free web hit counter Skocz do zawartości
  • Liczba zawartości

    142
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez [email protected]

  1. haaa, szkoda, że ten temat pojawił się dopiero teraz...ja też robiłam w jednej ( ale na razie nie powiem której) z tych "forumowych" klinik...nie chcę krakać ale boję się, że będzie nędza z gęstością...te prace dr cevika (tego z Austrii) wyglądają fantastycznie...szkoda... i dziwne, że jego nazwisko wczesniej tu nie padło bo widać, że praktykuje już długo, długo...
  2. obiecałam sobie, że po zobaczeniu pierwszych widoczniejszych efektów napiszę gdzie robiłam i czy polecam klinikę czy nie. Mogę napisać, że nie robiłam w Polsce a jednej z "polecanych zagranicznych klinik" właśnie. Trochę poczytałam teraz o tym i wcale nie jest to takie rzadkie powikłanie. Z tym, że to może mieć onkologiczny charakter trochę oczywiście przegięłam (taką mam naturę panikary)...ale coś takiego niestety jest powikłaniem. "Cysts are very common side effects of hair transplantation procedure and can arise almost immediately after the surgery. Areas of the scalp where the new hair has been grafted can be prone to infection. The neighboring hair follicles where the new hair have been transplanted can get harmed resulting in the formation of cysts. In some rare instances, people have suffered when the new hair follicles implanted have penetrated the skin much more than required. This condition doesn’t usually last more than a fortnight and is very easily treatable. It is recommended that patients consult a doctor since each and every case exhibits different symptoms and needs specialized advise. Medication is usually used to fix the problem but, in some rare cases, the doctor can resort to surgical intervention to remove the cysts resulting in a little bleeding. It’s not very expensive to treat and can be very easily cured." pod skórą zrobił mi się taki torbielik właśnie...czekam na info z kliniki jak się zachować. Może to być jakiś błąd przy samym zabiegu, albo gdy komuś mocno przetłuszcza się skóra (no ja może nie mam mega matowej skóry ale też nie ma jakiejś masakry, żeby czegoś takiego się spodziewać).
  3. Czy ktoś z was spotkał się z przypadkiem by po przeszczepie (ale nie bezpośrednio tylko po ponad miesiącu) mieć guzka/uwypuklenie w miejscu biorczym ? Mi się zrobił właśnie po ponad miesiącu po zabiegu, na samym środku miejsca biorczego, i mam go już tak 2 tygodnie ( w nic się nie uderzyłam). Jest niewielki ale jednak...trochę się martwie...już nawet nie tyle tym, że tym miejscu miałyby włosy nie urosnąć co tym czy przeszczep nie wywołał czegoś onkologicznego... Poszperałam też trochę na forach anglojęzycznych i coś tam piszą, że może się po przeszczepie zrobić taki torbiel, cysta....ale jest to bardzo rzadkie...ale mam szczęście :/ https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3221213/ <- wychodzi na to, że mam ten problem
  4. dzięki Antek, link do wątku, który wysłałeś był pomocny. Nie zauważyłam go wcześniej. W sumie...nie sądziłam, że to tak...ingerencyjna metoda (tak, widziałam film z przebiegu zabiegu, ten krwisty). HT to przy tym zabieg kosmetyczny...no ale skądś ten spektakularny efekt musi się wziąć...Z drugiej strony HT to czasami całodniowy proces (rozbity jeszcze dodatkowo często na 2 dni) a to mega męczące dla pacjenta... a taki strip SHA to może 30 minut dla doświadczonego chirurga. to czy się zdecyduje na to zależy od tego jak przyjmie mi się przeszczep...jeżeli nie będzie tragedii nie będę ryzykować zabiegu, z którego nikt nie zdaje tu "na żywo relacji" a i pieniędzy z aktualnego HT szkoda by było (ponad 20 PLN nie leży na ulic) więc raczej będę tylko dogęszczać. Pisałeś, że zadowolenie jest 89 % po zabiegu...aczkolwiek też trzeba brać pod uwagę w jakim przedziale czasowym od wykonania zabiegu wypowiadali się Ci ludzie. Bo to, że teraz jest ok nie znaczy, że później coś się nie będzie babrało....Moja kumpela jak sobie robiła cycki to też była zachwycona, a po 3 latach okazało się na usg, że nosi w sobie pęknięty implant...dość wcześnie bo przeważnie implant wytrzymuje ponad 10 lat - porównanie może kiepskie bo operacja powiększenia biustu jest już tak popularna jak farbowanie włosów ale piszę to tak, żeby pokazać, że relacja osób, które miały zabieg "przed chwilą" (kilka miesięcy, rok, 2-3 lata) może po prostu nie odzwierciedlać rzeczywistości...nie będę ukrywać, że jestem ciekawa jak skóra wygląda w perspektywie 10 lub więcej lat od zabiegu. No ale mam świadomość, że od nikogo tu na forum się tego nie dowiem
