free web hit counter Skocz do zawartości
Gość Lion

Siła reklamy...

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

Tak sobie ostatnio byłem w aptece, standardowo po Loxon 2%. Przede mną gościu z zakolami pyta farmaceuty o jakiś środek na... łysienie. Dostaje szampon DX2 - nowość!

Pyta: "po jakim czasie mogę się spodziewać efektów, żebym wiedział, czy to wogóle działa". Farmaceuta odpowiada "ileś tam miesięcy" (nie pamiętam dokładnie ile). Gościu: "he he, to na następne wakacje. Może jak jeszcze jest coś, co Pan poleca, to wezmę, spróbuję". Dostał jakieś psikadło, nawet nie zauważyłem co, ale pewnie było to coś ala Radical, Jantar lub tym podobne.

Jego kolega zauważył Loxon i mówi mu: "tu jest jakiś Lexon...nie...Loxon i chyba też na łysienie", ale gość machnął na to ręką, zdając się na rady farmaceuty, który jeszcze na koniec przestrzegł, żeby nie stosować DX2 częściej niż zalecane, bo to nic nie przyspieszy, a może powodować przetłuszczanie.

Oczywiście śmiertelna powaga, bo gdzieżby ten DX2 mógł być scam'em. Tu nie ma wątpliwości, że to działa, że to nowa technologia. Oczywiście nie działa na wszystkich, no ale który specyfik działa na wszystkich ?

 

Tak się po tym zastanawiam, w jakim świecie żyje przeciętny łysiejący - taki nieforumowy, a w jakim żyjemy my. To zupełnie 2 różne światy.

 

I tak się też zastanawiam, jak się robi kasę na łysieniu. Ktoś pomyśli, że wynajdując nowe leki w laboratoriach - bzdura.

To robi się tak:

Bierze się jakieś dobrze znane specyfiki np. skrzyp polny i cysteina, robi się z tego formułę o chwytliwej nazwie np. "ActivePro Plus". Bardzo zalecane jest użyć przy tym jakiś przyrostków: typu Plus, Pro, Forte, Strong - tak, żeby klient nie pomyślał, że ma jakiegoś lajta, tylko niech wie, że ma formułę wzmocnioną, prawdziwy power.

Potem robimy dobrą reklamę, wszystko ładnie narysowane, animacja komputerowa jak ta formuła odbudowuje mieszki, które się powiększają i produkują coraz to grubsze włosy.

Potem trzeba lek rozpromować - tu wchodzą w grę firmowi przedstawiciele, którzy dbają o redystrybucję specyfików wśród farmaceutów i dermatologów. Nie od dziś wiadomo, że przedstawiciele firm farmaceutycznych, przy okazji promocji nowych środków, korumpują lekarzy drobnymi prezencikami. A co można potem zrobić dermatologowi, który przepisał nam szampon DX2, czy tabletki typu Inneov ? Nic! Po prostu nie wszystkim pomaga, a my byliśmy jednymi z "nielicznych" pechowców, na których akurat ten specyfik nie zadziałał. Ale przecież są inne i można dalej próbować, a nóż któryś w końcu zadziała.

 

No a jak to wszystko weźmie w dechę, to możną znów odświeżyć rynek. Bierzemy znowu jakieś banalne środki - np. tym razem czarna rzepa, lizyna, polifenole z jabłek i robimy formułę hmm.... HairStrong Forte2 i powtarzamy cały proceder od początku.

Tak można robić w nieskończoność, nie wymyślając niczego nowego, cały czas przepakowywać stare czekoladki w nowe sreberka.

 

Czy ktoś jeszcze dziwi się, że rynek leków przeciw łysieniu zatrzymał się na Propecii i Rogaine?

Przecież powyższe kosmetyki, przepakowane czekoladki, można wprowadzić na rynek praktycznie od zaraz. Zaś nowe leki i faktyczne nowe substancje, przechodzą długotrwały proces - od wynalezienia, poprzez badania, po procedurę rejestracyjną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypadek tu opisany przez Ciebie przypomniał mi moją sytuację gdy moje włosy zaczęły tracić wigor. Otóż, nie wiedząc co zrobić poszedłem do apteki i zapytałem się farmaceutki, co by poleciła na wypadające włosy. Ona zasugerowała mi tabletki Merz Special w dość wysokiej, wtedy dla mnie, cenie. I tak zadowolony stosowałem te tabletki, a chyba z dwa lata. Powiem tak - efekt placebo działał, byłem autentycznie spokojniejszy, przekonany, że coś dobrego robię w temacie androgenówki (wtedy ta nazwa była dla mnie obca).

I prawdopodbnie by tak zostało, gdyby nie to, że zgłosiłem się do dermatologa ze swędzącą, świecącą głową. Stwierdził, że mam łojotokowe zapalenie skóry i przepisał mi jakieś szampony oraz antybiotyki (swoją drogą skuteczne). Na koniec wspomniałem mu jeszcze o wypadający włosach. Pooglądał głowę, stwierdził łysienie dziedziczne i trochę powiększone zakola. Opowiedział mi czym jest ono spowodowane i przepisał mi Propecie. W domu zacząłem czytać, a tam dowiaduje się, że najlepszym środkiem na łysienie jest... Procerin, a jakże! I myślę sobie, co ten dermatolog mi przepisał, przecież najlepszy jest Procerin. Później znalazłem łysienie.info i już więcej podobnych, głupich wniosków nie podejmowałem.

 

Jak widać straciłem 3 lata na Merz Special oraz sfrustrowałem się decyzją lekarza przepisującego mi Propecię, sądząc na podstawie reklamy, że Procerin is the best. Tak więc Pani farmaceutka do dziś zapewne poleca Merz Special, a przeszukując przeglądarkę na temat leczenia łysienia, pierwsze co znajdziemy to zapewne scam.

 

Dziś dopiero sobie uzmysławiam z czym tak naprawdę chcemy walczyć i jak ten temat jest skomplikowany. Taka Propecia aby weszła na rynek, musiała przejść szereg testów, badań, analiz, a przy tym Merck musiał wydać potężne pieniądze. Do tego dorzućmy sprawy sądowe, rzesze adwokatów których należy opłacić i wizję tego, iż lek może zostać wycofany zanim zdąży się zwrócić. Jak na ironię znacznie lepiej wydać środek nieskuteczny ale na pewno korzystający ze starych sprawdzonych patentów, tak aby nie zaszkodził. I proszę, wchodzi później taki Kowalski do apteki, 15 lat po wejściu na rynek jedynej oficjalnie dostępnej tabletki na łysienie, i co? Nawet się nie dowie o jej istnieniu. Zresztą jakby się dowiedział, to pierwsze co go zaskoczy to, że tabletki kosztują 180 zł na miesiąc, później, są na receptę (koszt wizyty u dermatologa), powodują efekty uboczne w postaci zmniejszenia libido i... one jedynie spowalniają proces łysienia. Pan Kowalski prawdopodobnie parsknąłby miłej Pani w twarz i poprosił o jedynie skuteczny DX2 którego skuteczność została potwierdzona w reklamie i jest wolny od tych wszystkich wad które oferuje Propecia.

