free web hit counter Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Celowo zamieszczam temat w dziale bardziej uczęszczanym. Ten od diety nie cieszy się popularnością, ponieważ łysiejący faceci nie traktują kwestii dietetycznych dość poważnie, a szkoda, bo właściwe odżywianie jest kwestią fundamentalną i dobrze zaplanowane, ma skuteczność solidnej terapii przeciw łysieniu.

 

Rafał w prywatnej wiadomości dopytuje, jaką to dietą doszedłem do zahamowania procesu łysienia, w pewnej mierze wzbudzenia nawet lekkiego odrostu. A wspomniałem o diecie przy okazji innego wątku i zapytania o lekarza mogącego wypisać receptę na Avodart. Dlaczego Avodart? Nie brałbym nawet pod uwagę możliwości użycia tego środka, gdybym wcześniej w sposób naturalny - dietą, nie zahamował łysienia. Teraz mam plan użyć Avodart i zagęścić maksymalnie włosy, czego efekt łatwo będzie mi utrzymać potem, samą dietą. Myślę, że używanie farmaceutyków bez wcześniejszego zahamowania rzednięcia środkami naturalnymi, mija się z celem i jest aktem niezdrowej desperacji, bo uzależnia nas trwale od środków, które na przestrzeni lat mogą zrujnować naszą gospodarkę hormonalną.

 

Pierwszą rzeczą wartą zaznaczenia to, że mam dopiero 22 lata. Początki wypadania włosów stwierdziłem już pod koniec liceum. Rozlany obszar "korony" uległ delikatnemu, ale równomiernemu przerzedzeniu. Po następnych dwóch latach zauważyłem, że włosy przy skroniach również zaczęły się rozjaśniać. Bez szczególnych diagnoz było dla mnie oczywistym, że jest to postępujące łysienie androgenowe i początki miniaturyzacji. Mój ojciec, przez co i ja, jesteśmy nosicielami genu uwrażliwiającego mieszki włosowe na wpływ DHT.

 

Lecz przez skłonność do stwarzania autorskich teorii, zacząłem dociekliwie zgłębiać materię zagadnienia, traktując obecny stan oficjalnej wiedzy nt. łysienia, jako co najmniej niedopowiedziany.

 

Moim największym atutem w tej sytuacji okazała się pobieżna wiedza biochemiczna (klasa biol-chem) i ciekawość świata. To jeszcze nic, ale pozwala zrozumieć najbardziej podstawowe procesy w organizmie. Chodziłem też, jako wolny słuchacz na wykłady paru kierunków. Jestem z Krakowa, więc sale wykładowe paru uniwerków stoją przede mną otworem.

 

Oczywiście nie należę do tej grupy facetów, których rady w kwestii łysienia brzmią "pogodzić się, wyglądać od szyi w górę jak Statham", albo plotących jakieś bajki barona Munhausena na poziomie średnio rozgarniętych fryzjerek po zbyt długim solarium.

 

No i dobra, od czego zacząłem.

 

Po pierwsze przestudiowałem dobowe rytmy wydzielania poszczególnych hormonów. Nasze organizmy funkcjonują zgodnie z cyklem, który powtarza się każdej doby, zupełnie jak przypływ i odpływ.

 

Jak wiemy, maksimum dobowe stężenia testosteronu we krwi utrzymuje się w godzinach porannych, do południa ogromnie zwyżkuje również kortyzol i inne hormony nadnerczowe. Widzimy więc jak poszczególne gruczoły zaznaczają swoją pracę. Dla przykładu tarczyca uruchamia się najbardziej w późnych godzinach nocnych i "wyłącza" nad ranem, czego skutkiem zwłaszcza u osób szczupłych są lekkie zaburzenia termoregulacji i przykładem, ziębnięcie nad ranem stóp nieprzykrytych kołdrą.

 

Pierwszym fundamentalnym wnioskiem było zrozumienie o krzyżowym oddziaływaniu poszczególnych hormonów.

 

Najbardziej problematyczna jest insulina.

 

Uznajmy, że do późnego przedpołudnia, czy tego chcemy czy nie, w naszej krwi utrzymuje się koktajl hormonalny do którego insulina po prostu NIE pasuje.

 

Poniższy link odsyła do badania udowadniającego, że w stanie hiperinsulinemii aktywność alfa-5-reduktazy, potęguje się. Oznacza to, że nad rankiem gdy stężenie testosteronu jest najwyższe w ciągu doby, synteza DHT znacznie wzrasta, o parędziesiąt procent, jeżeli doprowadzamy do wzrostu cukru we krwi.

 

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20810561

 

Wyłysieli mężczyźni, co potwierdza mi zapoznawanie z każdym kolejnym przypadkiem, mają wspólne sobie nawyki, praktykują diety wysokowęglowodanowe, częstokroć również tłuste, jedzą obfite śniadania, nierzadko złożone ze sporych ilości cukrów prostych. Z predyspozycjami do łysienia skutkuje to właśnie tym - utratą włosów. Gdyby ktoś stwierdził, że owe kwestie nie mają znaczenia, niech spróbuje przez miesiąc zażerać się o poranku posiłkami złożonymi z cukrów prostych, obserwując stan włosów.

 

Kortyzol z kolei, obniża znacznie wrażliwość insulinową, równocześnie paraliżując pracę trzustki. Jest to zjawisko niepożądane, bo wywołuje ogólny stan zapalny.

 

Wyciągnąłem więc wniosek, że człowiek jest ewolucyjnie, albo jakby tego nie nazwać, nieprzystosowany do jedzenia w godzinach przedpołudniowych, jeśliby traktować włosy jako wskaźnik dobrego zdrowia.

 

Wystarczy przyjrzeć się poszczególnym kulturom w których bieda wymusza do dzisiaj oszczędne odżywianie, a przynajmniej pomijanie śniadań. Spójrzmy na czupryniastych islamistów. Mają teraz swój ramadan. Od rana do wieczora nie jedzą i tak każdego roku przez miesiąc. Zresztą ich kuchnia jest pod wieloma względami lepsza od naszej rodzimej. Ich sztandarowe produkty, pieczywo, mięso, ryż i oliwa należą do wzbudzających bardzo nikłą odpowiedź glikemiczną, dodatkowo przeciwzapalnych. W ich diecie jest też mało tłuszczów nasyconych, powodujących w organizmie permanentny stan zapalny, który jest największym induktorem łysienia, zaburzając w znacznym stopniu mikrokrążenie.

 

Spójrzmy na ten problem po darwinowsku. Jesteśmy ludźmi północy. Nasza szerokość geograficzna nie była od wielu tysięcy lat, tropikalna. Tylko w strefie tropikalnej i ciepłej występuje wiele odmian słodkich owoców, czy innych słodyczy. Rosnące współcześnie odmiany słodkich roślin w Polsce, czy w innych krajach północnych to krzyżówki. Coś czego nie było tu nigdy. Owszem były jabłka, gruszki, ale wiele mniej słodkie, wręcz cierpkie. Wszelki cukier w formie krystalicznej jest wynalazkiem sprzed paruset lat, tyle że konstrukcja ludzkiego organizmu liczy sobie paręset tysięcy lat. Problem masowego łysienia pojawił się w nowożytności w erze około kolonialnej, gdy człowiek zaczął odsłaniać ostatnie białe plamy na mapie świata i importować słodycze z tropików.

 

A więc to co mamy dziś za normalne, bo przecież dorastamy napychani cukrem i tym całym plastikowym szajsem... Jest w istocie sztucznym dla organizmu materiałem pseudoenergetycznym. Jak powiedział to pułkownik Frank Slade w "Zapachu Kobiety", "cukier to gówno". Żyjemy w czasach powszechnej śpiączki cukrzycowej, impotencji i brain foga. Może dynamizm ekspansji kultury islamskiej ma związek z tym, że jest od nas bardziej pierwotna, przez co bardziej żywa, niż europejskie wykwintnisie, które zamiast mózgu mają piankę marshmallow. Nawiasem, Muzułmanie mają teraz 1437 rok, ale to nasza cywilizacja odchodzi do przeszłości. Jesteśmy zdegradowani między innymi przez wpływ tej całej kulinarnej porażki, która weszła na trwałe do naszej kultury, ludzi otyłych, rozkojarzonych, łysiejących.

 

Myślę, że tym wywodem po części uzasadniłem dlaczego od dwóch lat nie jadam śniadań i pierwszy swój posiłek przyjmuję późnym przedpołudniem. Jest białkowo – tłuszczowy, wzbudza nikłą reakcję insulinową i jest boosterem dla układu nerwowego. Doszedłem do tego sam, obserwując własne reakcje. Po swoim odkryciu natknąłem się dopiero na postać Johna Kiefera. Propaguje on dietę właśnie podobną i skuteczną dla polepszenia samopoczucia w opinii wielu ludzi. Szkoda, że w Polsce prawie wcale niedyskutowaną. Ubocznym skutkiem takiego odżywiania jest lepszy stan włosów.

 

Kolejnym aspektem jest dieta przeciwzapalna, ale o tym później, jeśli ktoś okaże się zainteresowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaciekawiłeś mnie. Sam staram się unikać cukru, w ogołe nie kupuje słodyczy klasycznych jak cukierki, batony. Fast foody raz na parę msc.

Nie kupuje dosładzanych dżemów.

Ale lubię owoce. Banany, jabłka, brzoskiwnie, rodzynki. Żurawina jest niestety dosładzana cukrem.. aż 50% zawartości paczki.

 

Wydaję mi się że warto dzień zaczynać od jajek gotowanym na półtwardo. Pieczywo zastąpiłem płatkami owsianymi. Mają niski IG.


moja nowa mocna kuracja:

- szampon ziołowy

- witaminki

- nanogen lub sewich

 

Na takiej kuracji, łysienie mi nie straszne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lack, swoistym problemem jest nie cukier rafinowany, jakiego wszędzie pełno, ale cukier w ogóle, jako C6H12O6. Weźmy dla przykładu średniej wielkości jabłko, które może ważyć 150 g. Gdyby skrystalizować cukier zawarty w tym owocu, ilość jego wyniosłaby 2 pełne łyżki, około 20 g. Oczywiście zjedzenie jabłka wywołuje niższy skok insulinowy, porównując z cukrem rafinowanym, ponieważ oprócz cukru owoc zawiera też sporo wody, kwasów i polifenoli oraz błonnika. Jednak cukier z owoców, w postaci prostej, wymusza na organizmie przestawienie na tryb spalania właśnie węglowodanów, a dla włosów, najlepszym źródłem energetycznym jest tłuszcz, ponieważ mitochondria najlepiej pracują właśnie na tym paliwie. Bodaj, tylko krwinki czerwone i nieliczne grupy komórek wydajnie pracują na cukrze jako takim.

 

Bakalie to w ogóle jest dziadostwo, raz że by powstrzymać podatność na psucie są osypywane siarczynami, a dodatkowo często nasączane olejem (chyba słonecznikowym, bo ma neutralny smak). Dodatek cukru służącego również, jako konserwant, czyni z tego żarcia traumę dla trzustki.

 

Wykluczyłem z codziennej diety owoce z wyjątkiem awokado. Robię jednak wyjątek. Raz na dwa tygodnie urządzam sobie post i do wczesnego popołudnia piję samą wodę, a potem aż do wieczora wlewam w siebie parę butelek soku aroniowego i pod wieczór szamam ze dwa jabłka, albo morele. Gdy już co te dwa tygodnie jem owoce, staram się wybierać jak najbardziej dojrzałe i słodkie, wtedy są one ogromnie stymulujące. Przez to, że unikam cukru w ogóle, doprowadziłem swój organizm do takiej wrażliwości insulinowej, że poziom cukru spada niemal od razu po przyjęciu. Komórki pochłaniają żarłocznie każdą cząsteczkę glukozy, a niektóre tkanki przystosowane do magazynowanie fruktozy, również biorą sobie jej zapas. Czuję ciepło pod skórą w obrębie całego ciała, ponieważ czerwone krwinki dostają kopa. Cukier jest ok, ale przyjmowany rzadko. Zauważyłem, że dla mnie optimum, to te dwa tygodnie. W ogóle eksperymentowanie na sobie daje ogromną frajdę. Po dwóch tygodniach bez cukru, taka butla soku aroniowego jest jak eliksir wiedźmiński. ;

 

Co do jajek na twardo i jakichkolwiek... Nie polecam w ogóle jeść jajek. To brzmi radykalnie, ale równie radykalnie jajka szkodzą włosom. A to z racji, że są jednym z najbogatszych w przyrodzie źródeł kwasu arachidonowego, będącego prekursorem prostaglandyn prozapalnych z grupy D. Oznacza to, że zjadając parę jajek, dostarczamy parę gram substratu do syntezy wywołujących silne zapalenie, prostaglandyn.

 

Oto tabela produktów zawierających największe ilości kwasu arachidonowego:

 

Dietary sources of arachidonic acid include:

 

Lean beef (460mg/kg)[8]

 

Raw beef ribeye (460mg/kg raw, 200mg/kg cooked; 1.1% total fatty acids)[6]

 

Whole eggs (2,390mg/kg raw, 1,490mg/kg cooked; 1.9% total fatty acids)[6]

 

Chicken breast (640mg/kg raw, 400mg/kg cooked; 4.9% total fatty acids)[6]

 

Chicken thigh (1060mg/kg raw; 2.9% total fatty acids)[6]

 

Turkey breast (590mg/kg raw, 300mg/kg cooked; 3.1% total fatty acids)[6]

 

Pork loin (530mg/kg raw, 300mg/kg cooked; 2.2% total fatty acids)[6]

 

White tuna (packed in water and 330mg/kg;)[6]

 

Duck (990mg/kg)[9]

 

Kangaroo (620+/-120mg/kg)[5]

 

Emu (1,300+/-300mg/kg)[5]

 

Kidney (Lamb; 1,530+/-110mg/kg)[5]

 

Liver (Oxen; 2,940+/-640mg/kg)[5]

 

Barramundi (260+/-60mg/kg)[5]

 

Salmon (1,000+/-920mg/kg)[5]

 

źródło: https://examine.com/supplements/arachidonic-acid/

 

A oto link do badania z 2012 roku. Zespół naukowców, chyba z uniwerku w Pensylwanii, potwierdził wpływ prostaglandyny D2 na łysienie. W Polsce wałkuje się w kółko o DHT, a nie porusza sedna sprawy.