  5. Nie chcę na razie o nikim nic złego pisać - dlatego z nazwą kliniki/lekarza wstrzymam się do widocznych efektów. Efekty będą widoczne mniej więcej za pół roku dopiero...może efekt mnie zaskoczy pozytywnie, kto wie...niemniej sądzę, że 2100 grafów na obszar, który miałam do pokrycia (3,5 cm w centralnym/najwyższym punkcie linii włosów do punktu obniżenia) to za mało.. a jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że 100 % i tak się nigdy nie przyjmuje...druga sprawa, że z natury jestem pesymistką więc z góry rozważam wszelkie ewentualności, gdyby nie wyszło... Jeżeli włosy się przyjmą ale okaże się, że są za rzadko, wybiorę dogęszczanie. Aczkolwiek nie będę zadowolona...nie chodzi nawet o kasę...jest to zabieg uciążliwy, źle tolerowałam znieczulenie miejscowe, z głową trzeba prawie przez miesiąc jak z jajkiem, i znowu lecieć i siedzieć ze spuchniętym łbem przez kilka dni w pokoju hotelowy (bo w takim stanie nawet na miasto nie wyjdziesz)...Wolałabym już wydać za pierwszym razem więcej kasy (i byłam na to gotowa) i mieć to za sobą niż przechodzić to drugi raz. O SHA będę myśleć gdy przeszczep przyjmie mi się w mniej niż 60 %... Czytałam już kilka wypowiedzi Antka w wątku z linku wrzuconego tu przez sugaar'a i widzę, że o SHA wie tyle ile ja "dzwonią gdzieś ale w którym kościele to nie wiem"...najbardziej mi zalezy na opiniach osób, które taki zabieg mają za sobą ( i to najlepiej już od kilku lat - choć opinia nawet kogoś kto miał to niedawno zawsze będzie jakimś światełkiem w tunelu), jak się czują z tą napiętą skórą, czy z czasem tego nie czuć... Rezultaty na fotach wyglądają o jakieś 80 % lepiej niż po HT (zobaczcie sobie fotki chociażby ze strony dr Aharonov'a lub Kabekera - oczywiście oboje ze stanów)...dlatego się zastanawiam skąd taka mała popularność tej metody zarówno u lekarzy jak i pacjentów w Europie. Jest w niej coś niebezpiecznego czy w czym rzecz ?
  6. Czy ktoś zna osoby, które przeszły taki zabieg i co ważniejsze, lekarza w Europie który w ogóle robi to ? Bo są 2 sposoby na obniżenie linii 1) transplantacja włosów - ale przeszczep może się nie przyjąć a nawet jeżeli to rzadko kiedy gęstość odpowiada tej z "normalnych włosów", proces jest długotrwały. 2) SHA - czyli wycięcie skóry z czoła, taki strip tylko, że z przodu a nie z tyłu - i o to się rozchodzi...wydawałoby się, że to idealna metoda dla osób niemających problemu z włosami, łysieniem, tylko problem za wysokiego czoła (szczególnie w przypadku kobiet bez zakoli gdzie ewentualną bliznę można zakryć - czyli ja) i efekt niskiej linii już chwilę po samym zabiegu. Tylko są ale... nikt w Polsce nie robi tego typu operacji, baaa, nawet w Europie ona nie jest chyba praktykowana przez nikogo...może jedynie piekielnie drogi Feriduni...i zastanawiam się dlaczego skoro efekty są o wiele lepsze niż w przypadku transplantacji, jeżeli chodzi o gęstość ? Przecież to tylko nacięcie skóry... Specjaliści w tej dziedzinie są ...ale aż w USA... Więc czy ktoś z was orientuje się KTO robi taki zabieg w Europie (poza Feridunim) albo zna osoby po takim zabiegu ? Akurat wizę mam ale lecieć 11 godzin a 2-3 to jednak różnica. i druga kwestia...co z tak bardzo naciągniętą skórą w perspektywie dłuższego czasu ? Czy przypadkiem kiedyś nie zwiotczeje, rozciągnie się na tyle, że linia "wróci" w pierwotne miejsce ? Gdyby nawet znalazł się lekarz wykonujący taki zabieg to może o tym nie wspomnieć ... bo nie będzie robić "antyreklamy" usługi...a nawet gdyby był uczciwy to wydaje mi się, że to na tyle młoda i mało praktykowana metoda, że ciężko mówić o potencjalnych konsekwencjach w przyszłości. Dlatego szukam osób, które to przeszły, bezpośrednich doświadczeń osób po tym zabiegu. Z grafami przynajmniej jest ta gwarancja, że dobrze przeszczepione będą zawsze. Sama jestem po zabiegu transplantacji, na razie miesiąc po, włosy mi wypadły (normalne) więc na razie i tak nie miałabym się czym wam pochwalić...Robiłam w polecanej tutaj na forum zagranicznej klinice i nie chcę krakać na tak wczesnym etapie ale...gęstość raczej dupy urywać nie będzie...więc albo dogęszczanie znowu przez transplantacje albo SHA, o którym tak mało się tutaj pisze...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...