 

Tak, po co wymyślać skuteczny lek na coś co tak naprawdę nie jest chorobą skracającą życie? Interes zapewne świetnie się kręci na scamie, a teksty typu "włosy po szamponie stają się odporne na testosteron" robią furorę, bo wciąż panuje obiegowa opinia, iż Ci bardziej męscy, łysieją przez podwyższony testosteron.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dziwi, że firmy sprzedające kosmetyki mogą bezkarnie kłamać i nikt tego nie kontroluje. Jak w reklamie słyszę, że jakiś środek poprawia kondycję włosów, sprawia że są bardziej puszyste, czy ogranicza wypadanie( a drobnym druczkiem: ogranicza wypadanie spowodowane łamliwością), to jeszcze potrafię to przełknąć, bo ciężko im udowodnić kłamstwo przy tak ogólnikowych sformułowaniach. . Ale Ci od DX2 kłamią w żywe oczy, obiecują odrosty i ODPORNOŚć NA DHT, a na dodatek bezczelnie opisują, w jaki sposób ich szampon tego dokonuje. To już jest przegięcie na całej linii. Wytoczyłbym proces tym skurwysynom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mnie dziwi, że firmy sprzedające kosmetyki mogą bezkarnie kłamać i nikt tego nie kontroluje. Jak w reklamie słyszę, że jakiś środek poprawia kondycję włosów, sprawia że są bardziej puszyste, czy ogranicza wypadanie( a drobnym druczkiem: ogranicza wypadanie spowodowane łamliwością), to jeszcze potrafię to przełknąć, bo ciężko im udowodnić kłamstwo przy tak ogólnikowych sformułowaniach. . Ale Ci od DX2 kłamią w żywe oczy, obiecują odrosty i ODPORNOŚć NA DHT, a na dodatek bezczelnie opisują, w jaki sposób ich szampon tego dokonuje. To już jest przegięcie na całej linii. Wytoczyłbym proces tym skurwysynom.

 

A wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze i jednocześnie żałosne? ludzie w to totalnie wierzą i kupują a firma zbija miliony, to jest dopiero biznes na niewiedzy ludzi. Dla tych firm nic się nie zrobi, po 1. produkt nie jest na receptę 2. nie jest jako lek tylko kosmetyk, ale tak czy siak kłamanie w żywe oczy, takie życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mnie to zawsze zastanawiało, zdarza się również, że leki przepisywane na receptę nie działają tak jak powinny. Dzisiejsza farmaceutyka jest nastawiona praktycznie tylko na zarabianie pieniędzy a nie pomaganie ludziom. Myślę, że 90% leków niweluje tylko objawy a nie uderza w korzeń choroby, bo to było by nieopłacalne. Podobno lek na raka został już dawno wymyślony, lecz nigdy nie zostanie dopuszczony do sprzedaży bo pociągnęłoby to olbrzymie straty. To samo lekarze – najgorszy koszmar lekarza to obudzić się rano i stwierdzić ze wszyscy są zdrowi. Drugą stroną medalu są skutki uboczne, które także są pożądane, ponieważ zmuszają do zakupu następnego leku. Po prostu nie opłacałoby się wymyślić leku, który jest w pełni bezpieczny, co powodowałoby łatwą dostępność tego leku, np. moglibyśmy ominąć dermatologa by uzyskać receptę oraz mocno skuteczny co przyczyniałoby się do rzadszego stosowania.

 

Popatrzmy na takie RU, czytałem masę opinii o jego mocnym działaniu przy marginalnych skutkach ubocznych, pojawiają się też już pierwsze opinie na tym forum o skuteczności leku. Idąc tym tropem lek już dawno powinien być w sprzedaży, gdyby liczyło się dobro pacjenta. Podobna sytuacja choć na razie tylko w badaniach klinicznych i pojedynczych przypadkach tyczy się NEOSH. Gdy wykazuje lepsze właściwości stymulujące niż obecnie jedyny dopuszczony stymulator przy czym nie powoduje skutków ubocznych, firma trzymająca patent zostaje wykupiona a badania zaniechane. Nie zdziwię się jak NEOSH da świetne rezultaty, po czym nieszczęśliwy splot wydarzeń spowoduje brak możliwości nabycia tej substancji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja pójde jeszcze dalej i wprowadze kosmetyk o prawie takim samym składzie jak DX2, tylko jeszcze bardziej pościemniam. Więcej niż ci od DX2 nie jestem w stanie obiecać, bo oni juz obiecali wszystko , ale ja popracuję nad wiarygodnością przekazu. W reklamie wspomnę coś o badaniach potwierdzających skuteczność, wyjaśnię dokładnie jak mieszki się regenerują i uodparniają na DHT, itd.

 

To może być krociowy biznes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Podobno lek na raka został już dawno wymyślony, lecz nigdy nie zostanie dopuszczony do sprzedaży bo pociągnęłoby to olbrzymie straty. To samo lekarze – najgorszy koszmar lekarza to obudzić się rano i stwierdzić ze wszyscy są zdrowi.
LOL uwielbiam takie teksty W tym kontekście nie dziwi, że jak kiedyś puścili "Wojnę Światów" w radiu, to tyle osób uwierzyło, że atakują nas Marsjanie

 

Przede wszystkim, wbrew pozorom, przemysł związany z leczeniem ludzi systematycznie się rozwija. Ani przez chwile nie był zagrożony, ale tak jak teraz to nie prosperował nigdy. A perspektywy na przyszłość ma jeszcze lepsze. Nie bój się, lekarze i farmaceuci śpią spokojnie

 

Ludzie są coraz bardziej świadomi, coraz zamożniejsi (tak, tak) i coraz więcej osób się leczy, stosuje profilaktykę. Odkrywane są coraz to nowsze choroby (albo się po prostu pojawiają), a co za tym idzie nowe leki. Do tego średnia życia się wydłuża, a warto podkreślić, że to nie dzieciństwo mamy wtedy dłuższe, ale starość.

