Chemioterapia działa na poziomie komórkowym. Chemia zatrzymuje proces podziałów komórkowych, powodując w efekcie śmierć (apoptozę) szybko dzielących się komórek, jakimi są komórki nowotworowe, a i oczywiście wszystkie inne komórki. Mieszki włosowe należą do tej kategorii szybko dzielących się komórek, dlatego szybko ulegają zniszczeniu. Po chemii, na głowie natychmiast kończy się faza anagenu i mamy włos z głowy, jak to mówią. W tym przypadku myślę, że mogło dojść do jakiegoś chemicznego uszkodzenia mieszka włosowego, ale faza anagenu się nie skończyła. Włosy nie wypadły i tak tkwią od lat, ale ich rozwój jest w jakiś sposób przytłumiony. Widać to na zdjęciach, gdzie połowa włosa jest falująca, a końcowa cześć prosta. Pozostałości po zabiegu. Jak wiemy faza anagenu trwa od 2 do 6 lat, a mogą też być osobnicze odstępstwa i ta faza będzie trwała jeszcze dłużej. Myślę, że trzeba czekać, aż wszystkie włosy się wymienią, czyli wypadną te, które mają te proste końcówki. Cały proces może trwać wiele lat. Oczywiście jest to tylko moja, subiektywna opinia i nic więcej. Tak jak napisałeś cóż nam się sprzeczać z najlepszymi lekarzami " fachowcami".
Oczywiście masz rację i chodzi tutaj o keratynę, a nie o kreatynę. Z keratyny są zbudowane paznokcie, włosy i skóra, a kreatyna, to związek azotowy, który znajduje się przede wszystkim w mięśniach.