 

Badanie:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3319975/

 

U łysiejących mężczyzn stwierdzono w obrębie skalpu znacznie wyższe ilości prostaglandyny D2, wywołującej permanentne mikrozapalenie. Żeby podać jakiś przykład działający na wyobraźnię… W jednym z wywiadów rzek, Janusz Korwin Mikke, którego fryzury na tym forum jak sądzę, nikt mu nie zazdrości, stwierdził, że od wielu lat zżera dziennie kilkanaście jaj. Z jego predyspozycjami do łysienia, można założyć, że utrata włosów w znacznym stopniu spowodowana była również ogromną ilością kwasu arachidonowego, jaki przyjmował od wieludziesięciu lat. Zresztą ten sam efekt obserwują niewyedukowani kulturyści, stosujący preparaty kwasu arachidonowego. Angielski internet jest zawalony tematami. ‘Baldness – arachidonic acid’.

 

Załączam również zdjęcie swoich włosów sprzed parunastu dni dla pokazania, że to o czym piszę ma sens, niezależnie od pierniczenia dla przeciwwagi.

 

-- 05 cze 2017, 18:41 --

 

Dodam jeszcze, że mój ojciec, jak też Jego ojciec, mój dziadek, oboje mają NW 7. Mężczyźni z rodziny po stronie matki, podobnie. Ojciec twierdzi, że łysieć zaczął w wieku 17 lat, mając dwadzieścia parę, wyłysiał znacznie. Gdybym nie zastosował wyżej opisanej strategii, jakieś dwa lata temu, niechybnie miałbym dziś jakieś NW 2.

mmmmmmmmcccc.thumb.jpg.76f609a38665abe3c3eb940ba631c3e5.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady, nie można traktować po macoszemu DHT i uwarunkowań genetycznych. Mówienie o całkowitym zatrzymaniu łysienia androgenowego dzięki diecie jest ogromnym nadużyciem.

To co napisałeś brzmi jak pseudointelektualny bełkot tak w ogóle, nie mniej jednak jest w tym trochę prawdy. Niecałe dwa lata temu zdiagnozowano u mnie gronkowca złocistego i leczyłem się naturalnym preparatem na bazie ziół. Jednym z zaleceń było wyeliminowanie z diety m.in. cukru trzcinowego i mąki pszennej. Ja poszedłem o kilka kroków dalej i wyeliminowałem z diety cukier w każdej postaci, również fruktozę zawartą w owocach. Poza tym CAŁKOWICIE wykluczyłem z jadłospisu białko zwierzęce. Mięso, jaja, mleko i nabiał w każdej formie zastąpiłem substytutami na bazie białka roślinnego(głównie soi). Przez okres trwania kuracji żywiłem się warzywami, kaszami, soją, produktami z mąki żytniej i piłem tylko wodę źródlaną. Kuracja trwała 3 miesiące, następnie kontynuowałem dietę przez kolejne 9 miesięcy. Poza faktem wyleczenia się z gronkowca, zauaważyłem poprawę cery, włosy przestały tak często wypadać i zniknął łojotok, najbardziej było to zauważalne podczas mycia głowy gdzie na rękach nie zostawało mi już tyle włosów co wcześniej. Kolejnym plusem jest to że przestałem zmagać się z zapaleniem mieszków włosowych, chociaż to pewnie miało bezpośredni związek z wyleczeniem gronkowca. Tak więc, dieta może wpływać pozytywnie na jakość włosów i ewentualnie spowolnić łysienie, dlatego nie można jej bagatelizować i jeść jak świnia przy korycie. Jednakże wmawianie komuś że jak nie będzie jadł jajek to będzie mieć bujną czuprynę do końca życia jest już jakimś kuriozum... aż śmiechłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku, by utrzymać włosy nie potrzebuję blokerów DHT. Tę kwestię załatwia, jak wspomniałem moja dieta. Potrzebuję natomiast blokerów DHT - Avodartu, by zainicjować szybszy odrost, osiągnąć w moim przypadku tylko maksymalne zagęszczenie i wynika to bardziej z mojego kaprysu, niż konieczności estetycznych. W tym momencie mam całkiem gęste włosy.

 

Nazwałeś moje wnioski pseudointelektualnym bełkotem. Choć brzmi to dość ofensywnie nie wskazujesz w których dokładnie miejscach zagalopowałem się. Twój wkład w temat można by uznać za zupełnie jałowy, gdybyś przypadkiem nie wspomniał o korzyściach eliminacji z diety cukru w każdej postaci.

 

Powiem więcej. Czytanie ze zrozumieniem nie jest chyba Twoją mocną stroną. Gdzie napisałem o tym, że nie jedząc jaj odróść może bujna czupryna. Śmiechłeś chyba przez nadinterpretację tego co przeczytałeś, bo wyraziłem się jasno, że szkodliwym dla włosów jest przyjmowanie produktów o znacznej zawartości kwasu arachidonowego - substratu do syntezy prostaglandyn zapalnych D2.

 

A oto fakty. Sprawdź, zamiast śmiechać.

 

"Cellular synthesis occurs through the arachidonic acid cascade with the final conversion from PGH2 done by PGD2 synthase (PTGDS)."

 

"In 2012, the University of Pennsylvania published study concluding that PGD2 was found in higher levels than normal on the scalp of balding men. It seems that PGD2 prevents the hair follicles from maturing. This indicates that PGD2 inhibits hair growth in the scalp.[6]"

 

Nie podoba mi się, że próbujesz przedstawić zagadnienie prześmiewczo, jak pszennoburaczany, zamiast odnieść się do szczegółów. To jednak Twój poziom, którego analizę zachowam dla siebie.

 

Zamieszczam dodatkowo link do indeksu "inflammation factor" dla różnych produktów żywieniowych:

 

http://inflammationfactor.com/look-up-if-ratings/

 

Komponując dietę złożoną zupełnie z produktów działających przeciwzapalnie, można nie tylko zatrzymać, ale i zainicjować odrost utraconych włosów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Lack, swoistym problemem jest nie cukier rafinowany, jakiego wszędzie pełno, ale cukier w ogóle, jako C6H12O6. Weźmy dla przykładu średniej wielkości jabłko, które może ważyć 150 g. Gdyby skrystalizować cukier zawarty w tym owocu, ilość jego wyniosłaby 2 pełne łyżki, około 20 g. Oczywiście zjedzenie jabłka wywołuje niższy skok insulinowy, porównując z cukrem rafinowanym, ponieważ oprócz cukru owoc zawiera też sporo wody, kwasów i polifenoli oraz błonnika. Jednak cukier z owoców, w postaci prostej, wymusza na organizmie przestawienie na tryb spalania właśnie węglowodanów, a dla włosów, najlepszym źródłem energetycznym jest tłuszcz, ponieważ mitochondria najlepiej pracują właśnie na tym paliwie. Bodaj, tylko krwinki czerwone i nieliczne grupy komórek wydajnie pracują na cukrze jako takim.

 

Bakalie to w ogóle jest dziadostwo, raz że by powstrzymać podatność na psucie są osypywane siarczynami, a dodatkowo często nasączane olejem (chyba słonecznikowym, bo ma neutralny smak). Dodatek cukru służącego również, jako konserwant, czyni z tego żarcia traumę dla trzustki.

 

Wykluczyłem z codziennej diety owoce z wyjątkiem awokado. Robię jednak wyjątek. Raz na dwa tygodnie urządzam sobie post i do wczesnego popołudnia piję samą wodę, a potem aż do wieczora wlewam w siebie parę butelek soku aroniowego i pod wieczór szamam ze dwa jabłka, albo morele. Gdy już co te dwa tygodnie jem owoce, staram się wybierać jak najbardziej dojrzałe i słodkie, wtedy są one ogromnie stymulujące. Przez to, że unikam cukru w ogóle, doprowadziłem swój organizm do takiej wrażliwości insulinowej, że poziom cukru spada niemal od razu po przyjęciu. Komórki pochłaniają żarłocznie każdą cząsteczkę glukozy, a niektóre tkanki przystosowane do magazynowanie fruktozy, również biorą sobie jej zapas. Czuję ciepło pod skórą w obrębie całego ciała, ponieważ czerwone krwinki dostają kopa. Cukier jest ok, ale przyjmowany rzadko. Zauważyłem, że dla mnie optimum, to te dwa tygodnie. W ogóle eksperymentowanie na sobie daje ogromną frajdę. Po dwóch tygodniach bez cukru, taka butla soku aroniowego jest jak eliksir wiedźmiński. ;

 

Co do jajek na twardo i jakichkolwiek... Nie polecam w ogóle jeść jajek. To brzmi radykalnie, ale równie radykalnie jajka szkodzą włosom. A to z racji, że są jednym z najbogatszych w przyrodzie źródeł kwasu arachidonowego, będącego prekursorem prostaglandyn prozapalnych z grupy D. Oznacza to, że zjadając parę jajek, dostarczamy parę gram substratu do syntezy wywołujących silne zapalenie, prostaglandyn.

 

Oto tabela produktów zawierających największe ilości kwasu arachidonowego:

 

Dietary sources of arachidonic acid include:

 

Lean beef (460mg/kg)[8]

 

Raw beef ribeye (460mg/kg raw, 200mg/kg cooked; 1.1% total fatty acids)[6]

 

Whole eggs (2,390mg/kg raw, 1,490mg/kg cooked; 1.9% total fatty acids)[6]

 

Chicken breast (640mg/kg raw, 400mg/kg cooked; 4.9% total fatty acids)[6]

 

Chicken thigh (1060mg/kg raw; 2.9% total fatty acids)[6]

 

Turkey breast (590mg/kg raw, 300mg/kg cooked; 3.1% total fatty acids)[6]

 

Pork loin (530mg/kg raw, 300mg/kg cooked; 2.2% total fatty acids)[6]

 

White tuna (packed in water and 330mg/kg;)[6]

 

Duck (990mg/kg)[9]

 

Kangaroo (620+/-120mg/kg)[5]

 

Emu (1,300+/-300mg/kg)[5]

 

Kidney (Lamb; 1,530+/-110mg/kg)[5]

 

Liver (Oxen; 2,940+/-640mg/kg)[5]

 

Barramundi (260+/-60mg/kg)[5]

 

Salmon (1,000+/-920mg/kg)[5]

 

źródło: https://examine.com/supplements/arachidonic-acid/

 

A oto link do badania z 2012 roku. Zespół naukowców, chyba z uniwerku w Pensylwanii, potwierdził wpływ prostaglandyny D2 na łysienie. W Polsce wałkuje się w kółko o DHT, a nie porusza sedna sprawy.

 

Badanie:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3319975/

 

U łysiejących mężczyzn stwierdzono w obrębie skalpu znacznie wyższe ilości prostaglandyny D2, wywołującej permanentne mikrozapalenie. Żeby podać jakiś przykład działający na wyobraźnię… W jednym z wywiadów rzek, Janusz Korwin Mikke, którego fryzury na tym forum jak sądzę, nikt mu nie zazdrości, stwierdził, że od wielu lat zżera dziennie kilkanaście jaj. Z jego predyspozycjami do łysienia, można założyć, że utrata włosów w znacznym stopniu spowodowana była również ogromną ilością kwasu arachidonowego, jaki przyjmował od wieludziesięciu lat. Zresztą ten sam efekt obserwują niewyedukowani kulturyści, stosujący preparaty kwasu arachidonowego. Angielski internet jest zawalony tematami. ‘Baldness – arachidonic acid’.

 

Załączam również zdjęcie swoich włosów sprzed parunastu dni dla pokazania, że to o czym piszę ma sens, niezależnie od pierniczenia dla przeciwwagi.

 

-- 05 cze 2017, 18:41 --

 

Dodam jeszcze, że mój ojciec, jak też Jego ojciec, mój dziadek, oboje mają NW 7. Mężczyźni z rodziny po stronie matki, podobnie. Ojciec twierdzi, że łysieć zaczął w wieku 17 lat, mając dwadzieścia parę, wyłysiał znacznie. Gdybym nie zastosował wyżej opisanej strategii, jakieś dwa lata temu, niechybnie miałbym dziś jakieś NW 2.

 

 

Niedługo będziesz Ian'em D'Sa - zazdroszczę.... no może tylko mały przeszczep i linia rzeczywiście będzie git.

 

Dieta może być i jest bardzo pomocna (chyba mogę to też stwierdzić po sobie bo dzięki ingerencji w dietę wypadanie minęło mi jak ręką odjął, a nie chciało ustać nawet na silnych lekach - ale to znak że najwyraźniej miałem jakieś niedobory które skutkują wypadaniem włosów) w leczeniu łysienia czy w ogóle w dbaniu o kondycję włosów, ale niestety muszę się też zgodzić z @Iammyhair że twierdzenie że dieta całkowicie hamuje łysienie i to łysienie genetyczne androgenowe - jest mocnym nadużyciem i powiedziałbym nawet że totalną bzdurą.

 

Pokazujesz aktualny stan swoich włosów - dobra ok. tyle tylko że nie pokazałeś jak to wyglądało gdy jeszcze łysiałeś.