 

Kogoś, kto wypisuje (nota bene również bzdury) o tym, że jest już lek na łysienie, ale Merck blokuje jego wprowadzenie mogę jeszcze przełknąć. Ale czy rak jest takim mega biznesem? Give me a break! Wiesz ile miliardów idzie co roku na badania nad tą chorobą? Wiesz ile miliardów idzie na wychowanie i wykształcenie ludzi, którzy później młodo umierają? To, że jakieś tam podmioty na tym zarabiają, nie znaczy że ma to jakikolwiek wpływ na wielomilionowe straty jakie mają z tego tytułu społeczeństwa. Ja wiem, że pisanie na forum nic nie kosztuje (i że niektórzy czują, że żyją tylko wtedy, kiedy mają świadomość, że są zawsze, wszędzie i przez wszystkich ruchani), ale zastanów się czy powiedziałbyś to w twarz osobie faktycznie chorej na raka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
LOL uwielbiam takie teksty W tym kontekście nie dziwi, że jak kiedyś puścili "Wojnę Światów" w radiu, to tyle osób uwierzyło, że atakują nas Marsjanie

 

Ale kiedyś nie było takie oczywiste, że na Marsie nie ma życia. Z ówczesnych obserwacji (poprzez teleskopy), długie cienkie linie na Marsie interpretowano jako kanały nawadniające, wybudowane przez istoty rozumne.

Dopiero ok. lat 70-tych 20-tego wieku sondy Mariner i Viking przysłały zdjęcia ukazujące prawdziwe oblicze Marsa - martwego i pozbawionego kanałów, a więc na długo po słuchowisku "Wojna Światów".

 

Ja wiem, że pisanie na forum nic nie kosztuje (i że niektórzy czują, że żyją tylko wtedy, kiedy mają świadomość, że są zawsze, wszędzie i przez wszystkich ruchani), ale zastanów się czy powiedziałbyś to w twarz osobie faktycznie chorej na raka.

 

Prawda jest taka, że raka jest wiele odmian i różnie się on objawia. Rakiem nazywamy wszelkie mutacje komórek, które później nie reagują lub nieprawidłowo reagują na sygnały z organizmu, a do tego mnożą się niekontrolowany sposób.

Ale te mutacje mają różne przyczyny, różny przebieg (czasem nowotwór jest zlokalizowany w jednym miejscu, czasem rozsiewa się po całym organizmie wraz z krwią - np rak drobnokomórkowy).

Różne są też czynniki mutagenne (np. tytoń z papierosów) i uważa się, że przynajmniej kilka nakładających się mutacji musi nastąpić, aby wytworzyły się komórki rakowe.

Ten proces jednak trwa latami i trudno go potem odwrócić z dnia na dzień. Trudno też odróżnić komórki chore od zdrowych (a raczej wypracować leki działające tylko na te chore), co utrudnia leczenie, bo przecież nie można truć wszystkiego.

Sam organizm też nie odróżnia chorych komórek (zmutowanych) od zdrowych i nie niszczy ich. A że one się mnożą w niekontrolowany przez organizm sposób, to w końcu infekują cały organizm i zastępują zdrową tkankę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że raka jest wiele odmian i różnie się on objawia. Rakiem nazywamy wszelkie mutacje komórek, które później nie reagują lub nieprawidłowo reagują na sygnały z organizmu, a do tego mnożą się niekontrolowany sposób.

Ale te mutacje mają różne przyczyny, różny przebieg (czasem nowotwór jest zlokalizowany w jednym miejscu, czasem rozsiewa się po całym organizmie wraz z krwią - np rak drobnokomórkowy).

Różne są też czynniki mutagenne (np. tytoń z papierosów) i uważa się, że przynajmniej kilka nakładających się mutacji musi nastąpić, aby wytworzyły się komórki rakowe.

Ten proces jednak trwa latami i trudno go potem odwrócić z dnia na dzień. Trudno też odróżnić komórki chore od zdrowych (a raczej wypracować leki działające tylko na te chore), co utrudnia leczenie, bo przecież nie można truć wszystkiego.

Sam organizm też nie odróżnia chorych komórek (zmutowanych) od zdrowych i nie niszczy ich. A że one się mnożą w niekontrolowany przez organizm sposób, to w końcu infekują cały organizm i zastępują zdrową tkankę.

 

Rak to często typu: raz dwa trzy teraz będziesz ty, losowe zdarzenia często niewyjaśnione dlaczego tak się dzieje np. białaczki. Dwa lata temu zmarł mi na raka kolega(28 lat miał), zdiagnozowano mięsaka złośliwego, lewa komora nosa. Mięsak to w sumie gorzej niż rak, nawet nie wiem jak to coś nazwać. Zabił go w pół roku(w paźdz. wykryli a w kwietniu już był pogrzeb), do tego była autoagresja. System immunologiczny zamiast pomagać walczyć z rakowymi komórkami pomagał dla raka walczyć z własnym organizmem. Przerzuty miał po całym ciele i organach wew. Totalna odporność na chemio i radioterapię. W ostatnim miesiącu jego życia już zrezygnowano z leczenia bo tak krew(morfologia) była słaba, że każdy lek by go zabił.

Żył zdrowo, zdrowo się odżywiał itd. i stało się. Wina była też lekarza rodzinnego bo od pół roku bolała mu głowa i rodzinny go leczył na migrenę zamiast kopa w dupę i pogonić na jakieś badania. Niestety są lekarze i lekarze. Podobno polska onkologia jest na najwyższym poziomie i być może to jest prawdą, ale mimo wszystko brakuje pewnie jeszcze porządnego sprzętu czy leków na miano zachodnich prywatnych specjalistycznych klinik, gdzie ograniczeń finansowych de facto nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja czytałem o tym sporo i widziałem na ten temat parę dokumentów i dopuszczam taką możliwość. Moim zdaniem życie takie piękne nie jest jak Ty je przedstawiasz. Mnie z kolei śmieszy podejście takich osób jak Ty, które nigdy nie zmienią swojego stanowiska, chociaż nie ma ją na nie żadnych dowodów. Skąd wiesz, że bzdurą jest to, że lek na łysienie został wymyślony? Podaj mi choć 1 argument który będzie niepodważalny. Ja nie wiem czy taki farmaceutyk został wymyślony ale mogę dopuszczać taką myśl. Jestem prawie pewien ze w jakiś sposób jesteś związany z farmacją. Jest dla mnie dziwny również fakt, że lekarze praktycznie nigdy nie mówią o związku diety z chorobami co ma ogromne znaczenie. Ja swego czasu brałem antybiotyki średnio co dwa miesiące chodziłem do Twoich super lekarzy i dostawałem coraz to nowe pigułki. Dopiero gdy przestałem z własnej woli brać jakiekolwiek leki wyzdrowiałem i już nie pamiętam kiedy ostatni raz brałem antybiotyk. Nie jest prawdą, że zawsze dostajesz lek który najbardziej Ci pomoże. Lekarze dostają np. bilety na wycieczki od firm farmaceutycznych wiem to na 100% bo rozmawiałem z przedstawicielami handlowymi. Pamiętam taki czas kilka lat temu jak każdy kto poszedł do lekarza dostał duomox. Prawie wszyscy moi znajomi go przyjmowali nie ważne z czym się pojawili. Kolega jeszcze za czasów licealnych poszedł do lekarza bo nie chciał iść na sprawdzian i chciał dostać tylko zwolnienie. Lekarz obejrzał gardło stwierdził, że czerwone i przepisał antybiotyk wtf ? on był totalnie zdrowy.

