
ushikawa
Members-
Liczba zawartości
193 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Articles
Pliki
Galeria
Zawartość dodana przez ushikawa
-
Replicel - wyniki prób klinicznych, faza I/IIa
ushikawa odpowiedział Gork → na temat → Mozliwe terapie przyszłości
Jeśli chodzi o najbliższe kilka lat, ja stawiam na dalszy rozwój i spadek cen transplantologii. To znaczy spodziewam się, że ceny się nie zmienią, ale dochody społeczeństwa wzrosną, więc będzie to de facto oznaczać spadek ceny. Jeśli chodzi o ten Histogen czy Replicel, to szanse, że coś tam zostanie w trakcie wypracowane nie są zerowe. Natomiast to z całą pewnością będą rozwiązania droższe niż przeszczep (patrząc ile ładują w marketing). Rok czy dwa jazdy na czymś takim będzie pewnie zbliżony do ceny średniej wielkości przeszczepu. Pewne nadzieje można też wiązać z jakimś niespodziewanym odkryciem. To nie jest tak, że jeśli przez X lat nic nie odkryto to szansa, że przez kolejne X coś zostanie odkryte jest zerowa. Mamy coraz większą wiedzę o procesie łysienia i coraz większe możliwości, żeby go "ugryźć" pod odpowiednim kątem. Medycyna też cały czas idzie do przodu. Prawdopodobieństwo pojawienia się leku "z niczego" jest ciągle niskie, ale ono rośnie. -
Replicel - wyniki prób klinicznych, faza I/IIa
ushikawa odpowiedział Gork → na temat → Mozliwe terapie przyszłości
100% marketingu, 0% konkretów. Z tej strony ratunek raczej nie nadejdzie. Powiedzmy sobie szczerze. Jeśli miałaby się pojawić jakaś skuteczna metoda walki z utratą włosów to wystarczyłaby prosta kampania informacyjna (bo produkt nie miałby konkurencji). Tymi spotami niestety sami umieszczają się w sektorze produktów, które mają bardzo słabe działanie, za to przepiękny marketing (na który idą miliony). To nie wróży dobrze, jeśli chodzi o skuteczność, choć sprzedaż może być duża. Po prostu widać po tych filmach, że ich produkt nie ma być rewolucyjny, tylko wejść na rynek już istniejących podobnych produktów. Nie jestem zwolennikiem hasła "jeśli coś jest dobre, to nie trzeba tego reklamować", bo sprawa jest trochę bardziej złożona. Jeśli mamy np. 10 jogurtów na rynku, to muszą one ze sobą konkurować agresywnym marketingiem. Jeśli mielibyśmy natomiast 1 jogurt, wystarczyłaby prosta kampania informacyjna, że jogurt jest do kupienia, że warto go jeść, bo jest zdrowy itd. Patrząc na materiały marketingowe Replicel widać, że nie celują oni w rynek, na którym będą się w jakiś sposób wyróżniać skutecznością produktu, chcą po prostu zdobyć część rynku słabo (o ile w ogóle) działających produktów. Także w najlepszym wypadku spodziewałbym się jakiejś "mezoterapii plus", jeśli chodzi o skuteczność. -
Kiedy powiemy łysieniu "goodbye"?