Ja nie uwierzę w żadne cuda do póki czegoś nie zobaczę tak na prawdę, i żeby na prawdę uwierzyć że coś działa w tej materii (tj. skutecznie leczy łysienie i przywraca nawet utracone włosy) to muszę zobaczyć coś takiego: https://www.hairlosstalk.com/interact/t ... ens.90671/


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hah, antydhtor.

 

Miło, że zważyłeś na ten wątek. Od wczoraj przejrzałem niemal całe forum i zdążyłem dostrzec, że jesteś tu chyba najbardziej oddany sprawie. Dodatkowo z barwnym podejściem do problemu. Widziałem też arsenał… Twoją autorską terapię ekstremalną i pomyślałem od razu, że jesteś typem szalonego naukowca w pozytywnym sensie. Tak więc miło mi. Za jedno z najbardziej rzetelnych podejść do sprawy należą Ci się propsy. Za samo to, że nieczęsto używasz słowa niemożliwe. Podobnie jak Ty, jestem fanatycznym wrogiem łysienia. Choć, ani myślę dążyć do linii włosów Iana D’Sa. Choć taki wariant zarysu linii włosowej wzbudza mój pozytywny podziw, bardziej skłaniałbym się do prostokątnych czół u mężczyzn, jednak bez (tfu )zakoli. Linia D’Sa jest obła. W ogóle w przyrodzie obłość jest cechą feminizacji. Kanciastość cechą męską. Przez ten kanon może Ci być trudno skłonić chirurga do zaprojektowania linii obłej i nisko osadzonej, bez nazmyślania o procedurze zmiany płci, co nie musi być wcale prawdą. Ale z tym kłamstewkiem może zdołałbyś przekonać zespół którejś kliniki do wszczepienia graftów w zarysie linii włosów D’Sa? Ja bym spróbował, bo aby mieć pozycję negocjacyjną do umówienia zabiegu tak jakbyś chciał, musiałbyś dysponować dwa razy większą ilością gotówki i notarialnie zrzec się swoich praw do niezadowolenia.

 

Co do samej diety o której zuchwale twierdzę, że zahamować może proces łysienia, a nawet odwrócić. Może rzeczywiście nie przedstawiłem zagadnienia w jego pełni, przez to niepotrzebnie narażając się na kąśliwość. Do rzeczy.

 

Po pierwsze.

 

Założyłem, że obecny stan wiedzy to z gruntu brednie z ziarnkiem prawdy. Że posiadanie włosów nie jest atawizmem ewolucyjnym. Włosy to narząd. Spełniają dodatkowo funkcję wskaźnikową. Jak papier lakmusowy, zmieniając kondycję w zależności od tego jak się prowadzimy.

 

Trzeba wysnuć podstawowe założenia. Włosom służy wszystko oddziałujące silnie przeciwzapalnie. Na tej zasadzie działają substancje z wcierek, koktajle do mezoterapii, jak też sterydy i tak dalej. Dlaczego coś co działa korzystnie od zewnątrz, miałoby działać bardziej od substancji przeciwzapalnych przyjmowanych do wewnątrz z dietą? Bo w istocie sądzę, że to co korzystne uda się zdziałać interwencjami po wierzchu, zwykle i tak niweluje wpływ permanentnie zapalnej diety, która jest powszechna i kiepska.

 

Kolejnym etapem tego ciągu myślowego jest zadanie podstawowego pytania. Co wzbudza stan zapalny? Bo znamy możliwości organizmu. Ludzkie ciało preferuje stan obkurczenia, niż obrzęku. W ogóle proces zdrowienia, polega na zbijaniu narosłego w ten, czy inny sposób - stanu zapalenia, obrzęku.

 

A więc co wzbudza w ciele stan zapalny. Oczywiście źródłem tych substancji jest głównie dieta. Postawiłem sobie za cel zidentyfikować wszystkie środki prozapalne i wywalić je z jadłospisu, bez oglądania się na przyzwyczajenia kulinarne, które można przecież bez sentymentów zmienić z dnia na dzień.

 

Wszystko jest dla ludzi? Dla głupich wszystko. Człowiek myślący zadowoli się tylko tym co mu służy, choćby miało gorzki smak. W ogóle, by dojść do jakichś większych odkryć trzeba założyć, że świat istnieje w oparciu o fałsz. Bardzo potężny mocą wierzeń większości i ich lekceważeń, fałsz.

 

Podstawowymi produktami zapalnymi w diecie są: cukier (a de facto insulina przezeń wzbudzana), potem tłuszcze nasycone i niektóre wielonienasycone, liczne alkaloidy...

 

Są też substancje mogące oddziaływać przeciwzapalnie lub prozapalnie w zależności od momentu ich przyjmowania. Np. sól, czy produkty o odczynie kwaśnym jak ocet, czy sok cytrynowy. Przyjmowane na czczo działają przeciwzapalnie, spożywane między posiłkami powodują obrzęki.

 

Wreszcie substancje bezwzględnie przeciwzapalne: tłuszcze jednonienasycone, niektóre wielonienasycone, poszczególne alkaloidy, aminokwasy, witaminy, witaminopodobne…

 

Poczyniłem parę założeń.

 

1. Po pierwsze, eliminacja tłuszczów nasyconych. Ludzki organizm posiada zdolność syntezy wszystkich niezbędnych tłuszczów nasyconych. Dostarczanie ich z zewnątrz rozchwiewa tylko wewnętrzne mechanizmy produkcji i metabolizm nasyconych.

 

2. Po drugie, wywalenie cukru. Doprowadza do nadmiernego wyrzutu insuliny, która właśnie w nadmiarze stanowi największy czynnik zapalny. Pośrednio inicjując kaskady niekorzystnych reakcji enzymatycznych w tym zwiększając aktywność a5r o parędziesiąt %, jak też bezpośrednio.

 

Ale szerzej...

 

Powstrzymać proces łysienia androgennego w samym założeniu jest łatwo.

 

Wystarczy:

 

* zmniejszyć liczbę receptorów androgennych oraz zbić ich ekspresję

* obniżyć (zbilansować) produkcję samych androgenów

* zablokować (doregulować ich pracę) receptory androgenne

(*) tutaj wpiszę również: przejść na ultraprzeciwzapalną dietę

 

Jest parę sposobów realizacji powyższych założeń, niekoniecznie na drodze używania agresywnych farmaceutyków, lecz zupełnie w sposób naturalny.

 

Załączam całkiem niezłą grafikę obrazującą nasze cele (ad 1!!!):

 

Po pierwsze bilansujemy wydzielanie testosteronu. Jak widzimy na grafice, działanie takie wywołują hormony z grupy kortykosteroidów. A więc, skoro najwyższe ich stężenie zaznacza się w godzinach rannych, warto utrzymywać ten stan do południa nie jedząc. Kto nie wierzy, niech potwierdzi sobie to badaniami po miesiącu takiej praktyki.

 

Po drugie, grafika wymienia metforminę, jako balansującą produkcję androgenów. Metformina jest jednym z lepszych lekarstw na cukrzycę i wzbudza wrażliwość insulinową w ogromnym stopniu. Pacjenci przyjmujący metforminę nieraz obserwują odrost włosów. W ogóle niektórzy cukrzycy na metforminie do późnej starości zachowują bujne czupryny. To przez wrażliwość insulinową. W naturalny sposób, insulinowrażliwość można podnieść niemal do granic absurdu, całkowicie wykluczając cukier z diety, a nadto jedząc posiłki, których IG, nie przekracza 30. Dodatkowo objętościowo niewielkie i częste, by ładunek glikemiczny utrzymać również na niskim poziomie. Sam jem sześć razy co półtorej godziny od 10 : 30. Wstaję co dzień o 5 : 00. A więc przez 5,5 h wzrasta mi wrażliwość insulinowa i naturalnie i płynnie obniża się kortyzol, który paraliżuje gospodarkę cukrową. Około 10 : 30 jego stężenie we krwi jest tak nieznaczne, że metabolizm insy przebiega na najwyższych obrotach.

 

Po trzecie, ale to już kolumna do a5r. Pomijamy tu użycie fina i dutasterydu. Skupmy się na cynku. Cynk pośrednio wpływa na obniżenie a5r, również przez fakt, że zwiększa wydajność procesów aktywacji NADPH. Poza tym jest aktywatorem enzymów wygaszających stan zapalny.

 

Po czwarte, rzecz zupełnie prosta jak masaż skalpu. Tak jak stan zapalny może minąć sprawniej, gdy pobudzamy ruchy płynów pod skórą w obrzękniętym miejscu, tak samo masaż skalpu doprowadza do redukcji stanu zapalnego obserwowanego przy łysieniu androgennym, ale nie tylko. Masaż skalpu, musi być wykonywany zgodnie z kierunkiem przepływu limfy, albo wcale. Ruchami prostymi od przestrzeni czołowej do wierzchu głowy i od potylicy również do wierzchu. Wykonując masaż w ten sposób, wzbudzamy przepływ limfy i płynów tkankowych. Ruchy okrężne niszczą prawidłowy flow. W wyniku byle jakiego masażu dochodzi do zatorów i zwiększonego wypadania.

 

Po piąte, oleje. Znakomity skład ma oliwa, olej z pestek dyni, olej z czarnuszki, wiesiołkowy. (Radzę unikać pozostałych, zwłaszcza oleju lnianego, lecz i konopnego, rzepakowego, słonecznikowego... W skład tych wchodzą kwasy tłuszczowe wzbudzające stan zapalny). A oleje są istotne. Poza tym, że spełniają rolę energetyczną, mają jeszcze funkcję budulcową. Błona komórkowa jest płaszczem lipidowym. Nie bez znaczenia jest też profil tłuszczowy tejże błony. Odpowiednia dieta może przebudować strukturę błony komórkowej na maksymalnie wydajną, choć zajmuje to wiele miesięcy. Przykładowo, kwasy tłuszczowe nasycone czynią błonę komórkową sztywną i słabo przenikalną, kwasy nienasycone sprawiają, że błona ta jest elastyczna i lepiej dystrybuująca składniki odżywcze.

 

Po szóste, już w kolumnie do receptorów androgennych. Ich ekspresja wzrasta w atmosferze niedotlenienia, więc nie dziwota że tylu łysiejących. Ludzie nie potrafią prawidłowo oddychać. Statystycznie sportowcy, robotnicy, czy bezdomni nawet. Osoby o wyższych parametrach wymiany tlenowej, czy to z racji wysiłku lub życia pod gołym niebem... Osoby te mają mniej receptorów androgennych w skalpie. Jak wiadomo wzrost liczby tych receptorów powiązany jest z permanentnym niedotlenieniem. Jeszcze raz warto wskazać. Większość ludzi nie potrafi prawidłowo oddychać.

 

Nie chodzi o ilość tlenu, ani o jak najgłębsze oddechy w ogóle, ani nawet o komorę hiperbaryczną, czy ozonowanie, co powierzchownie ujmuje ten schemat. Niedotlenienie w ogóle jest paradoksem. Można nabierać ogromne hausty powietrza i nadal być pozbawionym odpowiedniego stężenia tlenu w tkankach. Do rzeczy. Aby dotlenić tkanki, najlepiej co dzień na czczo przeprowadzać małe 10 minutowe ćwiczenie. Polega ono na wstrzymywaniu oddechu z opróżnionymi płucami. Doprowadzamy w ten sposób do wzrostu stężenia jonów wodorowych H+, co powoduje ostatecznie wydajniejszą dysocjację tlenu z udziałem hemoglobiny. Hemoglobina bowiem w warunkach beztlenowych i lekko kwaśnych zwiększa swoje powinowactwo do tlenu o paręset procent oraz wydajniej przeprowadza dostawy tlenu do tkanek.

 

Zwie się to fizjologicznym efektem Bohra.

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Bohr_effect

 

Dodatkową korzyścią tego ćwiczenia jest czyszczenie tkanek z kwaśnych odpadów metabolizmu,ponieważ dochodzi do wzrostu jonów wodorowęglanowych. Jak wiadomo enzymy wykazują wyższą aktywność w określonym pH. a5r jest znacznie bardziej aktywna w środowisku lekko kwaśnym. Warto więc być człowiekiem z zasadami, w sensie z zasadami w krwi.

 

Sprawą spoza wykresu jest na przykład zadziałanie, by uruchomić pewne mechanizmy, które uruchamiają poszczególne środki stricte przeciw łysieniu. Przykładowo minoksidyl, powoduje odrost przez wzbudzenie aktywności kanałów potasowych zależnych od ATP. A więc, by do tego doprowadzić (uruchomić te kanały) nie stosując minoksidylu, można wykorzystać niepozorne substancje żywieniowe.

 

Przetrzecie oczy ze zdziwienia? Są takie i nikt pewnie nie podejrzewałby. Brzmi niewiarygodnie? Ależ proszę. Pierwszą jest NaCl, zwykła sól, polecam kamienną bo ma sporo innych minerałów. szczypta soli na czczo, na parę godzin przed jedzeniem. Polecam ze dwa razy w tygodniu. Ponadto kwas cytrynowy również wykazuje takie działanie. Wprawdzie wstrzymuje glikolizę wątrobową, ale w sprzężeniu zwrotnym uruchamia mechanizmy wyrównujące energetykę komórkową z czego udziałem również aktywują się kanały potasowe zależne od ATP. Kolejnymi pośrednimi aktywatorami kanałów K+ są magnez i wapń (umiarkowanie). Z substancji o których wiem jest jeszcze ksylitol. Nadto dieta tłuszczowa uruchamia kanały K+.

 

Wrzucam zdjęcie sprzed.

Lower-DHT-Free-Testosterone-5-Alpha-Reductase-Androgen-Receptors-Summary-1.thumb.jpg.82704683be4c550eb4d5ebdfa27efcc0.jpg

DSCF0275.thumb.JPG.442b387bc53ed4d5d1b46de99f917162.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Hah, antydhtor.