Jakiś filmik na szybko, nie chce mi się szukać trafniejszych. Myślę jednak, że wypowiadająca się osoba jest bardziej kompetentna niż Ty i znowu podkreślam, że dopuszczam możliwość, że mówi prawdę.

Wytłumacz mi proszę skąd możesz wiedzieć, że leku na raka nie ma?

Przede wszystkim, wbrew pozorom, przemysł związany z leczeniem ludzi systematycznie się rozwija. Ani przez chwile nie był zagrożony, ale tak jak teraz to nie prosperował nigdy.

No piękne zdanie Można to odebrać tak, że coraz więcej ludzi bierze coraz więcej leków.

Ja nie wiem jak patrzą na to lekarze bo nigdy takowym nie byłem ale myślę, że spora część może uważać że lepiej zamaskować objawy co ewidentnie robią leki np. na podwyższony cholesterol a nie poszukać przyczyny. Ja się pół roku męczyłem z wykwitami na skórze coś jakby bąble po pokrzywie. Od dermatologa dostałem garść piguł i maści, żadnego nie wykupiłem. Drogą eliminacji doszedłem do tego, że moją wysypkę powoduje fasola. Trwało to aż 6 miesięcy, ale teraz nie nacieram skóry kremem bo i nie jem fasoli. Coś może i by mi pomogło ale nie usuneło przyczyny. Teraz tak na zdrowy rozum gdybym smarował miejsca wykwitu pewnie skórę miał bym śliczną już w 3 dni ale czy np. taki alergen działa tylko na skórę? Skąd mogę mieć pewność, że nie dzieje się coś złego wewnątrz.

Jeszcze jedno pytanie. Dlaczego w ogóle żeby lek przeszedł przez fda wiążę się to z takimi wielkimi sumami pieniędzy?

 

kończę bo trochę odbiegłem od tematu.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Rak to często typu: raz dwa trzy teraz będziesz ty, losowe zdarzenia często niewyjaśnione dlaczego tak się dzieje np. białaczki.

 

To prawda, ale są czynniki uznawane za rakotwórcze, które sprzyjają mutacji i powstawaniu komórek rakowych. Na pewno są tez czynniki rakotwórcze których nie znamy, tzn są one obecne w naszym życiu, ale nie wiemy, że są rakotwórcze.

Genetyka (dziedziczność) też ma spory wpływ, jak i zaniedbania rodziców. Pamiętajmy, że nie każda patologia musi objawiać się w pierwszym pokoleniu, a na oddziałach onkologicznych jest też sporo dzieci.

Jeśli chodzi o walkę z rakiem, to moim zdaniem, nie wystarczy wynaleźć jednego genialnego leku (genialnej pigułki) - to raczej science fiction na dziś dzień.

Uważam, że po prostu potrzebna jest profilaktyka, czyli: ograniczanie wpływu substancji rakotwórczych (oraz badania nad rakotwórczością substancji stosowanych w życiu), poprawa zwyczajów zdrowotnych i świadomości społeczeństwa, oraz okresowe badania i szybkie leczenie po diagnozie (czyli wycięcie/chirurgia, trucie/chemioterapia, naświetlanie/radioterapia - co uniemożliwi rakowi rozwój i przerzuty).

 

Oczywiście wszystkich wyleczyć się nie da, ale pamiętajmy, że pod każdą szerokością geograficzną rodzą się jednostki genetycznie wadliwe, obarczone różnymi nieuleczalnymi chorobami lub wadami, bądź wyjątkową podatnością na nie.

Tak jest z resztą u wszystkich gatunków, nie tylko u ludzi. A naprawa genetyki, jak na tą epokę, nie jest możliwa.

 

Wina była też lekarza rodzinnego bo od pół roku bolała mu głowa i rodzinny go leczył na migrenę zamiast kopa w dupę i pogonić na jakieś badania. Niestety są lekarze i lekarze.

 

Sam się z tym spotkałem. Ponoć jest to powszechny problem w Polsce, że lekarze pierwszego kontaktu nie potrafią diagnozować ciężkich chorób i często leczą objawy jakby to była jakaś błahostka.

Drugi problem jest też taki, że badania kosztują i jak chcesz iść prywatnie to nie ma problemu, ale jak na koszt funduszu to muszą mieć powód. No ale tu uderza problem pierwszy - jak mieć powód, skoro lekarz uznaje ciężką chorobę za zwykła migrenę i nie potrafi wysnuć żadnych podejrzeń, które by uzasadniały dodatkowe badania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Skąd wiesz, że bzdurą jest to, że lek na łysienie został wymyślony? Podaj mi choć 1 argument który będzie niepodważalny.
Nie wiem. Tak samo, jak nie wiem czy wokół naszej galaktyki nie krąży gigantyczny różowy czajnik. Niestety, jeśli ktoś opowiada bajki, to ciężar dowodu spoczywa raczej na nim, niż na tych którzy nie dają im wiary (patrz przysłowie z wielbłądem).

 

Jestem prawie pewien ze w jakiś sposób jesteś związany z farmacją.
To, że ta Twoja "prawie pewność" zawiodła Cię w tym przypadku pokazuje (oprócz pewnej paranoi), że jednak nie jesteś nieomylny Farmację mam w dupie, nie znam nawet nikogo kto byłby z nią choć odrobinę związany

 

chodziłem do Twoich super lekarzy
LOL

 

Nie jest prawdą, że zawsze dostajesz lek który najbardziej Ci pomoże.
Chyba masz zbyt duże oczekiwania. To, żebyś ZAWSZE dostał lek, który Ci najbardziej pomoże jest po prostu niemożliwe. Lekarz to nie cudotwórca. KAŻDA diagnoza jest obarczona błędem, nawet jeśli są robione badania, a co dopiero jeśli decyduje sam człowiek.

 

 

znowu podkreślam, że dopuszczam możliwość, że mówi prawdę.
Znowu? Ja pierwszy raz to u Ciebie czytam A to ważna kwalifikacja. Bo ja też dopuszczam istnienie wielkiego różowego czajnika, orbitującego wokół naszej galaktyki. Tyle, że z bardzo małym prawdopodobieństwem.

 

 

Wytłumacz mi proszę skąd możesz wiedzieć, że leku na raka nie ma?
Patrz wyżej.

