Witam. W skrócie przedstawię swoją sytuację. Mam 26 lat. Łysienie: na czubku głowy oraz zakola. Włosy zaczęły mi stopniowo wypadać w wieku ok.22 lat. Od dwóch lat zacząłem leczyć się na własną rękę będąc nie świadomym metod leczenia, efektów oraz mojego indywidualnego przypadku( szkoda, że nie trafiłem tutaj wcześniej i wcześniej nie zacząłem kuracji ) Byłem u trychologa i kilku lekarzy dermatologów i wszyscy stwierdzili, że w moim przypadku czyli łysienie androgenowe, nie da się za wiele zrobić. Łysienie prawdopodobnie dostałem od dziadka ze stony matki (ojciec matki). Od ok. roku stosuje palmę sabałową, zużyłem cztery butelki loxonu, jedną alpicort, obecnie jest to wcierka Jantar. Pojawia się również łupiesz w okresie jesienno-ziomwym (nie wiem co jest przyczyną) jednak po stosowaniu nizoralu znikneła praktycznie do zera. Na dzień dzisiejszy włosy mi nie wypadają jednak nic nie pojawiło się z nowych włosów na czubku głowy nawet babyhair. Badania jakie wykonałem stwierdziły, że DHT mam w normie podobnie jak morfologie, tarczyce. Moja stałą suplementacja nie tylko ze względu na włosy: witaminy i minerały, cynk, żelazo, skrzypovita, palma sabałowa. Pytanie do Was? Da się w moim przypadku pobudzić włosy do porostu głównie na czubku głowy i ewentualnie zakola czy dać sobie spokój, szkoda czasu i myśleć o przeszczepie? Zastanawiałem się nad stosowaniem nadal palmy sabałowej oraz Polaris 10 lub 11. Jaka jest Wasza opinia? Będę wdzieczny za odp.