ushikawa odpowiedział eryk → na temat → Mozliwe terapie przyszłości
Zaglądam do działu "terapie przyszłości" (gdzie posty pojawiają się raz na 3 miesiące) z nadzieją, że mamy jakąś nowość, a tu tylko ciągle to samo biadolenie. Sorry, ale jak Was czytam to mam mimowolne skojarzenia z forum Pudelka albo Faktu, gdzie Kowalski skarży się Kowalskiemu jak to jest przez wszystkich wykorzystywany i oszukiwany (począwszy od rządu, a na pani z warzywniaka skończywszy). Lodówki się szybciej psują niż kiedyś? Ok - działają 3 razy krócej, ale są również 3 razy tańsze. Wychodzi więc na jedno. A jest tak tylko dlatego, że zdecydowana większość ludzi woli kupić tańszą lodówkę na 10 lat niż droższą na 30. To sami klienci wymusili te zmiany "głosując portfelami". To samo tyczy się leków. Tak, leki na wszystkie choroby już są tylko koncerny je blokują. Ciekawe czy powtarzając bezmyślnie takie farmazony ktokolwiek choćby przez chwilę zastanowił się dlaczego mamy na rynku tyle skutecznych leków na wiele chorób. Dlaczego one nie zostały zablokowane przez koncerny? Przecież półśrodkami można by leczyć wszystko. Często czytam o tym rzekomym blokowaniu leków przez koncerny, ale nikt mi jeszcze nie wyjaśnił jak takie blokowanie miałoby wyglądać. Łapówka? Ile w takim razie Merck zarabia rocznie na Propecii, a ile przeznacza na łapówki żeby "uciszyć" konkurencję? Jak to się dzieje, że im się to opłaca? I jaka jest szansa, że "uciszony" nie odsprzeda jednak swojego odkrycia pokątnie komuś innemu? A może ich likwidują? W laboratorium wybucha pożar a ci z pracujących nad projektem, którym udaje się przeżyć popełniają samobójstwa w niewyjaśnionych okolicznościach? Może przejmują firmę? Tyle, że firma to też ludzie, których trzeba albo "uciszyć" albo "zlikwidować" i tu wracamy do punktu wyjścia. W tym Waszym biadoleniu mit goni mit. Kolejny to taki, że Propecia to niby jakiś świetny biznes w porównaniu z lekiem na łysienie. Bo oczywiście ten rzekomo istniejący lek to Waszym zdaniem pewnie cudowna tabletka (wystarczy jedna, aby pacjent miał afro do końca życia), której wyprodukowanie kosztuje 2 zł i oczywiście jest ziołowa (bez żadnych skutków ubocznych). Zapewniam Was, że jeśli pojawi się cokolwiek lepszego niż Propecia to będzie droższe (a więc w połączeniu z większą skutecznością automatycznie bardziej dochodowe). Dlaczego zatem Merck blokuje takie projekty, przejmuje firmy i przestaje rozwijać projekt? Jeśli na Propecii zarobi X to na czymś lepszym (nie, cudownej jednorazowej ziołowej tabletki nie będzie) może zarobić 2-3 razy X. Ja nie piszę, że firmy farmaceutyczne są kryształowo czyste. Wiem, że to biznes, w którym liczy się głównie zysk, a nieuczciwa walka z konkurencją jest na porządku dziennym. Ale to o czym Wy piszecie to jakieś science-fiction. Wystarczy się tylko przez chwilę zastanowić, żeby stwierdzić, że nie ma to najmniejszego sensu. -
Podobno był na ten temat też artykuł w "Wyborczej" w ostatnich dniach. Tam pisali (podobno), że ryby trzeba sobie też dozować. To by stało w sprzeczności z tym artykułem z onetu. Nie czytałem, więc nie przesądzam, ale najlepiej chyba byłoby dotrzeć do źródeł tych publikacji. Z tym tranem też się zastanawiam. A dlaczego suplementy działają inaczej niż ryby? Nie wiadomo. Ale skoro tak wyszło w badaniach to należy to przyjąć (najpierw jednak warto dotrzeć do źródeł i wyjaśnić te sporne kwestie). To jest właśnie podejście empiryczne. Trochę mi go brakuje na tym forum, pseudonaukowego teoretyzowania jest tu natomiast za dużo.
-
Popularny w naszym gronie suplement - kwasy omega-3 - łączony ze zwiększonym ryzykiem raka prostaty http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzi ... index.html
-
Czy to na pewno łysienie androgenowe?
ushikawa odpowiedział peter → na temat → Nowości I Dyskusje Ogólne
Nie wiem czy wiesz, ale trafiłeś na forum, gdzie ludzie używają proszków z Chin, o których amerykańskim naukowcom nawet się nie śniło Można powiedzieć, że jesteśmy na bieżąco z obecnym stanem wiedzy na temat łysienia, także takie zapowiedzi (zwłaszcza z onetu, interii czy teleekspresu traktowałbym z przymrużeniem oka). Jesteś młody, łysiejesz tylko na czubku, wypadanie natężyło się dopiero ostatnio - to wszystko jest na plus, jeśli chodzi o możliwość odzyskania włosów. Z drugiej strony zacząłeś łysieć wcześnie, więc czeka Cię długa walka. Musisz też mieć świadomość, że walka z łysieniem to nierzadko igranie ze swoim zdrowiem (i nie mam tu na myśli wyłącznie erekcji). -
Czy to na pewno łysienie androgenowe?