 

Miło, że zważyłeś na ten wątek. Od wczoraj przejrzałem niemal całe forum i zdążyłem dostrzec, że jesteś tu chyba najbardziej oddany sprawie. Dodatkowo z barwnym podejściem do problemu. Widziałem też arsenał… Twoją autorską terapię ekstremalną i pomyślałem od razu, że jesteś typem szalonego naukowca w pozytywnym sensie. Tak więc miło mi. Za jedno z najbardziej rzetelnych podejść do sprawy należą Ci się propsy. Za samo to, że nieczęsto używasz słowa niemożliwe. Podobnie jak Ty, jestem fanatycznym wrogiem łysienia. Choć, ani myślę dążyć do linii włosów Iana D’Sa. Choć taki wariant zarysu linii włosowej wzbudza mój pozytywny podziw, bardziej skłaniałbym się do prostokątnych czół u mężczyzn, jednak bez (tfu )zakoli. Linia D’Sa jest obła. W ogóle w przyrodzie obłość jest cechą feminizacji. Kanciastość cechą męską. Przez ten kanon może Ci być trudno skłonić chirurga do zaprojektowania linii obłej i nisko osadzonej, bez nazmyślania o procedurze zmiany płci, co nie musi być wcale prawdą. Ale z tym kłamstewkiem może zdołałbyś przekonać zespół którejś kliniki do wszczepienia graftów w zarysie linii włosów D’Sa? Ja bym spróbował, bo aby mieć pozycję negocjacyjną do umówienia zabiegu tak jakbyś chciał, musiałbyś dysponować dwa razy większą ilością gotówki i notarialnie zrzec się swoich praw do niezadowolenia.

 

Dziękuję za tak miłe słowa. Mi również jest bardzo miło i jestem naprawdę nadzwyczajnie szczęśliwy i zachwycony czytając że ktoś jest ''fanatycznym wrogiem łysienia'' jak ja. Fakt, nieczęsto używam słowa ''niemożliwe'' bo jestem przekonany że nie ma rzeczy niemożliwych ino że są aby takie o których myślimy jeszcze że są niemożliwe i jeszcze nie wiemy że są możliwe czy że mogą być możliwe albo że mogłyby być możliwe jeśli ''coś tam''. Obserwując świat i ludzkość na przestrzeni wieków, przyglądając się coraz bardziej skomplikowanym rzeczom niejednokrotnie takim o których nawet pojęcia nie mam i jestem laikiem w temacie, jestem nawet zmuszony tak zakładać jak powyżej.

W przyrodzie może i jest przeważnie tak jak mówisz, jednak są dowody na to że nieraz jest zupełnie inaczej. To że jestem fanatykiem to już tak odruchowo sprawia że przyglądam się liniom różnych ludzi i często nawet widzę że: nieraz nawet młode laski mają wyjątkowo wysokie czoło i linię ''M'' z ostrymi kątami czoła wchodzącymi daleko w głąb od zakładanej statystycznej linii dla przedstawicieli rodzaju żeńskiego. Nawet nieraz nie mają żadnych pypci na zakolach ino wygląda to jak typowa męska linia i to jeszcze u z lekka łysiejącego starego dziada. Z drugiej strony również nieraz obserwowałem facetów i nawet takich starszych którzy oczywiście zazwyczaj mają sporo większą czaszkę (co daję też złudzenie że linia jest prostsza a czoło szersze niż w rzeczywistości jest) ale mają właśnie super niskie czoło ok. 5 cm a nawet nieraz wyjątkową ponadprzeciętną gęstość i zupełnie prostą linię bez żadnych zakoli. Są też nieraz i tacy którzy nawet mają zaokrągloną linię albo i przypadki zupełnie ekstremalne (sam osobiście jednego znam - sprzedawca w sklepie i jest to facet już po 40-tce raczej, i dwóch innych nieraz widuję na mieście z czego jeden jest wyjątkowo ''męski'' ma prawie 2 m i na oko ze 140-160 kg wagi, a do tego cały jak to zwią ''kanciasty'' czy ''kwadratowy'' bardzo rozbudowany i na oko już po 50-tce) którzy może nie mają aż tak bardzo okrągłej, wyjątkowo niskiej i mocno schodzącej w dół po bokach linii jak lider w tej kwestii czyli Ian D'Sa ale widać nieraz że mają też podobną linię kształtem. Oprócz tego wkleiłem nawet kiedyś linki do zdjęć najbardziej znanych osobników męskich posiadających takie właśnie wyjątkowe linie. Zatem to nie są to aż tak bardzo pojedyńcze przypadki jak się może z góry wydawać i moim zdaniem przypisywanie tej cechy (Linii tupu ''U'') tylko do cech feminizacji albo linii typu ''M'' do cech męskich jest nieco lub nawet bardziej niż nieco po prostu stereotypowe. a ja bardzo nie lubię i nawet nie rozumiem znaczenia używania słowa ''stereotyp'' - dla mnie ''stereotyp to po prostu jakiś typ sprzętu stereo HiFi jak też nazwa wskazuje, i tyle w temacie.

 

-- 08 cze 2017, 10:55 --

 

Sorry że nie o diecie, ale to z braku czasu i zapewniam że porozmawiamy jeszcze na ten temat. Gratuluję też wyjątkowego zainteresowania tematem diety który to temat jest wysoce zlewany raczej na forach o łysieniu, a dieta nawet jeśli łysienia co prawda w skrajnej większości przypadków nie powstrzyma/zatrzyma to z pewnością jest też przynajmniej trochę pomocna w leczeniu łysienia albo w dbaniu o kondycję włosów (tzn może być skonfigurowana typowo pod włosy) - jak powiedziałem wcześniej, bo w końcu jak w każdej legendzie czy powiedzeniu jest ziarnko prawdy czyli w tym przypadku ''jesteś tym co jesz'' - i często też się czyta teksty tego typu. I jak powiedziałem, sam się o tym poniekąd przekonałem (a nie wierzyłem w to wcześniej - dodam) gdy diametralnie zmieniłem swoją dietę, oraz zacząłem zwyczajnie przesadzać z niektórymi produktami np. bywało że jadłem 1 kg szpinaku tak do posiłku /obiadu albo i tak sobie jako danie po prostu.


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam czy Twoja dieta, która jest dobra na włosy, jest też dobra na organizm i jaki ma wpływ.


Fin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie. Jest niedzielny wieczór mam małą chwile to poruszę niektóre rzeczy o których mówisz. Przeczytałem na spokojnie tekst i przyznam że jest w tym sporo racji jak i prawdy.

 

-- 25 cze 2017, 22:38 --

 

Myślę, że używanie farmaceutyków bez wcześniejszego zahamowania rzednięcia środkami naturalnymi, mija się z celem i jest aktem niezdrowej desperacji, bo uzależnia nas trwale od środków, które na przestrzeni lat mogą zrujnować naszą gospodarkę hormonalną.

 

Ja akurat uważam inaczej bo przyjąłem zupełnie odwrotną strategię czyli zahamowanie/zatrzymanie łysienia mocnymi lekami a później próbą podtrzymania efektów słabszymi lekami i dietą. W moim przekonaniu nie było to wcale atakiem depresji gdyż zanim zacząłem brać tak silne leki hormonalne próbowałem z tym walczyć naturalnymi metodami jak np. saw palmetto - uważany za naturalny bloker 5AR, wcierkami, czy nawet trochę i dietą - choć dieta w najmniejszym stopniu i to wszystko było na nic a przynajmniej bardzo nie wiele dawało i pomagało. Zatem nie mogę tego nazwać atakiem depresji bo atak depresji to byłby wówczas gdy bym w ogóle nie próbował nijak tego leczyć i od razu sam się wykastrował czy choćby bez próby leczenia np. słabszymi lekami od razu zaczął brać te mocniejsze. A to co zrobiłem i robię to nazywam aktem determinacji a nie desperacji. Wiesz prowadzę ''wojnę'' z łysieniem, a na wojnie trzeba zabijać albo się nie przeżyje. Moja strategia to uderzyć z całych sił ''atomówką'' bez żadnej litości, skrupułów ani wyrzutów sumienia i pomocniczo na wszystkie inne różne sposoby, później gdy wróg czyli choroba padnie na kolana to jeszcze dobić z kopa w ryja i serią z AK 47 i włosowe imperium zaś dopiero utrzymywać mniej inwazyjnymi metodami.

Przyznam jednak rację że leki farmaceutyki jako chemia uzależniają w pewnym sensie organizm (to byłoby długo o tym gadać ale temat nie o tym) Natomiast czy trwale czy nie trwale to nie wiem w sensie biernego uzależnienia bo są znane na świecie przypadki że ktoś rzucił heroinę a ta uważana jest za najgorszy narkotyk. W sensie czynnego uzależnienia czyli wpływu klinicznego na organizm z pewnością jego uzależnienie jest inne ale też nie wiadomo czy trwałe. Fakt też że jest to nazywane zniszczeniem gospodarki hormonalnej ale z drugiej strony to leki hormonalne i jakby nie patrzeć i się w tym zagłębić to właśnie o to w tym chodzi de-facto i w ten sposób to działa że jest widoczny jakiś tam efekt leczniczy w skutku.

Fraza ''zniszczenie gospodarki hormonalnej'' jest też pojęciem względnym poniekąd.

 

-- 25 cze 2017, 22:45 --

 

Lecz przez skłonność do stwarzania autorskich teorii, zacząłem dociekliwie zgłębiać materię zagadnienia, traktując obecny stan oficjalnej wiedzy nt. łysienia, jako co najmniej niedopowiedziany.

 

Fakt, ogólnie info nt łysienia jako choroby i przyczyn oraz leczenia jest bardzo niedopowiedziane.

 

-- 25 cze 2017, 22:50 --

 

Moim największym atutem w tej sytuacji okazała się pobieżna wiedza biochemiczna (klasa biol-chem) i ciekawość świata. To jeszcze nic, ale pozwala zrozumieć najbardziej podstawowe procesy w organizmie. Chodziłem też, jako wolny słuchacz na wykłady paru kierunków. Jestem z Krakowa, więc sale wykładowe paru uniwerków stoją przede mną otworem

 

Gratuluję wiedzy i powiem że ciekawość świata to nasza wspólna cecha. Zawsze jakimkolwiek sposobem warto zgłębiać wiedzę bo inaczej można by się przestać rozwijać a to niepożądane i nawet nie zbyt normalne u człowieka bo człowiek uczy się całe życie.

 

-- 25 cze 2017, 22:59 --

 

Wyłysieli mężczyźni, co potwierdza mi zapoznawanie z każdym kolejnym przypadkiem, mają wspólne sobie nawyki, praktykują diety wysokowęglowodanowe, częstokroć również tłuste, jedzą obfite śniadania, nierzadko złożone ze sporych ilości cukrów prostych. Z predyspozycjami do łysienia skutkuje to właśnie tym - utratą włosów. Gdyby ktoś stwierdził, że owe kwestie nie mają znaczenia, niech spróbuje przez miesiąc zażerać się o poranku posiłkami złożonymi z cukrów prostych, obserwując stan włosów.

 

Trochę brzmi stereotypowo ale to prawda. Przyznam że sam się przekonałem i to w 3 tygodnie może w miesiąc że zmiana diety miała znacznie choć w moim przypadku było tylko głównie dodanie żelaza i omega 3. Poskutkowało to tym że przestały mi wypadać włosy a sypały się jak cholera mimo iż byłem na tak silnych lekach i mimo że miałem odrost. Ale w moim przypadku mogłem też mieć niedobory żelaza.

Przyznam że bardzo dobra rady żeby spróbować choćby na miesiąc zmienić dietę. Nie wierzyłem w to a na prawdę poskutkowało.

 

-- 25 cze 2017, 23:22 --

 

Wystarczy przyjrzeć się poszczególnym kulturom w których bieda wymusza do dzisiaj oszczędne odżywianie, a przynajmniej pomijanie śniadań. Spójrzmy na czupryniastych islamistów. Mają teraz swój ramadan. Od rana do wieczora nie jedzą i tak każdego roku przez miesiąc. Zresztą ich kuchnia jest pod wieloma względami lepsza od naszej rodzimej. Ich sztandarowe produkty, pieczywo, mięso, ryż i oliwa należą do wzbudzających bardzo nikłą odpowiedź glikemiczną, dodatkowo przeciwzapalnych. W ich diecie jest też mało tłuszczów nasyconych, powodujących w organizmie permanentny stan zapalny, który jest największym induktorem łysienia, zaburzając w znacznym stopniu mikrokrążenie.

 

Fakt, niestety trzeba przyznać że kuchnia polska i nasze nawyki żywieniowe jak i sama dieta są najgorsze na świecie albo przynajmniej jedne z najgorszych, no może poza USA.

Fakt, ich nawyki jak i kuchnia są dużo zdrowsze.