 

 

Ja się pół roku męczyłem z wykwitami na skórze coś jakby bąble po pokrzywie. Od dermatologa dostałem garść piguł i maści, żadnego nie wykupiłem. Drogą eliminacji doszedłem do tego, że moją wysypkę powoduje fasola. Trwało to aż 6 miesięcy, ale teraz nie nacieram skóry kremem bo i nie jem fasoli. Coś może i by mi pomogło ale nie usuneło przyczyny. Teraz tak na zdrowy rozum gdybym smarował miejsca wykwitu pewnie skórę miał bym śliczną już w 3 dni ale czy np. taki alergen działa tylko na skórę? Skąd mogę mieć pewność, że nie dzieje się coś złego wewnątrz.
To miałeś sporo szczęścia. Ja z wykwitami na skórze męczę się od 11 lat. Dermatolodzy, których odwiedziłem cudotwórcami się nie okazali, ale też nie zapisywali mi żadnych maści ani kremów. Dowiedziałem się, że nawet żeby zrobić badania na alergen muszę sam stwierdzić na co jestem uczulony, albo przynajmniej zawęzić jakoś liczbę możliwych alergenów (zaobserwować w jakich sytuacjach pojawiają się wykwity, np. po zjedzeniu czegoś). I nie, po 3 dniach nie miałbyś gładziutkiej skóry. Tu znowu grzeszysz zbytnim optymizmem (wydaje mi się, że Ty oczekujesz, że na wszystko będzie gotowa tabletka w aptece - po której choroba zniknie, jak ręką odjął - a jeśli jest inaczej to jest to wina ONYCH, którzy blokują prawdziwe tabletki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kogoś, kto wypisuje (nota bene również bzdury) o tym, że jest już lek na łysienie, ale Merck blokuje jego wprowadzenie mogę jeszcze przełknąć. Ale czy rak jest takim mega biznesem? Give me a break! Wiesz ile miliardów idzie co roku na badania nad tą chorobą? Wiesz ile miliardów idzie na wychowanie i wykształcenie ludzi, którzy później młodo umierają? To, że jakieś tam podmioty na tym zarabiają, nie znaczy że ma to jakikolwiek wpływ na wielomilionowe straty jakie mają z tego tytułu społeczeństwa.

 

To, że społeczeństwa mają wielomiliardowe straty nie ma żadnego znaczenia ani nie obchodzi ludzi, którzy zarabiają na farmacji( czy na zbrojeniu, czy jakiejkolwiek innej dziedzinie przemysłu). Ich celem jest maksymalizacja swojego majątku, a nie troska o portfele zwykłych ludzi.

Podchodzę do teorii spiskowych sceptycznie. Jednak lobby wielkich firm, które mają w kieszeni polityków i dzięki nim forsują ustawy przynoszące im wielkie zyski to nie jest mit, a normalne zjawisko. Wystarczy popatrzyć co się dzieje w UE. Szczególnie w dobie kryzysu, gdzie bankierzy pożyczają sami sobie pieniądze, po to, aby koszty kryzysu poniosły społeczeństwa, a nie oni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ich celem jest maksymalizacja swojego majątku, a nie troska o portfele zwykłych ludzi.

A czy Twoim celem jest coś innego? Wykonując swoją pracę zarobkową troszczysz się o czyjś portfel? To chyba naturalne, my tu piszemy o czymś innnym.

 

Jednak lobby wielkich firm, które mają w kieszeni polityków i dzięki nim forsują ustawy przynoszące im wielkie zyski to nie jest mit, a normalne zjawisko.
A owszem, zjawisko istnieje. Ważna jest jednak umiejętność zdania sobie sprawy gdzie kończą się czyjeś możliwości. Im słabiej ktoś się orientuje w temacie i im mniej ważnym pionkiem w społeczeństwie się czuje, tym bardziej jest skłonny demonizować działania gigantów, nierzadko przypisując im wręcz nadprzyrodzone moce. To, że ktoś gdzieś lobbuje, nie znaczy wcale, że jest skuteczny, a już wiara w wykupywanie każdego rzekomo gotowego leku na daną chorobę przez firmę farmaceutyczną trąci paranoją. Dogadaj się z laboratorium w Chinach i załóż sam taką firmę. Zainwestuj te kilka mln $ w procedurę rejestracji leku. To pestka przy kilkudziesięciu milonach $, za które wykupi Cię potem Merck. A propos łysienia. W XVIII wieku, kiedy peruki zaczęły wychodzić z mody w Anglii, ich producenci intensywnie próbowali przeforsować w parlamencie obowiązek ich noszenia przez mężczyzn. Niestety, nie udało się.

 

 

 

Wystarczy popatrzyć co się dzieje w UE. Szczególnie w dobie kryzysu, gdzie bankierzy pożyczają sami sobie pieniądze, po to, aby koszty kryzysu poniosły społeczeństwa, a nie oni.
Kryzys wziął się przede wszystkim z tego, że bankierzy napożyczali za dużo społeczeństwu. Społeczeństwo przejadło te pieniądze, po czym okazało się, że nie jest w stanie ich spłacić. Dlaczego koszty mają ponosić bankierzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Skąd wiesz, że bzdurą jest to, że lek na łysienie został wymyślony? Podaj mi choć 1 argument, który będzie niepodważalny.
Nie wiem. Tak samo, jak nie wiem czy wokół naszej galaktyki nie krąży gigantyczny różowy czajnik. Niestety, jeśli ktoś opowiada bajki, to ciężar dowodu spoczywa raczej na nim, niż na tych którzy nie dają im wiary (patrz przysłowie z wielbłądem).

No nie wierzę co za argument podałeś chciałeś to prześmiać czy o co chodzi? Ja swoje przypuszczenia mogę poprzeć na szybko np. tym nagraniem:

. Koleś gada rzeczowo i przede wszystkim był z tym związany i widział jak to się praktykuje. Podaj coś odnośnie czajnika.

Dla mnie bardzo możliwe jest, że dla firm farmaceutycznych Ty i Twoje zdrowie są gówno warte bo tylko choroba napędza zyski.

http://www.youtube.com/watch?v=FoVMFK3l ... re=related

http://www.youtube.com/watch?v=Fu_V5wK4 ... re=related

 

Leki które generują największy zysk obniżają cholesterol. Przypominam ze górny próg został obniżony. Do tego te leki leczą objawy a nie przyczynę. A poza tym cholesterol elegancko da się unormować dietą.

Myślisz, że np. Twoje łysienie jest dla big pharmy tak ważne, że siedzą dniami i nocami starając się wyprodukować lek który przyjmie się jednorazowo i będzie kosztował 10 zł? Wierze, że takie leki mogą już istnieć bo są też ludzie którzy mają większą moralność ale co z tego jak i tak big pharma kontroluje praktycznie cały przemysł farmaceutyczny.

 

Nie jest prawdą, że zawsze dostajesz lek który najbardziej Ci pomoże.
Chyba masz zbyt duże oczekiwania. To, żebyś ZAWSZE dostał lek, który Ci najbardziej pomoże jest po prostu niemożliwe. Lekarz to nie cudotwórca. KAŻDA diagnoza jest obarczona błędem, nawet jeśli są robione badania, a co dopiero jeśli decyduje sam człowiek.