ushikawa odpowiedział peter → na temat → Nowości I Dyskusje Ogólne
Na każdego działa inaczej. Zawsze możesz odstawić, jak nie będziesz zadowolony. A co do poziomu DHT to nie chcę Cię martwić, ale nie zdziwię się, jak wszystko będziesz miał w normie. To nie jest niestety tak, że łysieją ci, którzy mają podwyższony poziom DHT i wystarczy go tylko unormować i jest super. Łysienie do podwyższona wrażliwość mieszków włosowych na DHT. -
Czy to na pewno łysienie androgenowe?
ushikawa odpowiedział peter → na temat → Nowości I Dyskusje Ogólne
To częste pytanie "nowych". 99 z nich na 100 ma nadzieję, że ich akurat nie dotknęła androgenówka. Tymczasem to właśnie 99 na 100 ją niestety ma. Nie wygląda mi na to, żebyś był tym 1 przypadkiem na 100. To, że stres ma cokolwiek wspólnego z łysieniem to mit. Pomijam już, że z reguły "stres", o którym piszą takie osoby to mają wszyscy (normalnie by pewnie nawet nie zwrócili uwagi, ale trzeba było przecież znaleźć jakąś przyczynę łysienia). Włosy nie wypadają Ci z całej głowy, bo widać, że po bokach są silniejsze (co jest typowe przy MBP). Z tego, że nie masz zakoli możesz się tylko cieszyć. Prawdopodobieństwo odzyskania włosów na koronie i na czubku jest dużo większe niż na zakolach. -
Skoro sam na pewno na Ciebie nie działa, niby na jakiej podstawie ma działać zmieszany z czymkolwiek? Na ile dzieliłeś?
-
Na drugim forum napisałeś, cytuję: Uważasz, że w połączeniu z kirklandem może zacząć działać (bardziej niż sam kirkland)?
-
RU(-m) 58841 - temat zbiorczy
ushikawa odpowiedział ziom1990 → na temat → Leki zapobiegające wypadaniu włosów i stymulujące odrost
Ja za parę miesięcy będę miał szczegółowe wyniki RU vs Neogenic pod kątem wypadania włosów. Widzę, że kilka osób napisało, że Neogenic to scam a reszta chętnie to podchwyciła. Najciekawsze, że część z nich nie używała w ogóle, inne używały miesiąc (RU zaczyna działać po roku, Neogenic musi już po tygodniu), jeszcze inne dzieliły ampułkę na 8. Dla wszelkiej jasności, ja nie piszę, że Neogenic to nie jest scam - jedno wiemy na pewno - 1700 nowych włosów nikt po tym nie miał i mieć nie będzie. Natomiast jako placebo bym tego nie określał. No chyba, że jakieś 50% wypowiadających się w temacie o Neogenic obserwowało u siebie efekt placebo (raczej wątpliwe). Wiem, że obecnie jest organizowane nowe zamówienie RU, więc mocno się narażę, ale przypomnę, że po RU też duża część nie widziała efektów, część widziała linienie, części twierdziła nawet, że RU niszczy linię włosów. Wiem, że poruszanie tego tematu przed nowym zamówieniem jest bardzo problematyczne, ale to niestety prawda. Wystarczy przejrzeć cały wątek o RU. Niezależnie od tego czego używacie lub czego nie używacie, zalecam obiektywizm. -
Więc zamiast opowiadać jakieś anegdotki o wodzie i "z urzędu" negować każde moje zdanie, trzeba było od początku pisać, że się ze mną zgadzasz.
-
Fałszywa logika. Wiele środków, wogóle nie podlega ocenie FDA - w tym wszystkie leki ziołowe czy suplementy diety. Twoja jest fałszywa. Już Ci piszę dlaczego. Chyba nietrudno się domyślić, że zdania nie należy odczytywać jako W domyśle było "w ujęciu średnim" lub "ceteris paribus" (przy tych samych okolicznościach). Podążając Twoją logiką można próbować udowodnić wszystko; że woda jest bardziej niebezpieczna od RU (bo od wody, ktoś tam umarł, a od RU jeszcze nikt). Że skakanie z 8 piętra jest bezpieczniejsze niż chodzenie po lesie itd. Ale po co?