Potwierdzam też to co piszesz i to bazując na własnym przykładzie. Otóż będąc gówniarzem (dzieckiem z podstawówki) nigdy przenigdy (znaczy zazwyczaj albo najczęściej ) nie jadłem żadnego śniadania ani w domu ani w szkole (nie o to że z biedy bo mi nawet wtykali pod ryj ale po prostu jakoś tak nie lubiłem w ten sposób żeby rano jeść i się żle z tym czułem jak już czasami tam przez przymus coś zjadłem rano) wszyscy się dziwili że nic nie jem i nawet przymusem nieraz próbowali mnie napychać ''koledzy'' czy ''nauczyciele'' tak że nieraz się porzygałem już po pierwszym kęsie czyjegoś żarcia które na dodatek mi nie smakowało. I tak było przez wszystkie lata podstawówki i później zawodówki. Nie bylem ani największy ani najsilniejszy (choć tutaj też z pewnością odgrywa rolę genetyka bo moja matka jest wyjątkowo małą osóbką jak na dzisiejsze standardy, dziadkowie też do gigantów nie należeli a jeszcze powiem że jako noworodek bardzo niewiele ważyłem, bylem też wcześniakiem, nawet podobno nie dawali mi szans na przeżycie) ale byłem wyjątkowym okazem zdrowia, nigdy nie chorowałem, nic mnie nie dotykało, żadne choroby dosłownie żadne, a jeśli już tylko przeziębienie, katar, kaszel trwające nie dłużej niż 3 dni i występujące mniej więcej raz na 3 lata. Bylem okazem zdrowia że też z tego powodu wszyscy się dziwili, rówieśnicy, nauczyciele, szkolna higienistka. Mój organizm też odrzucał często chemię w postaci szczepionek wszelakich jak pamiętam ale być może ma to też związek z moją grupą krwi. W każdym razie dla wszystkich w okół to że nie jem śniadań w domu przed wyjściem ani później w szkole ani obiadów w szkole było czymś nienormalnym i wyjątkowo dziwnym ale ja się z tym dobrze czułem. A skoro już o grupie krwi to moja grupa krwi zwana królewską albo przywódczą obecnie bardzo rzadko występująca, niegdyś w czasach prehistorycznych człowieka pierwotnego, łowcy i wojownika ponoć bardzo popularna (bo inne grupy się ponoć w późniejszych czasach wykształciły) odrzuca inne grupy także być może też produkuje jakieś przeciw ciała aby zwalczać obcą chemię bo zauważyłem po sobie jak tylko zacząłem brać leki że tak jakby organizm się przed tym bardzo bronił tzn. wiedziałem że na mnie leki nie działają tak samo mocno jak ogólnie na większość ludzi i stąd później zastosowany taki hardcore. Np. fin czy dut to był dla mnie jak cukierek i nigdy nie miałem żadnych uboków po tych lekach ale też i słabo działały chyba leczniczo. Założyłem nawet tu kiedyś temat ''grupa krwi a lekoodporność'' ale zostałem wyśmiany.

 

-- 25 cze 2017, 23:26 --

 

Obecnie też nie jadam typowo rano jak większość tylko moje śniadanie (pierwszy posiłek) jest o 10:30 - o 11:00 nawet.

 

-- 25 cze 2017, 23:32 --

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 

-- 26 cze 2017, 9:27 --

 

Człowiek pierwotny też od rana nic nie jadł bo nic do jedzenia nie miał i gdy coś tam upolował (a to zajmowało trochę czasu) i dopiero koło południa właśnie jadł. Także człowiekowi tak na prawdę nie jest to obce bo na tym się wykształcał i bez żadnego problemu mógł przeżyć w ciężkich czasach, ewoluować, edukować się i rozwijać. Ino teraz w 21 wieku ludzie zachodniego świata nie potrafią sobie wyobrazić życia bez zacnego obfitego śniadania czasami dostarczanego wręcz do łóżka.

 

A wspomniałem o diecie przy okazji innego wątku i zapytania o lekarza mogącego wypisać receptę na Avodart. Dlaczego Avodart?

 

I co lekarz bez żadnych problemów tak ot wypisał avodart ?

 

Piszesz tak w samych superlatywach o diecie i samym tytułem tematu stwierdziłeś że dieta potrafi całkowicie hamować łysienie, a jednak sięgasz po avodart. Dla mnie jest jasne że chciałbyś żeby tak było żeby dieta rzeczywiście całkowicie hamowała łysienie i może rzeczywiście trochę Ci dieta pomogła ale zważ na fakt że najprawdopodobniej nie masz bardzo agresywnego łysienia - widać to po stanie włosów zarówno z jednego jak i z drugiego zdjęcia a poza tym masz dopiero 22 lata i jak to się potoczy dalej to się dopiero okaże, najczęściej łysienie najbardziej zaczyna postępować po 25 roku życia i obyś się nie musiał o tym przekonać że sama dieta nie wystarczy czy nawet wraz z avodartem. Moim zdaniem masz głęboka wiarę w to co piszesz, nadzieje ale i tak tak na prawdę gdzieś tam w głębi i tak wiesz jakie są realia i tak całkiem w 100% też nie wierzysz w to aby dieta w 100% mogła sobie poradzić z problemem łysienia androgenowego i dlatego sięgasz po avodart tyle tylko że po prostu inaczej to interpretujesz sobie.

 

-- 26 cze 2017, 9:49 --

 

W moim przypadku, by utrzymać włosy nie potrzebuję blokerów DHT. Tę kwestię załatwia, jak wspomniałem moja dieta. Potrzebuję natomiast blokerów DHT - Avodartu, by zainicjować szybszy odrost, osiągnąć w moim przypadku tylko maksymalne zagęszczenie i wynika to bardziej z mojego kaprysu, niż konieczności estetycznych. W tym momencie mam całkiem gęste włosy.

 

Ten wpis też świadczy o tym co przed chwilą założyłem czyli że nie masz najprawdopodobniej bardzo agresywnego łysienia (bo niektórzy już w tym wieku maja np. NW5). Nie potrzebujesz blokerów DHT aby utrzywywać włosy - na razie i do czasu. i naprawdę obyś nie musiał się przekonać że dieta nie poradzi sobie z tym na dłuższą metę i w toku postępowania łysienia oraz starzenia się. Chciałbym abyś za 5- 10 lat powklejał tu swoje zdjęcia i żeby stan wyglądał tak samo jak teraz i żebyś napisał że nie bierzesz avodartu ani niczego innego i że dieta dała radę i daje radę. Fakt w tej chwili patrząc po stanie Twoich włosów branie avodartu i tym samym próba ich zagęszczenia i spowodowania szybszego wzrostu jest kaprysem lecz czy tak cały czas będzie w długiej perspektywie czasu...? Wiesz w Twoim wieku mimo że też miałem przerzedzenia już i wypadywały mi włosy ale mając jeszcze całkiem dobry stan byłem świecie przekonany że problem mnie nie dotyczy i się tym za jakiś czas bardzo rozczarowałem zdawając sobie sprawę że jednak tak nie jest. To samo można przełożyć na Twoje myślenie w tej chwili choć sedno trochę inne. Stwierdzasz że ojciec łysieje zatem jest bardziej prawdopodobne że też to u Ciebie może postąpić a to że w chwili obecnej dieta Ci zauważalnie pomogła to można porównać tez do tego kiedy to ludziom będącym dopiero w początkowej fazie łysienia bardzo skutecznie i wyjątkowo pomaga minox stosowany oczywiście jako monoterapia, a później za jakiś czas następuje krach bo wpływ hormonów i tak bierze górę nad faktem że minox poprawia własności odżywcze włosów (czyli poniekąd jak dobra dieta szykowana pod włosy) poprzez lepsze ukrwienie,otwieranie kanałów potasowych itd. Każdy veteran walki z łysieniem zdał sobie sprawę (prędzej czy później) że nie ma żadnego skutecznego sposobu niż blokowanie DHT czy w ogóle zbijanie androgenów i blokowanie receptorów. Naprawdę życzę żebyś nie musiał się o tym przekonać nigdy.

 

-- 26 cze 2017, 10:16 --

 

No ale jak już ustaliliśmy nie ma rzeczy niemożliwych.

 

A wracając na chwilę tak jeszcze do diety i ogólnie do kwestii jedzenia i odżywiania organizmu to kiedyś oglądałem reportaż o gościu który twierdził że od 15 lat je tylko same frytki i wiesz wyglądał normalnie i co istotne na tym forum - on nie łysiał. Niestety tera już nie odnajdę tego filmu bo nawet nie pamiętam gdzie to oglądałem i jaki był tytuł.

 

Ale tu jeszcze coś ciekawszego no chyba że wojskowi lekarze kłamią i wszystko jest mistyfikacją i wcześniej było zaaranżowane:

 

- od 1:45 (choć cały film ciekawy) fakt bardzo chudy ale żyje i co ważne nie łysieje pomimo podeszłego wieku.

 

Cóż może sam zacznę się modlić do jakiegoś ''Włosowego Boga'' bo w końcu potrafię być fanatyczny , ale niestety nie znam takiego Boga.... . Wierzę też głęboko w odrost i nową linię, a jestem przecież raczej sceptykiem odnośnie ogólnie czy nawet punktu wiary żeby nie powiedzieć że w ogóle ateistą. Mawiają że wiara czyni cuda i coś musi w tym być bo wierzę w uleczenie łysienia (choć biorę na to mocne dragi) i jak do tej pory jakoś tam daję radę. Podobno też wierzącym ludziom łatwiej się żyje.


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po paru tygodniach milczenia Panowie,

 

Sądziłem, że zastanę w temacie więcej punktów widzenia. Liczba wyświetleń wątku jest stale rosnąca, ale paru z Was nieśmiało wysyła mi wiadomości prywatne, zamiast podbijać wątek i dzielić się pierwszymi spostrzeżeniami, jakie niektórzy co twierdzą w priv, zauważają po zastosowaniu niektórych lifehacków.

 

Najaktywniejszy w temacie antydhtor, rzucił cień podejrzeń na parę z moich twierdzeń. Dzięki, Twoje zdanie jest cenne i ma podstawy.

 

A więc do rzeczy.

 

Odniosę się po kolei do wątpliwości, jakie wyraziłeś.

 

Po pierwsze - pytanie... Czy szczególną dbałość o dietę należy mieć przed farmakoterapią antyandrogenną, czy już dopiero po, jak to zamierzasz, bo wyznajesz raczej zasadę...

 

* Najpierw ekstremalna terapia środkami farmakologicznymi, potem stabilizacja efektów preparatami mniej inwazyjnymi i dietą.

 

Mam co do tego inne zdanie.

* Po pierwsze dieta, co starałem się uzasadnić w powyższych postach, ma krytyczne znaczenie w przypadkach łysienia androgennego.

 

Raz, że odpowiednio skomponowana, może wydatnie zwiększyć skuteczność farmakoterapii, dwa - ograniczyć lub nawet wyeliminować skutki uboczne często obserwowane i tak przykre. Nikt na tym forum nie chce być wiecznym zakładnikiem niebieskich tabletek.

 

Tak więc Twoje Włosowe Imperium antydhtorze, mogłoby kontratakować skuteczniej przy drobiazgowo zaprojektowanej diecie, potęgującej wpływ farmaceutyków i działającej osłonowo przed efektami ubocznymi.

 

Kuchnia polska, jest rzeczywiście fatalna. Kojarzy się z domem rodzinnym, bla bla. Dość sentymentów. Ta kuchnia jest dla włosów jak kornik drukarz dla Puszczy Białowieskiej.

 

Napisałeś, że Twoja odporność była dość nadzwyczajna, pomimo anemicznej diety w dzieciństwie. To powszechny efekt. Znany jest fakt, że żerność limfocytów wzrasta na czczo o parędziesiąt procent. Zwierzęta mają to wkodowane tak instynktownie, że zapadając na choroby, przestają jeść. I jedyne o co należy dbać, mając takiego zwierzaka, to aby pił i miał w wodzie odpowiednie stężenie minerałów, np. szczyptę soli. Nasz organizm składa się z tego samego typu komórek co organizmy innych ssaków. Nasze instynkty są wykorzenione wychowaniem i zwyczajem żarcia ponad miarę. Gdy podupadamy na zdrowiu niezbyt poważnie, wystarczy wtedy pić przez parę dni i wygrzewać się.

 

Masz ten sam zwyczaj jadania śniadań dopiero przedpołudniem. To świetny nawyk. Twój układ hormonalny będzie Ci wdzięczny, nawet jeśli czasem przykaprysi od tej ekstremy którą opisałeś we własnym temacie.

 

Co do Avodartu, dutasterydu, lekarz nie wypisze Go ot tak. Przepatrzyłem Wasze wypowiedzi, że to trudno dostępny środek. Sprawa ma się następująco. Robicie błąd idąc do lekarza i wspominając w ogóle cokolwiek o włosach. Zapomnijcie o tym. Avodart ma zastosowanie w leczeniu przerostu gruczołu krokowego i w myśl obowiązującej w Europie doktryny medycznej, żaden lekarz Wam tego nie przepisze na porost włosów, chyba że jakiś rastalekarz, który spełnia życzenia. Dlatego, gdy idziecie do rodzinnego, jeśli chcecie Avodart musicie przypomnieć sobie, że macie młodzieńczy przerost gruczołu krokowego (młodzi z Was), z opornością na finasteryd. Że byliście u paru urologów w mieście itd. Nie powinno być problemów. A gdyby jednak ktoś Wam zamarudził, możecie sprowadzić Avodart z Ukejowa. Kurs funta leci na łeb na szyję, więc Avodart staje się tańszy z miesiąca na miesiąc. Koszt jednego opakowania oryginalnego Avodartu made in UK, to dziewięćdziesiąt parę złotych.

 

Napisałeś, że skoro zaznaczyłem o zamiarze paru miesięcy sesji z Avodartem, kwestionuje to wagę skuteczności diety o której się tak rozwodzę. Nie, to nie tak. Obecnie moja dieta od wielu miesięcy powoduje powolny odrost tego, co zrzedło mi w latach, gdy diety jeszcze nie praktykowałem. Jednak Avodart miałby mi posłużyć jedynie jako w miarę szybki odzyskiwacz utraconego w latach poprzednich, włosia. Oznacza to, że Avodart traktuję jak garść ziaren, by zasiać w skalpie możliwie gęsto maksymalną ilość włosów, a dietą tylko utrzymać i nawozić to co wyrośnie. Tak jak piszę, udało mi się całkiem zahamować łysienie androgenne samą dietą i sprowokować powolny odrost. Jednak przez wrodzoną niecierpliwość sięgam po Avodart, żeby proces przyśpieszyć.