Nie do końca mnie zrozumiałeś. Pomijając już diagnozę, która nie będzie trafna chodziło mi o to, że jest sporo lekarzy bo oczywiście nie wszyscy którzy przepiszą Ci z dwóch leków np. ten droższy bo mają z tego większy profit. Nie spotkałeś się nigdy w aptece wykupując lek, że farmaceutka pyta czy podać tańszy zamiennik? Czemu od razu go nie dostałeś?

Ja się pół roku męczyłem z wykwitami na skórze coś jakby bąble po pokrzywie. Od dermatologa dostałem garść piguł i maści, żadnego nie wykupiłem. Drogą eliminacji doszedłem do tego, że moją wysypkę powoduje fasola. Trwało to aż 6 miesięcy, ale teraz nie nacieram skóry kremem bo i nie jem fasoli. Coś może i by mi pomogło ale nie usunęło przyczyny. Teraz tak na zdrowy rozum gdybym smarował miejsca wykwitu pewnie skórę miał bym śliczną już w 3 dni ale czy np. taki alergen działa tylko na skórę? Skąd mogę mieć pewność, że nie dzieje się coś złego wewnątrz.
To miałeś sporo szczęścia. Ja z wykwitami na skórze męczę się od 11 lat. Dermatolodzy, których odwiedziłem cudotwórcami się nie okazali, ale też nie zapisywali mi żadnych maści ani kremów. Dowiedziałem się, że nawet żeby zrobić badania na alergen muszę sam stwierdzić na co jestem uczulony, albo przynajmniej zawęzić jakoś liczbę możliwych alergenów (zaobserwować w jakich sytuacjach pojawiają się wykwity, np. po zjedzeniu czegoś). I nie, po 3 dniach nie miałbyś gładziutkiej skóry. Tu znowu grzeszysz zbytnim optymizmem (wydaje mi się, że Ty oczekujesz, że na wszystko będzie gotowa tabletka w aptece - po której choroba zniknie, jak ręką odjął - a jeśli jest inaczej to jest to wina ONYCH, którzy blokują prawdziwe tabletki).

No widzisz mi właśnie owe kremy przepisali. Teraz już zupełnie poważnie bo wiem jak dokuczliwe to może być. Radziłbym Ci o ile tego jeszcze nie zrobiłeś wyeliminować na początku gluten, później mleko. Możliwe też, że jesz za dużo mięsa, ja gdy spożywałem je codziennie miałem mocno zsypane plecy. I wiem na pewno, że to od niego bo ostatnio też zacząłem więcej jeść i coś tam się posypało. Trzeba bardzo uważać, najlepiej kupować na wsi od chłopa bo w sklepowym są zastraszające ilości antybiotyków i hormonów. Zwierzęta są też czasami na żywca np. opalane. Kiedyś zastanawiało mi o co chodzi z tym humanitarnym zabijaniem zwierząt. Myślę, że chodzi tu nie tylko o to żeby zwierzę nie cierpiało, choć to jest mega ważne, ale też podczas krojenia gdy jeszcze zwierzęta oddychają wydziela się np. hormon stresu który w tym mięsie pozostaje a my go później zjadamy. Jeśli zastanawia Cię dlaczego gluten i mleko jak będę miał chwile napisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ich celem jest maksymalizacja swojego majątku, a nie troska o portfele zwykłych ludzi.

A czy Twoim celem jest coś innego? Wykonując swoją pracę zarobkową troszczysz się o czyjś portfel? To chyba naturalne, my tu piszemy o czymś innnym.

Znowu chyba trochę mylnie podchodzisz do sprawy. Jedną rzeczą jest troska o czyjś portfel drugą prowadzenie badań nad lekami usuwającymi tylko objawy a nie przyczynę a trzecią przepisywanie tych leków. Ja np. nie potrafiłbym żyć z myślą, że jest możliwe wynalezienie leku na daną przypadłość ale nie napędzi mi to zysku i produkowanie zaciemniaczy. Ale tak jak mówię tu już wchodzą kwestię moralne. Pracując dajmy na to jako sklepikarz w warzywnym wiadomo że chcesz zarobić jak najwięcej. Ale tu chodzi o ludzkie życie i to powinno stać się priorytetem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu chyba trochę mylnie podchodzisz do sprawy. Jedną rzeczą jest troska o czyjś portfel drugą prowadzenie badań nad lekami usuwającymi tylko objawy a nie przyczynę a trzecią przepisywanie tych leków.

Ja tam bym się nie obraził na lek usuwający tylko objawy łysienia. Dlaczego nie ma na rynku lepszych leków o takim działaniu? Rozumiem, że im gorsze działanie leku, tym większe zyski firmy farmaceutycznej Najlepiej byłoby sprzedawać placebo, ludzie waliliby drzwiami i oknami

 

Masz jakieś dziwne podejście do tematu. Ty nie tylko oczekujesz, że na wszystko ma być w aptece gotowa tabletka, po której choroba zniknie jak ręką odjął, ale także że efekt ten będzie trwały. Po prostu łykasz jedną tabletkę i już. Masz afro do końca życia

 

Ja np. nie potrafiłbym żyć z myślą, że jest możliwe wynalezienie leku na daną przypadłość ale nie napędzi mi to zysku i produkowanie zaciemniaczy. Ale tak jak mówię tu już wchodzą kwestię moralne.

Ludzie prości są skłonni oceniać swoją moralność wyżej. Im bardziej ktoś się czuje szarakiem, tym większe ma ku temu skłonności. Tymczasem prawda jest oczywiście inna. Grubość portfela jest skorelowana dodatnio z poziomem wykształcenia i świadomości jego posiadacza, a co za tym idzie z poziomem moralności.

 

Pracując dajmy na to jako sklepikarz w warzywnym wiadomo że chcesz zarobić jak najwięcej. Ale tu chodzi o ludzkie życie i to powinno stać się priorytetem

A warzywa pryskane sprzedajesz czy ze swojej własnej uprawy? Mało się pisze o tym, że to może powodować raka? Zastanawiałeś się nad tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja tam bym się nie obraził na lek usuwający tylko objawy łysienia. Dlaczego nie ma na rynku lepszych leków o takim działaniu? Rozumiem, że im gorsze działanie leku, tym większe zyski firmy farmaceutycznej Najlepiej byłoby sprzedawać placebo, ludzie waliliby drzwiami i oknami

Dlaczego znowu próbujesz prześmiać? Chodzi o to, że lepiej jest sprzedawać lek maskujący objawy a nie usuwający przyczynę. Aaa widzisz ludzie czasami walą drzwiami i oknami po placebo. Siłą jest tutaj reklama. Vichy wprowadza już drugi drogi środek na łysienie który zapewne niewiele pomoże a sporo ludzi go kupuje, tak samo szampon dx2 który jest polecany przez farmaceutkę w aptece. Nie powiedziałem, że im gorsze działanie leku tym większy zysk. Wbij się w swój różowy czajnik zrób kilka rundek po orbicie i przemyśl sprawę.