-
Nie chcę tu pisać za zioma czego i z jakiego powodu używa, ale z tego co pamiętam to pisał, że to przez eksperymenty i przeskakiwanie z kuracji na kurację pogorszył sobie stan na głowie. Dopiero konsekwentne stosowanie minoksa wyprowadziło go na prostą. Tu raczej chodzi o coś innego. To jest tzw "confirmation bias". Powiedzmy, że podjąłem decyzję o używaniu RU. Od tego momentu każda pozytywna informacja na temat tego leku, którą znajdę w sieci potwierdza słuszność mojej decyzji. A te negatywne też mnie tylko utwierdzają. Przecież to na pewno sfrustrowani i zawistni wiankowcy je rozgłaszają. Ewentualnie sponsoruje je Merck, bo czuje się zagrożony. Rzecz staje się kwestią wiary, a użytkownicy zamieniają się w wyznawców. Na pewnym poziomie zaczynają tu działać podobne mechanizmy jak w sekcie. Ja, mimo że sam używam RU, zostałem przez członków "sekty" ostro zaatakowany. Miałem bowiem czelność podważyć dogmat o zupełnej nieszkodliwości RU. O potencjalnych skutkach ubocznych RU wolno napisać tylko tyle: "Hej, przecież wiadomo, że ryzyko jest zawsze, ale równie dobrze może ci cegła spaść na głowę, możesz zatruć się wodą". Każde bardziej ostrożne podejście sprawia, że "sekta" czuje się zagrożona. No właśnie. Było wiele takich leków. A jest chyba oczywiste, że te które przejdą taką weryfikację wiążą się z mniejszym ryzykiem niż te nie sprawdzone w ogóle.
-
Wszystkowiedzący osobnik to raczej ten, kto definitywnie stwierdza, że po RU nie ma uboków. Ja zgrzeszyłem tym, że podałem tow wątpliwość. Czyli de facto zwróciłem uwagę na to, że nie mamy wystarczającej wiedzy, by takie stwierdzenia wygłaszać. Zaczęło się od tego, że ja miałem czelność nie zgodzić się z kimś, kto twierdził, że "po RU nie ma skutków ubocznych". Reakcja co poniektórych dużo o nich samych mówi. Nigdy nie używałem i raczej nie będę używać duta ani fina, ale tu cię już jednak trochę ponosi. Raczej jako osoba wciskająca mi słowa, których nie napisałem. Sam się nakręcasz. Nie wiem zatem po co zaczynałeś ze mną polemikę, bo ja też zgadzam się z ostatnim postem zioma w 100%. Jedyną osobą, która wie, jak zakończyć tę dyskusję. Może merytorycznie za wiele nie wnoszącą do tematu, ale obnażającą kilka ważnych rzeczy. Że walka z łysieniem dla wielu osób z tego forum odbywa się bardziej w sferze emocji niż zdrowego rozsądku. Że racjonalne myślenie zastępuje często fanatyzm. A na koniec jeszcze mądry cytat:
-
Następny, nie wiem czy doczekam momentu, kiedy ktoś przeczyta moje posty ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że nie są dobrym rozwiązaniem? Jak się ma zwrócenie uwagi komuś kto pisze "po RU nie ma żadnych skutków ubocznych" do pozbawiania nowych ludzi możliwości używania RU? No jak? Szczęka coraz niżej Co jeszcze o mnie wiesz? Tak, 10 razy pisałem, że sam używam RU, używałem jednego z najniebezpieczniejszych środków eksperymentalnych - betametazonu, miałem przeszczep i tak - ja potrafię się pogodzić z łysieniem Mam wianek i zawistnie pozbawiam wszystkich możliwości używania RU Jeśli ktoś chciałby jeszcze podzielić się swoimi przemyśleniami na temat wybranych zdań z moich postów, polecam gorąco lekturę całości. Bo szkoda mojego czasu na odpowiadanie. Nie chce mi się każdemu z osobna tłumaczyć tego samego. P.S. Niech jeszcze jedna osoba uderzy w ten deseń i zacznę powątpiewać czy wypadające włosy to Wasz największy problem zdrowotny.