 

Co do łysienia w mojej familii… Ma ono postać agresywną. Mężczyźni w rodzinie już w wieku dwudziestu paru lat mają NW 3 i więcej. Oczywiście większość z nich problem lekceważy, a niektórym udało mi się pomóc i postępujący proces został zatrzymany. Ja zareagowałem w swoim przypadku momentalnie gdy spostrzegłem minimalną utratę i rozjaśnienie łodyg włosa, charakterystyczne dla miniaturyzacji. Tylko dzięki refleksowi udało mi się zostać antydhtorem na czas.

 

Tak jak piszesz. Rzeczy niemożliwych nie ma. Są tylko nieprawdopodobne, choć tak naprawdę zupełnie prawdziwe.

 

Eksperyment z hinduskim mistykiem nie jedzącym i niepijącym od parunastu lat, można od razu uznać za mistyfikację. W ciągu godziny z oddechem człowiek traci 50 – 70 ml wody. Gdyby Hindus nie pił, wyglądałby jak rodzynka. Eksperymenty w krajach trzeciego świata są zawsze podejrzane. Tak jak istnienie 200 letniego chińczyka, który rzekomo przeżył tak długo na diecie złożonej z jakichś ziółek i grzybków. Myślę, że podobne newsy mają wiarygodność zapewnień zaczynających się od słów… „Lekarze Go nienawidzą…”.

 

Na sam koniec rzucę garścią informacji, która może przydać się zażywającym Avodart. Efekty uboczne jak wiadomo sprowadzają się do impotencji, utraty libido, brain foga itd. Jeśli nie chcecie, by w trakcie kuracji obumarło Wam krocze, jak milionom pacjentów, znowu dieta ma kluczowe znaczenie.

 

Parę faktów nieco luźniejszym językiem... W ciągu doby męskie jądra produkują od 5 do 7 mg testosteronu z wyżem zauważalnym w godzinach rannych. Ilość DHT powstająca z całej puli dobowej testosteronu wynosi około 10 %. A więc to 0,5 – 0,7 mg DHT w ciągu doby robi Wam taki rozpiździel na głowie. Wychodzę więc z założenia, że by zablokować ilość a5r, która produkuje w ciągu doby zaokrąglając – 1 mg DHT, musimy uderzyć z początku dawkami które rozłożą a5r na łopatki i dopiero po uspokojeniu, stopniowo zmniejszać dawki.

 

Moja kuracja wyglądać będzie: 1 miesiąc - 1,5 mg dutasterydu każdego dnia (3 tabs.), 2 miesiąc - 1 mg dutasterydu każdego dnia (2 tabs.), 3 miesiąc – 0,5 mg dutasterydu każdego dnia (1 tabs.). Wyeliminuję tu potencjalny efekt regresu linii włosów, często obserwowany przez nieumiejętnie zażywających. Dlaczego nieumiejętnie? Np. przez tematy "Avodart destroyed my hairline!".

 

Ponieważ walenie na początku 0,5 mg duta, to jak przesunięcie łuczników, przed piechotę. Zostaną od razu wycięci. Dobra strategia polega na wysunięciu linii nie do ruszenia i napierdzielania zza tej bariery do momentu, aż całe siły wroga zostaną rozniesione. Organizm, gdy używamy zbyt niewielkich dawek, rozpaczliwie, próbuje inicjować wyższą aktywność a5r dla zrównoważenia stanu do którego był od lat przyzwyczajony. Dawka uderzeniowa (1 - 1,5 mg) przekracza zdolności organizmu do wyrównania ubytku aktywnej a5r, więc jest jedyną słuszną.

 

Jednym z błędów jaki zauważam w strategii Waszych kuracji, to że bierzecie duta/fina w godzinach rannych, bo „przecież wtedy jest maksimum dobowe wydzielania testosteronu”. Przypomnę, że nie uderzamy w testosteron, ale w alfa 5 reduktazę. Zmierzam do tego, że gdy bierzecie te środki rankiem, nie zdążą się dobrze rozejść w krwiobiegu i tracicie sporo z ich efektywności. Znacznie lepiej jest brać duta/fina wieczorami i wymasować skalp celem odblokowania mikrozatorów i pobudzenia krążenia w mikronaczyniach skalpu. Do ranka a5r zostanie dosłownie sparaliżowana i uzyskacie bardziej wymierne rezultaty – bardzo intensywną blokadę enzymatyczną w trakcie wyżu testosteronowego.

 

Dalej, z przydatnych ciekawostek.

 

Okres półtrwania DHT w organizmie wynosi pięćdziesiąt parę minut

Okres półtrwania testosteronu w organizmie wynosi trzydzieści parę minut.

 

Spojrzałem na budowę chemiczną finasterydu i dutasterydu. Jak wiecie fin ma znacznie krótszy okres półtrwania niż dut. Pierwszy parę godzin, gdy drugi według badań, parę tygodni.

 

A więc dutasteryd osiąga wiele wyższą stabilność w ustroju. Wynika to z obecności grup fluorowych w dutasterudzie. Możecie rzucić okiem na wzór strukturalny.

 

To moje autorskie twierdzenie, ale sądzę, że rotację dutasterydu w organizmie można rozkręcić dawkami boru, znanego z właściwości wybijania fluoru z miejsc depozytowych.

 

Najbardziej katastrofalnym mechanizmem przy suplementacji dutem/finem jest przy gwałtownym spadku DHT, równie impulsywny wzrost testosteronu, co pobudza aktywność aromatazy i nadprodukcję estradiolu. Brain fog jest obserwowany również u mężczyzn z wysokim poziomem estrogenów. Jest to do tego stopnia niebezpieczne, że powoduje w dłuższej perspektywie oprócz ginekomastii, atrofię jąder (jest jeszcze drugi mechanizm). Warto więc dorzucić do kuracji parę inhibitorów aromatazy. Wystarczą źródła roślinne. W żadnym wypadku farmaceutyki. Skutecznymi blokerami są resweratrol (najwyższa skuteczność) – proponuję suplement. Poza tym kwercetyna – kasza gryczana, cebula, czosnek. Jeszcze pokrzywa… Niektóre kobiety przy suplementacji już sokiem z pokrzywy (100 % sokiem, a nie odtwarzanym z koncentratu), zauważają wysyp ciemnych włosków i wzrost libido. To efekt wzrostu testosteronu wynikający z inhibicji aromatazy. Jak chcecie mieć gorące laski, wlewajcie im w gardło sok z pokrzyw. Poza tym, inhibicję aromatazy wykazują również cytrusy. Polecam wyłącznie cytryny i sok z nich na czczo.

 

Efekt osłonowy przy kuracji dutasterydem dają jeszcze ćwiczenia fizyczne. Jak? Nadwyżka testosteronu służy rozbudowie tkanki mięśniowej, a nie wzrasta do stężenia alarmującego i hamującego układ „podwzgórze-przysadka-gonada”. Dzięki temu nie ma obaw przed atrofią jąder. Niepokój czasem obserwowany przy zażywaniu Avodartu może wynikać z destabilizacji produkcji allopregnanolonu, jednak niektóre substancje fitochemiczne zawarte w roślinach strączkowych mają własności mimetyczne – czyli choć są zupełnie inne pod względem budowy, dają ten sam efekt.

 

Nadto działanie dutasterydu znacznie rozchwiewa gospodarkę estrogenową (zwłaszcza powoduje zanik metabolitu DHT - 3-beta adiolu działającego protekcyjnie na prostatę). Nie można tego lekceważyć.

 

Dlatego w trakcie kuracji należy przyjmować spore dawki flawonów i izoflawonów (m.in. rośliny strączkowe), bilansujących układ hormonalny i zastępujących niedobór 3-beta adiolu.

 

Nie wiem, jak Wy, ale ja zamierzam porwać się na duta bez uboków. To, jak i spotęgowanie działania dutasterydu zapewnić może tylko dieta dopracowana w najmniejszym aspekcie. Spójrzcie na Trumpa, nie można powiedzieć, że jest pizdeczką. To gość z jajami. Od lat jedzie na finie i ducie, a chyba nikt nie odmówi Mu błyskotliwości. Jestem pewien, że jako miliarderowi, ktoś mu już dopracował kurację w każdym szczególe.

 

Tak więc chłopcy, bezlitośnie i wszystkiego dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Sądziłem, że zastanę w temacie więcej punktów widzenia. Liczba wyświetleń wątku jest stale rosnąca, ale paru z Was nieśmiało wysyła mi wiadomości prywatne, zamiast podbijać wątek i dzielić się pierwszymi spostrzeżeniami, jakie niektórzy co twierdzą w priv, zauważają po zastosowaniu niektórych lifehacków.

 

Nic dziwnego że liczba wyświetleń jest stale rosnąca bo przecież nie może być malejąca w przypadku odsłon tematu na forum - to tak ot filozofując sobie tylko

Tak samo jak i w moim przypadku, też niektórzy wysyłają mi tylko privy zamiast prowadzić dyskusje w temacie czyli de-facto podbijać wątek . Wiesz dostaję dużo privów, mam już prawie komplet (dokładnie chyba 198 w tej chwili) mimo że wielokrotnie już czyściłem skrzynkę. Chcesz to wyślij mi 3 pw i przekonasz się że wówczas moja skrzynka zostanie zablokowana Piszą do mnie przyjaciele, ludzie neutralni, a nawet jeden wróg kiedyś napisał mi Ale nie o tym....

 

-- 01 lip 2017, 21:31 --

 

Najaktywniejszy w temacie antydhtor, rzucił cień podejrzeń na parę z moich twierdzeń. Dzięki, Twoje zdanie jest cenne i ma podstawy.

 

Dziękuję za opinię.

 

-- 01 lip 2017, 21:40 --

 

Odniosę się po kolei do wątpliwości, jakie wyraziłeś.

 

Po pierwsze - pytanie... Czy szczególną dbałość o dietę należy mieć przed farmakoterapią antyandrogenną, czy już dopiero po, jak to zamierzasz, bo wyznajesz raczej zasadę...

 

* Najpierw ekstremalna terapia środkami farmakologicznymi, potem stabilizacja efektów preparatami mniej inwazyjnymi i dietą.

 

Mam co do tego inne zdanie.

* Po pierwsze dieta, co starałem się uzasadnić w powyższych postach, ma krytyczne znaczenie w przypadkach łysienia androgennego.

 

Raz, że odpowiednio skomponowana, może wydatnie zwiększyć skuteczność farmakoterapii, dwa - ograniczyć lub nawet wyeliminować skutki uboczne często obserwowane i tak przykre. Nikt na tym forum nie chce być wiecznym zakładnikiem niebieskich tabletek.

 

Nic takiego nie zamierzam (bo już wszystko w moim przypadku zostało zainicjonowane - znaczy leczenie łysienia i początek/start leczenia łysienia jako taki, a czasu już nie cofnę).

I nie jest to zasada, nigdzie nie napisałem że to jest moja zasada której będę..., czy że należy się kurczowo trzymać. Napisałem jedynie na podstawie swojego przypadku (a zgadzam się z Tobą że dieta pomaga) że uważam iż należy przy.....ć mocnymi lekami i dużymi dawkami (zresztą sam tak uważasz - i słusznie, ale o tym dalej) a gdy zostanie osiągnięty powiedzmy zadowalający efekt można go podtrzymywać albo przynajmniej starać się podtrzymywać słabszymi lekami i dietą. Co nie wyklucza użycia specjalnie dobranej diety przed rozpoczęciem leczenia lekami czyli przed wdrożeniem do leczenia farmakologii, jak i nie wyklucza stosowania diety w trakcie leczenia mocnymi lekami jak i tymi słabszymi.

 

-- 01 lip 2017, 21:46 --

 

Tak więc Twoje Włosowe Imperium antydhtorze, mogłoby kontratakować skuteczniej przy drobiazgowo zaprojektowanej diecie, potęgującej wpływ farmaceutyków i działającej osłonowo przed efektami ubocznymi.

 

Owszem, mogłoby. I nawet chciałbym aby dieta potęgowała wpływ farmaceutyków oraz działała osłonowo np. na wątrobę bo o wyeliminowaniu seksualnych skutków ubocznych w moim przypadku stosując tak mocne leki nie ma co liczyć.

 

Ale proszę jak możesz rozpisz mi szczegółowo dietę która będzie pomocna, będę stosował i jeśli po pół roku zobaczę że moja linia przesunęła się jeszcze w dół o 1 cm i ogólnie stan włosów się polepszył będę naprawdę szczęśliwy i wdzięczny.

 

-- 01 lip 2017, 21:51 --

 

Napisałeś, że Twoja odporność była dość nadzwyczajna, pomimo anemicznej diety w dzieciństwie. To powszechny efekt. Znany jest fakt, że żerność limfocytów wzrasta na czczo o parędziesiąt procent. Zwierzęta mają to wkodowane tak instynktownie, że zapadając na choroby, przestają jeść. I jedyne o co należy dbać, mając takiego zwierzaka, to aby pił i miał w wodzie odpowiednie stężenie minerałów, np. szczyptę soli. Nasz organizm składa się z tego samego typu komórek co organizmy innych ssaków. Nasze instynkty są wykorzenione wychowaniem i zwyczajem żarcia ponad miarę. Gdy podupadamy na zdrowiu niezbyt poważnie, wystarczy wtedy pić przez parę dni i wygrzewać się.

 

Prawda, jednak tym sposobem nie da się wyleczyć każdej choroby czy w ogóle poważnych chorób.

 

-- 01 lip 2017, 22:02 --

 

Masz ten sam zwyczaj jadania śniadań dopiero przedpołudniem. To świetny nawyk. Twój układ hormonalny będzie Ci wdzięczny, nawet jeśli czasem przykaprysi od tej ekstremy którą opisałeś we własnym temacie.