Widziałem taki eksperyment w którym człowiek kupił kilka puszek energetyków i pozamieniał je w ten sposób, że w najlepszym opakowaniu typu „red bull” był najgorszy (najtańszy) napój i tak dalej. Oczywiście wszyscy chwalili red bulla. Rozwaliła mnie też dziewczyna która uwielbiała ten skierowany specjalnie dla kobiet chyba „blow”. Podali jej tenże napój oczywiście z inną zawartością a zawartość puszki blow przelali do najtańszego opakowania. Kobiecina zachwycała się napojem w puszcze blow który w sklepie kosztował pewnie 1 zl. O napoju blow w innej puszcze powiedziała, że jest obrzydliwy. I to jest właśnie siła reklamy.

 

Masz jakieś dziwne podejście do tematu. Ty nie tylko oczekujesz, że na wszystko ma być w aptece gotowa tabletka, po której choroba zniknie jak ręką odjął, ale także że efekt ten będzie trwały.

Jak daleki jestem od takiego myślenia. Nic nie oczekuje od nikogo. Ja jak najmocniej staram się od leków uciekać. Niestety z łysieniem na tą chwilę nie potrafię sobie poradzić inaczej. Ale np. z wykwitami sobie poradziłem a Ty 11 lat bierzesz leki. Chodzi mi o to, że bardziej opłacalne jest wynalezienie leku na skutek choroby a nie przyczynę. Chodzi mi również o wszechobecne zakłamanie teraz już odbiegając od farmacji. Nawet głupie płatki, które są reklamowane jako light, które pomogą Ci schudnąć z tym procesem mają niewiele wspólnego a jeszcze mają dosypane morze cukru żeby smakowało i żeby konsument się uzależnił. Innym przykładem może być np. SOK 100% gdzie gdzieś małym druczkiem dopisane jest „dziennego zapotrzebowania na wit.c” które swoją drogą jest śmiesznie małe. Ogólnie wracając jesze do chorób wydaje mi się, że źle się podchodzi do sprawy. Wiele chorób jest skutkiem czegoś a nie pojawia się od tak sobie. Dam tutaj za przykład choroby cywilizacyjne. Do organizmu też powinno się podchodzić jako do całości a nie poszczególnych organów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chodzi o to, że lepiej jest sprzedawać lek maskujący objawy a nie usuwający przyczynę.
Na te choroby, na które nie ma jeszcze leków usuwających przyczynę, siłą rzeczy - tak. Gdyby uznać powyższe za dogmat to nie mielibyśmy dziś antybiotyków ani skutecznych szczepionek, a łykali zamiast tego dalej ziółka. Tylko pomyśl, czy IM opłaca się szczepić ludzi? Ile mogliby zarobić na sprzedaży leków jak zachorują

 

Widziałem taki eksperyment w którym człowiek kupił kilka puszek energetyków i pozamieniał je w ten sposób, że w najlepszym opakowaniu typu „red bull” był najgorszy (najtańszy) napój i tak dalej. Oczywiście wszyscy chwalili red bulla. Rozwaliła mnie też dziewczyna która uwielbiała ten skierowany specjalnie dla kobiet chyba „blow”. Podali jej tenże napój oczywiście z inną zawartością a zawartość puszki blow przelali do najtańszego opakowania. Kobiecina zachwycała się napojem w puszcze blow który w sklepie kosztował pewnie 1 zl. O napoju blow w innej puszcze powiedziała, że jest obrzydliwy.

Jest wielce prawdopodobne, że Ci ludzie podzielają Twoje zdanie w sprawie istnienia leku na raka.

 

Ale np. z wykwitami sobie poradziłem a Ty 11 lat bierzesz leki.

Nie leczę tego. Nie ma na to skutecznych leków. Jedynym sposobem jest identyfikacja alergenu (o ile ma to podłoże alergiczne). Może to być fasola, mogą być truskawki. Ale nie zawsze jest to takie proste. Mnie do tej pory nie udało się znaleźć przyczyny.

 

 

Chodzi mi również o wszechobecne zakłamanie teraz już odbiegając od farmacji. Nawet głupie płatki, które są reklamowane jako light, które pomogą Ci schudnąć z tym procesem mają niewiele wspólnego a jeszcze mają dosypane morze cukru żeby smakowało i żeby konsument się uzależnił. Innym przykładem może być np. SOK 100% gdzie gdzieś małym druczkiem dopisane jest „dziennego zapotrzebowania na wit.c” które swoją drogą jest śmiesznie małe.

Gwarantuję Ci, że gdybyś był producentem płatków śniadaniowych to dodawałbyś do nich kupę chemii, cukru i nie wiadomo czego i promował je etykietką "light". W innym przypadku wypadłbyś szybko z rynku. Ludzie głosują na takie produkty przy kasie. Myślisz, że Ty byłbyś "uczciwy"? Bankrut na pierwszym zakręcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na te choroby, na które nie ma jeszcze leków usuwających przyczynę, siłą rzeczy - tak. Gdyby uznać powyższe za dogmat to nie mielibyśmy dziś antybiotyków ani skutecznych szczepionek, a łykali zamiast tego dalej ziółka. Tylko pomyśl, czy IM opłaca się szczepić ludzi? Ile mogliby zarobić na sprzedaży leków jak zachorują

No ale np. sam cholesterol da się obniżyć dietą. Czemu lekarze o tym nie mówią obniżając progi i lecząc ludzi którzy są tak naprawdę zdrowi ?

Ty chyba nie wiesz ile ludzie płacą za szczepionki. Szczepić się w ogóle nie powinno na taką skale. Szczepienie na świńską, końską, ptasią krowią, kocią, psią grypę. Wiesz ile na tym zarobiły koncerny? Znasz kogoś kto na to zachorował? Panika jest tutaj dobrą bronią.

Jest wielce prawdopodobne, że Ci ludzie podzielają Twoje zdanie w sprawie istnienia leku na raka.

Albo Twoje zdanie na temat różowego czajnika. Ja nie powiedziałem, że taki lek istnieje tylko, że jest to możliwe. W produkcji leków na raka najmniej ważny jest chory pacjent.

Nie leczę tego. Nie ma na to skutecznych leków. Jedynym sposobem jest identyfikacja alergenu (o ile ma to podłoże alergiczne). Może to być fasola, mogą być truskawki. Ale nie zawsze jest to takie proste. Mnie do tej pory nie udało się znaleźć przyczyny.

Jestem pewien, że jak by lek był to byś leczył.

Gwarantuję Ci, że gdybyś był producentem płatków śniadaniowych to dodawałbyś do nich kupę chemii, cukru i nie wiadomo czego i promował je etykietką "light". W innym przypadku wypadłbyś szybko z rynku. Ludzie głosują na takie produkty przy kasie. Myślisz, że Ty byłbyś "uczciwy"? Bankrut na pierwszym zakręcie.