-
Ciekawe anegdoty, zastanawiam się tylko po co je przytaczasz. Rozumiem, że przekaz jest taki: i tak trzeba na coś umrzeć, jak nie zabiją nas RU i inne niedostatecznie przebadane substancje to zrobią to woda, powietrze, witamina C, albo spadnie nam meteoryt na głowę. Hej, bierzmy wszystko jak leci, a co tam! Forum czyta dużo młodych ludzi, dla których łysienie jest bardzo poważnym problemem i część z nich może nie dostrzec, jak ten przekaz przekłamuje rzeczywistość. Bo to, że ktoś gdzieś umarł od wody, czy od powietrza staje się oczywiste, jeżeli weźmiemy pod uwagę ile milionów hektolitrów jednego i drugiego jest codziennie konsumowanych. Poza tym zanieczyszczone RU może być również niebezpieczne, tak jak zanieczyszczona woda czy powietrze, ale my tu mówimy o potencjalnych konsekwencjach stosowania czystego RU. Twój merytoryczny wkład w to forum jest duży. Ale jeżeli forum ma być poważne to od administratora oczekiwałbym mniej anegdot i grania na emocjach. Tego typu posty są po prostu niepotrzebne.
-
Lion, ja Cię proszę... Niby nie chcesz "bezsensownych przepychanek" i wodolejstwa a sam wrzucasz mocno emocjonalny tekst. 0,0001%? To bardziej brzmi jak szansa zgonu po jednorazowej aplikacji RU i nijak się nie ma do prawdopodobieństw, o których my tu mówimy. Skąd to wytrzasnąłeś? Dałem przykład majette. Był senny, miał problemy z koncentracją - rozumiem, że jako jedeny z miliona użytkowników RU z forum Znowu maksymalnie po emocjach. Czy ja cokolwiek proponuję? Czy ja cokolwiek doradzam albo odradzam? Prostuję tylko (grzecznie, kulturalnie i bardzo delikatnie) naiwne i lekkomyślne stwierdzenia. Czyżbyś też był jednym z tych, którzy zaglądają do tematu o RU między innymi po to żeby poprawić sobie samopoczucie? Nie zgadzasz się, to krótko napisz, a nie wciskaj mi słów, których nie napisałem. A swoich nie wycofam. Dzięki, że mnie poinformowałeś! Dla Twojej wiadomości: nie uważam inaczej. Nie przeczytałeś chyba uważnie moich postów. Pisałem, że ryzyko można, warto, a nawet trzeba podejmować, ale świadomie. Jeśli ktoś chce ryzykować dla włosów (nie ważne ile) ma do tego święte prawo. Jeśli ktoś chce się dobrze czuć i wmawia sobie, że ryzyka nie ma - też mi to nie przeszkadza. Ale jeśli ktoś do dobrego samopoczucia potrzebuje też wmawiać to innym - dla mnie jest to już pasożytnictwo i daję sobie prawo do odpisania na coś takiego (nawet kosztem bana). Większego leseferysty ode mnie nie znajdziesz. Ale druga część zdania jest znowu niebezpieczna. Sugerujesz, że RU jest mniej szkodliwe niż woda i powietrze? Śmiem mieć inne zdanie. Wprost nie mogę w to uwierzyć! Sam używam RU, ośmieliłem się zaprzeczyć stwierdzeniu, że po RU nie ma żadnych skutków ubocznych i już jestem atakowany przez szacowne grono bardziej niż jakiś rzeźnik spamujący reklamami swoich wątpliwej jakości usług. Szok To naprawdę zmienia moje spojrzenie na to forum. Będzie trzeba zacząć podchodzić do niektórych informacji tu publikowanych z jeszcze większym dystansem. Bo niektórym emocje chyba za bardzo przysłaniają zdrowy rozsądek. Zbanujcie mnie za bezczelne insynuacje i oszczerstwa pod adresem RU. Bo spać nie będziecie mogli.