 

Może już jest mi wdzięczny bo ja biorąc te wszystkie leki mam można powiedzieć umiarkowane skutki uboczne. Wielu po zastosowaniu dużo słabszej kuracji doznaje większych uboków natury seksualnej niż ja na tym hardcorze, i tak jak np. nie mam wielkiego gino a niektórzy mają już od samego fina, ja mam ciągle brodę choć zauważyłem przerzedzenia i wypadanie włosów z niej, ale ciągle mam i ciągle rośnie, a np. jeden koleś z HLT napisał mi wczoraj że jemu po pół roku na dużo słabszej kuracji całkowicie przestała rosnąc broda, zresztą patrząc po wątkach hardcorowych nie widziałem aby ktoś miał porządny zarost, a tak na prawdę to przeważnie widzę ludzi bez zarostu w takich wątkach. Albo np. mój dydek działa choć mam uboki, a nieraz czytam że niektórym wcale nie działa i że przestał działać kompletnie na jakimś hardcorze.

 

Układ hormonalny mi nie przykaprysi bo już to zrobił zatem inaczej bym to nazwał bo to nie jego kaprys tylko kontrolowane, typowe i normalne działanie tych farmaceutyków.

 

-- 01 lip 2017, 22:09 --

 

Co do Avodartu, dutasterydu, lekarz nie wypisze Go ot tak. Przepatrzyłem Wasze wypowiedzi, że to trudno dostępny środek. Sprawa ma się następująco. Robicie błąd idąc do lekarza i wspominając w ogóle cokolwiek o włosach. Zapomnijcie o tym. Avodart ma zastosowanie w leczeniu przerostu gruczołu krokowego i w myśl obowiązującej w Europie doktryny medycznej, żaden lekarz Wam tego nie przepisze na porost włosów, chyba że jakiś rastalekarz, który spełnia życzenia. Dlatego, gdy idziecie do rodzinnego, jeśli chcecie Avodart musicie przypomnieć sobie, że macie młodzieńczy przerost gruczołu krokowego (młodzi z Was), z opornością na finasteryd. Że byliście u paru urologów w mieście itd. Nie powinno być problemów. A gdyby jednak ktoś Wam zamarudził, możecie sprowadzić Avodart z Ukejowa. Kurs funta leci na łeb na szyję, więc Avodart staje się tańszy z miesiąca na miesiąc. Koszt jednego opakowania oryginalnego Avodartu made in UK, to dziewięćdziesiąt parę złotych.

 

Wszyscy (przynajmniej ci ogarnięci) to wiedzą.

Fakt, w tej chwili jest opłacalne ściągać avo z UK, zresztą już rok temu też było bo można było kupić paczkę za 20 GBP i dostać 6 paczek na jedną receptę. Powiem więcej, nawet możliwym jest dostać receptę na avodart w celu leczenia łysienia w UK i mam to info potwierdzone.

 

-- 01 lip 2017, 22:12 --

 

Jednak przez wrodzoną niecierpliwość sięgam po Avodart, żeby proces przyśpieszyć.

 

Ja też przez wrodzoną niecierpliwość sięgam po leki tyle że jeszcze mocniejsze żeby proces przyspieszyć i cieszyć się włosami.

 

-- 01 lip 2017, 22:19 --

 

Co do łysienia w mojej familii… Ma ono postać agresywną. Mężczyźni w rodzinie już w wieku dwudziestu paru lat mają NW 3 i więcej. Oczywiście większość z nich problem lekceważy, a niektórym udało mi się pomóc i postępujący proces został zatrzymany. Ja zareagowałem w swoim przypadku momentalnie gdy spostrzegłem minimalną utratę i rozjaśnienie łodyg włosa, charakterystyczne dla miniaturyzacji. Tylko dzięki refleksowi udało mi się zostać antydhtorem na czas.

 

To nie znaczy że Ty też masz agresywne choćby nawet wszyscy mieli w Twojej rodzinie. Nie jest to wyrocznią!

Wyobraź sobie że mojej najbliżej rodzinie od 3 pokoleń nie było żadnego blondyna (ani blondynki) a ja niestety jestem blondynem i to wyjątkowo jasnym.

 

Ale cieszę się że udało Ci się też pomóc najbliższym w tej materii.

 

Niestety ja nie miałem dane aby zareagować na czas bo byłem zielony w temacie gdy zacząłem łysieć, nie miałem wówczas nawet internetu a na dobór złego wszyscy wokół wmawiali mi że z tym się nic nie da zrobić i że tak musi być.

 

-- 01 lip 2017, 22:23 --

 

Gdyby Hindus nie pił, wyglądałby jak rodzynka.
Przecież tak właśnie poniekąd wygląda, zwróć uwagę na twarz i wzrost, ale nie twierdzę że to wszystko prawda bo też wydaję mi się to mistyfikacją.

 

-- 01 lip 2017, 22:26 --

 

Myślę, że podobne newsy mają wiarygodność zapewnień zaczynających się od słów… „Lekarze Go nienawidzą…”.

 

Fakt słowa te są już wyjątkowo oklepane w natarczywych i absurdalnych do granic rozsądku reklamach. Jednak jego przypadek nie jest news'em ani żadną reklamą czegokolwiek.

 

-- 01 lip 2017, 22:30 --

 

Jeśli nie chcecie, by w trakcie kuracji obumarło Wam krocze, jak milionom pacjentów, znowu dieta ma kluczowe znaczenie.

 

Ja spotkałem się z przypadkami ''obumarica krocza'' spowodowanymi inhibitorami 5AR tylko w przypadku jeśli ktoś miał PFS, a to wiele zmienia.

Ale jako że używasz tego słowa to zbiera mi się trochę na śmiech gdyż sam go używam mówiąc nieraz o paranoikach PFS i o ubokach jakie tacy ludzie często wymieniają.

 

-- 01 lip 2017, 22:34 --

 

W ciągu doby męskie jądra produkują od 5 do 7 mg testosteronu z wyżem zauważalnym w godzinach rannych.

 

Ja czytałem że jest to 7 gram czyli 7000 mg ale mogę się tu mylić bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, a i nie pamiętam z jakiego źródła to czytałem, ale fakt że w godzinach rannych jest notowany wyż.

 

-- 01 lip 2017, 22:49 --

 

A więc to 0,5 – 0,7 mg DHT w ciągu doby robi Wam taki rozpiździel na głowie.

 

Nie tylko DHT robi ''rozpiździel na głowie'' bo czynią to wszystkie istniejące androgeny (nawet te najsłabsze) jednak analogicznie słabiej działają w tej materii niż DHT. Z tego też względu że DHT działa wyjątkowo silnie w kwestii łysienia, jak i z tego że zbijanie T u mężczyzn jest uznawane za nieetyczne i niepoprawne oraz za nawet głupie, oddziaływanie DHT jest podniesione do rangi powodowania łysienia, a wątek T oraz innych androgenów kompletnie wyciszony i nie wspomina się nawet o tym.

Rozmowy o DHT są już też bardzo spopularyzowane i wybijają się na czele problemu do tego stopnia że większość ludzi myśli że tylko DHT jest winowajcą i są święcie przekonani że T nie bierze udziału w procesie łysienia (i pomijam już czy bezpośrednio czy pośrednio). Najlepszym dowodem na to są łysiejące kobiety które to przecież mają od początku swego życia niskie poziomy T i DHT oraz w przypadku u których obserwuje się zmiany stanu na głowie gdy mają one przekroczone normy androgenów nadnerczowych. Oczywiście i tak wszystko sprowadza się do genetyki bo medycyna innego wytłumaczenia na to nie ma, ale nie o tym ten wątek.

 

-- 01 lip 2017, 22:51 --

 

Ciąg dalszy nastąpi .... idę na kolację, widzę że jesteś przyjacielu to rozpisz mi dietę i wklej w moim temacie jak możesz.

 

-- 01 lip 2017, 23:56 --

 

Moja kuracja wyglądać będzie: 1 miesiąc - 1,5 mg dutasterydu każdego dnia (3 tabs.), 2 miesiąc - 1 mg dutasterydu każdego dnia (2 tabs.), 3 miesiąc – 0,5 mg dutasterydu każdego dnia (1 tabs.). Wyeliminuję tu potencjalny efekt regresu linii włosów, często obserwowany przez nieumiejętnie zażywających. Dlaczego nieumiejętnie? Np. przez tematy "Avodart destroyed my hairline!

 

Na temat własnej kuracji proponowałbym założyć własny temat, ale do sedna;

 

Czyniąc to robisz dokładnie to co nazwałeś moją zasadą odnosząc się do kwestii mojego podejścia do leków i dawek, a konkretnie do stosowania przeze mnie takiego właśnie sposobu/strategii że na początku leczenia stosuję silne leki i w dużych dawkach, a w miarę ubiegu czasu leczenia zmniejszam dawkowanie. To jest dokładnie to samo co mamy wspólnie na myśli tyle tylko że Ty to inaczej zinterpretowałeś i dodatkowo podciągłeś do rangi leczenia dietę, różnica jest jeszcze taka że Ty mówisz tylko o avodarcie a ja o mocniejszych lekach. Jednak istota rzeczy ta sama i sposób takiego leczenia (początkowo skrajnie duże dawki i zmniejszanie ich do dawek podtrzymujących w miarę toku leczenia) jest znany i praktykowany w medycynie np. w leczeniu dewiacji seksualnych lekiem androcur.

 

Lecz tego czy wyeliminuje to potencjalny efekt regresu linii na 100% wiedzieć nie możesz i mieć takiej pewności ale jest to prawdopodobne i uzasadnione. Oczywiście oby tak było i życzę tego.

Faktem jest też zjawisko takie jest często obserwowane przez użytkowników dutasterydu i przeważnie u takich którzy biorą go raz na kilka dni albo w małej czy w standardowej dawce, natomiast dut brany we większej dawce raczej trzyma włosy od początku kuracji i nawet często przez wiele lat - ostatnio nawet czytałem o właśnie takim przypadku na HLT.

Za ten efekt o którym piszesz często jest też obwiniany wzrost T (nadwyżka która nie jest przekształcona do DHT) co też może wydawać się racjonalne gdyż od wrażliwości na T jest bardziej uwarunkowana przednia część owłosienia głowy - tutaj dowodem są stereotypowe i zazwyczaj występujące ukształtowania linii włosów osobników męskich i żeńskich i można to też przełożyć na ogólnie przednią część owłosienia głowy anie tylko na samą linię jako taką (jak u nie łysiejących) a w przypadku łysiejącego obszar tuż za typowa linią staję się de-facto linią. Jednak osobiście nie uważam aby wzrost T o 20% miał aż takie bardzo duże znacznie w progresie łysienia skoro poziom T ogólnie i tak jest wysoki dla osobników męskich, lecz nie można tego wykluczyć że wzrost ten też odgrywa rolę gdyż jak wiemy wzrost androgenów nadnerczowych też nie jest bez znaczenia w przypadku łysiejących kobiet, a przecież siła działania np. DHEA jest dużo mniejsza niż T czy czy DHT.

 

-- 02 lip 2017, 0:09 --

 

Ponieważ walenie na początku 0,5 mg duta, to jak przesunięcie łuczników, przed piechotę. Zostaną od razu wycięci. Dobra strategia polega na wysunięciu linii nie do ruszenia i napierdzielania zza tej bariery do momentu, aż całe siły wroga zostaną rozniesione. Organizm, gdy używamy zbyt niewielkich dawek, rozpaczliwie, próbuje inicjować wyższą aktywność a5r dla zrównoważenia stanu do którego był od lat przyzwyczajony. Dawka uderzeniowa (1 - 1,5 mg) przekracza zdolności organizmu do wyrównania ubytku aktywnej a5r, więc jest jedyną słuszną.

 

Fakt, to dobra strategia (jak na każdej wojnie).

Fakt, udowodnione jest naukowo że organizm właśnie tak postępuje jak mówisz.

I tym samym właśnie potwierdzasz moje zdanie nt uderzenia z całych sił (czy sił przekraczających zdolność wroga) a później słabiej, a nie temu zaprzeczasz - o czym było wcześniej (i już mniej ważne akurat czy do tego mieszana jest kwestia diety czy nie).

Apropo, skąd wiesz i na czym opierasz to stwierdzenie że przykładowa dawka duta tj. 1-1,5 mg przekracza zdolności organizmu do wyrównywania ubytku aktywnej 5AR ? - skoro badaniom zostały poddane dawki 0,5 mg i 2,5 mg i to badaniom odnośnie zbitego poziomu DHT zarówno w osoczu jak i w skalpie, przyrostu włosów na cm bądź cal kwadratowy przy poszczególnych dawkach, a nie zdolności organizmu do wyrównywania ubytku aktywnej 5AR przy poszczególnych dawkach ? Ponadto zauważyć trzeba że pomiędzy 0,5 a 2,5 mg jest spora przepaść i wielka niewiadoma nad którą właśnie często zastanawiają się forumowicze. Oprócz tego co wiemy.

Skąd takie przypuszczenie że 1-1,5 mg będzie wystarczające ?

 

I to czy to jest słuszna dawka to jest tylko i wyłącznie Twoje stwierdzenie (i pomijam to czy rzeczywiście jest to jedyna słuszna dawka faktycznie czy nie jest) bo widzisz wg. np. FDA jedyna słuszna dawka do leczenia łysienia to jest 1 mg fina czyli dużo słabiej działającego inhibitora 5AR niż jest dut. A np. wg mnie jedyna słuszna dawka duta do leczenia łysienia to 2,5 mg bo jest udowodnione że powoduje większy przyrost włosów na dany obszar jak i dużo większy spadek DHT w skalpie niż dawka 0,5 mg.