Właśnie dlatego nie będę producentem płatków śniadaniowych. I zdziwię Cię jeszcze da się zarobić w sposób godny i niezakłamany :o szok nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A czy Twoim celem jest coś innego? Wykonując swoją pracę zarobkową troszczysz się o czyjś portfel? To chyba naturalne, my tu piszemy o czymś innnym.

 

Nie do końca o czymś innym. Stawiasz tezę, że ukrywanie lekarstwa na raka jest absurdalne, dlatego, że traci na tym państwo( cytat:"Wiesz ile miliardów idzie na wychowanie i wykształcenie ludzi, którzy później młodo umierają? To, że jakieś tam podmioty na tym zarabiają, nie znaczy że ma to jakikolwiek wpływ na wielomilionowe straty jakie mają z tego tytułu społeczeństwa."). Tylko, ze ani lobbystów, ani ludzi, których ci lobbyści mają w kieszeni to nie obchodzi. Bo np taka kwestia jak edukacja ludzi, którzy młodo umrą z powodu raka, to nie problem obecnej czy nawet następnej ekipy rządzącej, więc mają to gdzieś, tym bardziej gdy- podkreślę to jeszcze raz- z jakiegoś powodu siedzą w czyjejś kieszeni. Płacimy za najdroższy gaz w Europie( drożej jest chyba tylko na Ukrainie). I co, obchodzi to w jakiś sposób ludzi, którzy podpisywali umowę z Rosją? Piękny przykład tego, o czym mówisz że jest niemożliwe, bo koszty jakie poniesie społeczeństwo są niewspółmierne do (ewentualnych) korzyści, jakie Pawlak otrzymał za podpisanie tak chu...owej umowy.

 

 

Kryzys wziął się przede wszystkim z tego, że bankierzy napożyczali za dużo społeczeństwu. Społeczeństwo przejadło te pieniądze, po czym okazało się, że nie jest w stanie ich spłacić. Dlaczego koszty mają ponosić bankierzy?

 

Może dlatego że pożyczali ludziom bez zdolności kredytowej?

A dlaczego ja mam za to płacić, skoro nie pożyczałem?

 

W XVIII wieku, kiedy peruki zaczęły wychodzić z mody w Anglii, ich producenci intensywnie próbowali przeforsować w parlamencie obowiązek ich noszenia przez mężczyzn. Niestety, nie udało się.

 

Ciekawe, Nie wiedziałem. Ale to nie nie zmienia faktu, że istnieją skuteczni lobbyści . Patrz -temat żarówek w UE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Znasz kogoś kto na to zachorował? Panika jest tutaj dobrą bronią.

Nie, ale nie znam też nikogo, kto się na to zaszczepił.

 

 

 

Ja nie powiedziałem, że taki lek istnieje tylko, że jest to możliwe.

Użyłeś słowa "podobno". To sugeruje prawdopodobieństwo przynajmniej 50%. To tak jakbym ja napisał "podobno wokół naszej galaktyki krąży wielki różowy czajnik".

 

Jestem pewien, że jak by lek był to byś leczył.

Znowu jesteś czegoś pewien odnośnie mojej osoby?

 

 

I zdziwię Cię jeszcze da się zarobić w sposób godny i niezakłamany
Albo przynajmniej tak twierdzić, ukrywając swoją profesję, ale zapewniając, że jest w 100% etyczna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bo np taka kwestia jak edukacja ludzi, którzy młodo umrą z powodu raka, to nie problem obecnej czy nawet następnej ekipy rządzącej, więc mają to gdzieś
Nieprawda. Wydatki na edukację XX tysięcy ludzi, którzy umrą w przyszłości na raka są ponoszone z bieżącego budżetu. One są niezmienne, niezależnie od dalszych losów tych ludzi. Prawdziwym kosztem jest jednak brak wpływów do budżetu z tytułu X tysięcy wykształconych ludzi, którzy umrą w tym roku raka. A w następnym roku umrze kolejne X tysięcy (wtedy liczby te już się sumuje). I tak dalej.

 

 

 

 

Może dlatego że pożyczali ludziom bez zdolności kredytowej?

A dlaczego ja mam za to płacić, skoro nie pożyczałem?

Nie może, tylko na pewno. Zastanawia mnie tylko dlaczego jawisz się takim obrońcą społeczeństwa, które - jak sugerujesz - jest ciemiężone przez banki. Przecież to społeczeństwo przejadło te pieniądze, nie banki. Symetryczną sytuacją byłoby, gdyby ludzie składali depozyty do banku, po czym okazałoby się, że skarbiec jest pusty bo właściciel wszystko przehulał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie tylko dlaczego jawisz się takim obrońcą społeczeństwa, które - jak sugerujesz - jest ciemiężone przez banki. Przecież to społeczeństwo przejadło te pieniądze, nie banki. Symetryczną sytuacją byłoby, gdyby ludzie składali depozyty do banku, po czym okazałoby się, że skarbiec jest pusty bo właściciel wszystko przehulał.

 

Banki robią co mogą, aby uzależnić ludzi od kredytu. Wciskają ludziom pieniądze, mimo że ci nie mają zdolności kredytowej. Wywołują tym kryzys, a teraz chcą koszty tego kryzysu zrzucić na obywateli ,nie tylko tych którzy kredyty brali i nie spłacali. Więc robimy zrzutę ogólnoeuropejską, żeby oddać bankom pieniądze.

W ten sposób główny winowajca takiego stanu rzeczy przejdzie przez kryzys suchą stopą, a zapłacą ludzie zupełnie niewinni.

 

Ale czy rak jest takim mega biznesem? Give me a break! Wiesz ile miliardów idzie co roku na badania nad tą chorobą? Wiesz ile miliardów idzie na wychowanie i wykształcenie ludzi, którzy później młodo umierają?

 

Nieprawda. Wydatki na edukację XX tysięcy ludzi, którzy umrą w przyszłości na raka są ponoszone z bieżącego budżetu. One są niezmienne, niezależnie od dalszych losów tych ludzi. Prawdziwym kosztem jest jednak brak wpływów do budżetu z tytułu X tysięcy wykształconych ludzi, którzy umrą w tym roku raka. A w następnym roku umrze kolejne X tysięcy (wtedy liczby te już się sumuje). I tak dalej.

 

 

Pisałem o gazie z Rosji. Koszty poniesione przez nas za to, że ktoś "słabo negocjował" idą w miliardy. Tak samo w ( hipotetycznej) kwestii raka.

Mega biznes dla jednostek, mega strata dla ogółu. Napisałem hipotetycznej, bo to nie ja stawiałem tezę o blokowaniu leku na raka, i nie podpisałbym się pod nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...