-
No właśnie o to się rozchodzi, że "ktoś sobie napisał". Ja staram się takie rzeczy prostować, nie wiem dlaczego niektórzy odbierają to jako atak na RU, czy nawet na samych siebie (poziom agresji). Myślę, że "domniemania" o potencjalnych skutkach ubocznych leku są dużo mniej szkodliwe niż kategorycznie stwierdzenia, że leki skutków ubocznych nie powodują. Na tej samej zasadzie, na której lepiej ostrzegać ludzi przed krokodylami w rzece, gdy ich rzeczywiście nie ma niż twierdzić, że nie ma zagrożenia, podczas gdy rzeka roi się od tych gadów. W obu przypadkach popełniamy błąd, ale ten drugi jest dużo, dużo bardziej kosztowny. Nie stawiałbym więc tu znaku równości. Pomimo, że skutki uboczne betametazonu (z rakiem i cukrzycą na czele) były dobrze znane, kilka osób (nie jedna czy dwie) twierdziło, że przy danej dawce i stosowaniu zewnętrznym lek jest całkowicie bezpieczny. Betametazon różni się tym od RU, że jest w oficjalnym obiegu i że używa się go przy leczeniu chorób niezwiązanych z łysieniem. Danych na temat RU mamy jeszcze stosunkowo mało. Ile jest na przykład osób, które używają RU przez przynajmniej 10 lat? Zauważ, że ja nie piszę, że RU powoduje skutki uboczne. Zwracam tylko uwagę, że pisanie, że ich nie powoduje jest nadużyciem. Można się powołać na to badanie, które nie wykazało istotnego działania systemowego. Można napisać, że tyle a tyle osób używa na forum i nikt nie zgłaszał problemów. Ale, jeśli ktoś pisze "hej, spróbuj RU, efekty lepsze od fina, a skutków ubocznych brak" - to ciężko nie reagować. Ja forum tak dokładnie nie studiuję, ale przecież majette pisał, że odstawił RU (kiedy zaczął stosować betametazon) bo czuł się po nim senny, zmęczony i miał problemy z koncentracją. Jakiś skutek uboczny to już jest. Można sobie zanotować. P.S. Tylko nie rób przypadkiem tak, że moje posty przeniesiesz do jakiegoś ogólnego wątku o bezpieczeństwie leków eksperymentalnych, a te kategorycznie stwierdzające brak możliwości zaistnienia jakichkolwiek skutków ubocznych po RU zostawisz.
-
Tak. Najlepiej banować z urzędu wszystkich, którzy zalecają ostrożność przy używaniu niedostatecznie przebadanych środków eksperymentalnych. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać Widzę, że powracają klimaty z lysienie.info. Malkolm - co Ty mi tu wypisujesz o skuteczności? Słowa o tym nie napisałem. To właśnie takie agresywne zaczepki bez związku z tematem powinny kończyć się ostrzeżeniem.
-
Masz jakiś interes w "ocieplaniu wizerunku" RU? Tylko nie pisz mi o zamówieniach grupowych. Jak na razie chętni są. Wygląda na to, że chcesz sobie poprawić samopoczucie kosztem innych (wprowadzając ich w błąd). To nie ma związku z tematem. Podtrzymuję: pisanie, że po RU nie ma skutków ubocznych jest nadużyciem. Przyjąłeś do wiadomości, że używam RU, a chwilę potem piszesz, że się go boję. Wyobraź sobie, że nie każdy, kto używa danego środka musi bezmyślnie wierzyć w jego totalną nieszkodliwość. W życiu trzeba podejmować ryzyko i najlepiej robić to świadomie. Było badanie, które wykazało śladowe działanie systemowe RU, ale wyciąganie na jego podstawie takich wniosków jak Twój to duże nadużycie. Każdy kto używa jakiegokolwiek tzw. "leku eksperymentalnego" podejmuje ryzyko. Choć nie wszyscy świadomie, a właśnie byłoby dobrze. Nie mylmy "evidence of absence" z "absence of evidence". To, że kąpałem się w rzece i krokodyl nie odgryzł mi nogi nie znaczy, że w rzece nie ma krokodyli. To, że mają efekty nie uprawnia ich bynajmniej do formułowania takich opinii. Rozumiem, że tym bardziej woleliby, żeby okazał się nieszkodliwy (skoro jest to niech zwiększą stężenie 5-krotnie), ale pisanie o tym na forum raczej nic w tej kwestii nie zmieni. Twierdzisz, że szkoda miejsca na taką polemikę, ale sam ją prowadzisz. Dziwne. Dla mnie jest ona o tyle wartościowa, że ktoś, kto nie znał wcześniej RU dowie się, że jest to substancja będąca "poza obiegiem", co prawda przebadana, ale na bardzo małą skalę, że należy jej używać z głową i że nie każdemu pomoże a niektórym może nawet zaszkodzić.
