siłowni nie ma opcji że zrezygnuje…
Do rzeczy: Rozpocząłem kuracje 5 miesięcy temu. Zacząłem od minoxa, do tego suplementy: palma Sabałowa, omega 3, biotyna, Kerabione, cynk, d3 + codzienny masaż głowy.
2 miesiące temu zdecydowałem się na finasteryd 1mg i derma stampa raz w tygodniu oraz kolejne suple żeby bardziej zadbać o kondycje włosa: aminokwasy EEA, MSM.
Co do rezultatów to ciężko powiedzieć, czy łysienie zastopowało, bo agresywnego nigdy nie miałem. Wydaje mi się że jednak wypada ich mniej. Pojawiły się lekkie odrosty na przodzie i zakolach, których linia mniej więcej pokrywa się z utraconą linią włosów. Włosów tych jest jednak bardzo mało i są słabiutkie. Jak ocenianie mój stan? Niestety nie mam zdjęcia z początku 😕 Zastanawiam sie jak jeszcze mogę wspomóc proces, o dutasterydzie narazie nie myślę, jednak chodzi mi po głowie RU58841. Czy powinienem się na niego w tym momencie zdecydować czy poczekać jeszcze?