Ten donor na szyi dalej mnie fascynuje. Dużo na ten temat czytałem, ale bez prawidłowej ekstrakcji i małego puncha się nie objedzie (chodzi mi o to, że nie każde urządzenie powoduje brak widzialnych blizn ze względu na naturę skóry w tym miejscu i jej zdolność do regeneracji). Do tego na pewno dochodzą też cechy osobnicze, niektórzy mają większą podatność na tworzenie się blizn. Jestem ciekaw jak to będzie wyglądać gdy zejdzie zaczerwienienie i jak zaczniesz robić zdjęcia pod różnymi kątami (w sensie delikatny ewentualny wzgórek albo odbarwienie jest bardziej widoczne na takim "przyglądaniu" się). Oczywiście to już jest kombinowanie. Po tych zdjęciach co wstawiasz nawet wiedząc, że miałeś zabieg i patrząc na zdjęciach chwilę po dalej nie widać, że było tutaj coś robione. Bardziej jak zaczerwienienie od zimna czy po goleniu.
Ja mam masę owłosienia na szyi, które musze golić, jakby z 200 stamtąd przerzucił na dopełnienie to bym miał pełną brodę. Ale dalej się cykam miejsca pobrania graftów.
Najchętniej to w ogóle z tej szyi bym te włosy wywalił...
Czytałem też o tym lekarzu i widziałem jego robotę. Z jednej strony ekstra z drugiej ktoś narzekał, że miał blizny na donorze (klasyczny przeszczep skalp-skalp), bo chirurg był "niedysponowany" tego dnia.