-
Tylko co z tego wynika? To, że po RU nie ma skutków ubocznych? Zdaje się, że wręcz przeciwnie, to tylko potwierdza moje słowa. A kto tu pisze, że RU jest złe? Wygłaszanie opinii, że RU nie powoduje żadnych skutków ubocznych jest głupie i nieodpowiedzialne - napisałem tylko tyle. Można napisać, że kilkanaście (czy nawet ponad 20) osób z forum używa i nikt jak na razie nie zgłaszał problemów. Jest pewna subtelna różnica. Ja zaś zauważyłem, że tendencje hurraoptymistyczne zawsze występują u tych, którzy dany środek stosują i wiążą z nim duże nadzieje. Za punkt honoru stawiają sobie informowanie wszystkich wokół, że dany środek jest bezpieczny. Takie kółeczko wzajemnego utwierdzania się w tym, że robimy dobrze i nic nam nie grozi. A niech tylko ktoś to podważy (pisząc, że nie ma pewności, że jest bezpieczny) - traktują to niemal jak personalny atak na siebie. Używałem zarówno betametazonu, jak i RU. Mogę pisać? Nie bój się. Lion i Skald na pewno zgadzają się ze mną w tej kwestii.
-
Wszystko zależy od organizmu. Efekty uboczne zawsze występują z określonym prawdopodobieństwem. Jeżeli jest to 1% to na 100 osób wystąpi u jednej, ale nie znaczy, ze nie wystąpi wcale. Także nawet gdyby kilkadziesiąt osób z tego forum używało RU i u żadnej nie wystąpił żaden efekt uboczny, nie znaczy to oczywiście, że RU nie może takowych powodować. Pisanie, że uboków nie ma i to jeszcze przy środku eksperymentalnym (który testujemy sami na sobie) jest skrajną naiwnością i nieodpowiedzialnością. Widzę, że większość tutaj podchodzi do tych leków eksperymentalnych na zasadzie "mądry Polak po szkodzie". Można by tu przytoczyć przykład betametazonu. Jeszcze kilka miesięcy temu dosłownie wszyscy byli przekonani, że to superbezpieczny steryd, że trzeba by aplikować prawdziwie "końskie dawki" (ktoś dosłownie tego wyrażenia użył), aby mogło to wpłynąć negatywnie na organizm. Dziś po problemach majette z oczami praktycznie każdy, kto interesuje się tematem twierdzi, że betametazon można stosować maksymalnie 3 miesiące, po czym należy go zastąpić hydrokortyzonem. A jeśli majette - dajmy na to - był w tych 1%, u których substancja powoduje problemy ze wzrokiem to co? Jednym słowem zamiast zdrowego myślenia i wyciągania wniosków najpierw totalny hurraoptymizm a potem histeria. Czasem warto być mądrym przed szkodą. To, że sto osób pływało w rzece i nic się nie stało nie musi oznaczać, że tej sto pierwszej krokodyl nie ogryzie nogi. Radziłbym też dla własnego dobra starannie dobierać słowa przy formułowaniu takich kategorycznych opinii na temat różnych środków. A co jeśli komuś stanie się krzywda i wpadnie na pomysł pozwania właścicieli forum, którzy "reklamowali" środek jako w 100% bezpieczny?
-
RU(-m) 58841 - temat zbiorczy
ushikawa odpowiedział ziom1990 → na temat → Leki zapobiegające wypadaniu włosów i stymulujące odrost
No już bez przesady. Można napisać, że efekty uboczne mniejsze niż w przypadku fina, ale że brak? Jak brak to może od razu zwiększyć 10-krotnie stężenie i afro na głowie w parę tygodni. Trochę mnie już denerwuje ciągłe powtarzanie tego mitu, że po RU nie ma efektów ubocznych.
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.
Przydatne linki
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.
O nas
Pokonajlysienie to dedykowane forum internetowe, gdzie osoby doświadczające wypadania włosów mogą się łączyć, dzielić się doświadczeniami i otrzymywać porady ekspertów. Dołącz do naszej wspierającej społeczności i znajdź potrzebne informacje i zachętę.