Skocz do zawartości
bbh_blocked_dnftl

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.12.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. 200mg CPA (100 rano i 100 wieczorem po 12h) czasami nawet 300 (100 co 8h) plus Zoladex (Goserelina) był użyty. Do tego estro we wcierce jak pamiętam 1,5 mg oraz w tablektach 2mg (czasami 1 mg) - łącznie ok. 3,5 mg ed. Czasami też tabletki Diane 35. I oczywiście dut 0,5 mg ed i fn 5mg ed. Minox we wcierce tylko był wtedy 16% na te najgorsze miejsca 2 x dzienie co 12h - Polaris Nr10. Albo też czasami Polaris Nr09. Był też i dutasteryd topical w dawce 2,5 mg/ml. No i początek minoxa oral od małych dawek w którymś momencie, bo jak przedawkowałem wcierki to w pewnym momencie tak mi skrajnie wysuszyło skórę i podrażniło, że większość uzyskanych włosów tragicznie się posypała i kiedyś wstawiałem też fotki tego. Do tego żelazo, cynk, wit z grupy B i biotyna oraz fitoestrogeny w sporych dawkach, było też i calcium pantothenicum. Masaże i hydromasaże skalpu i dieta głównie pod włosy (w tym mleko sojowe do picia) i tylko wegetariańska. Robiłem też mezoterapie z depot-estradiol na te miejsca. Generalnie hardcore, ale geny też mają duże znaczenie, reakcja organizmu na leki i wiek. Wszystko jest nadal w moim wątku starym tam do jakiegoś momentu. Nie polecam takiej kuracji nikomu, już lepiej zrobić HT i efekt będzie lepszy (włosy z naormalną fazą wzrostu) i trwały, choć może czasami mniej naturalny (gęstość, i średnica włosów w linii, kąty sadzenia, wielo-włosowe w linii..). HT musi robić dobry fachowiec w tym zakresie od takich linii. Od takiej dawki jak zalecają zaczynaj, albo od mniejszej, bo jak przeholujesz, to uboki na pikawie będą. A poza tym z czasem (2-6 lat) organizm się też uodparnia na minox, pod względem włosów, więc warto mieć większe dawki w rękawie. Mam dokładnie tak samo od wielu wielu lat, choć głównie skóra, oczy nie aż tak. Tak mi się sypie syf jak łupież za całego ciała, że szlag trafia. Choć mimo to, skalp w pewnym momencie był w idealnym stanie przez długi czas - po prostu w idealnym, kompletnie żadnych przesuszeń, ani łupieżu, żadnego też łoju ani przetłuszczania się włosów - co jest oczywiste - i tak jest nadal, ani żadnych krostek, i innych czerwonych parchów i podrażnień - i tak jest też nadal, aby ten problem suchości.
    1 punkt
  2. U mnie tak to wyglądało. 4 pierwsze zdjęcia - 2015 rok, następne 6 - rok 2016.
    1 punkt
  3. Im dłużej siedzę na tym forum i mając osobiste doświadczenia przeszczepu oraz doświadczenia pacjentów których poznałem w JSH (a mieli już wcześniej przeszczepy) to dochodzę do konkluzji, że tak naprawdę w tych mainstreamowych kliniakach typu Aestopol, Meditravel, JSH itd. efekt końcowy jest tak naprawdę zależny w głównej mierze od stanu wyjściowego - masz słabe włosy i ich mało to nie ma skąd pobrać to i nawet arcymistrz nie pomoże. Możemy tu rozmawiać co najwyżej o etyce klinik, które widząc słaby stan wlosów obiecują nierealne efekty, być może rodząc zbyt duże nadzieje a w konsekwencji rozczarowanie u pacjentów. Nie zgadzam się także z panującym tu przekonaniem, że przeszczepy na 5000 graftów to za dużo i tak nie można itd. Wszystko zależy od sanu wyjściowego. Ja miałem zabieg na 4600 graftów i dzięki temu mam bujną czuprynę a rodzice czy ludzie w pracy podziwiają i mówią że to była super decyzja z przeszczepem. Czy mam rzadsze włosy na donorze? Pewnie, skądś przecież te włosy musiały być pobrane. Czy mi to przeszkadza? W ogóle! Czy zrobiłbym taki przeszczep ponownie? Pewnie!
    1 punkt
×
  • Dodaj nową pozycję...