Wg. niektórych słuszna będzie kastracja chirurgiczna jako leczenie łysienia, a wg jeszcze innych w ogóle używanie inhibitorów 5AR słusznym nie jest do leczenia łysienia. Ot - to tyle odnośnie słuszności.

 

-- 02 lip 2017, 0:31 --

 

Jednym z błędów jaki zauważam w strategii Waszych kuracji, to że bierzecie duta/fina w godzinach rannych, bo „przecież wtedy jest maksimum dobowe wydzielania testosteronu”. Przypomnę, że nie uderzamy w testosteron, ale w alfa 5 reduktazę. Zmierzam do tego, że gdy bierzecie te środki rankiem, nie zdążą się dobrze rozejść w krwiobiegu i tracicie sporo z ich efektywności. Znacznie lepiej jest brać duta/fina wieczorami i wymasować skalp celem odblokowania mikrozatorów i pobudzenia krążenia w mikronaczyniach skalpu. Do ranka a5r zostanie dosłownie sparaliżowana i uzyskacie bardziej wymierne rezultaty – bardzo intensywną blokadę enzymatyczną w trakcie wyżu testosteronowego.

 

Fakt może to być błędem ale nie musi gdyż 3 rano a np. 9 rano to różnica i konkretna dokładna pora ma też na to wpływ. Ponadto zachwiania zegara biologicznego też mogą mieć wpływ i z pewnością mają. Przyznam jednak szczerze że sam zbyt późno rano przyjmuję avodart ale zważywszy że ma on długo czas półtrwania i ogólnie utrzymywania się, a biorę go cały czas w dłuższej już perspektywie czasu to osobiście mogę sobie ten błąd wybaczyć. Ponadto jeśli chodzi mnie to dlatego też biorę też fina wieczorową porą, a gdy brałem duta solo jako monoterapia to brałem go 2 razy dziennie rano i wieczorem, co 12 h.

 

Fakt że masaż jest pomocny w leczeniu łysienia ale nie powiedziałbym że w zbijaniu poziomu 5AR-DHT.

 

-- 02 lip 2017, 0:41 --

 

Efekt osłonowy przy kuracji dutasterydem dają jeszcze ćwiczenia fizyczne. Jak? Nadwyżka testosteronu służy rozbudowie tkanki mięśniowej, a nie wzrasta do stężenia alarmującego i hamującego układ „podwzgórze-przysadka-gonada

 

U kogoś z poziomem T w normie (po środku normy a co dopiero z niskim poziomem) nadwyżka T powodowana przyjmowaniem dutasterydu na pewno nigdy nie będzie w stanie wywoływać hamowania ukladu ''podwzgórze-przysadka-gonady'' a przynajmniej nie na takim poziomie aby zablokować ten układ czy odwrócić sprzężenie zwrotne. Trudne to będzie nawet dla kogoś kto bierze duta i ma T w górnej granicy normy albo nieco ponad normę.

 

-- 02 lip 2017, 0:45 --

 

Nadto działanie dutasterydu znacznie rozchwiewa gospodarkę estrogenową (zwłaszcza powoduje zanik metabolitu DHT - 3-beta adiolu działającego protekcyjnie na prostatę). Nie można tego lekceważyć.

 

Wszystko można lekceważyć, tak samo jak i są tacy którzy lekceważą łysienie, przerost prostaty, jak i nawet raka - tak raka bo nie chcą być leczeni lekami które powodują uboki natury seksualnej i wolą więcej poruchać ale szybciej umrzeć.

 

Kwestia priorytetów, wiedzy, mentalności jak i czysto przypadku. - zależy od konkretnego człowieka. Użyłbym raczej słowa ''powinno się'' lub ''nie powinno''.

 

-- 02 lip 2017, 0:59 --

 

Nie wiem, jak Wy, ale ja zamierzam porwać się na duta bez uboków. To, jak i spotęgowanie działania dutasterydu zapewnić może tylko dieta dopracowana w najmniejszym aspekcie. Spójrzcie na Trumpa, nie można powiedzieć, że jest pizdeczką. To gość z jajami. Od lat jedzie na finie i ducie, a chyba nikt nie odmówi Mu błyskotliwości. Jestem pewien, że jako miliarderowi, ktoś mu już dopracował kurację w każdym szczególe.

 

Tak więc chłopcy, bezlitośnie i wszystkiego dobrego.

 

 

Wielu już próbowało ale się rozczarowało, nie mniej jednak dut nie powoduje aż tak strasznych uboków jak np.inne leki i są tacy którzy mówią że uboków nie mają albo że mają skromne, umiarkowane lub przemijające. Sam też przyznam że możliwym jest branie duta bez uboków bo nigdy żadnych nie doświadczyłem od duta.

 

No..... każdy miliarder może sobie pozwolić na wszystko co można sobie wyobrazić i co istnieje i co jest możliwe do kupienia za pieniądze zatem całkiem możliwe.

 

W ogóle w 21 wieku coraz więcej ludzi przywiązuje wagę do diety lecz nie wiem czy to dobrze czy źle bo jednak coraz więcej ludzi łysieje.

 

Oczywiście że bezlitośnie i nawzajem wszystkiego dobrego.

 

I oto jak wątek o diecie zmienił się trochę w wątek o hormonach ale wyprowadzimy go jeszcze na prostą.


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Interesujące jest to. Również dołączam się do petycji, abyś zamieścił rozpiskę przykładowej diety. Z tego co pobieżnie przeczytałem to dosyć ascetycznie to wygląda. Jak sprawdzi się to u kogoś kto pracuje nad sylwetką?

 

Zgłaszam się dobrowolnie na ochotnika do eksperymentu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączam się do tematu. Bardzo dobrze się czyta wasze rozważania. Jednak, aby moglibyśmy wszyscy chętni na tym skorzystać, potrzebujemy diet, rozpisek, dodatkowych kilu artykułów na ich temat. Pozwoli to bardziej się zaangażować, mając świadomość działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Następny oświecony, teraz czekam na PDF za 50 usd jak w przypadku Hair Like a Fox ...

Dieta ma mały wpływ na stan włosów i na każdy typ diety znajdziesz 10 plusów dla włosów i 10 minusów.

 

Przykład?

 

Dieta ketogeniczna. Mega przeciwzapalna. Skutki uboczne możliwe wypadanie włosów looooool. Ale wiele osób na forach zagranicznych ją stosuje. Pomaga na wiele przypadłości.

 

Dieta Raya Peata - całkowite przeciwieństwo, wpieprzają białko i cukier (mleko z cukrem itd. zobaczcie na YT). Twierdzą, że mieszek włosowy jest najbardziej chętnym do spożywania glukozy w naszym ciele, a ograniczanie węglowodanów powoduje zwiększenie kortyzolu, co z tym idzie upośledzenie pracy nadnerczy i tarczycy. A tarczyca wg nich i metabolizm ma największy wpływ.

Oni też wstawiają badania z pubmeda żeby to poprzeć. Ah i najbardziej liczą na eliminacje PUFA. Co u nas jest chyba w Polsce niemożliwe, bo raczej nie znajdziesz mięsa nie karmionego ziarnami...

 

Dwa skrajne przypadki, dwa fronty i każdy jest święcie przekonany, że to jest najlepsze dla włosów i całego ciała.

 

Co do drugiego człowieka w temacie z linią goryla (komplement) chłop nie ma MBP albo się jeszcze u niego nie aktywowało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dieta ma mały wpływ na stan włosów i na każdy typ diety znajdziesz 10 plusów dla włosów i 10 minusów.

 

Dieta może mieć duży wpływ na stan ( jakość ) włosów , szkoda tylko , że nie ma wpływu na łysienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dieta może mieć duży wpływ na stan ( jakość ) włosów , szkoda tylko , że nie ma wpływu na łysienie

 

Ależ ma, bo łysienie może znacznie się pogorszyć jeśliby żreć cały czas tylko jak to mówi Koksu ''stejki'' wy**bane na sterydach androgennych w tym także na DHT, to krótki żywot włosów o kogoś z łysieniem androgenowym.

 

Myślisz że pitole tu bzdury ? Spójrz chociażby na świnie, 30 - 20 lat temu z przerobu świni było sporo tłuszczu, dziś świnie nie mają tłuszczu a do tego rosną nadzwyczaj wielkie (i trzeba nawet dokupować i dolewać olej chcąc robić podroby) - a to o czymś świadczy.

 

W produkcji masowej chodzi o jak najwięcej mięcha oraz szybki wzrost (szybkość i stałość/stabilność produkcji) tych zwierząt i nie tylko tych bo w gruncie rzeczy wszystkich które tylko są czy mogą być obiadkiem dla człowieka.


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie mam zaawansowane NW2 - 2,5 (nie wiem jak wyglądałaby moja matureline gdyby miniaturyzacja się nie posuwała, jak np. patrzę na zdjęcie pradziadka którego jestem niemalże klonem, to miał stabilne NW2 aż do śmierci). Pierwsze włosy zaczęły się sypać około 2010/11, ciekaw jestem czy rzeczywiście samą dietą jest się w stanie odzyskać włosy z powiedzmy 6 lat. Naprawdę jestem gotów trzymać się skrupulatnie rozpiski i dokumentować dokładne zdjęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ciekaw jestem czy rzeczywiście samą dietą jest się w stanie odzyskać włosy z powiedzmy 6 lat.

 

Czy ja dobrze rozumiem ? Chciałbyś odzyskać włosy z przed 6 lat samą dietą..... albo masz nadzieje na to ?

 

Powiem Ci coś, tego nawet nie udaję się transgenderom MTF albo kobietom z mocnym i zaawansowanym łysieniem i leczonym również mocnymi lekami hormonalnymi i to w dość sporych dawkach. Ludzie zmieniający płeć z męskiej na żeńską bardzo często robią również przeszczepy włosów, poprawiają dogęszczają, obniżają i kształtują linię, mimo że nawet nie zawsze łysieją androgenowo, a skoro u kogoś niełysiejącego wysoka prosta linia mimo leczenia hormonalnego nie chce się zmienić to tym bardziej mniejsze szanse są na to jeśli ktoś jednak łysieje androgenowo.

Powiem coś jeszcze, na forum HLT jest kastrat który twierdzi że nawet po kastracji chirurgicznej łysiał nadal, a dopiero po dodaniu estradiolu odzyskał włosy.

 

Fakt, jest możliwym odzyskanie włosów utraconych klika lat wstecz (różne źródła mówią inaczej ale zazwyczaj jest podawany okres 3 - 7 lat, ja jestem przykładem że można i odzyskać włosy z przed 10 lat albo wyhodować zupełnie nowe bo w istocie to ja takiej linii nie miałem nawet w wieku 18 lat, miałem niskie czoło ale linia była raczej chyba prosta), i są znane takie przypadki, ale nie często się to zdarza (bardzo rzadko nawet) oraz wymaga to naprawdę mocnego leczenia hormonalnego i chyba trochę szczęścia w nieszczęściu, albo może faktu że dobra linia jest jednak w genach a to androgeny wszystko psują i gdyby (również w genach) nie było łysienia to byłoby ok i można przypuszczać że linia pewnie by była dobra.

 

Nie ważne co byś nie żarł i czegokolwiek nie robił to poziom hormonów i tak zawsze będzie zbyt wysoki (a do tego brak blokady receptorów itd jeśli nie są użyte żadne leki) żeby skutecznie zatrzymać, odwrócić czy chociażby mocno hamować proces mocnego i zaawansowanego już łysienia. Powiem jeszcze coś, nawet w przypadku niektórych kobiet które mają niezwykle agresywne łysienie i wielką nadwrażliwość mieszków włosowych na androgeny, poziom androgenów w ich przypadku jest również nadal wysoki mimo że skrajnie niski w porównaniu do męskich norm. Żeby nie było że gadam bzdury, dowodem na to są łysiejące kobiety.

Mechanizm działania jest prosty, nie ma androgenów nie ma łysienia androgenowego (inaczej tego nie idzie póki co zrobić mimo 21 wieku, rozwiniętej techniki, technologii, nauki i medycyny).

 

No ale różne dziwne i niewytłumaczalne rzeczy się w przyrodzie czasami dzieją także próbuj jak chcesz odzyskać włosy dietą.

 

-- 17 lip 2017, 8:56 --

 

Dodatkwo na koniec powiem żeby rozwiać tezę o rzekomo dużym ogromnym wpływie diety na poziom androgenów (przynajmniej w przypadku osobników męskich i męskich norm).

 

Jeśli sama dieta jako taka specjalnie nawet dobrana miałaby tak wysoką skuteczność w działaniu antyandrogennym i wywierałaby jakiś ogromny mający znaczenie kliniczne wpływ na poziom androgenów w sensie dawałby spektakularne spadki tych hormonów, to z pewnością mogłaby i byłaby wykorzystywana jako solo monoterapia nie tylko do leczenia łysienia androgenowego ale również do leczenia np. androgenozależnego raka prostaty, leczenia dewiantów seksualnych albo transgendrów MTF, a jednak nie było chyba do tej pory w historii żadnego udokumentowanego przypadku żeby się komuś udało samą dietą wyleczyć czy zaleczyć raka gruczołu krokowego, zmienić płeć, czy obniżyć popęd do zera dewiantowi.


Ruch wyzwolenia mieszków włosowych spod okupacji androgenów!

Łysienie łysienie to moje wkurwienie, biorę draże kokosowe, mam spokojną o to głowę.

Biorę draże kokosowe i mam włosów pełną głowę. Biorę żelki cytrynowe i mam ciągle włosy nowe. Piję także loxoniadę i łysieniu dałem radę.  

Ale i tak nie ma żadnego lepszego lekarstwa niż własne odbicie lustrzane, a w nim ''łómnisz herlajn''. Jest ''łómnisz herlajn'' to morda faluje, aż chciało by się porzucić wszystkie drażetki. Medytacja mogłaby trwać nawet kilkanaście godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...