Również podpisuję się obiema rękami pod postami "looksmatters" i "emptybox".
Porównaj sobie, jak zmieniała się gęstość Twoich włosów i linia włosów, gdy miałeś 20 lat, 25 lat, 30 lat, 33 lata. Oceń obiektywnie, ile straciłeś przez ten czas (a tak naprawdę dokładnie tyle samo może polecieć w perspektywie najbliższego - proporcjonalnego czasu). Nawet jeśli twój ojciec ma taki stan włosów w wieku 58 lat, jak Ty teraz, wydaje mi się, że utrzymanie tego samego poziomu u Ciebie przez najbliższe 25 lat będzie trudne, a nawet niemożliwe. Geny "podobne" ale inne czynniki takie jak środowisko, dieta, stres itp., również mają wpływ.
Masz już teraz duże braki, a masz tylko 33 lata. Przy przeszczepie włosów trzeba patrzeć X lat do przodu i uwzględniać postępujące łysienie. Nawet jeśli teraz wykonają Ci przeszczep z 6k+. graftów, za 5 lat może okazać się, że nie będzie z czego brać na doszczep kolejnej ogromnej powierzchni, (no ewentualne doszczep może wynieść kolejne 2-3k+). Realistycznie patrząc, przy dalszym agresywnym cofaniu się linii włosów, po czterdziestce możesz już być po 2 przeszczepach, a na ewentualny trzeci przeszczep nie wystarczy donora.
Zatroszcz się teraz o to, co masz na głowie, a po roku zastanów się, co dalej. Donor jest tylko jednym z ograniczonym źródeł graftów - nie warto nimi szastać na prawo i lewo.
Wydaje mi się, że w Twoim przypadku nie obejdzie się bez farmakologii. Wiem, że finasteryd możesz brać w mniejszych dawkach, uzyskując nieco mniejszy efekt w hamowaniu wypadania (w porównaniu do pełnej dawki), ale za to z mniejszymi skutkami ubocznymi. Ja osobiście nie biorę i nie chce, więcej pewnie powiedzą ziomeczki z forum i przede wszystkim lekarz
Pamiętaj tylko, jak już wcześniej pisałem, że finasteryd lub minoksydyl musisz stosować do końca życia, podobnie jak leki na nadciśnienie. Te leki leczą objawy, a zaprzestanie stosowania sprowadza do parteru wszystkie efekty które osiągnąłeś.
Powodzenia!